króliczka pisze: ↑31 sie 2018, 18:19
Konkretnej osoby oprócz siebie nie znam. Słyszałam jedynie o używaniu tego sposobu przez niektóre/-ych zakonnice/-ków dawno temu (przed powiązaniem tych dwóch rzeczy ze sobą w swoim przypadku), a potem tak jakoś wyłowiłam z pamięci czy natknęłam się gdzieś ponownie na tę informację o nich.
Hmm, a czy dieta, którą stosujesz jest zarazem niskotłuszczowa?
panna_x pisze: ↑14 wrz 2018, 12:04
Ogólnie kobieca seksualność kojarzy mi się z bólem np gwałty, defloracja, miesiączka, poród, depilacja sfer intymnych, bolesne stosunki, jeśli facet olał grę wstępną itd.
Zauważ, że zarazem najsilniejsze przeżycia seksualne są doświadczane przez kobiety i potencjalnie mogą mieć one więcej orgazmów od mężczyzn. Mężczyźni za to mają pewną przyjemność za każdym razem, brak bólu.
panna_x pisze: ↑14 wrz 2018, 12:04
Słyszałam np o tym, że delfiny gwałcą samice, a wydają się tak miłe.
No kto by się spodziewał. Pytanie czy prostytu... zwierzęta w ogóle mogą się gwałcić, czy zastosowanie tego słowa jest nadużyciem.
A zastanawiałaś się czy delfiny mają wolną wolę?
panna_x pisze: ↑14 wrz 2018, 12:04
Natomiast w ogóle nie zgadzam się ze Scadrialem...
To nowość
panna_x pisze: ↑14 wrz 2018, 12:04
...że gwałt jest ewolucyjnie zły, bo geny może przekazać słaby samiec. Nie sądzę, że gdyby sprawca był silny, młody i zdrowy ( genetycznie super materiał na ojca), to gwałt byłby przyjemny dla ofiary.
Niestety, mechanizmy ewolucyjne cechuje niska precyzja i dostosowanie do sytuacji (co jest podstawą, by zająć się dostosowywaniem poprzez inżynierię genetyczną). To się raczej opiera na takiej zasadzie, że jak weźmiesz dwie grupki samic homo sapiens sprzed 50 tysięcy lat, z których jedna jest genetycznie predysponowana do lubienia seksu z byle kim (czyli dla niej gwałt niemalże nie istnieje, bo chętnie daje), albo nie ma wielkich oporów, natomiast druga grupka samic uważnie dobiera partnerów (poprzez prosty mechanizm - nie przepadały za seksem z byle kim), to okazało się, że grupka "cnotliwa" posiadała potomstwo lepszej jakości i miała częściej zapewnione wsparcie faceta, który musiał się postarać, żeby otrzymać seks (im więcej w coś inwestujesz, tym trudniej Ci przyznać przed sobą, że to był błąd, i tym bardziej to cenisz). Wobec grupki "rozwiązłej" nikt się starać nie musiał, więc tej opieki wiele nie było, a geny bardziej losowe. I tym sposobem dobór naturalny mógł ograniczyć rozmnażanie się kobiet nie nielubiących gwałtów. Dochodzi do tego jeszcze gros czynników takich jak wartość czystości (pozwalającej w jakimś stopniu wykluczyć ojcostwo innego samca), choroby weneryczne, hipergamia ( na którą mogą wskazywać badania genetyczne - więcej przodków żeńskich niż męskich u ludzi).
panna_x pisze: ↑14 wrz 2018, 12:04Nie sądzę, że gdyby sprawca był silny, młody i zdrowy ( genetycznie super materiał na ojca), to gwałt byłby przyjemny dla ofiary
Ciekawe, że pominęłaś cechę urody. Zbierając to do kupy zapewne gwałt ze strony ładnego, zdrowego, silnego i młodego faceta jest statystycznie mniej nieprzyjemny niż gwałt ze strony faceta statystycznego/przypadkowego. Zresztą taki facet nie musi uciekać się do gwałtów.
A już zupełnie olałaś fragment traktujący o wartości zaangażowania ojca w wychowanie dzieci oraz dostarczenie im zasobów do życia, podobnie jak pominęłaś argument o braku możliwości wyboru komu urodzi się dziecko. Generalnie nawet małpa lub małe dziecko woli mieć wybór, niż ograniczenie do jednej opcji (nawet tej najlepszej!), tu też doszukałbym się nieubłaganej ręki ewolucji.
Pisałem też coś, że gwałt jest przejawem niedostosowania społecznego, bo skoro facet bierze kobietę nie licząc się z jej zdaniem, to jest osobnikiem olewającym normy społeczne (kształtowane przez tysiąclecia), a pozycja w społecznej hierarchii jest istotnym czynnikiem atrakcyjności. Zatem osobnik, który gwałci (jeśli nie jest przywódcą/ kimś wysoko postawionym, komu nikt nie podskoczy), niejako stawia siebie w roli wyrzutka, czyli beznadziejny materiał na ojca.
Idąc dalej, mógłbym rozwinąć temat ewolucyjnego dostosowania o miłość, którą uważam, podążając za Lemem-Golemem XIV, za narzędzie ewolucji, którym trzyma jeszcze w ryzach istoty dochodzące rozumu. Tutaj szkoda mi strzępić ryja, więc w skrócie powiem, że miłość pomogła ludziom przetrwać (ludzkie szczenięta potrzebują wyjątkowej opieki zarówno pod kątem jakościowym, jak i czasowym). Miłość między kobietą a mężczyzną została dość mocno skojarzona z seksem, który miał być dla niej wyłączny w tej idealnej postaci, także seks z byle kim, albo tym bardziej przymuszenie do seksu, jest dla tej sfery miłości dewaluacją.