Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
: 30 lip 2013, 09:03
Nie znalazłem tematu z przykładami nerwicy natręctw (tzw. "zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne") - jesli juz taki jest, to sorki
Jeżeli macie lub mieliscie jakieś ciekawe, pokręcone, kuriozalne obsesyjne mysli, czynnosci, rytuały itp., to podzielcie się ich opisem z użytkownikami SEA w tym wątku. Pośmiejemy sie razem
Na zachętę dwa przykłady moich idiotycznych natrectw z czasów dzieciństwa:
- Podczas chodzenia czułem pewien przymus, aby (haha ) co jakis czas kopnąć się piętą w pupę (celowałem zwykle w kość ogonową). Oczywiście zdawałem sobie sprawe jak to musi wyglądać dla osób postronnych, dlatego na potrzeby miejsc publicznych, wypracowałem czynność zastępczą. Podczas stawiania kroków, usiłowałem jakby otrzeć się kostkami stóp o siebie. Wkrótce jednak miałem poobijane i poobcierane kostki, więc próbowałem ocierać np. kostką prawej nogi o dolna część łydki lewej nogi (i odwrotnie). Chociaz często się potykałem, to jednak nie pamiętam, abym się kiedyś jakoś spektakularnie wywrócił na prostej drodze. Cud!
- Kiedy zasiadałem do posiłku przy stole, musiałem dotknąć (zwykle kilka razy) nosem stołu, albo brzegu talerza nim rozpocząłem konsumpcję. Raz nawet udało mi się wylać na siebie zupę w ten sposób, dlatego od tamtej pory nie dotykałem juz nosem talerzy z zupą, a jedynie z drugim daniem (gdy stała przede mną zupa - dotykałem stołu). Oczywiście znów miałem problem z "publicznością" (np. na imprezach rodzinnych). W takich sytuacjach dotykałem czubek nosa wierzchem dłoni. Czułem jednak, że to nie to samo co dotykanie stołu czy talerza, więc czasami dotykałem nos dłonią dosłownie co chwilę, albo udawałem, że się po cos schylam pod stół, aby sprytnie dotknąc go nosem itp. Czasami to był istny cyrk!
Ktoś mnie pobije w dziwactwach? Zapraszam do zwierzeń
Jeżeli macie lub mieliscie jakieś ciekawe, pokręcone, kuriozalne obsesyjne mysli, czynnosci, rytuały itp., to podzielcie się ich opisem z użytkownikami SEA w tym wątku. Pośmiejemy sie razem
Na zachętę dwa przykłady moich idiotycznych natrectw z czasów dzieciństwa:
- Podczas chodzenia czułem pewien przymus, aby (haha ) co jakis czas kopnąć się piętą w pupę (celowałem zwykle w kość ogonową). Oczywiście zdawałem sobie sprawe jak to musi wyglądać dla osób postronnych, dlatego na potrzeby miejsc publicznych, wypracowałem czynność zastępczą. Podczas stawiania kroków, usiłowałem jakby otrzeć się kostkami stóp o siebie. Wkrótce jednak miałem poobijane i poobcierane kostki, więc próbowałem ocierać np. kostką prawej nogi o dolna część łydki lewej nogi (i odwrotnie). Chociaz często się potykałem, to jednak nie pamiętam, abym się kiedyś jakoś spektakularnie wywrócił na prostej drodze. Cud!
- Kiedy zasiadałem do posiłku przy stole, musiałem dotknąć (zwykle kilka razy) nosem stołu, albo brzegu talerza nim rozpocząłem konsumpcję. Raz nawet udało mi się wylać na siebie zupę w ten sposób, dlatego od tamtej pory nie dotykałem juz nosem talerzy z zupą, a jedynie z drugim daniem (gdy stała przede mną zupa - dotykałem stołu). Oczywiście znów miałem problem z "publicznością" (np. na imprezach rodzinnych). W takich sytuacjach dotykałem czubek nosa wierzchem dłoni. Czułem jednak, że to nie to samo co dotykanie stołu czy talerza, więc czasami dotykałem nos dłonią dosłownie co chwilę, albo udawałem, że się po cos schylam pod stół, aby sprytnie dotknąc go nosem itp. Czasami to był istny cyrk!
Ktoś mnie pobije w dziwactwach? Zapraszam do zwierzeń