Patryk pisze:Uprawianie seksu dla przyjemności,orgazmy dla przyjemności dla mnie to cecha 99 proc normalnych seksualnych ludzi ale ok
Tylko, że "normalni seksualni ludzie" czują pociąg seksualny do innych ludzi i popęd seksualny, a jeszcze do tego seks i cała jego otoczka stanowi dla nich przyjemność cielesną, ale to swoją drogą, mimo że to się u nich wszystko zbiega razem. Oczywiście logicznie myśląc, jak nie ma po co (nie ma podniecenia), to się nie uprawia seksu, ale może ktoś go uprawia, mimo braku podniecenia i jest zadowolony - tak samo jak przyjemność sprawia mu masowanie karku. Taką sytuację miałam na myśli. Ktoś może iść drugą stroną - czuć podniecenie, ale wcale nie chcieć seksu.
aloushka pisze:Czy komuś oprócz mnie zdarzył się orgazm, ale wcale mu się nie podobał?
Bo ja na przykład miałam fantastycznych partnerów: czułych, delikatnych, cierpliwych. Co w żadnym stopniu nie przełożyło się na zmianę stosunku do stosunku...
Mi się zdarzył, ale czy się podobał... Wiesz, jak po długim czasie wreszcie mogę iść do toalety, to też mi się to podoba...
Nie chodzi o analogię do seksu po długim czasie, tylko o samo uczucie. Na pewno przyjemne, ale żeby to było jakieś wielkie szczęście, spełnienie czy tym podobne, jak to niektórzy opisują, to absolutnie nie. No można to tak ująć, że się podobał, ale również nie zmienia to u mnie stosunku do stosunku.