Strona 2 z 4

Re: Nieśmiertelność

: 12 lut 2012, 15:53
autor: dimgraf
Nawet jakby dziś odkryto nieśmiertelność to przeludnienie nie nastąpi w przeciągu 100lat. Co do technologii i stagnacji to nie tak do końca. Owszem w pewnych dziedzinach jest stagnacja ale to pewnie się zmieni w przeciągu kilku lat. Jeśli chodzi o badanie kosmosu to już przy obecnej technologii można by wysłać statek na najbliższą planetę typu "druga ziemia" ale czas podróży tego statku wynosiłby kilkaset lat więc mija się to z celem gdy ludzie rzadko żyją 100 lat. Ale gdyby załoga była nieśmiertelna, a statek byłby samowystarczalny (miałby pola uprawne i sposoby na wytworzenie niezbędnych do życia rzeczy jak woda [ponoć taka technologia już jest :mrgreen: ]) to wysłanie kilku statków w różne rejony galaktyki byłoby możliwe. Do tego samowystarczalny statek może też posłużyć za tymczasową kolonię na planetach obecnie nie do życia dzięki czemu nieśmiertelni mogli by planetę przekształcić i np. wytworzyć na marsie atmosferę, roślinność itd. Wiadomo takie działania to zajmuje wiele czasu, ale co to dla nieśmiertelnych.
Winkie pisze:
dimgraf pisze:Ale mimo wszystko jestem za nieśmiertelnością i piszę się nawet na wysłanie na inną planetę - chciałbym być pionierem nowej cywilizacji
Szczytna to idea, jednakże od aseksualnego faceta nie można wymagać aż takiego "poświęcenia"...
No pionierów czekała by kilkuset letnia podróż by przygotować nową planetę do zamieszkania więc asy to nawet najlepsi kandydaci bo dzieci na statku kosmicznym mogłyby być problemem. Do tego przez te kilkaset lat silniki mogłyby zostać tak rozwinięte, że czas podróży zostałby skrócony do tego stopnia aby skomunikować się z kolonią pionierów, a następnie wysłać załogę już złożoną z osób seksualnych, lub po prostu "przesiedlać" ludzi.

Re: Nieśmiertelność

: 12 lut 2012, 16:07
autor: Maria
Gdyby wszyscy zyskali nieśmiertelność... to co wtedy byłoby tak naprawdę ważne, cenne? Cały system wartości uległ by zmianie, czas przestałby się liczyć.

Re: Nieśmiertelność

: 12 lut 2012, 17:58
autor: cube
dla mnie wizja świata bez chorób i śmierci wcale nie jest taka wesoła bądź co bądź to źródło pracy i dochodów dla wielu milionów ludzi - zostalibyśmy bezrobotni i odstrzeleni jako jednostki nie potrzebne społeczeństwu. nie dziękuję, postoję...

Re: Nieśmiertelność

: 12 lut 2012, 19:04
autor: dimgraf
Na pewno pojawiły by się inne nowe sektory w których praca by była więc musieliby się lekko przebranżowić. Poza tym nie mówię o całkowitym braku chorób, bo nie wszystko dało by się naprawić zmieniając ciało, bo kto by katar leczył zmianą ciała. Analogicznie złamania czy inne urazy. Tak więc lekarze na pewno nie znikliby. Co najwyżej ucierpiałby rynek, żyjący z niepełnosprawności. Ponieważ znikłyby tylko choroby przewlekłe, nie uleczalne w inny sposób jak zmiana ciała. Poza tym zależy o jakiej nieśmiertelności mówisz, bo w temacie pojawiło się kilka wizji.

Re: Nieśmiertelność

: 12 lut 2012, 20:43
autor: cube
nie wiem co miałeś na myśli pisząc o zmianie ciała?
przecież wiele chorób przewlekłych jest leczona bez konieczności ingerencji w ciało, najprostszy przykład to otyłość.
a katar to nie choroba.
co do rodzaju nieśmiertelności rozumiem że masz na myśli fakt, że przemysł pogrzebowy zniknąłby tylko wtedy jeżeli ludzie nie umieraliby nawet w wypadkach, upadkach z wysokości czy tam przepołowieniu.
poza tym w branży medycznej nie istnieje coś takiego jak "przebranżowienie" - jeżeli zniknęłaby jakaś dziedzina medycyny lekarze zajmujący się nią nie mogą tak sobie zacząć zajmować się czymś innym - trzeba skończyć inną specjalizację trwającą kilka lat - biorąc pod uwagę ilość miejsc i ilość chętnych - n i e r e a l n e.

