Bezrobocie

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
Libra

Re: Bezrobocie

Post autor: Libra »

migel- ten śląsk to jakiś cudowny ;) Znajoma znalazła prace w tydzień- a dziewczę bez doświadczenia, prosto po liceum. Mam też innych znajomych zaczepionych na Śląsku- oni akurat nie narzekają :P
Awatar użytkownika
marisaxyz
alabAStrowy bożek
Posty: 1230
Rejestracja: 8 gru 2011, 15:34

Re: Bezrobocie

Post autor: marisaxyz »

wyrwana_z_kontekstu pisze:
marisaxyz pisze: ja mam siedem lat a i tak mnie nikt nie chce :?
Biorą Cię na rozmowę, to już coś. Domyślasz się, dlaczego odpadasz? Zwykle to widać w reakcjach pracodawcy.
być może robię coś nie tak, ale bezpośrednio w rozmowie wszystko wydaje się być ok
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
migel
ciAStoholik
Posty: 349
Rejestracja: 8 sty 2013, 16:28

Re: Bezrobocie

Post autor: migel »

wyrwana_z_kontekstu pisze:
Co tu odliczać? Ciesz się, póki możesz. Studia w moim życiu to był najlepszy czas, wcale nie z uwagi na imprezy i chlańsko, ale totalną beztroskę finansową, choć rodzice mnie nie utrzymywali, ale uczelnia, która dawała mi kasę za to, co lubię robić najbardziej. :P Teraz znikąd pomocy. :|
Z jednej strony to tak, na studiach jest beztroska (do czasu sesji :evil: ), ale z drugiej chcę być całkowicie zależny od siebie, mieszkać w swoim mieszkanku i pracować na siebie :P
Libra pisze:migel- ten śląsk to jakiś cudowny ;) Znajoma znalazła prace w tydzień- a dziewczę bez doświadczenia, prosto po liceum. Mam też innych znajomych zaczepionych na Śląsku- oni akurat nie narzekają :P
No zobaczymy, przez te 4 lata dużo może się zmienić :P I tak, biorą ludzi po zawodówkach także, ale mnie rodzice "zmusili" na studia to skończę to co zaczęte.
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Bezrobocie

Post autor: dimgraf »

Migel pisze:Z jednej strony to tak, na studiach jest beztroska (do czasu sesji :evil: ), ale z drugiej chcę być całkowicie zależny od siebie, mieszkać w swoim mieszkanku i pracować na siebie :P
Życie na własny koszt nie jest takie różowe. Jak już masz pracę to pierwsze dwa lata na swoim to istna szkoła przetrwania. Potem już zapanujesz nad budżetem, bo będziesz wiedział na ile możesz sobie pozwolić ale i tak nie zawsze wszystko da się przewidzieć. Tak więc póki macie taką możliwość to nawet na swoim polecam "słoiczki" od mamusi :mrgreen: Tak więc słuchaj starszych.

WZK skoro tak dobrze było na uczelni to może tam powinnaś się zakręcić? Znam wiele osób, które były studentami, a dziś pracują w uczelni, w której studiowali, a ich kariera właśnie się zaczęła od takiej działalności studenckiej w uczelni. Nawet jak nie szukają ludzi nic Ci nie zaszkodzi złożyć CV i odświeżyć kontakty.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Awatar użytkownika
Czejenka
ASiołek
Posty: 81
Rejestracja: 6 maja 2013, 13:17

Re: Bezrobocie

Post autor: Czejenka »

Oj, ja niestety widziałam sporo odwrotnych sytuacji - ktos może być mega fajnym doktorantem i wypruwać sobie zyły przez ten czas, a potem i tak do widzenia, nie ma dla pani etatu... Nie chcę podcinać skrzydeł, ale trzeba pamietac, że to nie jest pewniak, że trzeba mieć szczęście. I niestety nie wiem czemu, ale ciagle mężczyznom łatwiej jest zostac na uczelni. Jak to jest, że na polonistyce, w większości żeńskim kierunku, głównie chłopakom udaje się zostać na stałe? W czasie studiów jest 1 chłopak na 30 dziewczyn, na doktoranckich jest ich poł na pół, a jak przychodzi co do czego (czyli podpisania umowy po obronie) to proporcje magicznie sie odwracaja i dużo częściej witamy młodych doktorów niż 'doktorki'. Moja znajoma była genialna wykładowczynią, studenci sie do niej garnęli, miała nadkomplety na zajęciach, załozyła i prowadziła koło naukowe, które studenci kochali, kwitły konferencje, wycieczki. I tez niestety - "nie mamy dla Pani etatu, bardzo mi przykro"...
migel
ciAStoholik
Posty: 349
Rejestracja: 8 sty 2013, 16:28

