Strona 5 z 7

Re: Polski system edukacji

: 10 gru 2014, 08:54
autor: dziwożona
Poziom polskiego szkolnictwa jest beznadziejny. Oczywiście, chętnie się widzi w tym winę nauczycieli, a nie zauważa, że system jest zły. W klasach 1 -3 to rodzic [sic!] decyduje, czy jego dziecko zda do następnej klasy, pani nauczycielka może co najwyżej tłumaczyć, że pacholę nie potrafi czytać, pisać i im będzie starszy, tym deficyty się będą pogłębiać,jak matka z ojcem się uprą, to promocja MUSI być i pedagog może sobie co najwyżej potupać nóżką. Kto widział takie cuda?!? A ostatnio Rzecznik Praw Dziecka powiedział, że zadawanie prac domowych jest wymysłem polskiej szkoły i jest niezgodne z prawem to, że szkoła organizuje dzieciakowi czas wolny zadając mu zadanie domowe. Rozgorzała dyskusja i stanęło na tym, że nie można zadawać w piątek, co jest kolejnym absurdem, bo jeśli historia jest jeden raz w tygodniu, wg podstawy programowej, i ta lekcja akurat przypada w piątek, to historyk nie ma pola manewru. Takich kwiatków są setki.

Re: Polski system edukacji

: 10 gru 2014, 09:37
autor: Viljar
A czego się spodziewać, skoro w MEN zasiadają ludzie niemający pojęcia o edukacji? Obecna pani minister wraz z gronem doradców odrzucili pewną serię podręczników, bo "nie są fajne", chociaż ministerialni recenzenci nie mieli do nich zastrzeżeń i uznali, że są bardzo dobre. Ale tam teraz zasiadają dziennikarze, a poza tym boją się o stołki.

Re: Polski system edukacji

: 10 gru 2014, 11:25
autor: evika
Koleżanka, która uczy dzieci w klasach 1-3 wczoraj opowiadała mi jakie tam cyrki się dzieją....a to były skargi rodzicówa na nią że uczyła dzieci liczyć do 20 a powinna tylko do 10, a to zrobiła dzieciom dyktando i na czerwono pozaznaczała błędy i teraz dzieci się boją chodzić do szkoły więc najlepiej ją odwołać, a to zadała jakiś wierszyk na pamięć i tych rzeczy jest tam masę_ masakra,aż trudno uwierzyć i jakbym jej nie znała to bym pomyślała że zmyśla

Re: Polski system edukacji

: 10 gru 2014, 12:29
autor: qwerty_456
panna_x pisze:Tak, tylko jak utrzymywać dyscyplinę, nie mając żadnych narzędzi do tego? Nie można stosować kar cielesnych, niektórzy uważają, że krzyczeć na dzieci też nie można, bo to przemoc psychiczna. Mozna wpisać uwagę do zeszytu, co z tego, jak dzieciak ma takie coś gdzieś. Kazać zostać mu po lekcjach? Może zostanie, a może nie- jak będzie chciał. Siłą nie można go zatrzymać, przecież się go nie przykuje do krzesła. Moim zdaniem mało jest narzędzi do dyscyplinowania, nauczyciel ma związane ręce- co nie znaczy, że uważam tę pracę za złą, każda ma dobre i złe strony, a w przypadku szkoły jest więcej plusów dla mnie mimo wszystko. Kiedyś było łatwiej, bo rodzice bardziej współpracowali z nauczycielami- jak była skarga nauczyciela na ucznia, to rodzice brali stronę nauczyciela. Teraz zaś niejednokrotnie kwestionują pozycję nauczyciela, jego uwagi, mają postawę roszczeniową i raczej biorą stronę dziecka.
Dopóki trwa moda na bezstresowe wychowanie, to faktycznie niewiele można zdziałać.

Re: Polski system edukacji

: 22 gru 2014, 11:39
autor: Cortes
Mnie podoba się szkolnictwo amerykańskie, czyli takie ukierunkowane, które kształci specjalistów. Jesteś dobry z matematyki? To uczysz się głównie matematyki, a przedmioty, z których jesteś słabszy odpuszczasz. W Polsce z kolei każe się uczniom kłaść nacisk na te przedmioty, z których są słabsi, co jest bez sensu. Jeżeli ktoś nie ma talentu do języku polskiego, to choćby nie wiem ile czasu spędził na uczeniu się, to i tak nie będzie wybitnym filologiem. Ale może zostać wybitnym murarzem, fizykiem itd.

