Aseksualność czy zaburzenie?

"Piekarnik" na kontrowersyjne tematy
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: klapouchy »

meritum pisze:Może na początku wypadałoby przypomnieć do czego służy seks?

do przyjemności?
meritum
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 27 lut 2013, 20:38

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: meritum »

klapouchy pisze: do przyjemności?
Przyjemność jest tylko środkiem do celu. Gdyby seks był nieprzyjemny to podejrzewam, że nie byłoby dziś ludzi na ziemi.
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2428
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: urtika »

meritum pisze: Gdyby seks był nieprzyjemny to podejrzewam, że nie byłoby dziś ludzi na ziemi.
Ludzie by byli, z tym że nie byłoby przeludnienia. Nie byłoby tzw. wpadek, nikomu nieplanowana ciąża nie skomplikowałaby życia, a każdy kto chciałby z jakichś powodów mieć dzieci, miałby ich dokładnie tyle ile chciał
i dokładnie wtedy, kiedy chciał. :P
Quirkyalone
meritum
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 27 lut 2013, 20:38

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: meritum »

Mam raczej na myśli, że nasi prehistoryczni przodkowie nie byliby w stanie przeżyć gdyby nie posiadali takiego instynktu.

Przeludnienie jest przede wszystkim skutkiem zmniejszenia śmiertelności, nawet pomimo rozwoju antykoncepcji.
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: klapouchy »

a jak ta dyskusja ma się do głównego tematu?
meritum
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 27 lut 2013, 20:38

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: meritum »

klapouchy pisze:a jak ta dyskusja ma się do głównego tematu?
Jak można mówić o tym czy aseksualność jest czy nie jest zaburzeniem bez uwzględniana do czego służy seks? Procesy biologiczne organizmu żywego spełniają ściśle określone funkcje w jego działaniu. Jeśli możemy pominąć takie podejście to moim zdaniem nieuprawnione jest np. porównywanie seksu do głodu.

Oczywiście funkcjonowanie organizmu samo w sobie jest bezcelowe ale jeśli uznamy, że pewne procesy wpływają destrukcyjnie na obecne lub przyszłe działanie to możemy uznać to za patologię np. nowotwory układu nerwowego. Co jeśli znajdziemy dowody, że aseksualizm może rozwijać się na skutek pewnych patologicznych procesów w organizmie tak jak to może być np. w przypadku pedofilii?

Chyba jeszcze nikt nie udowodnił, że w aseksualizmie istnieje czynnik genetyczny. Jeśli geny nie mają tutaj nic do powiedzenia to nie ma innego wytłumaczenia poza środowiskiem, które nas ukształtowało (np. współistniejące choroby, wychowanie, kultura, ideologia itp).

Oczywiście nie stwierdzam definitywnie niczego na temat aseksualizmu jako zaburzenia! Główny problem to z jakiej perspektywy na to spojrzeć?
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: klapouchy »

Z punktu widzenia przetrwania gatunku na pewno aseksualizm, homoseksualizm i wszystko co uniemozliwia rozmnażanie jest zaburzeniem. Podstawowe pytanie i co z tego?

Co do genow lepiej sie nie wypowiadac gdyż ludzkośc jeszcze na ten temat wie bardzo mało. Myśle jednak, że geny moga mieć jakieś znaczenie. To ze ktoś jest asem, nie oznacza ze nie moze miec dzieci. Zreszta nasze geny nie sa kopia naszych rodziców, ale ich wymieszana mutacja.
meritum
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 27 lut 2013, 20:38

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: meritum »

klapouchy pisze:Z punktu widzenia przetrwania gatunku na pewno aseksualizm, homoseksualizm i wszystko co uniemozliwia rozmnażanie jest zaburzeniem. Podstawowe pytanie i co z tego?
Oczywiście ale to można powiedzieć o dowolnej rzeczy np. nowotworach, wirusach, zawałach, złamaniach. Tylko nowotwory akurat się leczy. Bezpłodność się leczy. Impotencję się leczy. Parafilie się leczy. Pedofil też może mieć dzieci (p. Josef Fritzl). Biseksualista i homoseksualista też może mieć dzieci. Dla świata to nie robi żadnej różnicy ale może mieć znaczenie dla jednostki, która jest dotknięta takim a nie innym schorzeniem albo znalazła się w takiej a nie innej sytuacji. Możemy rozpatrywać kulturowo, możemy biologicznie. Zabójca też nie robi żadnej różnicy dla świata ale jednak w naszym społeczeństwie zazwyczaj czeka go więzienie.
klapouchy pisze:Zreszta nasze geny nie sa kopia naszych rodziców, ale ich wymieszana mutacja.
Połowa genów ojca, połowa genów matki. Właśnie o to chodzi. Na tym polega rozmnażanie płciowe. Dwoje zdrowych ludzi może mieć dziecko z zespołem Downa i tym podobne. Dziecko może również odziedziczyć pewne cechy dające chorobę dopiero z czynnikami środowiskowymi jak w przypadku schizofrenii albo skłonności samobójczych [1].
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: dimgraf »

Idąc tą drogą czyli czynnikami środowiskowymi to być może przyczyną aseksualności są nadopiekuńczy rodzice? Mnie osobiście się nie wydaje ale któż to wie. Ja bardziej bym obstawiał na czynniki biologiczne np. hormony, jeśli już szukać przyczyn (zakładając, że to zaburzenie).
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
meritum
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 27 lut 2013, 20:38

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: meritum »

Aseksualizm z definicji polega na braku pociągu do innych osób. Jeśli przyjmiemy taką definicję to nie jest ona tożsama z anhedonią np. z niemożliwością przeżywania przyjemności seksualnej.

Jaki czynnik powoduje, że owszem popęd seksualny może istnieć ale nie dotyczy on osób (to trochę jak parafilia)? Jeśli nikomu nie sprawia to cierpienia to nie ma żadnych podstaw aby w takim kontekście uznać to za zaburzenie.
dimgraf pisze:Idąc tą drogą czyli czynnikami środowiskowymi to być może przyczyną aseksualności są nadopiekuńczy rodzice?
Jeśli seksualność była na dodatek w domu tematem tabu przy surowym wychowaniu to podejrzewam, że jest to bardzo możliwe. Takie rodziny się zdarzają, zwłaszcza w rygorystycznych wspólnotach religijnych. Lubią wpajać poczucie winy i wywoływać nerwicę eklezjogenną. Dla przykładu mogą to być skopcy ale równie dobrze mogą to być współcześni, konserwatywni katolicy.
Awatar użytkownika
redballoon
ASiołek
Posty: 75
Rejestracja: 8 lut 2013, 00:08

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: redballoon »

*
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2013, 20:53 przez redballoon, łącznie zmieniany 1 raz.
meritum
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 27 lut 2013, 20:38

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: meritum »

Prawda jest chyba taka, że każdy w definicji aseksualności widzi to co sam chce widzieć.
redballoon pisze: Mylisz pojęcia, aseksualizm to nie fetyszyzm.
Wcale tego nie napisałem. Czytaj ze zrozumieniem. Z obecnej definicji różnica między asem a nie-asem jest tylko i wyłącznie taka, że nie odczuwa popędu w stosunku do osób ale nie ma nic powiedziane w definicji, że nie można go odczuwać do np. przedmiotów lub sytuacji a to już podpadałoby pod parafilię. Chodzi mi o to że, aseksualizm może być wykorzystywany do ukrycia własnej parafilii.
redballoon pisze:Bitch please, aseksualiści nie mają zaburzonych receptorów erogennych
Przecież napisałem, że NIE jest tożsama z anhedonią. Problem w tym, że jeśli mogą przeżywać orgazm to dlaczego tego nie robią? A może robią? W jakich okolicznościach? Ale wtedy czym się różnią od seksualnych? Po prostu mają niższe libido? Czy może mają wysokie i nikt im się "nie podoba"? Po prostu nie potrzebują do szczęścia orgazmu ale mogą go osiągnąć w każdej chwili, czy może przychodzi im to z wielkim trudem?

Granica między aseksualnością, anhedonią, impotencją, nieposiadaniem libido, niedoświadczaniem atrakcji seksualnej jest tak rozmyta, że to wszystko trzeba zdefiniować od nowa jeśli naprawdę aseksualizm można uznać za coś co można nazwać orientacją.

Nie możemy powiedzieć czy aseksualność jest zaburzeniem jeśli nawet nie wiemy co jest jej przyczyną!

Czy można powiedzieć, że aseksualizm = BRAK potrzeb seksualnych?
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: dimgraf »

Tylko jak już tak rozważamy to czym jest potrzeba seksualna? Bo skoro aseksualni jej nie mają to czego w takim razie są pozbawieni? Też niektórzy samą potrzebę bliskości traktują w kategoriach potrzeb seksualnych.

//ps. do mederatorów - wydaje mnie się, że temat powinien zostać przeniesiony do działu kontrowersje.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzichu
łASuch
Posty: 198
Rejestracja: 22 sie 2012, 12:29
Lokalizacja: Wrocław

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: Zdzichu »

meritum pisze:Czy można powiedzieć, że aseksualizm = BRAK potrzeb seksualnych?
Nie, to chyba się nazywa hipolibidemia - wydaje mi się, ze ja właśnie mam coś takiego. Odczuwam pociąg seksualny (lub coś w tym rodzaju) do kobiet, ale nie odczuwam potrzeby jego zaspokajania.

Edzia:
Może inaczej - potrafie odróznić kobietę, która ma w moim odczuciu seksapil, od tej która nie ma. A dla "rasowego" asa, to chyba raczej "wsio rawno" :wink:
Ostatnio zmieniony 18 mar 2013, 18:10 przez Zdzichu, łącznie zmieniany 1 raz.
@wyrwana_z_kontekstu SSie!
migel
ciAStoholik
Posty: 349
Rejestracja: 8 sty 2013, 16:28

Re: Aseksualność czy zaburzenie?

Post autor: migel »

Dla mnie aseksualność to brak potrzeb seksualnych. Oczywiście w tej materii każdy ma swoje indywidualne cechy: np. osoba X lubi przytulanie, ale osoba Y już nie lubi, ale obie osoby są aseksualne. Mi tam przytulanie pasi, ale chodzi mi o seks - po prostu odczuwam, że nie muszę tego robić, a jak już to raczej z litości dla partnera/ki. A poza tym, co za seks skoro moje klejnoty rodowe nie staną na baczności na widok mojej partnerki/partnera?!
ODPOWIEDZ