Re: Bezrobocie

Post autor: migel »

dimgraf pisze:
Migel pisze:Z jednej strony to tak, na studiach jest beztroska (do czasu sesji :evil: ), ale z drugiej chcę być całkowicie zależny od siebie, mieszkać w swoim mieszkanku i pracować na siebie :P
Życie na własny koszt nie jest takie różowe. Jak już masz pracę to pierwsze dwa lata na swoim to istna szkoła przetrwania. Potem już zapanujesz nad budżetem, bo będziesz wiedział na ile możesz sobie pozwolić ale i tak nie zawsze wszystko da się przewidzieć. Tak więc póki macie taką możliwość to nawet na swoim polecam "słoiczki" od mamusi :mrgreen: Tak więc słuchaj starszych.

WZK skoro tak dobrze było na uczelni to może tam powinnaś się zakręcić? Znam wiele osób, które były studentami, a dziś pracują w uczelni, w której studiowali, a ich kariera właśnie się zaczęła od takiej działalności studenckiej w uczelni. Nawet jak nie szukają ludzi nic Ci nie zaszkodzi złożyć CV i odświeżyć kontakty.
Póki co to utrzymuję się ze stypendiów od uczelni i troszkę kasy od rodziców. Na drugim roku rodzice chyba będą musieli trochę więcej dopłacać, bo stypendium mogę już nie dostać :? Więc nauczyłem się kasy oszczędzać ile się da :D Także zależy ile się na początek zarabia - co innego jak 1500, a innego jak np. 3000. Wtedy łatwiej się utrzymać, chyba, że ktoś ma we krwi szastanie forsą na lewo i prawo to wtedy na pewno będzie czekał z niecierpliwością na kolejną wypłatę :P

Jednak, jak tak patrzę na poziom bezrobocia po danych kierunkach, to w sumie dziękuję rodzicom, że mi wybili moje ideały z głowy (częściowo) :P Bo przemysł był, jest i będzie - mimo postępującej mechanizacji. Fabryk w GOP to trochę jest, więc a nuż mi się poszczęści. A po biotechnologii, w którą początkowo celowałem - mimo, że to jest NIBY taki przyszłościowy kierunek, to pracy raczej bym nie dostał.
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Bezrobocie

Post autor: dimgraf »

Czejenka pisze:Oj, ja niestety widziałam sporo odwrotnych sytuacji - ktos może być mega fajnym doktorantem (...) I tez niestety - "nie mamy dla Pani etatu, bardzo mi przykro"...
Ja raczej miałem na myśli jaką pracę w administracji czy w wydziale "propagandy" i nawet nie koniecznie etat, a jakąś śmieciówkę, by się zahaczyć.
Migel pisze:Także zależy ile się na początek zarabia - co innego jak 1500, a innego jak np. 3000.
Ale masz wymagania. Utrzymaj się za 600zł to wtedy pogadamy. (od tego zaczynałem:P) No i nie wiem czy ktoś Ci na dzień dobry da 3000. Raczej nastaw się na tą pierwszą opcję w sensie półtora. Zresztą nawet z trójką z przodu jak policzysz koszty: czynsz, woda, prąd, telefon i pewnie kilka innych stałych wydatków + bieżące remonty, odzież, obuwie, itp. okaże się, że Twoje stałe koszty wynoszą ponad 2000zł, a to i tak optymistycznie. Jeszcze możesz do tego doliczyć jakiś kredyt hipoteczny, który weźmiesz na zakup tego mieszkania i nagle się okazuje, że po zrobieniu wszystkich opłat masz tylko na chleb z masłem.