Re: Polski system edukacji

: 22 gru 2014, 12:00
autor: klapouchy
Szkolnictwo amerykańskie to najgorsze szkolnictwo ze wszystkich krajów rozwiniętych. Zwłaszcza szkolnictwo publiczne, które jest kompletnie zaniedbane. Owszem są dobre szkoły prywatne w USA, ale nie każdego na nie stać.

Re: Polski system edukacji

: 22 gru 2014, 17:00
autor: Cortes
Czyli przez to zaniedbane szkolnictwo zdobyli największą ilość Nobli (350) oraz są obecnie jedynym supermocarstwem na świecie? Amerykanie promują kształcenie ściśle ukierunkowane, co owocuje najlepszą na świecie kadrą naukową. U nas uczeń ma umieć wszystko, a tak naprawdę kilka lat po skończeniu szkoły pamięta się może 20 - 30% z tego co było.

Daj Boże takiego zaniedbanego szkolnictwa w Polsce.

Re: Polski system edukacji

: 22 gru 2014, 20:31
autor: klapouchy
Noble zdobywają ci co mieli bogatych rodziców i pokończyli elitarne prywatne szkoły. Oczywiście jeśli chodzi o szkolnictwo wyższe to Amerykanie mają najlepsze na świecie ( w przeciwieństwie do szkół niższego szczebla) ale to dotyczy tak naprawdę tylko nielicznych szkół. Ponieważ są bardzo silną gospodarką to szkoły te mają olbrzymie pieniądze na badania (nie tylko od państwa ale i korporacji) i pieniądze żeby zatrudnić najlepszych uczonych z całego świata. Na amerykańską naukę pracuje cały świat, a nie tylko Amerykanie.

To że są supermocarstwem wynika z wielu różnych czynników. Obecnie sa mocarstwem coraz bardziej upadającym....

W jakim wieku w stanach następuje to ukierunkowanie?
Dla mnie jest oczywiste że podstawówka powinna uczyć wszystkiego. Bo nikt nie wie kim będzie w przyszłości. Natomiast na etapie gimnazjum możnaby mówić o ukierunkowaniu, ale z tym tez trzeba uważać, bo w tym wieku młody człowiek zazwyczaj nie ma planu na przyszłość. Tak naprawdę ukierunkowanie następuje po gimnazjum. A tak naprawdę ludzie mają po 20 lat i nadal się nie potrafią określić, problem polega na tym, że wielu się nie interesuje po prostu niczym......

Możnaby o tym bardzo dużo pisać, bardzo złożona sprawa. Rzeczywiście w zawodówkach zlikwidowałbym wszystkie przedmioty teoretyczne, a postawiłbym na typowe kształcenie zawodowe.

Re: Polski system edukacji

: 23 gru 2014, 08:52
autor: dziwożona
Polska szkoła będzie jeszcze gorsza, gdyż najpierw zakopano tego biednego nauczyciela w papierach (wersji nowszej: przykuto do komputera), a teraz pomału, niezauważalnie, pani minister próbuje zmienić funkcję szkoły z edukacyjnej na opiekuńczą. Niby kiedyś było gorzej, bo program był przeładowany wiedzą, ale szkoła średnia dała mi solidne podstawy ze wszystkich dziedzin, do tego stopnia, że mogłam skończyć studia humanistyczne, a potem, po iluś latach, mogłam zdecydować się na farmację, a chemia ani biologia nie były dla mnie problemem. Kiedyś szkoły otwierały umysły, teraz wychowują debili. Przykro mi to pisać, bo sama biorę w tym procesie udział.

Re: Polski system edukacji

: 31 gru 2014, 09:42
autor: Viljar
U mnie odwrotnie - byłem na kierunku ścisłym, a "skończyłem" jako redaktor i również nie było to dla mnie żadnym problemem. W dodatku mam wystarczającą wiedzę, by redagować podręczniki do biologii, geografii, chemii, fizyki i historii na poziomie gimnazjum i LO (chociaż tutaj to już tylko biologia, chemia i historia z racji własnych zainteresowań).