Re: Nieśmiertelność

: 12 lut 2012, 21:27
autor: dimgraf
Cube czytałeś od początku moje wywody w temacie? Ja trzymam się jednej konkretnej opcji o której pisałem. A przebranżowienie nie oznacza zmiany specjalizacji, a zmianę branży. A z katarem miałem na myśli różne, anginy, grypy i inne choroby do wyleczenia w kilkudniowej kuracji.
jeżeli zniknęłaby jakaś dziedzina medycyny lekarze zajmujący się nią nie mogą tak sobie zacząć zajmować się czymś innym - trzeba skończyć inną specjalizację trwającą kilka lat - biorąc pod uwagę ilość miejsc i ilość chętnych - n i e r e a l n e.
Chciałem zauważyć, że nieśmiertelność opisana przeze mnie też nie jest zjawiskiem nagłym. Więc czas na ewentualną zmianę specjalizacji pozostaje. Zresztą i tak dotyczy to małego procenta.

Re: Nieśmiertelność

: 12 lut 2012, 22:35
autor: cube
dimgraf pisze: A przebranżowienie nie oznacza zmiany specjalizacji, a zmianę branży.
no niestety ale lekarz to nie psycholog albo socjolog i nie ma zmian branży - studia przygotowują pod konkretny zawód i albo go wykonujesz albo do widzenia musisz robić inne studia.
dimgraf pisze:Chciałem zauważyć, że nieśmiertelność opisana przeze mnie też nie jest zjawiskiem nagłym. Więc czas na ewentualną zmianę specjalizacji pozostaje. Zresztą i tak dotyczy to małego procenta.
wydaje mi się, że byłoby odwrotnie, to NIE dotyczy małego procenta - znaczy wszystkich zabiegowców. Niestety albo stety ale znaczna większość kończy medycynę rodzinną czy inne takiego typu rewelacje więc nie ma do czynienia z chorobami jakimiś tam strasznie śmiercionośnymi także gdyby ludzie byli nieśmiertelni 75% specjalizacji straciłoby sens.
dimgraf pisze: A z katarem miałem na myśli różne, anginy, grypy i inne choroby do wyleczenia w kilkudniowej kuracji.
heh wirus grypy potrafi być bardzo niemiły co zresztą udowodnił wywołując kilka pandemii w ostatnich latach.

Re: Nieśmiertelność

: 12 lut 2012, 22:51
autor: Winkie
dimgraf pisze:Nawet jakby dziś odkryto nieśmiertelność to przeludnienie nie nastąpi w przeciągu 100lat.
Skąd taka pewność? Nie będzie umieralności, chorób które w jakiś sposób regulują przyrost, a więc za 100 lat moglibyśmy mieć już z ponad 10 mld ludzi na świecie, a to jest bardzo dużo...
dimgraf pisze:Ale gdyby załoga była nieśmiertelna, a statek byłby samowystarczalny (miałby pola uprawne i sposoby na wytworzenie niezbędnych do życia rzeczy jak woda [ponoć taka technologia już jest :mrgreen: ]) to wysłanie kilku statków w różne rejony galaktyki byłoby możliwe.
Ponoć? Jakoś o tym nie było głośno... NASA zrezygnowała z wahadłowców, czyli innymi słowy - kasy nie ma, i trzeba wybierać; albo badania Kosmosu albo życie tu na Ziemi.
dimgraf pisze:No pionierów czekała by kilkuset letnia podróż by przygotować nową planetę do zamieszkania więc asy to nawet najlepsi kandydaci bo dzieci na statku kosmicznym mogłyby być problemem. Do tego przez te kilkaset lat silniki mogłyby zostać tak rozwinięte, że czas podróży zostałby skrócony do tego stopnia aby skomunikować się z kolonią pionierów, a następnie wysłać załogę już złożoną z osób seksualnych, lub po prostu "przesiedlać" ludzi.
No, ale niektóre ASy mają silna potrzebę "poświęcania się", a więc zabieranie ich na statki, jako niepłodzących dzieci, niosłoby pewne ryzyko. :wink: I byłoby w sumie bezpodstawne, bo sama aseksualność nie świadczy jeszcze o wartości człowieka.

Tak, branża medyczna, pogrzebowa, nawet i opiekuńcza nad osobami przewlekle chorymi czy niepełnosprawnymi zanikłaby w większej części, bo skoro nieśmiertelność miałaby być życiem wiecznym, to innymi słowy oznaczałoby to iż nie ma w życiu człowieka choroby, która by go zabiła. Za to psycholodzy i psychiatrzy mieliby tu pole do popisu określając kto jest "społecznie dostosowany", a kto społecznie "niedostosowany". Jesteś aseksualną osobą, a więc odpadasz bowiem nie jesteś wydajny w płodzeniu małych "kolonizatorów".

