Strona 1 z 2

Zbigniew Lew-Starowicz

: 4 sie 2006, 16:43
autor: espeja
to fragment wywiadu z prof. Starowiczem, skąd inąd bardzo znanym seksuologiem:

Aseksualność to jakby wyraz braku gotowości do fizycznego zjednoczenia się z partnerem. Jednym z takich zaburzeń jest pochwica. Polega na mimowolnych skurczach mięśni pochwy, które uniemożliwiają wprowadzenie penisa do pochwy. Taką reakcję można traktować jako wyraz zamknięcia się przed partnerem, nieakceptowania go i braku gotowości do przyjęcia go w najbardziej wewnętrzny świat "ja".

Nie wiem jeszcze zbyt wiele o aseksualności, ale myślałam, że jest to bardziej stan psychiczny niż zaburzenie fizyczne, choćby takie jak opisał pan profesor. A co Wy o tym myślicie?

ps. oto link do całego artykułu (choć akurat nie jest cały na temat aseksualności): http://www.resmedica.pl/zdart70114.html

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 4 sie 2006, 19:22
autor: Gizmo
W calym artykule jest mowa o kobietach z zaburzeniami na tle seksualnym.. Tym bardziej zdziwilo mnie uzycie przez Lwa-Starowicza slowa "aseksualnosc" obok anorgazmii, pochwicy itp. Przeciez takie zaburzenia nie maja z tym nic wspolnego
:?
espeja pisze:myślałam, że jest to bardziej stan psychiczny niż zaburzenie fizyczne
Stan psychiczny - tez mi nie pasuje :wink: Jezeli aseksualnosc jest jak orientacja (a zakladam, ze jest), to mozg za nia odpowiada, tak jak odpowiada za hetero- czy homoseksualizm.

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 5 sie 2006, 03:44
autor: Salomea
Przy całym szacunku do prof. Starowicza, to jak wszyscy inni ludzie nie jest on nieomylny. W sieci jest jeszcze wiele takich "kwiatków" na nasz temat. :lol:

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 5 sie 2006, 12:01
autor: WendyKroy
Starowicz juz tyle glupot w zyciu powiedzial o seksie, ze az strach tego kolesia czytac. Trace do niego resztki szacunku, widac,z e sie starzeje i chyba zaczyna miec ze soba problemy.

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 5 sie 2006, 21:59
autor: Salomea
Nie chciałam tego tak ująć, ale masz rację WendyKroy, czasami aż strach go słuchać. :wink: :lol:

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 6 sie 2006, 23:15
autor: Zibi
Tak czy siak ma on znacznie więcej do powiedzenia z punktu widzenia naukowca (nie osoby AS jak większość na forum!) niż ktokolwiek z nas. Warto więc go słuchać, nawet jeśli się z nim nie zgadzacie/my.

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 6 sie 2006, 23:43
autor: Salomea
To czy warto, to każdy z nas może sam ocenić. :P

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 7 sie 2006, 00:18
autor: Zibi
Właśnie chyba nie do końca. Każdy może sobie sam zdecydować czy będzie słuchał, czy też zupełnie zlekceważy jego słowa. Natomiast czy warto ich słuchać to już nieco inna kwestia.

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 7 sie 2006, 00:41
autor: Salomea
Każdy człowiek przeważnie ma jedną opinię na jeden temat, oczywiście jest ona subiektywna. Czyli gdy uznał, że nie będzie go słuchał/czytał znaczy to również, iż jednocześnie uznał, że nie warto. Gdyby doszedł do innych wniosków nie lekceważyłby go.
Czy rzeczywiście nie warto, to już inna sprawa, na świecie żyją miliardy ludzi nie wszyscy są specjalistami z dziedziny prof. Starowicza, co nie znaczy, że nie mogą czegoś uznać za niegodne uwagi. Nawet specjaliści z jednej dziedziny często się ze sobą nie zgadzają i spierają, więc w jaki sposób mieliby jednogłośnie uznać coś za godne uwagi.

