Samobójstwo

"Piekarnik" na kontrowersyjne tematy
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Post autor: Keri »

samobojstwo jest glupota co napisalem ale i zycie jest glupota co tez troche wynika z mojego powyzszego postu :roll:
ale czy uwazasz ze kazda sytuacja ma wyjscie bezpieczne? :|
gdzie wyjdziemy bez ryzyka i bez zysku?
gdy utkniemy na dobre?
chyba nie...
Lizzy
ASter
Posty: 616
Rejestracja: 17 cze 2009, 16:28
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Lizzy »

Dryfujemy wśród raf, a nawigacja nie jest łatwa :-) i wypłynięcie na bezpieczne wody, gdy przyrządy się zepsuły i znikąd pomocy, wymaga nie lada sztuki. Niebo, zdarza się, że sie wypogodzi i gwiazdy wynaczą na nowo drogę. :-)
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Post autor: Keri »

ile razy? pytam sie.... :roll:
wiecej dostajemy w baty niz sie cieszymy ze cos osiagnelismy :roll:
ja poprostu rozumiem osoby myslace o tym :roll:
co nie oznacza ze popieram lub wrecz przeciwnie zniechecam ich od tego
oczywiscie lepiej by bylo gdyby tego nie robily ale tak po przyjacielsku jak przyjaciel moze to patrzec moze :roll: bo jesli cos zacznie to bedzie ingerencja w czyjesc zycie :roll: a kazdy chce przezyc swoje zycie po swojemu :|
zycie jest trudne nikt tego nie ukrywa ale jesli ktos nie potrafi walczyc lub nie moze? to ktos obcy ma to robic?
Lizzy
ASter
Posty: 616
Rejestracja: 17 cze 2009, 16:28
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Lizzy »

Keri pisze:ile razy? pytam sie.... :roll:

zycie jest trudne nikt tego nie ukrywa ale jesli ktos nie potrafi walczyc lub nie moze? to ktos obcy ma to robic?
Tyle, ile jest nam zapisane :-)

A dlaczego nie? Obcy, bliscy - tak. Samobójcy zazwyczaj zostawiają sygnały, szukają pomocy na zewnątrz, chcą by ktoś zauważył ich szarpaninę. Nie wolno wtedy takich znaków lekceważyc, czy pozostawiac bez odpowiedzi. To jest obojętnosc, a nie przyjaźn.
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Post autor: Keri »

Lizzy pisze:Obcy, bliscy - tak. Samobójcy zazwyczaj zostawiają sygnały, szukają pomocy na zewnątrz, [...] .To jest obojętnosc, a nie przyjaźn.
wiec czyje wtedy jest zycie? moje czy ich? rowumialbym juz naprowadzanie takiej osoby ale przyjaznia nazwiemy to ze chcemy by wciaz zyla? czy raczej przyjaznia nazwiemy to ze uszanujemy decyzje nawet po naszej odmowie?
obojetnosc to totalna olewaka
lecz i nawet przyjacielowi bym nie ufal tylko sobie :P
Lizzy
ASter
Posty: 616
Rejestracja: 17 cze 2009, 16:28
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Lizzy »

Keri pisze:
Lizzy pisze:Obcy, bliscy - tak. Samobójcy zazwyczaj zostawiają sygnały, szukają pomocy na zewnątrz, [...] .To jest obojętnosc, a nie przyjaźn.
wiec czyje wtedy jest zycie? moje czy ich? rowumialbym juz naprowadzanie takiej osoby ale przyjaznia nazwiemy to ze chcemy by wciaz zyla? czy raczej przyjaznia nazwiemy to ze uszanujemy decyzje nawet po naszej odmowie?
obojetnosc to totalna olewaka
lecz i nawet przyjacielowi bym nie ufal tylko sobie :P
Życie jest Twoje, w dalszym ciągu :-) i Ty decydujesz co z nim zrobisz.
A prawdziwy przyjaciel po prostu reaguje, nie zostawia. Co z tym zrobi druga strona, to jest zupełnie inna sprawa.
Piszesz wcześniej, że przyjaciel po przyjacielsku będzie przyglądał się czemuś z czym się nie zgadza, tylko dlatego, aby nie ingerowac w czyjeś życie. Właśnie to według mnie jest obojętnością, a nie przyjaźnią.
Przyjaciołom to raczej się ufa:-)
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Post autor: Keri »

ja pomalu przestaje ufac komukolwiek :roll:
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Viljar »

