Nazewnictwo...
Nazewnictwo...
Hmm nie wiem czy dobre miejsce do opisania moich przemyslen, nie wiem czy ktos juz kiedys o tym pisal tu ale dla mnie to dosc ciekawe.
Spojrzcie jak w ostatnim czasie w wyniku rozoju cywilizacyjnego nastapil czas na szukanie nazw dla cech ktore przez wieki byly a jakos nie potrzebowaly specjalnych okreslen.
Metroseksualizm i retroseksualizm. Hmoseksualizm czy heteroseksualizm. Do tego bi...
Czy to nie zakrwawa troche na paranoje. Ja rozumiem. Kazdy ma potrzebe samookreslenia sie ale skad wziela sie nagle ptrzeba ludzkosci na nazywanie cech ktore w zasadzie byly od wiekow a jakos ssie zylo i bylo normalnie.
Nowe nazwy i skroty od tego. Nawet to forum jest dobrym przykladem. Aseksualizm i od razu stworzenie ASkow i innych skrotow...
Nie odbierzcie mnie zle. Ja nic nie krytykuje tylko zastanawiam sie z czego wynika luzka potrzeba wymyslania coraz to nowych sformlowan.
jak sie bym podsumowal to by wyszlo, ze jestem typowym metroseksualnym, biseksualnym(w pewnym sensie) aseksualista. Czy to nie duuuuzo?
Spojrzcie jak w ostatnim czasie w wyniku rozoju cywilizacyjnego nastapil czas na szukanie nazw dla cech ktore przez wieki byly a jakos nie potrzebowaly specjalnych okreslen.
Metroseksualizm i retroseksualizm. Hmoseksualizm czy heteroseksualizm. Do tego bi...
Czy to nie zakrwawa troche na paranoje. Ja rozumiem. Kazdy ma potrzebe samookreslenia sie ale skad wziela sie nagle ptrzeba ludzkosci na nazywanie cech ktore w zasadzie byly od wiekow a jakos ssie zylo i bylo normalnie.
Nowe nazwy i skroty od tego. Nawet to forum jest dobrym przykladem. Aseksualizm i od razu stworzenie ASkow i innych skrotow...
Nie odbierzcie mnie zle. Ja nic nie krytykuje tylko zastanawiam sie z czego wynika luzka potrzeba wymyslania coraz to nowych sformlowan.
jak sie bym podsumowal to by wyszlo, ze jestem typowym metroseksualnym, biseksualnym(w pewnym sensie) aseksualista. Czy to nie duuuuzo?
- Ogrzyczka (nie-as)
- pASibrzuch
- Posty: 214
- Rejestracja: 18 maja 2007, 20:15
- Lokalizacja: Warszawa, fabryka czekolady :)
Po prostu jest większa wolność słowa, i o TYCH sprawach mówi się śmielej, a nowe nazwy po to, żeby było krócej i jaśniej... Kiedyś np. na homo mówiło się "kochający inaczej", a teraz to ma bardzo chamski odcień
Taa, dużo wniosłam do dyskusji, chje chje chje...
Tylko problem w tym, na ile jeszcze czasu starczy akrobacji słowotwórczych
Taa, dużo wniosłam do dyskusji, chje chje chje...
Tylko problem w tym, na ile jeszcze czasu starczy akrobacji słowotwórczych
Zgadzam się, po co nam jakiekolwiek słowa, ciągłe tworzenie nowych wyrazów to głupota. Zwierzątka nie mówią i mają się całkiem dobrze. Zrezygnujmy z imion i nazwisk, pójdźmy dalej, taki wyraz "człowiek” też nas przecież określa. Krówce przecież wystarczy wydawanie dźwięku "muu, muu” ludzie powinni brać z niej przykład.
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Re: Nazewnictwo...
Powód tworzenia nowych nazw jest bardzo prosty - wygoda. Zamiast powiedzieć np. "to jest człowiek, który odczuwa pociąg seksualny do obu płci" mówisz: "to jest biseksualista".kocyk pisze:Spojrzcie jak w ostatnim czasie w wyniku rozoju cywilizacyjnego nastapil czas na szukanie nazw dla cech ktore przez wieki byly a jakos nie potrzebowaly specjalnych okreslen.
Prawda, że prostsze?
