
Jedyne, co mnie smuci, to zdecydowana większość par, które przychodzi, to takie, gdzie dominujący jest facet. Źle mi się na to patrzy. Przygnębia mnie to. Ale poza tym to ok. Na wszystkich dobrze się w miarę bawiłam. Chodzę sporadycznie, jak mam czas, kasę, nastrój. Poza tym nie muszę, bo mam już uległego partnera. Jak zmieniłam target, od razu jest lepiej, zdecydowanie lepiej mi w towarzystwie takich facetów.
Jedyne, co mnie zastanawia, to fakt, że sporo tych facetów, to są bogaci ludzie i na stanowiskach. Byłam z kilkoma, i byli to programista w banku, menadżerowie itd. Raz gadałam z jednym gościem ( ale tylko gadałam

Co do zaufania, to jest względne. Raz gadaliśmy grupką z pewnym gościem, który jest dominantem i ma partnera oraz partnerkę. No i chyba sam ze sobą ustalił cokolwiek, bo opowiadał, że tamten partner zemdlał w trakcie. Że też ludzie się nie boją, że coś się stanie.
A drugi był jeszcze lepszy. Lubi być deptany, ale nie ma chętnych na to. No to ze znajomymi obmyślili, że był schowany gdzieś w dołku czymś przykryty i ludzie po nim chodzili, nawet nie wiedząc o tym
