Re: Hikikomori
: 17 sie 2012, 20:28
Tzn. jaki? Napisz dokładnieTeraz już przynajmniej wiadomo co ma wpływ na styl Twojego pisania.
Tzn. jaki? Napisz dokładnieTeraz już przynajmniej wiadomo co ma wpływ na styl Twojego pisania.
Taki polegający na pisaniu o sobie, głównie w odniesieniu do swojej osoby i w kontekście własnej osoby. Mimo deklarowanej chęci poznania kogoś - brak rzeczywistych starań, aby ludzi poznawać np. poprzez zadawanie im pytań tyczących się chociażby niektórych z ich kwestii w tematach na forum.Jasam pisze:Tzn. jaki? Napisz dokładnieTeraz już przynajmniej wiadomo co ma wpływ na styl Twojego pisania.
Za mało postów, aby napisać coś więcej...Jasam pisze:Uff. Spodziewałem się czegoś gorszego
Twoja postawa może sprawiać, że również Ty innym łatwo podpadasz.Jasam pisze:Po prostu już nie potrafię rozmawiać z ludźmi i tyle. Jestem również podejrzliwy w stosunku do ludzi, i to jest jedna z przyczyn braku chęci do zapoznawania się - łatwo mi podpaść.
Czyli jeszcze wszystko przede mnąZa mało postów, aby napisać coś więcej...
Mi można podpaść przez niewłaściwe spojrzenie lub uśmieszek. Jak widzę, że ktoś obcy w moją stronę się uśmiecha, to już mi podpada ignoruję. Natomiast gdy nawiąże się jakaś relacja i dana osoba mi się spodoba, to dopiero wtedy odwzajemniam uśmiechy itd. Przykładem jest mój psycholog, która jest wspaniałą osobą.Twoja postawa może sprawiać, że również Ty innym łatwo podpadasz.
Cóż, wszystko zależy od Ciebie.Jasam pisze:Czyli jeszcze wszystko przede mną
Jako, że sama byłam osobą "popadającą" z powodu wyżej wymienionych, to współczuję tym ludziom.Jasam pisze:Mi można podpaść przez niewłaściwe spojrzenie lub uśmieszek.
Ona jest taka, bo być musi. Jest taka dla wszystkich, nie tylko dla Ciebie.Jasam pisze:Przykładem jest mój psycholog, która jest wspaniałą osobą.
Nie prawda. Są psycholodzy, którzy są obojętnie a nawet negatywnie nastawieni do pacjenta.Ona jest taka, bo być musi. Jest taka dla wszystkich, nie tylko dla Ciebie.
U mnie to nie jest kaprys, a odczuwanie zagrożenia z kierunku tamtych ludzi.to współczuję tym ludziom.
Wszyscy są obojętnie nastawieni do pacjenta (trudno oczekiwać, aby przejmowali się losem obcych sobie ludzi ), tylko jak to ich zachowanie odbierze pacjent uzależnione jest już od stopnia tego ich "profesjonalizmu". "Mili" są miłymi, aby utrzymać pewne standardy i podtrzymywać opinię specjalisty.Jasam pisze:Nie prawda. Są psycholodzy, którzy są obojętnie a nawet negatywnie nastawieni do pacjenta.
Dla tamtych ludzi Ty również możesz stanowić zagrożenie.Jasam pisze:U mnie to nie jest kaprys, a odczuwanie zagrożenia z kierunku tamtych ludzi.