Według mnie to nieporozumienie. Chyba,że ktoś kieruje się filozofią:
robić coś w przesadnie dużej ilości - nie robić czegoś wcale.
Jednak nie o takiej filozofii tutaj mowa.
Jeśli przyjmiemy,że aseksualność jest orientacją,że jest czymś
wrodzonym nie można absolutnie przeciwstawić jej seksoholizmowi,
który jest zaburzeniem seksualnym,zachowaniem przymusowym,manią,obsesją i kolejnym rodzajem uzależnienia ( podobnie jak internetoholizm,czy zakupoholizm ).
Zresztą seksoholików poddaje się terapii,leczy się ich z uzależnienia od seksu,a terapii z aseksualności nie ma ( przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo ).
Na seksoholizm cierpi już podobno 4-6% społeczeństwa.
Chora osoba obsesyjnie myśli o kopulacji,odczuwa silne pragnienie,porównywalne z fizycznym wręcz skręcającym wnętrzności głodem. Często obsesja seksualna zaczyna przybierać postać płatnego seksu,seksu przez telefon,cyberseksu..........

Istnieją także seksoholicy " krążeniowcy ", którzy godzinami rozmyślają jak zrealizować swoje pragnienia ....a następnie udają się " na polowanie"

Niektórych udaje się wyleczyć z nałogu. Działają już nawet
Anonimowe Koła Erotomanów oraz specjalne ośrodki, w których leczy się uzależnienie od seksu za pomocą metod psychoterapeutycznych..
W związku z powyższym chyba olbrzymim nieporozumieniem jest przeciwstawianie aseksualizmowi - seksoholizmu. Jak sądzicie?
Pozdrawiam
