I z tych wszystkich powodów rozwijam swoją duchowość w oderwaniu od wszelkich religii. Na cholerę mi znajomość dogmatów, nakazów, zakazów, obrzędów, wiecznie modyfikowanych doktryn. Jedyne czego potrzebuję to poczucie szczęścia i miłości do świata. Przynależność wyznaniowa mi w tym nie pomoże.
Dlatego też zdecydowałem się na ateizm/agnostycyzm. Rozwijam się sam i nikt nie mówi mi co mam robić, nie muszę się ograniczać do przykazań ( do których i większość katolików się nie stosuje ), ani też unikać konfabulacji z nauką, lubię czytać na temat powstania świata z naukowego punktu widzenia, tak samo teoria Darwina bardziej przekonuje niż Biblijne podejście do tego tematu. Z drugiej strony jednak ciągła zmiana doktryn itd ( np. prawdopodobnie Watykan do dziś trzyma tajemnice dotyczące pierwszego wydania Biblii, mogła by coś zmienić itd ) do tego Watykan ciągle mówi jakich książek nie czytać, jakich symboli unikać, w dodatku ta cała sprawa z Hello Kitty i innymi tego typu podejściem księży zaczyna irytować pewnie nie tylko mnie jak i innych. W dodatku jak dla mnie człowiek jeśli już jest wierzący winien się sam rozwijać duchowo a nie słuchać tylko gadań księży bo jak widać prowadzą tylko do skrajnego fanatyzmu, idąc wnioskiem dalej sądzę, że co raz więcej ludzi młodych zacznie odsuwać się od kościoła jak i potem od religii.
A co do kazań 1 listopada jak to wszyscy chętnie idziemy na cmentarz oddać hołd naszym bliskim już nie będącym na tym świecie, ale no cóż nie pojechałem na cmentarz akurat do dalszej miejscowości ( ze względów osobistych ), ale za to byli moi rodzice i brat. Tak więc jak to na wsi w to święto wielka msza z przemarszem na cmentarz. Moi rodzice nie chodzą do kościoła ze względu na te kazania księży typu "Hello Kitty". Czekali na rodzinę przed cmentarzem na uboczu, gdy przemarsz nadszedł ksiądz specjalnie przeszedł blisko murku z pogardą dla moich "starszych" i odepchnął ceremonialnie moją mamę gestem w stylu ustąp niewierna. Potem wygłaszał kazanie w centrum cmentarza, a na kazaniu mówił jaki to Pan jest miłosierny, ale za grzechy daje rózgi hmmm nie widzę w tym logiki skoro miłosierny winien wybaczać a nie nas karać.