A ja powiem po gombrowiczowsku, że "nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę"Salomea pisze:Zawsze możesz bojkotować nazewnictwo i się nie określać.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Moment, przecież metro-, retro-, hiper-, uber- seksualny itd.. te, skądinąd śmieszne i niezbyt sprecyzowane słowa określają raczej "imidż" człowieka niż jego seksualność.kocyk pisze:Metroseksualizm i retroseksualizm. Hmoseksualizm czy heteroseksualizm. Do tego bi...
Jak możesz wsadzać hetero-, homo- czy a - seksualność - cechę, której nie można zmienić, na którą nie ma się wpływu - do jednego wora z tymi określeniami?
O retroseksualizmie nie słyszałam, wrzuciłam hasło w google i znalazłam takie coś: Retroseksualizm - groźna społecznie postawa, mająca na celu ingerencje w życie seksualne mieszkańców danego obszaru celem wprowadzenia do niego kanonów zachowań rodem z końca XIX wieku. Cechuje się daleko idącą pruderią i nietolerancją, dla wszystkich, którzy myślą inaczej.
No proszę, czyli polska prawica jest retroseksualna.
No proszę, czyli polska prawica jest retroseksualna.
Nazewnictwo
dorosłe dziecko pisze: A ja powiem po gombrowiczowsku, że "nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę"
Lepiej uważaj, bo nasz "ulubiony" minister Roman G. Cię zaaresztuje. Gombrowicz jest przecież ocenzurowany i zakazany!!!!!
A ja mi się wydaje, że to o czym pisze kocyk wynika raczej z tego, że dziś w ogóle mówi się i pisze o seksie bardzo dużo w porównaniu z dawnymi czasami. Na pewno mają na to wpływ mass media typu telewizja, Internet, prasa. Teraz seks stał się bardzo ważny. Dawniej nie było mediów, a główną formą ludzkiej aktywności twórczej była literatura. W dawnej literaturze (do XIX wieku raczej nie pisało się o sprawach seksualnych. Kiedy opisywano miłość dwojga ludzi to pisano raczej o ich uczuciach duchowych, o ich rozmowach. O seksualnej stronie człowieka pisał np. Emil Zola w XIX wieku (Nana, Germinal), dlatego, że należał do prądu literackiego zwanego naturalizmem. To dopiero w XX wieku zaczęto tak bardzo zajmować się seksem. Wiadomo, że wcześniej ludzie też to robili, ale wydaje mi się, że traktowali to bardziej zwyczajnie i fizjologicznie niż dzisiaj. Dzisiaj w mediach jest dużo ideologizacji i seks jest już prawie całkowicie oddzielony od rozmnażania. Stał się taką swoistą "sztuką dla sztuki". Wydaje mi się więc, że właśnie stąd wzięło się to całe nazewnictwo.
DZIEWICA8
Lepiej uważaj, bo nasz "ulubiony" minister Roman G. Cię zaaresztuje. Gombrowicz jest przecież ocenzurowany i zakazany!!!!!
A ja mi się wydaje, że to o czym pisze kocyk wynika raczej z tego, że dziś w ogóle mówi się i pisze o seksie bardzo dużo w porównaniu z dawnymi czasami. Na pewno mają na to wpływ mass media typu telewizja, Internet, prasa. Teraz seks stał się bardzo ważny. Dawniej nie było mediów, a główną formą ludzkiej aktywności twórczej była literatura. W dawnej literaturze (do XIX wieku raczej nie pisało się o sprawach seksualnych. Kiedy opisywano miłość dwojga ludzi to pisano raczej o ich uczuciach duchowych, o ich rozmowach. O seksualnej stronie człowieka pisał np. Emil Zola w XIX wieku (Nana, Germinal), dlatego, że należał do prądu literackiego zwanego naturalizmem. To dopiero w XX wieku zaczęto tak bardzo zajmować się seksem. Wiadomo, że wcześniej ludzie też to robili, ale wydaje mi się, że traktowali to bardziej zwyczajnie i fizjologicznie niż dzisiaj. Dzisiaj w mediach jest dużo ideologizacji i seks jest już prawie całkowicie oddzielony od rozmnażania. Stał się taką swoistą "sztuką dla sztuki". Wydaje mi się więc, że właśnie stąd wzięło się to całe nazewnictwo.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Czemu tu się dziwić? W naszych czasach generalnie o wielu rzeczach pisze się/mówi o wiele więcej, niż w poprzednim stuleciu, więc czemu tak ważny (dla części ludzkości ) temat jak seks miałby być omijany?DZIEWICA8 pisze:A ja mi się wydaje, że to o czym pisze kocyk wynika raczej z tego, że dziś w ogóle mówi się i pisze o seksie bardzo dużo w porównaniu z dawnymi czasami.