Re: Nieśmiertelność

: 14 lut 2012, 18:15
autor: Viljar
I to już przypominać zaczyna czarne scenariusze przyszłych losów ludzkości rodem z powieści science fiction.
A dlaczego czarne? Ja cały czas mam nadzieję, że do tego dojdzie. To jest, że tak powiem, naturalny pęd do doskonalenia gatunku i cały czas się odbywa. Kiedyś, mało naukowo, poprzez eugenikę. Obecnie mamy rozwijającą się biotechnologię i genetykę, która umożliwi poprawę kondycji naszego gatunku. A z tą jest, powiedzmy sobie szczerze, nieciekawie.
Nie każdy może byc perfekcyjny, doskonały, a określanie chorób psychicznych czy też ogólnej niezaradności życiowej Viljarze byłoby rasizmem, dyskryminacją.
To brzmi trochę tak, jakby leczenie psychicznych było złe. A przecież istnieją kryteria, według których ludzi umieszcza się w szpitalach dla psychicznie chorych. To jest zdrowe i prospołeczne, bo przyznam, że niewielu rzeczy tak się boję, jak ludzi umysłowo chorych. A co do życiowych pasożytów - szlag trafia, że na takie jednostki idą pieniądze z moich podatków. Do pracy nie pójdzie, bo mu się nie chce, ale zasiłek bierze i na lewo będzie kombinować. Uczciwie nie zapracuje, ale kraść będzie. Pójdzie do więzienia i dalej będzie żył za państwowe (czyt. nasze) pieniądze. Z jakiej racji?
Czy dla "słabszych jednostek" funkcjonowałyby obozy koncentracyjne? To byłoby ludobójstwo, prowadzące do wyniszczającej wojny między "rasami".
Obozy - raczej nie. Ale stopniowo wyginęłyby. tu nawet nie chodzi o celową dyskryminację - po prostu jednostki lepiej dostosowane siłą rzeczy wygryzłyby te gorsze. Zwłaszcza, że stałyby się zapewne "pasożytami społecznymi", dla których racji istnienia nie znajduję nawet teraz.
Problem przeludnienia raczej by nie wystąpił także dlatego, że technologie "nieśmiertelności" można by umieszczać na olbrzymich statkach kosmicznych dzięki czemu część ludzi mogła by nimi podróżować i być może kolonizować inne planety. Tak więc jeszcze raz podkreślę, że nie ma sensu ograniczanie liczebności populacji.
A jednak należałoby to zrobić, przynajmniej w skali jednego ekosystemu i do czasu znalezienia nowych. Należałoby ustalić górną granicę, do jakiej można się na danej planecie rozmnażać, a przekroczenie jej byłoby możliwe tylko po odkryciu, że "nadmiarowa" ludzkość będzie miała się gdzie podziać.
Plusy:
- brak chorób i starości
- brak problemu z rentami i emeryturami (ludzie zawsze zdolni do pracy)
- przyspieszenie rozwoju technologicznego
- kolonizacja planet
- nieograniczone możliwości poznawania świata
- brak problemu z miejscem na pochówki (bo zapotrzebowanie o wiele niższe :P)
Zgadzam się ze wszystkim.
Minusy:
- nuda
- nieśmiertelni szefowie :mrgreen:
- liczebność populacji (nawet jeśli jakiś odsetek wyniesie się na inne planety to ziemia i tak zostałaby wykorzystana do maksimum)
Z pierwszym się nie zgodzę do końca. Gdybym żył, załóżmy, 10000 lat, to zobaczyłbym pewną część tego, co chcę zobaczyć, ale ciągle odkrywanoby coś nowego, więc znów potrzeba lat, żeby to poznać itd.
Swiat zacznie przypominac wielkie mrowisko szarych ludzi. W koncu za cene niesmiertelnosci pozbeda sie wielu cech czlowieka. Zapanuje z lekka otepienie emocjonalne na sprawy, przez ktore w przeszlosci wybuchaly bunty.
Wydaje mi się, że takie sytuacje miałyby miejsce rzadko. W końcu każdy z nas specjalizuje się w czymś innym, ma inne zainteresowania, więc ludzie nadal byliby różnorodni, tylko że... lepsi.

Re: Nieśmiertelność

: 15 lut 2012, 20:24
autor: cube
w jakim sensie będą lepsi?