Dzisiaj za to od 16-latka wymaga się, żeby zaplanował sobie przyszłość, wybierając profil w LO ze świadomością, że będzie się uczył głównie 3-4 przedmiotów, a reszta będzie w postaci szczątkowej. To już nie pomyłka, a czysty idiotyzm.

Re: Polski system edukacji

: 10 sty 2015, 12:05
autor: panna_x
Ja też jestem za szkolnictwem w stylu amerykańskim. Jak ktoś niczym się nie interesuje, to jego problem, niech nauczy się jakiegoś zawodu w zawodówce czy technikum i tyle, nie musi zgłębiać historii, chemii i biologii na siłę. My za to wszystkich na siłę edukujemy, i na szczeblu szkolnictwa niższego- pęd do kończenia liceów, przeładowany program, i na wyższym szczeblu- nadmiar magistrów, którzy są zbędni na rynku pracy i kończą w sklepach na kasie ( a za ich edukację płacimy my wszyscy, mam na myśli państwowe uczelnie). Wywalamy na to kupę kasy, którą można by zużyć inaczej w państwie np na służbę zdrowia, gdzie ciągle brakuje. Zamiast tego dopłacamy do tysięcy nowych zbędnych absolwentów, z których państwo ma mały pożytek- są bezrobotni, robią na czarno ( czyli nie dorzucą do państwowego ZUS), czy też w ogóle ich nie ma, bo wyjechali za granicę na zmywaki do knajp.

Re: Polski system edukacji

: 28 sty 2015, 08:43
autor: Viljar
Kiedyś było też tak, że ktoś szedł do zawodówki czy technikum właśnie dlatego, że się czymś interesował. Miałem w podstawówce kolegę, który pomagał ojcu samochody naprawiać. Szkolił się właśnie na mechanika. Parę osób się zdziwiło, że inteligentny facet, a "skończył" w taki sposób. Tyle że to był jego wybór i robił to, w czym czuł się dobrze, więc o co chodzi? Dzisiaj młody człowiek nie ma wielkich szans na tego typu rozwój.

Poza tym, największym problemem jest ciągłe "równanie w dół". Kiedyś było niby przeładowanie wiedzą, więc zaczęto ciąć programy. Potem było ciągłe obniżanie wymagań na maturze i robienie coraz prostszych egzaminów. Dalej - kształcenie głównie w kierunku zaliczania testów, bo dzięki temu wszyscy są zadowoleni: Rodzice - bo dziecko ma jakiś wynik, którym można się pochwalić. Uczniowie - bo wiedzą, że mogą uczyć się metodą "3Z" i łatwo przechodzą z klasy do klasy. Wielu nauczycieli, o ile mi wiadomo, też jest zadowolonych, bo ucząc w ramach przygotowania do testów i egzaminów, mogą skupić się tylko na wybranych zagadnieniach i nie przejmować się resztą. Najwyraźniejszym przejawem równania w dół były szkolenia organizowane dla wydawnictw przez MEN. W 2010 usłyszałem, że podstawa programowa to minimum tego, co uczeń powinien wiedzieć, by przejść do następnej klasy. W zeszły roku dowiedziałem się, że opanowanie wymagań wymienionych w podstawie to ocena bardzo dobra. Paranoja. A trzeba wiedzieć, że obecna podstawa roi się od błędów i niejasności i wymaga znacznie mniej, niż ta poprzednia.

Uboczne skutki to braki kadry w różnych zawodach, na które wbrew pozorom nadal jest popyt, tylko coraz trudniej o fachowca. U mnie na osiedlu jest szewc, który szuka ucznia i nie może znaleźć. Na brak klientów nie narzeka. Może sam się zgłoszę? Jak trzeba było przegląd pieców w kamienicy zrobić, to zduna z Polesia ściągaliśmy - nie przesadzam. O dziwo - z zegarmistrzami nie ma problemu, jest ich trochę, tylko znów - nie ma dla nich następców. Niedługo wyrzucanie rzeczy, jak się zepsuje, nie będzie kwestią wyboru, tylko koniecznością. A ja na przykład lubię swój zegarek i nie mam zamiaru się go pozbywać.