Ja tak może trochę straszę na wyrost ale wszystko zależy od lokalizacji, gdzie planujemy egzystować, bo koszty się różnią.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Bezrobocie

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

.
Ostatnio zmieniony 1 sty 2014, 18:16 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Libra

Re: Bezrobocie

Post autor: Libra »

dimgraf pisze:Utrzymaj się za 600zł to wtedy pogadamy.
o, to libru potrafi- ale nie w sytuacji gdy sam wynajem kosztuje te 6 stów :P
Raczej nastaw się na tą pierwszą opcję w sensie półtora.
że tak troszku uziemię: nastaw się i na nizej, ja pare lat pracuje i jeszcze nigdy nie osiągnęlam tego pułapu :P

Ale fakt, sprawa złożona: moze i pieniażek słaby ale jako iż żyjemy stadnie, dzięki zrzutce z emerytur i wypłat jest bardzo stabilnie. Nieszczęśliwa się robie tylko wtedy kiedy mi się marzy wynajem :rozowe: No i czasami gdy czuję, ze ja stworzona do ciut wyższych celów niż mierzenie dziecku zapoconej nogi :P
Awatar użytkownika
Falka
pASsanger
Posty: 472
Rejestracja: 11 sie 2012, 19:55
Lokalizacja: Lublin/Podlasie

Re: Bezrobocie

Post autor: Falka »

A u mnie ciąg dalszy poszukiwań pracy.
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
Awatar użytkownika
Czejenka
ASiołek
Posty: 81
Rejestracja: 6 maja 2013, 13:17

Re: Bezrobocie

Post autor: Czejenka »

wyrwana_z_kontekstu pisze:W administracji uczelnianej najbardziej nadawałabym się na panią z dziekanatu. :D Jedyna praca z ludźmi, która nie wymaga uśmiechu i otwartości wobec petenta, ba, wręcz przeciwnie. :diabel:
Eeeee bzdura! :P wszystkie babki i jeden facet u nas w dziekanacie sa cudowni, wiele razy pomogli i mi, i wielu, wielu innym studentom, dzięki nim część ludzi w ogóle przeżyła i dała radę skończyc studia :)
Libra

Re: Bezrobocie

Post autor: Libra »

Ja do dziekanatu chadzałam rzadko, ale dobrze pamiętam pewną sprawę, gdy zalatująca tytoniem starszawa blondynka kazała mi papierowe potwierdzenie wpłaty w doope sobie wsadzić...
Awatar użytkownika
Czejenka
ASiołek
Posty: 81
Rejestracja: 6 maja 2013, 13:17

Re: Bezrobocie

Post autor: Czejenka »

Źle trafiłaś, naprawdę. U mnie do dziekanatu mozna było nawet ze szczeniakiem w torbie wejść :D
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

Re: Bezrobocie

Post autor: DZIEWICA8 »

Ja dalej mam problemy z brakiem pracy. Teraz postanowiłam się przekwalifikować i poszłam na kurs Sprzedawca z obsługą kasy fiskalnej. Teraz ma jeszcze mieć staż i nie mogę nic znaleźć. Noszę CV po sklepach, marketach, wysyłam je przez Internet i nikt nie odpowiada, albo mówią, że nie chcą stażysty, albo, że zadzwonią i nie dzwonią. :( :( :(
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
Libra

Re: Bezrobocie

Post autor: Libra »

Nie chcą stażysty? :shock: Pewnie chodzi o pozniejszą koniecznosć zatrudnienia na pewien czas?

Dziewico, a działają u Ciebie jakieś stowarzyszenia wcielające w życie projekty? U mnie w pracy przyjęto dziewczynę z projektu "Aktywni na rynku pracy"- oferta dla osób od 18 do 34 lat(organizowane nie przez PUP, a właśnie lokalne stowarzyszenie) Dziewczę trafiło na 6 miesieczny staż bez koniecznosci zatrudnienia i to najbardziej skusiło mojego szefa, bo jak myśli o ZUSach to sie blady robi.
ODPOWIEDZ