Jeśli by tyczyły to trza by wykastrować wtedy z tak 90% polskich (ludzkich) samców.chochol pisze:Czy te same przesłanki prozdrowotne tyczą się też ludzi?dimgraf pisze:Przesypiając 90% czasu na kanapie, a resztę czasu poświęcając na jedzenie, lizanie się i pieszczoty (o gapieniu w okno bym zapomniał:P) to jakoś to pozbawienie go męskości nie odbierze mu zbyt wiele. Poza tym weterynarz twierdzi, że tak ponoć będzie dla niego lepiej i wyjdzie mu na zdrowie, a zakładam, że wie co mówi. Ja tam osobiście bym go nie kastrował gdyby nie to, że straszą iż niekastrowane częściej chorują.
kot :-)
Re: kot :-)
Re: kot :-)
Częściej chorują? Mój kot ma 6 lat, tak na dobrą sprawę, chory był tylko raz, kiedy miał coś z oczami. Trochę się męczył, ale przeszło. Jedyne co może wyjść na dobre Tobie, to jego niechęć do wędrówek. Oby nikt nie musiał przeżywać tego co ja. Biedak musi mieć dość kotek, bo nawet na podwórko ledwo ma ochotę wyjść. Lepiej dla mnie, wciąż jest przy mnie.
Chociaż kot mojej sąsiadki( kastrat) i tak czy siak wyłaził na dwór tak samo jak mój kot, nie było go kilka dni, gryzł się z innymi kotami, a jedyne czego nie robił, to nie kopulował. Ja mojego kastrować nie zamierzam, ale następnego może już tak.
Posiadaczy psów także wyczuwam, a u nich w domu jest taki charakterystyczny zapach. Nieraz się zdarza, że czyjeś ubrania "pachą" psem i wtedy się zastanawiam czy psu przydałaby się kąpiel, czy może częstsze używanie pralki. Po takim zdarzeniu zazwyczaj ukratkiem się wącham i zastanawiam czy ja również jakoś specyficznie "pachnę". Dla psów owszem, prawdopodobnie jestem cała nasiąknięta kotem, ale czy ludzie to czują? No właśnie. Kilka osób mówiło, że po wejściu do mnie czuć kotem, ale zastanawiałam się jaki to zapach, bo mój kot załatwia się głównie poza domem. Jeżeli załatwia się u mnie na podwórku, albo u sąsiada w ogródku, to oczywiście sprzątam po nim, a jeżeli robi to gdzieś dalej, w miejscu przeze mnie nieznanym, to nie mam możliwości posprzątać. Sprzątanie po moim kocie jest dla mnie czymś normalnym, przecież w domu też bym po nim sprzątała
Chociaż kot mojej sąsiadki( kastrat) i tak czy siak wyłaził na dwór tak samo jak mój kot, nie było go kilka dni, gryzł się z innymi kotami, a jedyne czego nie robił, to nie kopulował. Ja mojego kastrować nie zamierzam, ale następnego może już tak.
Posiadaczy psów także wyczuwam, a u nich w domu jest taki charakterystyczny zapach. Nieraz się zdarza, że czyjeś ubrania "pachą" psem i wtedy się zastanawiam czy psu przydałaby się kąpiel, czy może częstsze używanie pralki. Po takim zdarzeniu zazwyczaj ukratkiem się wącham i zastanawiam czy ja również jakoś specyficznie "pachnę". Dla psów owszem, prawdopodobnie jestem cała nasiąknięta kotem, ale czy ludzie to czują? No właśnie. Kilka osób mówiło, że po wejściu do mnie czuć kotem, ale zastanawiałam się jaki to zapach, bo mój kot załatwia się głównie poza domem. Jeżeli załatwia się u mnie na podwórku, albo u sąsiada w ogródku, to oczywiście sprzątam po nim, a jeżeli robi to gdzieś dalej, w miejscu przeze mnie nieznanym, to nie mam możliwości posprzątać. Sprzątanie po moim kocie jest dla mnie czymś normalnym, przecież w domu też bym po nim sprzątała
Re: kot :-)
pewnie każdy reaguje inaczej, bo kot mojej koleżanki jak już musi wyjść to nie dalej niż 2 metry od domuagain pisze: Chociaż kot mojej sąsiadki( kastrat) i tak czy siak wyłaził na dwór tak samo jak mój kot, nie było go kilka dni, gryzł się z innymi kotami, a jedyne czego nie robił, to nie kopulował. Ja mojego kastrować nie zamierzam, ale następnego może już tak.
