Akcję "Foods not bombs" też kojarzę, chociaż tylko ze słyszenia, ale z tego co wiem to osoby z "Empatii" też się w nią angażują. Jestem bardzo zadowolona że udało mi się być na większości imprez wege tygodnia, mam nadzieję że przyczyni się to do zwiększenia mojej motywacji w tym zakresie. O ile wegetarianizm jakoś powoli zadomowił się w naszej kulturze, na temat weganizmu wciąż niestety krąży wiele mitów. Nie jest to dziwne, jeśli uzmysłowić sobie jakie wpływy do budżetu generuje przemysł mleczno - jajeczny. W filmie "Vegucated" , prezentowanym podczas tegorocznej edycji, wypowiadał się profesor dietetyki z Uniwersytetu Cornella w Stanach, człowiek przez wiele lat zaangażowany w pracę komisji ustalającej normy żywieniowe dla mieszkańców USA. Otwarcie mówił o rozbieżności między stanowiskiem Amerykańskiego Towarzystwa Dietetycznego nt. weganizmu, a zaleceniami formułowanymi przez komisje rządowe, w skład których wchodzą zazwyczaj osoby czerpiące zyski z przemysłu mleczarskiego (stąd niedawna zupełnie arbitralna decyzja o zwiększeniu zalecanego spożycia mleka z 2 szklanek do 3). Na ten temat szerzej można przeczytać w przetłumaczonej niedawno na polski książce "Wegańska zołza".
Ale wege - tydzień traktuje tak naprawdę temat wykorzystywania zwierząt przez człowieka w sposób całościowy, nie skupiając się tylko na sferze żywieniowej, chociaż siłą rzeczy ta dominuje, bo i nadużycia są tu szczególnie jaskrawe, trudne do przeoczenia. Poruszane są także takie zagadnienia jak działalność cyrków, ferm futrzarskich, wpływ hodowli na zwiększenie liczby zwierząt bezdomnych, sprzeczność tkwiąca w ukazywaniu w reklamach mięsa zwierząt z radością reklamujących niejako własną śmierć, wreszcie niełatwy temat starości zwierząt przez całe życie służących człowiekowi.
Ale wbrew temu co można sądzić z tego krótkiego opisu, wydźwięk jest bardzo pozytywny - ukazuje możliwe wyjście, które zależy od indywidualnych decyzji pojedynczych ludzi, prostych decyzji "na poziomie noża i widelca".
Mnie najbardziej podobała się akcja z portretami zwierząt otwierająca i zamykająca ten tydzień - zamiast pokazywania zdjęć z rzeźni i epatowania przemocą (co byłoby najprostsze), gwałcenia oczu przechodzących brutalnością przekazu, pokazywane są zdjęcia zwierząt najczęściej wykorzystywanych przez człowieka, ale ukazane są one tak, jak wyglądają w swoim naturalnym środowisku. Każdy wybiera sobie zwierzątko, któremu chce użyczyć swojej twarzy do "podwójnego portretu", ukazując tym samym, że chce zwrócić odebraną godność istocie, którą zdegradowano do rzeczy, a która sama nie może się bronić.
Bardzo inspirujący pomysł moim zdaniem!
