evilka pisze:Nie za bardzo chodziło mi o dewiacje i czyny karalne w naszym chrześcijańskim znaczeniu tylko o tolerancje co poniektórych "mniejszości" społecznych a co za tym idzie ich wyznań,wierzeń, tradycji itd.
W chrześcijańskim znaczeniu? Prawo, a religia to zupełnie inna rzecz. Czyny karane opisuje Kodeks, a nie Biblia. Ciekawi mnie ten cytat przy mniejszościach. Czyżby były według Ciebie jedynie z pozoru mniejszościami?
evilka pisze:No dobrze tylko że te odmienności nie zawsze są różowe. Weźmy np. pakinstańczyków, ich wiara ( chodzi mi o muzułmanizm)dla mnie w porządku, ktoś chce się modlić 5 razy dziennie do Allaha niech się modli,jałumużna dla ubogich- jestem za itd. ale ich karo- kari czyli morderstwa honorowe(często podpierane koranem) u mnie tolerancji już nie znajdą (stąd moje Nie dla morderców)
Inny przykład- rytuały różnych plemion- niektóre dla mnie do przyjęcia jak np. dotyczące pochówku zmarłych( chociaż nie wszystkie, nie jestem za kanibalizmem) ale te dotyczące np. obrzezywaniu kobiet nie znajdą mojej akceptacji
Romowie- kolor skóry mi nie przeszkadza,wróżenie z kart też nie,patyw czyli gościnność wcale, forma pogrzebów- wydaje mi się że jest nawet ciekawsze od naszej ale te ich zaślubiny z dziewczynkami 12-13 letnimi zalatują mi pedofilią ( stąd moje nie dla pedofilów)itd.
Rozumiesz o co mi chodzi? łatwo jest powiedzieć jestem tolerancyjny dla innych np.wyznań wiary, tylko że zapominamy że wiara to nie tylko składanie rączek i zmawianie pacierzy, to również w niektórych regionach obrzędy, rytuały itd. U nas dziecku podczas chrztu polewa się główkę wodą a gdzieś indziej wycina genitalia
Odmienność, jak już mówiłem, powinna być etycznie lub moralnie neutralna. Chyba nie zrozumiałaś, skoro nadal drążysz tą jedną różnicę, która dzieli nasze wypowiedzi.
Powiedzmy, że rozumiem, ale to nadal nie tłumaczy, dlaczego chcesz mi na siłę wmówić, że ja to toleruję lub że przyjmuję, iż tolerancja to ślepota i ignorancja, wynikająca z niewiedzy. Za to mi chodzi o to, że takie pojęcia, jak tolerancja odnoszą się bądź powinny się odnosić do wartości absolutnych, jak miłość, braterstwo i tak dalej. Wychodzące z wiary chrześcijańskiej 'nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe', powinno generować tolerancję na, jak mówisz później, homoseksualizm. Tolerancja to szacunek dla innych ludzi i dopóki dana osoba nie robi Tobie, sobie lub innym krzywdy swoimi słowami lub czynami, nie masz - Ty, ja ani ktokolwiek inny - logicznych podstaw, by tą osobę w jakikolwiek sposób potępiać.
evilka pisze:Tylko kto decyduje o tej granicy? Ty, ksiądz, rząd? Weźmy np. homoseksualizm- ludzie nikomu krzywdy nie robią a że kochają tą samą płeć to co w tym złego. A zapytaj księdza czy przysłowiowego "moherowego beretu" co o nich myśli to chyba najłagodniejszą wersją będzie że to zboczeńcy itd. Dlatego wydaje mi się że ciężko jest trzymać się regułki tolerancji bo każda inność może nieś coś ze sobą co akurat nam nie musi się podobać .
Ta granica powinna znajdować się w Tobie. Ja, owszem. Tak, jak i Ty. I każdy inny człowiek. Z tym że jest wielu ludzi, którzy uważają za normalne coś, co normalnym w oczach innych nie jest. Jest wiele odchyleń. Co do homoseksualizmu.... jeśli ksiądz ze swojej ambony mówi do ludzi, którzy swoją miłością do osób tej samej płci nie robią nikomu krzywdy, że są źli i postępują wbrew nakazom bożym, to sam robi dokładnie to samo. A już pomijając homoseksualizm, kościół od wieków nie zmienił się ani na jotę i najwyraźniej wcale nie ma zamiaru robić kroku naprzód, a ja nie lubię ignorantów i antypostępowców, więc zmień płytę i odczep swoje macki od tego drażliwego tematu. Wracając jednak do głównego zagadnienia, to postawa, o której mówisz, zwie się nietolerancją. Tak dla przypomnienia, bo chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, że starasz się właśnie bronić wyznawców tego konkretnego punktu widzenia.
evilka pisze:Sorry, nie chciałam cie urazić po prostu nie lubię trzymać się w niektórych kwestiach kurczowo definicji
Nie uraziłaś - rozbawiłaś. A co do końcowej myśli - równie dobrze mogę powiedzieć, że jedząc raz na tydzień mięso, nadal jestem wegetarianinem. Co się z całą ideą tej doktryny mija o parę mil. Bezkompromisowość jest dobra, ale nie bezmyślność. Ile jeszcze mam potwarzać, tolerancja nie jest ślepym przyjmowaniem wszystkiego, co leci, za normalne i zwyczajne. Chodzi o jakąś selekcję, ale taką, która nie będzie krzywdzić innych ludzi przez na przykład uznawanie homoseksualistów za nienormalnych. Żeby miało sens, ale żeby było bardziej strzelaniem do celu, niż strzelaniem na oślep. Przy strzelaniu na oślep, zawsze trafisz jakiegoś cywila.