Po pierwsze są różne szkoły w ekonomii.
I co z tego?
Po drugie ochrona zdrowia to ochrona zdrowia a nie ekonomia.
Ekonomia to nauka, więc tak, masz rację. Ochrona zdrowia to nie ekonomia. Tak samo produkcja butów to nie ekonomia. Nie zmienia to faktów, że oba te przedsiębiorstwa są ograniczane przez prawa ekonomiczne.
Po trzecie, oczywiście, że nadal są ludzie chorzy na gruźlice. Powiem więcej, niestety coraz więcej jest również prątków lekoodpornych (fakt to bardziej problem 3 świata niż Europy, ale u nas też jest widoczny).
Ano, są. Sprawdź ilu ludzi rocznie w Polsce choruje na gruźlicę. Gruźlica to choroba niemalże niespotykana. Przynajmniej u nas.
Niestety ludzie chorzy na gruźlice są zazwyczaj zbyt biedni żeby mogli się sami leczyć, wiec musi ich leczyć państwo, nie ma innej opcji.
Nie. Ludzie są biedni, bo państwo zabiera im pieniądze, więc nie mają pieniędzy na leczenie. Nie wiesz jakie byłyby koszty leczenia gruźlicy na wolnym rynku w Polsce. Problem braku kalkulacji ekonomicznej.
Oczywiście, że zasoby sa ograniczone. Nie mówie że każdemu należy się wszystko za darmo. Jak ktoś chce operacje plastyczne to niech płaci. Ale tam gdzie chorzi o zdrowie i życie tam musi być publiczna ochrona zdrowia.
OK. Olejmy dobrobyt, rozwój technologiczny, możliwość znalezienia na raka (i tym samym możliwość uleczenia milionów ludzi), żeby wyleczyć kogoś, kto nigdy nie przepracował dnia, a bierze tylko pieniądze od innych.
Konkretne fakty to masz w przytoczonej przeze mnie książce "Duch równości".
Czekaj, zaraz skoczę do księgarni po tę książkę...Odsyłanie do książek oznacza brak umiejętności formułowania argumentów i samodzielnego myślenia.
Abstrachując już od ekonomii bo te wskaźniki łatwo znaleźć wszedzie i państwa skandynawskie mają je bardzo dobre.
I co z tego? I jakie konkretnie wskaźniki?
Pamietaj, że jakośc życia to nie tylko PKB.
A gdzie napisałem, że jakość życia jest wyrażana przez PKB? Napisałem tylko, że wskaźniki trzeba umieć czytać.
W krajach skandynawskich ludzie żyją dłużej, mniej chorują, jest mniej patologii społecznych, mniej przestepstw i mniej zabuzreń psychicznych niż w krajach gdzie są większe nierówności społeczne.
>Szwecja
>niska przestępczość
>
http://pokazywarka.pl/ptnftf/
To, że istnieje korelacja między równością, a np. dłuższym życiem nie oznacza, że równość=dłuższe życie.
Nota bene, uważasz, że równość jest dobra? OK. Czyli nie miałbyś nic przeciwko, gdyby nauczyciel obniżał w twojej klasie oceny (w czasach gdy chodziłeś do szkoły - o ile jeszcze nie chodzisz) osobom, które się uczyły, a podwyższał tym, którzy byli leniami? Wiesz, żeby każdy miał równe oceny.
A jak napisałem kilka postów wyżej, najciekwsze jest to, że "równość" (oczywiście nei chodzi o równośc totalną, tylko o taką jak jest np. w krajach skandynawskich) jest korzystna dla wszystkich.
Dowody. I zdefiniuj równość w modelu skandynawskim.
Dlatego nawet bogaty egoista powinien popierać "równość". Bogaci skandynawowie płaca większe podatki niż bogaci amerykanie, ale mają za to lepszą jakośc życia.
To, co bogaty powinien popierać to zostaw już jemu.
Akurat bogaci ze Skandynawii starają się unikać płacenia podatków. Głównie rejestrują firmy w innych krajach.
Serio? Bogaci Szwedzi mają lepszą jakość życia niż bogaci Amerykanie? Skąd ty to wziąłeś?
Niestety zazwyczaj nie wystarcza. Wiec raczej to nie jest wybór człowieka ale koniecznośc bo nic lepszego nie znalazł.
Co nie zmienia faktu, że to nadal praca.
Po to żeby mieli z czego żyć. Jak ktoś nie ma z czego żyć to jest to problem nie tylko dla niego, ale i dla bogatych. Im wiecej biedy tym wiecej przestepstw.
Błąd. Jeśli wszystkim bezpłatne kursy (tj. tym bezrobotnym) to ludzie, którzy sami zapłacili za nie będą zarabiać mniej, bo będzie dużo ludzi, którzy je mają, więc taki pracownik będzie mniej ceniony. I przez to może być gorzej traktowany.
Skąd dane, że bieda wpływa na ilość przestępstw? Gdyby to była prawda to w biednych krajach wszyscy by kradli...
To widocznie obracasz sie w specyficznym środowisku. Takich ludzi nie ma wielu.
