
http://edition.cnn.com/2016/12/05/healt ... index.html
Nie robiłam w tej sprawie badań naukowych, ale z ciekawości grzebałam w necie na przeróżnych forach, zarówno polskich jak i angielskich i wszystkie osoby seksualne, na jakie trafiłam, były zdziwione, że ktoś fantazjuje w trzeciej osobie. Tak jak ja byłam zdziwiona, gdy na rzeczonych forach odkryłam, że absolutnie każdy opis fantazji osób seksualnych był w pierwszej osobie.zewsząd i znikąd pisze: ↑17 lis 2017, 02:24Dlaczego fantazjowanie w trzeciej osobie uchodzi za coś nietypowego? Bo automatycznie i bezkrytycznie zakłada się, że fantazje erotyczne są równoznaczne z chęcią przeżywania wyobrażanych doświadczeń?
Rheda pisze: ↑9 lis 2017, 11:41Znalazłam całkiem ciekawy artykuł (po angielsku) o fantazjach ASów, poparty wstępnymi badaniami naukowymi. Dla mnie jest tym bardziej interesujący, że potwierdza coś, o czym pisałam kiedyśtam - że sporo ASów fantazjuje w trzeciej osobie
http://edition.cnn.com/2016/12/05/healt ... index.html
Ja też! W ogóle wyobrażanie sobie siebie w takich sytuacjach wydaje mi się strasznie "awkward", w dodatku nudne. Ja z kolei po prostu lubię sobie wyobrażać jakieś fabularyzowane sceny z facetami, nawet niekoniecznie związane z erotyzmem, choć i takie mi się zdarzają. Wydaje mi się jednak, że w moim przypadku taki erotyzm jest bardziej środkiem, niż celem tych fantazji.
No wiesz. Wspomniałem, kiedyś, że faceci już pewnie przez budowę swojego ciała tak mają, nawet jak są aseksualni, że ciało wymaga rozładowaniaBiała pisze: ↑18 lis 2017, 02:51Zastanawiam się, czy ja jestem z tych z "wysokim stopniem" aseksualizmu czy jak... Jakoś nigdy nie zdarzało mi się fantazjować na tematy erotyczne. chociaż samo wymyślanie i wyobrażanie sobie różnych rzeczy lubię (piszę opowiadania, rysuję, od dziecka wyobrażam sobie sceny wymyślonych filmów itp.) Czasem przy okazji tych wyobrażonych "filmów" postanawiałam, że dla upodobnienia do prawdziwych filmów powinna być gdzieś jakaś scena łóżkowa ale to wtedy raczej tak jak to właśnie w filmach bywa, że idą do tej sypialni, pada kilka tekstów, zaczynają się rozbierać, czasem całować... A potem ciemne tło i przeskok do sceny już po, jak sobie leżą, gadają, czy co tam mieli w mojej wizji robić. Zresztą te sceny pojawiały się w wyobraźni rzadko, bo ogólnie nie lubię scen łóżkowych w filmach, jako że w większości przypadków wydają mi się wciśnięte na siłę, nie mając nic wspólnego z fabułą, przez co podejrzewam, że scenarzyści/reżyserzy robią to dla połechtania ego współczesnego rozseksualizowanego społeczeństwa.
To prawda. Bardzo żyją tym i umieją sobie wyobrazić siebie, wręcz przez to, że jest u nich potrzeba, to nawet przeżywają to bardzo, jak to zrobić itd (gdy nigdy tego nie robili). Ja co do porno, gdy brak musu to nic, zero. Totalna obojętność. Czasami silne pobudzenie w zauroczeniu/zakochaniu rozbudzi jakieś silniejsze fantazjetakasobie pisze: ↑17 lis 2017, 23:50Wydaje mi się, że seksualni chyba całą swoja uwagę skupiają na tym seksie i nawet potrafią wyobrazić sobie, że są uczestnikiem tego, a ja, jako niezainteresowana tym, szukałam podniety gdzieś indziej. Zwracałam też uwagę na pracę kamery i plany, większość filmów nie powala zmysłem artystycznym. No i jeszcze uwielbiałam patrzeć na to, czy kobiety mają dobrze dobrane staniki. Nie umiem po prostu patrzeć na filmy porno w sposób seksualny. Jak widać mam bardzo słabą wyobraźnię seksualną
.
Mówisz o jakimś bólu jąder? W internetach na forach kobiecych czytałam, że partnerki pisały o tym, że gdy z chłopakami się długo nie widzą i nie uprawiają seksu, to mężczyzn bolą jądra. Nie znam się tak dobrze na anatomii, ale brzmi to tak, jakby jądra były fabryką i magazynem dla spermy. Jednocześnie produkcja cały czas trwa, a z magazynu nie ma rozchodu, a są same przychodyKeri pisze: ↑18 lis 2017, 11:54No wiesz. Wspomniałem, kiedyś, że faceci już pewnie przez budowę swojego ciała tak mają, nawet jak są aseksualni, że ciało wymaga rozładowaniaBardziej to jak "rozdwojenie jaźni" u mnie
Jest moment, że muszę się rozładować i tyle, a po już mi wszystko jest obojętne. W trakcie też, tylko wpływ całej czynności zmienia na moment "obraz". Nie potrzebuję, nie chcę, nie sprawia mi to zbyt radości, ale jest moment że "mus". Bardziej bym to porównał.. nie wiem... do odlania się w kibelku
Że nie jest to fajne ale potrzeba silniejsza i mus
![]()
Z
takasobie pisze: ↑18 lis 2017, 12:39Mówisz o jakimś bólu jąder? W internetach na forach kobiecych czytałam, że partnerki pisały o tym, że gdy z chłopakami się długo nie widzą i nie uprawiają seksu, to mężczyzn bolą jądra. Nie znam się tak dobrze na anatomii, ale brzmi to tak, jakby jądra były fabryką i magazynem dla spermy. Jednocześnie produkcja cały czas trwa, a z magazynu nie ma rozchodu, a są same przychodyKeri pisze: ↑18 lis 2017, 11:54No wiesz. Wspomniałem, kiedyś, że faceci już pewnie przez budowę swojego ciała tak mają, nawet jak są aseksualni, że ciało wymaga rozładowaniaBardziej to jak "rozdwojenie jaźni" u mnie
Jest moment, że muszę się rozładować i tyle, a po już mi wszystko jest obojętne. W trakcie też, tylko wpływ całej czynności zmienia na moment "obraz". Nie potrzebuję, nie chcę, nie sprawia mi to zbyt radości, ale jest moment że "mus". Bardziej bym to porównał.. nie wiem... do odlania się w kibelku
Że nie jest to fajne ale potrzeba silniejsza i mus
![]()
Z. I co jakiś czas trzeba opróżnić magazyn
. Tutaj moja wyobraźnia/empatia również zawodzi, bo nie mam jąder i nie umiem sobie wyobrazić, jak taki ból można czuć.