Re: Nieśmiertelność

: 18 lut 2012, 09:46
autor: Winkie
cube pisze:w jakim sensie będą lepsi?
Bo nieśmiertelni. :wink:
Viljar pisze:Obecnie mamy rozwijającą się biotechnologię i genetykę, która umożliwi poprawę kondycji naszego gatunku. A z tą jest, powiedzmy sobie szczerze, nieciekawie.
Teraz mamy możliwość wyboru. Jeśli kształt ludzkości miałby zależeć od grupy osób, to gdzie byłby ten element niespodzianki i pole do popisu dla naturalnej ewolucji? Nie sądzę, abym mogła się zgodzić aby pieczę nad gatunkiem sprawowała wyselekcjonowana grupka osób uważająca się w swym ograniczeniu za Boga.
Viljar pisze:To brzmi trochę tak, jakby leczenie psychicznych było złe. A przecież istnieją kryteria, według których ludzi umieszcza się w szpitalach dla psychicznie chorych.
Do szpitali psychiatrycznych potrafią wysłać też zdrowe jednostki, które różnią się od innych tym, że są inne.
Viljar pisze:Do pracy nie pójdzie, bo mu się nie chce, ale zasiłek bierze i na lewo będzie kombinować. Uczciwie nie zapracuje, ale kraść będzie. Pójdzie do więzienia i dalej będzie żył za państwowe (czyt. nasze) pieniądze. Z jakiej racji?
Więzienia też muszą być zapełniane. Zito musi mieć z czego żyć.

Re: Nieśmiertelność

: 18 lut 2012, 18:57
autor: urtika
Winkie pisze: Więzienia też muszą być zapełniane. Zito musi mieć z czego żyć.
Zito mógłby pracować w zwykłej szkole. W dzisiejszych czasach wiele szkół przypomina połączenie poprawczaka z domem wariatów i specjaliści po resocjalizacji bardzo by się tam przydali. :P
Btw, jeśli zrobi się z tego offtpop, połączę go z istniejącym już tematem o szkole i młodzieży.

Re: Nieśmiertelność

: 18 lut 2012, 19:13
autor: Winkie
urtika pisze:
Winkie pisze: Więzienia też muszą być zapełniane. Zito musi mieć z czego żyć.
Zito mógłby pracować w zwykłej szkole. W dzisiejszych czasach wiele szkół przypomina połączenie poprawczaka z domem wariatów i specjaliści po resocjalizacji bardzo by się tam przydali. :P
No, ale jakby w myśl tego co wyłożyli nam tu pięknie Viljar z Dimgrafem, naukowcy stworzyli społeczeństwo doskonałe, z jednostkami "społecznie dostosowanymi", to nie potrzebna byłaby już resocjalizacja. Bo nikogo by nie trzeba by już "zwracać społeczeństwu", oświecać itp. Zito musiałby się przekwalifikować zatem, i nie ma pewności, czy by nie stracił chęci do życia, a więc czy w przyszłości nie byłby" jednostką społecznie niedostosowaną", pierwszą do odstrzału.
urtika pisze:Btw, jeśli zrobi się z tego offtpop, połączę go z istniejącym już tematem o szkole i młodzieży.
To jest taki? :blink:
Owszem, jest. Urtika

Re: Nieśmiertelność

: 18 lut 2012, 20:44
autor: dimgraf
Winkie czemu łączysz moje wypowiedzi z wypowiedziami Viljara. Owszem obaj jesteśmy za "nieśmiertelnością" jednak nasze wizje są nieco odmienne. Ja przecież nie pisałem o eliminacji jednostek nie dostosowanych. Moja wizja nie powoduje nagłej redukcji etatów w służbie zdrowia, więziennictwie, czy w jakimkolwiek innym (może za wyjątkiem usług pogrzebowych, bo wiadomo mniejsze zapotrzebowanie). Społeczeństwo nigdy moim zdaniem nie będzie doskonałe. Jeśli ktoś oglądał "Ghost in the shell" to taka wizja wydaje mi się bardziej prawdopodobna jak społeczeństwo doskonałe z wizji Viljara.

Re: Nieśmiertelność

: 18 lut 2012, 21:08
autor: tymczasowy
Przypuszczam, ze realnie gdy bedzie mozliwa niesmiertelnosc wszyscy bedziemy wygladac tak samo. Czarne wlosy, 150 cm wzrostu, braz-czarne oczka, brazowa skora. Zacieraja sie granice rasowe, a nawet nie myslimy o niesmiertelnosci.

Czytal ktos kiedys ksiazki Piekary? Szczegolnie mam na mysli swiat, gdzie Jezus zszedl z krzyza i.. zrobil z lekka masakre. Wystepuja tam 2 niesmiertelne postacie - "wampiry". Z tym, ze bez bodajze potrzeby picia krwi. Zwykli niesmiertelni, ukarani podczas zniszczenia Sodomy. Dokladnie w ten sposob bysmy sie zachowywali gdybysmy od razu odkryli niesmiertelnosc. Przezyli parenascie wiekow. Zrujnowani psychicznie bez mozliwosci popelnienia samobojstwa, wypaleni od srodka i zli do szpiku kosci. Ale za to jakie to przynosi mozliwosci badawcze. Co sie dzieje z czlowiekiem po przekroczeniu granicy "szalenstwa". W wyzej wymienionym swiecie szalenstwo dzielilo miejsce z na wpol sprawna psychika czlowieka. A w przypadku drugiego "wampira".. to sprawa na kiedy indziej.