Agnieszka pisze:
Lizzy pisze:To jakie będzie w ogromnej mierze zależy od nas samych, jak nim pokierujemy, co uznamy za wartościowe, co odrzucimy, przesiejemy, a co pozostawimy dla siebie.
Z jednej strony tak, z innej nie do końca. Trochę może odejdę od tematu samobójstwa, ale chyba nie będzie to do końca offtop. Po swoim życiu i swojej pracy widzę, że mam niewielki wpływ na to, co się dzieje wokół mnie, a co bezpośrednio mnie dotyczy. Przykład? Ode mnie wymaga się profesjonalizmu, punktualności, wiedzy na poziomie omnibusa. Ja nie mam prawa wymagać od innych tego samego.
Czy Ty TEŻ pracujesz w redakcji? :D
Jakkolwiek głupio to zabrzmi, IMO obie macie rację. Oczywiście wpływ na to, co się wokół nas dzieje, mamy stosunkowo mały. Niemniej wiele zależy od tego, czy się poddamy negatywnemu oddziaływaniu rzeczy takich, jak ludzka obojętność czy głupota. Jeśli nauczymy sobie z nimi radzić, nie poddawać się im, to koniec końców ich wpływ będzie malał. W tym sensie, że nie będziemy z ich powodu wpadać w coraz gorszy nastrój, depresję, a ostatecznie może i w myśli samobójcze.
Czyli:
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
Saphiriss
świrASek
Posty: 148
Rejestracja: 29 sie 2011, 22:08
Lokalizacja: Hogwart / Silesia

Post autor: Saphiriss »

Viljar pisze:na bazie obserwacji, próba samobójstwa rzadko oznacza "ja nie chcę żyć"; najczęściej oznacza "ja nie chcę TAK żyć", a to ogromna różnica.
Sorki za odkopanie wam takiego starocia ;) Ale w wolnych chwilah podczytuję to co zostało napisane dawno temu, przyznam że dawno czegoś tak trafnego nie czytałam... Pięknie napisane Viljar...

Tylko, że to niewiele zmienia, bo czasem "nie chcę tak żyć, wystarcza aby chcieć żyć w ogóle"...
Wiem, że część ludzi za mną nie przepada, trudno ja też nie przepadam za większością z nich ;)
Awatar użytkownika
tymczasowy
pASibrzuch
Posty: 250
Rejestracja: 14 cze 2011, 02:05
Lokalizacja: Londyn

Post autor: tymczasowy »

Alez zostawianie bliskich i wielkie lamenty postaci "czemu on sie zabil? co zrobilem zle? jak moge teraz dalej zyc?", prosto to rozwiazac. Jezeli ktos doszedl do mojego etapu, gdzie planowalem nieszczesny wypadek.
Ot - mloda osoba zabita calkowicie przez przypadek. Jaka szkoda.

No bo jak tu jeszcze wysiedziec 20 lat zeby nikogo nie zasmucic :s
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Zdaje mi się, czy Ciebie naprawdę trudno zrozumieć? :? Co miałeś na myśli?
Awatar użytkownika
tymczasowy
pASibrzuch
Posty: 250
Rejestracja: 14 cze 2011, 02:05
Lokalizacja: Londyn

Post autor: tymczasowy »

Samobojstwo poprzedone nieujawniona depresja. O to mi chodzi.
Jezeli ktos w tej sytuacji chce ze soba skonczyc po cichu i bez obarczania jakakolwiek wina swoich "bliskich" ma wyjscie - wypadek.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Taa, "wypadek". Chodzi o upozorowanie własnej śmierci, a to łatwo jest udowodnić. Jeśli ktoś, dajmy na to, rzuci się pod koła nadjeżdżającego samochodu to będzie traktowany jak ofiara błędu kierowcy?
Awatar użytkownika
tymczasowy
pASibrzuch
Posty: 250
Rejestracja: 14 cze 2011, 02:05
Lokalizacja: Londyn

Post autor: tymczasowy »

Coz, jezeli glowka komus podpowiada tak trywialne pomysly.. W swiecie, w ktorym napychamy sie chemia, zyjemy obok maszyn - naprawde latwo jest o blad w zabezpieczeniach.

Kto tu mowil o psuciu zycia komus innemu, nie o to tutaj chodzi.
bodolsog
Wyrób chłopakopodobny
Posty: 361
Rejestracja: 26 gru 2010, 00:45

Post autor: bodolsog »

@tymczasowy,
nie wiem jak się odnosisz do tego co po śmierci, ale podle mnie wszystkie troski o bliskich kończą się wraz z śmiercią osoby troszczącej się, więc kombinowanie sprytnego samobójstwa nie ma sensu. Z resztą śmierć przez przypadek i śmierć z samobójstwa tak samo jest stratą dla tych bliskich. Zakładanie, że po otwartym samobójstwie będą obwiniać siebie też nie zawsze się sprawdza. O doprowadzenie do stanu, gdy osoba chce się zabić rodzina równie dobrze może oskarżać szefa, brak pracy, jesień czy cokolwiek innego, niekoniecznie siebie. A gdy się - dajmy na to - rozbijesz autem... równie dobrze mogą się do końca życia obwiniać, że akurat tego dnia pozwolili Ci jechać, bo wcale nie musiałeś, bo miałeś im coś załatwić itp. Topór to obosieczny :]

Troszczenie się o bliskich po swojej samobójczej śmierci moim zdaniem oznacza, że osoba, która chce się zabić jest przywiązana do tego świata, zależy jej na osobach, więc można tu podważyć stanowczość decyzji o samobójstwie. Zalecałbym próbę leczenia depresji przed krokami ostatecznymi :]

tymczasowy, ciekawy nick. Trochę jak Smerf Nikt. Niby Nikt, ale przecież był... i ja o nim pamiętam :]
ODPOWIEDZ