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
Re: kot :-)
Jeśli chodzi o zapach kota to jak mówiłem mając kotkę nie czułem zupełnie nic, zaś mając kocura "niekastrowanego" (ponoć ma to znaczenie jeśli chodzi o zapaszki) to mimo iż załatwia się do kuwety to nawet jeśli położy się na świeżo wypranym i trochę się "pokręci" czy nawet tylko śpi to to miejsce ma specyficzny zapach. Kiedyś słyszałem, że ponoć to efekt feromonów zawartych w pocie. Feromony te u kocurów mają znacznie intensywniejszy zapach niż u kotek stąd i te "doznania" zapachowe. A to, że my Again nie specjalnie to czujemy to dlatego, że ludzki organizm się przyzwyczaja do zapachów i tak jak psiarze nie czują swych pupili tak my kociarze nie czujemy kotów. Poza tym mówisz, że Twój dużo czasu spędza na dworze, a tam być może i ma jak "się wyszaleć" więc skoro już mu się nie chce to i nie ma potrzeby wabić partnerek zapachem. Mój akurat z domu nie wychodzi (za wyjątkiem ostatniego wypadu rzecz jasna).
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: kot :-)
Zapaszek mojej kotki kompletnie mi nie przeszkadza , ale teraz jest ten sezon na zmianę sierści i strasznie linieje. Za każdym razem jak ją głaszczę to jestem cała w sierści. Lolka jest kotką tak na wpół wychodzącą siedzi w domu nie raz , ale po dworze też lata. Ma gdzie bo blisko domu mam łąkę i pola.
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
Re: kot :-)
Studenci robią projekt o kotach. Jeśli ktoś chciałby mieć w tym projekcie swój udział i jest właścicielem (bądź własnością ) kota, niech wypełni ankietę: http://moje-ankiety.pl/respond-31720.html
Quirkyalone
Re: kot :-)
Ankieta wypełniona
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
Re: kot :-)
Osiedlowe koty. Na zdjęciu za bardzo nie widać, ale ta czarno- biała kulka to dwa złączone w uścisku kociska . Niejednokrotnie poprawiały mi nastrój kiedy wychodziłam na zajęcia .
A tę piękną butelkę z kocim akcentem mam po winie. Wino kupiłam właśnie ze względu na nią .
A tę piękną butelkę z kocim akcentem mam po winie. Wino kupiłam właśnie ze względu na nią .
Re: kot :-)
Fajne kiciusie .
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
Re: kot :-)
Ankieta super, wypełniałam ją z przyjemnością, a moja Mruczka już śpi.
DZIEWICA8
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Re: kot :-)
https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... =1&theater
Oto mój norweg. Ze schroniska. Znudził się właścicielom.
Oto mój norweg. Ze schroniska. Znudził się właścicielom.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Re: kot :-)
Piękne kocisko
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Re: kot :-)
Jeszcze musi mu sierść odrosnąć, bo go opitolili masakrycznie, gdyż nieczesany się skołtunił.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Re: kot :-)
piękny jest, kocia arystokracja
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Re: kot :-)
Jest bardzo łagodny, mizialski, kochany, grzeczny. Ja nie rozumiem tych ludzi, co go wyrzucili, gdyż (jest to cytat dosłowny): "To był niezbyt trafiony prezent dla wnuczki. Nie powiedziała nam, że wyjeżdża za granicę."
I wywalili go na ulicę. A ponieważ mieszkają w dobrej dzielnicy i norweski leśny nie jest zbyt popularną rasą wolno chadzającą po podwórkach, ktoś go odniósł właścicielom, którzy właśnie powiedzieli to, co powiedzieli, dodając: "jak pani chce, to go sobie może wziąć." Kobiecina może i chciała, ale nie mogła, bo sama ma w domu dwa sierściuchy. Kot trafił do schroniska, gdzie sobie kompletnie nie radził, musiał iść do domu tymczasowego (a stamtąd do mnie).
Ludzie są bezmyślni.
I wywalili go na ulicę. A ponieważ mieszkają w dobrej dzielnicy i norweski leśny nie jest zbyt popularną rasą wolno chadzającą po podwórkach, ktoś go odniósł właścicielom, którzy właśnie powiedzieli to, co powiedzieli, dodając: "jak pani chce, to go sobie może wziąć." Kobiecina może i chciała, ale nie mogła, bo sama ma w domu dwa sierściuchy. Kot trafił do schroniska, gdzie sobie kompletnie nie radził, musiał iść do domu tymczasowego (a stamtąd do mnie).
Ludzie są bezmyślni.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.