Re: Polski system edukacji

: 3 lut 2015, 09:44
autor: panna_x
Jeśli się nie obrazicie, to na chwilę zmienię temat, bo mi się przypomniało i chciałam sie tym podzielić. Nie wiem, czy gdzieś już o tym mówiłam, nie pamiętam,wydaje mi się, że nie. Ale dalej dotyczy edukacji.

Otóż, niektóre przedmioty czy niektóre zagadnienia w szkole wzbudzają kontrowersje. Ja kończyłam stary system, 8 podstawówki, 4 liceum. W podstawówce wprowadzili nam nowy dziwny przedmiot zwany przedsiębiorczością. Chyba w 6 lub 7 klasie. Jednak wbrew pozorom nie uczyli nas tam o podstawach ekonomii. Robiliśmy jakieś dziwne zadania w grupach. Jedno mi zostało w pamięci.

Otóż, zadanie polegało na tym, że jesteśmy w sytuacji zagrożenia i mamy do wyboru, czy uratujemy dziecko, czy matkę. Mieliśmy ustalić w grupie, kogo ratujemy i dlaczego, przygotować argumentację. Dziwne to było wtedy, a nawet później, jak o tym myślałam, to nie wiem, czemu miało to służyć i czego nauczyć. Z przedsiębiorczością, biznesem nie ma to nic wspólnego. No i w ogóle, dwunastolatkowie uprawiający " zabawę w Boga", kto przeżyje, a kto nie. Jak można przewidzieć, co człowiek zrobiłby w takiej sytuacji, raczej każdy zadziałałby instynktownie, pod wpływem chwili. Wątpię, żeby ktoś dokonywał wtedy w głowie analizy argumentów za i przeciw, żeby wybrać, o ile o argumentach przeciw może być mowa. No bo jak tu ocenić czyje życie jest ważniejsze, nie da się.

No a nam kazali wybrać i jeszcze dodać do tego uzasadnienie. Czy ktoś jeszcze miał taki przedmiot w szkole? Czy tylko my byliśmy takimi "wybrańcami losu".

Jeszcze na koniec dodam, że prawie wszyscy wybrali dziecko do uratowania, tylko jedna grupa matkę.

Acha, jakby ktoś nie wiedział, to chodziło o dwie różne, odrębne osoby, nie o sytuację zagrożonej kobiety w ciąży. To było coś w rodzaju: zepsuty pojazd- statek czy samolot i kogo zabierzemy, a kogo zostawimy.

Re: Polski system edukacji

: 3 lut 2015, 10:36
autor: Nightfall
Miałam taki przedmiot w liceum, był on o wszystkim i o niczym. O gospodarce, o tym jak ubrać się na rozmowę o pracę, jak mówić, żeby korzystnie wypadać podczas autoprezentacji itd...
Otóż, zadanie polegało na tym, że jesteśmy w sytuacji zagrożenia i mamy do wyboru, czy uratujemy dziecko, czy matkę. Mieliśmy ustalić w grupie, kogo ratujemy i dlaczego, przygotować argumentację. Dziwne to było wtedy, a nawet później, jak o tym myślałam, to nie wiem, czemu miało to służyć i czego nauczyć. Z przedsiębiorczością, biznesem nie ma to nic wspólnego
Hmm dla mnie to zadanie brzmi bardzo podobnie do historyjek, których używa się do badania poziomu rozwoju moralności i nie jestem w stanie znaleźć argumentu za tym, że coś takiego pojawiło się na PP. Poza tym tego typu badania nie przeprowadza się na osobach pracujących w grupie, tylko na jednostkach :D

Re: Polski system edukacji

: 3 lut 2015, 10:49
autor: panna_x
Ja też nie znajduję argumentu, czemu takie coś się pojawiło. W grupach może dlatego, że byłoby szybciej, niż gdyby każdy z dwudziestu kilku osób miał się wypowiedzieć i uzasadnić. Mówisz, że to bada poziom rozwoju moralnego? Ciekawe, gdzie można o tym poczytać, nie wiesz może? Bo bym była ciekawa. A jak oni ( ci badacze, twórcy testu) ustalają, która decyzja jest bardziej moralna?