Pierwsza Użykowniczka - nazwijmy ją A - opisała swoje wrażenia pod wpływem obejrzanego jej zdaniem dokumentu, cytuję:
"widziałam ciekawy film dokumentalny "Szwedzka teoria miłości". W Szwecji chcieli zapewnić wysoki status życia ludziom i popularny jest tam kult jednostki. Co ciekawe, choć warunki socjalne są dobre i sprzyjałyby zakładaniu rodzin ( u nas w Polsce popularny jest argument, że nie chcemy zakładać rodzin i mieć dzieci ze względu na małe pensje, brak pewności zatrudnienia, brak mieszkań itd), to w Szwecji wcale nie przełożyło się to na życie rodzinne. Połowa gospodarstw domowych jest jednoosobowa. Masa singli, którzy żyją w sumie sami sobie. Nie żebym miała coś przeciwko, bo sama jestem i chcę być singlem. Po prostu mnie to zaskoczyło, bo myślałam, że państwo socjalne będzie sprzyjać rodzinności. Tam bardzo stawiają na autonomię i indywidualizm ludzi.
Inne ciekawe zjawisko- uważali, że nikt nie może być ekonomicznie zależny od drugiej osoby. Kobieta nie może zarabiać mniej, bo wtedy nie wiadomo czy jest z facetem z chęci czy dlatego że sama nie zarobi na tyle. Tam modny jest feminizm.

Film rozpoczyna scena z kobietą która biega i mówi, że kocha przestrzeń, nie przepada za ludźmi, kiedy biega to rozmawia z drzewami, pyta je jak im minął dzień, jakie mają plany na wakacje i mówi, że te drzewa jej odpowiadają. jest też samotną mamą, mówi że nie chce faceta bo to właśnie dodatkowy problem, choć czasem jej smutno, gdy nie ma z kim pogadać nikt nie czeka na nią w domu.
tam w ogóle gadanie z innymi nie jest w modzie.była scena z imigrantką która tam mieszka i pomaga innym imigrantom się przystosować do życia. uczyła ich podstaw języka i że zasadą są krótkie odpowiedzi, tak lub nie, ewentualnie jakieś jedno zdanie. nie rozgadywać się. podobno przystosowanie się imigranta znalezienie pracy na stałe i lokum oraz nawiązanie jakichś kontaktów, nowych znajomych zajmuje im średnio 7 lat. Szwedzi są na dystans i trudno się wkręcić w tamtą społeczność. Ta nauczycielka opowiadała, że jej uczeń żalił się, ze po co ma się uczyć języka szwedzkiego skoro z nikim nie rozmawia w tym języku. każdy tam żyje sobie, za swoim drzwiami, życie towarzyskie nie jest modne, czy spotkania sąsiedzkie, ewentualnie tylko w sieci.
rodziny też nie są w modzie, dzieci jak tylko dorosną wyprowadzają się i kontakt jest ograniczony albo żaden. 1/4 ludzi umiera tam samotnie ( w sumie u nas też to powoli nastaje, większość ludzi w dps-ach przecież ma rodziny, ale jeszcze w dalszym ciągu jest u nas odwiedzanie się, chodzenie do rodzin imieniny urodziny, natomiast w krajach południowych, latynoskich bardziej modna jest rodzinność, tam są rodziny wielopokoleniowe, i dziadkowie często żyją z dziećmi i wnukami do końca). Była scena z agencją która zajmuje się przypadkami samotnych śmierci. czasem znajdują kogoś po kilku tygodniach bo zaczyna śmierdzieć i w końcu sąsiedzi dają znać. tak to nie interesują się co z sąsiadem za drzwiami obok, czy wychodzi z domu czy nie. widać jest tam sporo takich spraw że już założono oddzielną agencję do takich rzeczy i mają pełno roboty. z agencją były dwie sceny, jedna to mieszkanie po staruszku który zmarł w domu i znaleziono go po 3 tygodniach. nikt go nie odwiedzał nie miał rodziny przyjaciół z nikim nie miał znajomości, więc też nikt się nie zainteresował co z nim, dopiero sąsiedzi po tak długim czasie dali znać. wszystko wskazywało że tylko siedział całe dnie sam w domu przed telewizorem i nic poza tym. i przelewał kasę w bankach, bo miał kilka kont, i okazało się że na nich masę kasy. z której i tak nie skorzystał. miał kupę szmalu przeszło milion i siedział całymi dniami sam jak palec. taka ironia losu. szukali córki która była jedyną spadkobierczynią i nie znaleźli, bo kontakt się urwał między nimi 30 lat wcześniej.druga scena była z mieszkaniem samobójcy którego znaleźli po 2 latach, też nikt nic nie zgłaszał, sąsiedzi czy znajomi to tam jest inne podejście, nie ma w sumie życia sąsiedzkiego, a wszystkie opłaty pobiera automatycznie system, więc skoro czynsz był płacony to ok. Film zrobił na mnie wrażenie i bardzo mnie zainteresował."
Użytkowniczka B skomentowała:
"Chyba powinnam się przeprowadzić do Szwecji

Zdziwiło mnie, że Skandynawia tak się zmieniła (co napisałam; nawiasem mówiąc po prostu w to nie wierzę - ani trochę). Jeszcze bardziej jednak zdziwił stosunek obu Użytkowniczek do informacji zawartych w tym filmie. Spodobało im się, bo było takie "fajne". Choć wyglądało co najmniej nieprawdopodobnie... Dyskutowały, jakby żadna nie podawała tego w wątpliwość!
Kiedyś zetknęłam się z poglądem, jakoby większość naszych rodaków czerpała wiedzę o życiu i świecie na podstawie informacji telewizyjnych oraz przekazu z Internetu. Że użyję cytatu:
"Pan Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. Świat mediów czyni teraz to samo."
Czy można przyjąć, że w takim razie większość ludzi zostaje wewnętrznie "zaprogramowana" przez media, głównie przekaz obrazkowy - telewizję i Internet? Że mają w głowie i w duszy kopie tego, co zobaczyli? I głównie na tej podstawie oceniają rzeczywistość? Czy więc funkcjonują w świecie, którego nie oceniają realnie?