Skąd to wiesz? Mam na myśli, że nie ma wielu takich ludzi.
Dowody? Popatrz co się działo w wieku XIX. Popatrz co się dzieje w krajach trzeciego świata. Popatrz co sie coraz bardziej zaczyna dziać również w Polsce i na zachodzie, gdzie wracamy z powrotem do XIXw.
Mam ochotę palnąć cię za ten tekst. Masz ty rozum i godność człowieka?
Żeby analizować przeszłość trzeba wykazać się zrozumieniem. Nie można oceniać dawnych czasów przez pryzmat współczesności. Bo równie dobrze mógłbyś mówić, że polskie dowództwo w '39 mogło zrobić to, to i to, a najlepiej to w 1933 spacyfikować Niemcy.
W XIX wieku, gdy nastąpiła rewolucja przemysłowa w Wielkiej Brytanii, ludzie DOBROWOLNIE przenosili się z kontynentu na Wyspy, a także z wsi do miast. Dlaczego? Otóż w feudalizmie musieli pracować nawet całymi rodzinami, żeby się utrzymać. Czasem coś sprzedali na targu i mogli kupić ubrania, ale nie było tego wiele. Szczególnie, że rzemieślnicy, mający de facto monopol na produkcję np. narzędzi, produkowali mało narzędzi, więc były one drogie i mogli sobie na nie pozwolić tylko najbogatsi rolnicy czy kto tam jeszcze ich potrzebował. Gdy nastąpiła rewolucja przemysłowa to ludzie uciekali z wsi i porzucali swe pola, żeby pracować w fabryce. Czyżby ludzie byli takimi idiotami, że porzucali sielankę na wsi i szli być wyzyskiwanymi przez wrednego kapitalistę, który ich bił biczem? Oczywiście, że nie. Po prostu dostawali tam więcej pieniędzy. Na początku musiały pracować kobiety i dzieci (a także mężczyźni, rzecz jasna). Ale nikt im nie przystawiał pistoletu czy topora do głowy i kazał iść pracować. Ci ludzie szli tam, bo nie było lepszej drogi. Pozostawało im to i praca na roli. No ale produktywność maszyn rosła dzięki postępowi technicznemu i technologicznemu, więc kobiety i dzieci zaczęły zostawać w domach, a mężczyźni mogli pracować krócej, bo stawka za godzinę im rosła, a towary były coraz tańsze, bo było ich coraz więcej, a oni zarabiali więcej, bo produkowali coraz więcej towarów. Dzięki temu, że towary były coraz tańsze, ludzie więcej zarabiali i był postęp technologiczny ludzie mieli coraz łatwiejszy dostęp do leków czy szkolnictwa, więc przeżywało coraz więcej dzieci. A wynikiem zwiększenia liczby dzieci jest w późniejszym czasie zwiększenie m.in. liczby nauczycieli, a więc spadek cen edukacji. Tadaaam! Oto wredny kapitalizm z XIX wieku.
Oczywiście, że patrząc teraz możemy stwierdzić, że warunki były daremne. Tylko co to da? I mniej więcej to samo dzieje się w Chinach, Tajlandii itd. Tylko u nich jest szybszy wzrost płac, przynajmniej w Chinach, które (o ile czegoś nie spieprzą) mogą mieć za niedługo średnią płacę wyższą niż Polska.
A! Zapomniałem. Dlaczego w XIX w. były takie słabe warunki pracy? Bo była niska akumulacja kapitału przez co przedsiębiorca nie mógł sobie pozwolić na montowanie klimatyzacji (nawet nie wiem czy wtedy coś takiego istniało...) albo zapewnienia robotnikowi miesiąca płatnego urlopu w roku, bo nie opłacałoby mu się to i wynikiem tego byłaby strata dla całej społeczności (bo byłoby mniej miejsc pracy i mniej produktów, więc ludzie zarabialiby mniej, a produkty byłyby droższe). Dopiero gdy przedsiębiorcy zaczęli zarabiać, a pracownicy byli coraz bardziej produktywni to można było sobie pozwolić na coś takiego jak 8 godzinny dzień pracy. Gdyby go wprowadzono na początku rewolucji to prawdopodobnie robotnicy klepaliby jeszcze większą biedę.
I w Polsce nie dochodzi do żadnego powrotu do XIX wieku. Na Zachodzie również.
Bo jeden uczciwy nie wygra konkurencji z całym rynkiem wyzyskiwaczy.
Mamy w Polsce niewolnictwo? Bo nie ma innej możliwości, żeby kogoś wyzyskiwać. I nie, bezpłatne staże to żadna forma wyzysku. I nie, przedsiębiorca nie wyzyskuje swoich pracowników, bo zarabia "na nich".
Dlatego pewne normy musi regulowac nie tylko państwo, dobrze by było gdyby regulowała je społecznośc międzynarodowa, no ale to póki co malo realne, jedynie być może na szczeblu UE.
Jakie normy? Akurat to, co widzisz na rynku pracy w Polsce to efekt przeregulowania rynku, ale lepiej dowalić kolejnymi regulacjami \o/