Jak rozumiesz "fizjologiczne" podejście do seksu? Mi to zawsze pachnie głębokim, ciemnym, katolickim średniowieczem.DZIEWICA8 pisze:Wiadomo, że wcześniej ludzie też to robili, ale wydaje mi się, że traktowali to bardziej zwyczajnie i fizjologicznie niż dzisiaj.
Co do sztuki i literatury - nasi przodkowie też umieli świntuszyć, tylko z reguły nie były to utwory/dzieła na tyle ambitne, by przejść do historii..
Nazewnictwo
Chodziło mi o to, że dzisiaj o seksie bardzo dużo się mówi, pisze itd. Najważniejszą rzeczą jest dziś, aby z seksu czerpać możliwie jak najwięcej przyjemności i nie zajść przy tym w ciążę. To dlatego w mediach tak dużo mówi się i pisze o różnych sposobach na zwiększenie przyjemności oraz o różnych metodach antykoncepcyjnych. Zapomina się o czysto fizjologicznej funkcji seksu - czyli rozmnażaniu się.Gizmo pisze:Jak rozumiesz "fizjologiczne" podejście do seksu? Mi to zawsze pachnie głębokim, ciemnym, katolickim średniowieczem.DZIEWICA8 pisze:Wiadomo, że wcześniej ludzie też to robili, ale wydaje mi się, że traktowali to bardziej zwyczajnie i fizjologicznie niż dzisiaj.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Re: Nazewnictwo
Najlepiej robić to tylko wtedy kiedy się chce mieć dzieci, po ciemku i ku chwale ojczyzny. Przyjemność to straszna rzecz, co też ci ludzie sobie wyobrażają, jak mogą czerpać z tego przyjemność.DZIEWICA8 pisze:Chodziło mi o to, że dzisiaj o seksie bardzo dużo się mówi, pisze itd. Najważniejszą rzeczą jest dziś, aby z seksu czerpać możliwie jak najwięcej przyjemności i nie zajść przy tym w ciążę. To dlatego w mediach tak dużo mówi się i pisze o różnych sposobach na zwiększenie przyjemności oraz o różnych metodach antykoncepcyjnych. Zapomina się o czysto fizjologicznej funkcji seksu - czyli rozmnażaniu się.
DZIEWICA8
Gdyby ludzie zapomnieli, jak to wszystko działa, to nie myśleli by tyle o antykoncepcji .DZIEWICA8 pisze:Najważniejszą rzeczą jest dziś, aby z seksu czerpać możliwie jak najwięcej przyjemności i nie zajść przy tym w ciążę. Zapomina się o czysto fizjologicznej funkcji seksu - czyli rozmnażaniu się.
Widziałam niedawno fragment jakiegoś programu w którym była mowa o kobietach, które chcą, ale nie mogą zajść w ciążę. No i co lekarz poradził takim paniom? Żeby nie myślały tyle o tym, czemu służy seks, żeby traktowały go jak przyjemność a nie sposób na dziecko, bo to je tylko dodatkowo stresuje i często uniemożliwia zajście w ciążę. Ha.
- clouds clear
- golAS
- Posty: 1288
- Rejestracja: 4 wrz 2006, 13:36
- Lokalizacja: ZIELONA GóRA
Re: Nazewnictwo
Salomea pisze:Najlepiej robić to tylko wtedy kiedy się chce mieć dzieci, po ciemku i ku chwale ojczyzny. Przyjemność to straszna rzecz, co też ci ludzie sobie wyobrażają, jak mogą czerpać z tego przyjemność.DZIEWICA8 pisze:Chodziło mi o to, że dzisiaj o seksie bardzo dużo się mówi, pisze itd. Najważniejszą rzeczą jest dziś, aby z seksu czerpać możliwie jak najwięcej przyjemności i nie zajść przy tym w ciążę. To dlatego w mediach tak dużo mówi się i pisze o różnych sposobach na zwiększenie przyjemności oraz o różnych metodach antykoncepcyjnych. Zapomina się o czysto fizjologicznej funkcji seksu - czyli rozmnażaniu się.
DZIEWICA8
einmal ist keinmal