Media i politycy wmawiają nam, że demokracja jest dobrem. Czemu tak się dzieje? Bo leży to w ich interesie. Ludzie wierzą, że mają wpływ na jakość swojego życia, podczas gdy wybór ludzi jest zakamuflowanym wyborem bardzo wąskiej grupy ludzi, którzy mają wpływ na państwa/świat. Dzieje się tak dlatego, że wszystkie media należą do jakichś grup interesów, i przedstawiają sprawy w świetle dla siebie odpowiednim. Wyborem, jaki podejmują ludzie, kieruje socjotechnika.
1. Im większy zakres specjalizacji, tym większe szanse powodzenia przedsięwzięcia.
Operacje przeprowadzają jedynie chirurdzy, obrazy malują jedynie malarze. Co by było w innym wypadku łatwo sobie wyobrazić. Czemu więc o polityce państwa mają decydować wszyscy ludzie?
2. Im większa liczba ludzi, tym większa nieporadność i mniejszy potencjał intelektualny.
Ile ludzi wymyśliło radio, ile odkryło atom? Owszem, siła ludzka liczy się tam, gdzie liczy się siła rąk, a nie siła intelektu. Siła człowieka tkwi w geniuszu jednostki. To one wpływają na masy, nie odwrotnie. Dowodzi tego sama historia.
oraz
2a. Dyskutowania i wspólne radzenie jest bezowocne.
Wyobraźmy sobie, że milion osób decyduje o tym, jak i kiedy wyprowadzić psa na spacer. Wyobrażacie sobie, ile byłoby różnych pomysłów, kłótni, pretensji? Pies prawdopodobnie zdechłby bez jedzenia w zasikanym mieszkaniu, a ludzie by dyskutowali, i dyskutowali.
A teraz proszę, co robi jedna osoba? Po prostu wyprowadza psa na spacer, o której godzinie jej się podoba. O potrzebie dyskusji mówią nam źli ludzie, którzy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Potrzebne nam są co najwyżej monologi, jak ten ;>
3. Wmawiają nam, że musi być nas dużo, jednak idealnym państwem byłyby dwie osoby.
Ewentualnie rodzina: pełna zgoda, tymczasowe co najwyżej konflikty. Czy wyobrażacie sobie w takim państwie rebelie, strajki, wojny domowe? Kłótnie by się na pewno zdarzały, owszem, ale one są tam, gdzie są pojawią się chociażby dwie osoby
Czy wyobrażacie sobie, że rodzina mogłaby być tak spolaryzowana, jak teraz państwo? Możecie powiedzieć, że tak się dzieje w rodzinach czasem, owszem: Ale spójrzmy ile jest zgodnych rodzin, a ile jest tak samo zgodnych państw? Czy znacie choć jedno zgodne państwo, gdzie ludzie ze sobą nie walczą? Bo ja znam jednak wiele takich zgodnych rodzin:)Tymczasem grupy interesów, ludzie mający władzę mieszają społeczeństwo kulturowo, żeby celowo wywoływać niepokoje i skłócać społeczeństwa.
Oczywiście to tylko przykład, nie mówię, że ma zostać dwoje Polaków. Jednak nie ma znaczenia, czy będzie nas milion, czy miliard. Takie znaczenie pojawiłoby się, gdybyśmy mieli zapędy imperatorskie.
4. Każdy głos liczy się tak samo, choć ludzie prezentują różny poziom.
Znam starszą sympatyczną panią, która żeby wymienić baterie w radyjku Maryja (paluszki AA) chodzi do kogoś na ryneczek i płaci za tę usługę. Nie chcę się z tego śmiać, bo starość czeka na każdego, ale chcę się spytać jaka może być jej świadomość polityczna? A jej głos jest warty tyle samo, co profesora.
5. Każdy musi zrezygnować ze swoich praw demokratycznych, wtedy zyskamy wszyscy.
6. Lepsze są rządy przypadkowej osoby, niż tłumu.
Gdybym miał takie prawo i taką możliwość, z chęcią wyciągnąłbym los z przypadkowo dobraną osobą, i oddał jej całkowitą władzę. Owszem, jest możliwość, że trafiłbym na złodzieje albo bandytę, ale co by to zmieniło w perspektywie rządzenia krajem? Gorzej być nie może, jeden człowiek nie da rady rozkraść tego, co wszyscy politycy na raz. Gdybym np. trafił na psychopatę, który zacząłby mordować innych, zostałby szybko obalony, wszak nie miałby zaplecza politycznego jak wielcy dyktatorzy. A przecież jest możliwość, że wylosowałbym kogoś odpowiedniego na to stanowisko, i rzeczy nabrałyby odpowiedniego obrotu!
A wy co o tym myślicie ?;>