Moim zdaniem edukacja jest potrzebna, nawet dorośli nie mają wiedzy, czego dowodzą opinie w rodzaju, że gwałt to obcy facet w ciemnej uliczce, jak kobieta wraca późno i za dużo wypiła ( wbrew statystyce, która mówi, że 80% to ktoś kogo ofiara zna- mąż, partner, konkubent) ; że znieczulenie do porodu to placebo ( opinia z tego forum, nie poparta niczym, tylko czyjeś widzimisię, bo ktoś akurat jest tego przeciwnikiem, a żadne badania tego nie potwierdzają, na Zachodzie 80% porodów jest ze znieczuleniem i jakoś się tam sprawdza), że pochwa się nie rozciąga ( to też kiedyś przeczytałam na tym forum, gdzie wypowiadają się dorośli ludzie). No to jak dorośli nie mają wiedzy, to jak dzieci mają mieć. Zresztą, ja też mam małą wiedzę, czego żałuję. Wierzyłam w takie bajki, że masakra. Np że seks z miłości zawsze jest wspaniały. Dopiero potem dowiedziałam się, że nie zawsze jest- pierwszy raz boli nawet z ukochanym, coś koło połowy kobiet nie ma orgazmu przez stosunek waginalny ( raczej nie zakładam, że one wszystkie sypiają z facetami, których nie kochają), kolega na studiach stwierdził, że seks jest przereklamowany ( czekał z nim do ślubu, bo był ultrakatolicki).
Kolega, który był terapeutą 10 lat, powiedział, że seks z miłością niekoniecznie ma wiele wspólnego i że miał wiele takich przypadków, gdzie kochało się w sensie miłości/ uczucia kogoś, a największe łóżkowe uniesienia były z kimś innym, bo inna osoba bardziej działała na zmysły, budziła pożądanie, była lepsza w łóżku itd. Także mit romantycznego cudownego seksu z uczucia jakoś mi się przez to rozwiał. Spytałam kolegę, kogo częściej wybierali- czy tę osobę z miłości czy tę od wspaniałego seksu, ale mi nie odpowiedział.
Sama też mam minimalną i szkoda, wolałabym, żeby taka edukacja miała miejsce.
Sama poszłam kiedyś na szkolenie z prewencji hiv/aids i dowiedziałam się dużo rzeczy, których nie wiedziałam np że w przypadku stosunku bez zabezpieczenia to kobieta ma większą szansę się zarazić niż facet. A sądziłam, że ryzykują tak samo.
Okazuje się też, że teoretycznie jesteśmy bardzo wyzwoleni. A w praktyce, jak są street i partyworkerzy, to kiedy rozdają gumki lub stoją obok stoiska z nimi ludzie boją się/wstydzą/ nie chcą podchodzić. Wystarczy, że worker odejdzie na bok, odwróci się, przysłowiowo nie patrzy, to nagle te gumki znikają
A przecież i tak mogliby je wziąć za darmo, po to tam są.