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 7 sie 2006, 10:08
autor: Zibi
Ja uważam, iż jeśli jakiś autorytet wypowiada się we własnej dziedzinie, to pomimo prywatnych animozji jest wart tego aby się jego opinii przyjrzeć. Jeśli by każdy odrzucał a priori stwierdzenia niezgodne z jego punktem widzenia, a tym bardziej nawet nie chciał o nich słyszeć, pozostawałby w ciemnocie i fałszywym przekonaniu o własnej nieomylności. Nie chodzi więc o potakiwanie, a o gotowość do dyskusji i próby zrozumienia.
Salomea pisze:Nawet specjaliści z jednej dziedziny często się ze sobą nie zgadzają i spierają, więc w jaki sposób mieliby jednogłośnie uznać coś za godne uwagi.
Nie chodziło mi o żadną jednomyślność wewnątrz jakiejkolwiek grupy, ale czy nie uważasz, że sama dyskusja na dany temat nie świadczy o uznaniu go godnym uwagi? Jeśli ja uznaję cokolwiek za niegodne takowej, po prostu to ignoruję. Postęp wymaga brania pod uwagę wszystkich możliwości, gdyż odrzucenie jakiejkolwiek bez solidnych podstaw może okazać się krokiem wstecz.

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 7 sie 2006, 20:38
autor: Gizmo
Zibi pisze:Tak czy siak ma on znacznie więcej do powiedzenia z punktu widzenia naukowca (nie osoby AS jak większość na forum!) niż ktokolwiek z nas. Warto więc go słuchać, nawet jeśli się z nim nie zgadzacie/my.
Ja z przyjemnoscia wyslucham kazdego, kto ma jakies przemyslenia na ten temat, chocby negatywne. Ale ten artykul nie byl o aseksualnosci i moim zdaniem to slowo tam nie pasowalo, a jezeli juz padlo - nalezaloby rozwinac zagadnienie.
Kosmitka pisze:heh, jak czytalam o tym penisie wprowadzanym do pochwy to az mi sie niedobrze zrobiło
Hmm, Kosmitko, a co Cie bardziej obrzydza, slowo "pochwa" czy slowo "penis" ? :wink: A moze: "wprowadzac"? :mrgreen:
Ot, fizjologia...

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 7 sie 2006, 22:22
autor: Zibi
Gizmo pisze:Ja z przyjemnoscia wyslucham kazdego, kto ma jakies przemyslenia na ten temat, chocby negatywne. Ale ten artykul nie byl o aseksualnosci i moim zdaniem to slowo tam nie pasowalo, a jezeli juz padlo - nalezaloby rozwinac zagadnienie.
W jednym muszę Tobie przyznać rację, powinien rozwinąć temat. :D

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 8 sie 2006, 04:19
autor: Kamikola
Problem, z którym niestety ciężko sobie poradzić to, że słowo aseksualny jest używane też w innych znaczeniach. Chodzi o korzenie. Skąd słowo pochodzi. Znaczenie słowa aseksualny, którego my używamy pochodzi od angielskiego znaczenia, które określa mniejszość seksualną - stan psychiczny. Niestety zanim my zaczęliśmy go używać zupełnie inna wersja tego słowa rozwinęła się w słownictwie polskim. Ta fizyczna. Seksuolodzy tak nazywali fizyczną przeszkodę przed stosunkiem. Inni używają to jako opis osoby nie przejawiającej żadnych fizycznych/wizualnych cech swojej seksualności - przeciwność bycia sexi. Mnóstwo takich przykładów widziałam.
To jest smutna prawda, z którą asy muszą sobie radzić. Różne znaczenia jednego słowa.
Dlatego właśnie będą takie artykuły gdzie słowo aseksualny będzie użyte lecz nie będzie to dotyczyło asów. Myślę, że to jest bardzo szkodliwe dla wizerunku asów. Ludzie czytają o asach a później o takich aseksualnych i myślą, że to jedno i to samo i dlatego później jest im tak trudno to wytłumaczyć.

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 8 sie 2006, 16:12
autor: Zibi
Masz rację, aczkolwiek nie wydaje mi się żeby ta kwestia dotyczyła jedynie naszego kraju. Po prostu o aseksualności jako "postawie życiowej" wiemy od bardzo niedawna, podczas gdy zaburzenia seksualne znane są chyba od wieków. Można by nawet zaryzykować twierdzenie, że to od nich aseksualizm przejął nazwę, nie odwrotnie. Nie sądzisz?

Re: Zbigniew Lew-Starowicz

: 28 sie 2006, 22:08
autor: kot
Starowicz nie jest az tak bardzo negatywnie nastawiony do aseksualizmu . Inni mlodsi seksuolodzy to dopiero potrafia dociąć np Depko i Ślosarz w artkule publikowanym w Interia .pl , oraz w ELLE w dość moim zdaniem arogancki sposób wyrazali sie na temat aseksu. Nie ma sie im co dziwić , jak się wmówi komuś chorobe to ten ktos bedzie sie leczył (prywatnie , bo seksuologia nie jest finansowana przez NFZ). :mrgreen: :sea: :sea: :sea: