Aha, nie ogarnęłam do końca, przepraszamChaerin pisze:To tak, ale raczej miałam na myśli otwarcie drzwi, wypuszczenie psa bez żadnej kontroli i wpuszczenie go z powrotem wieczorem... jakoś tak mi wynikło z wypowiedzi Valhalli
kot :-)
Re: Falka i jej koty
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Falka i jej koty
Ja przepraszam za offtop, ale po co zestawiać psa z kotem? To dwa różne gatunki. Psów nawet nie lubię. Puszczanie ich wolno nie jest zbyt roztropne, bo są za duże. Koty raczej nikomu nie zagrażają, a więc porównanie jest słabe. Może od razu porównajmy koty z chomikami. Taki chomik na wolności to z dwadzieścia minut pożyje. Krów też nie puszczamy wolno, bo to by było słabe. Ale kot, to kot. Kot to nie jest zwierzę pieso-podobne. Rządzi się innymi prawami. Ma inne zwyczaje i potrzeby.
Tekstów o traktowaniu zwierząt jako chwilową fanaberię i zabawkę, nawet nie skomentuję...
To jest oczywiste. Dziwnym by było, gdyby ktoś przyznał: "tak, kot to moja zabawka". Właściciel traktujący kota JAK zabawkę, nie pozwalający mu na naturalne życie może myśleć, że jest opiekuńczy i dobry, bo nie pozwala zwierzakowi wpaść pod samochód i trzyma go w domciu, ale nie zmieni tym faktu, że jego kot jest pozbawiony uroków życia kociego.
Tekstów o traktowaniu zwierząt jako chwilową fanaberię i zabawkę, nawet nie skomentuję...
To jest oczywiste. Dziwnym by było, gdyby ktoś przyznał: "tak, kot to moja zabawka". Właściciel traktujący kota JAK zabawkę, nie pozwalający mu na naturalne życie może myśleć, że jest opiekuńczy i dobry, bo nie pozwala zwierzakowi wpaść pod samochód i trzyma go w domciu, ale nie zmieni tym faktu, że jego kot jest pozbawiony uroków życia kociego.
Re: kot :-)
To czym są uroki życia kociego to można dywagować, dla jednych jest to bieganie za puszkiem na sznurku, dla innych bohaterski powrót nad ranem, bez kawałka ucha, z poszatkowanym pyskiem, (na kobietkach był, gieroj).
Odkąd pamiętam toczą się spory między zwolennikami kotów wychodzących i niewychodzących, tak więc nie sadzę abście się dogadali w tej kwestii .
Odkąd pamiętam toczą się spory między zwolennikami kotów wychodzących i niewychodzących, tak więc nie sadzę abście się dogadali w tej kwestii .
Re: kot :-)
O widzę, że moje kiciusie już nie mają osobnego wątku .
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
Re: kot :-)
Bo Twoje koty nie mogą być bardziej uprzywilejowane niż koty innych uzytkowników. Zapewne każdy tu chciałby mieć osobny wątek o swoim kocie, psie, czy co tam w domu ma, tylko wówczas musiałby powstać nowy dział pt. Nasze zwierzaki. A to akurat, jak wiadomo, jest niemożliwe.Falka pisze:O widzę, że moje kiciusie już nie mają osobnego wątku .
Quirkyalone
Re: kot :-)
Ok nie chowam urazy
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
Re: kot :-)
Uwielbiam koty. Mój obecny kotek, to czarny jak smoła "dachowiec". Jest bardzo sympatyczny, jedyny kłopot w tym, że nie chce korzystać z drapaka
Re: kot :-)
Może spryskaj kocimiętką albo powtykaj smakołyki. Może spróbuj z kawałkiem drewienka.
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
Kotek
A ja mam kotkę. Słodkie zwierzątko, trochę poszkodowane przez los, bo nie ma jednego oczka na skutek choroby przebytej w młodości, a na dodatek jej była właścicielka - rzekomo kotkę uwielbiająca - pozbyła się jej bez wahania przy pierwszej okazji. Skutkiem tego przez pierwsze dni była nieco smutna.
Kotka jest statecznym kanapowym zwierzątkiem, co to przez 25 godzin na dobę śpi, a przez resztę domaga się głaskania i jedzenia. Doskonale wie, co jej wolno, a czego nie - dzięki temu skuteczniej może mnie ignorować. Śpi ze mną pod kołdrą; jak jem jakiś serek homogenizowany, to mi go wyjada. Poza tym nauczyła się, że zawsze o 6.00 wstaję do pracy, więc o tej godzinie wystaje już przy miseczce. Kiedy mam wolne, też - jeśli nie wstanę, to przychodzi mnie budzić. Proces budzenia dzieli się na trzy etapy:
1 - chodzenie i ocieranie się,
2 - delikatne pacnięcie łapką w czoło,
3 - wsadzenie ogona do nosa (działa zawsze).
Poza tym jest stereotypowym kotem w takim stopniu, że serial "Simon's Cat" dość dobrze oddaje jej zachowanie.
Aha, ponieważ kotka na skutek - do niedawna - małej ilości ruchu jest nieco okrągła, nazywa się Kulkot. Troszkę niepoważne, ale pasuje.
Kotka jest statecznym kanapowym zwierzątkiem, co to przez 25 godzin na dobę śpi, a przez resztę domaga się głaskania i jedzenia. Doskonale wie, co jej wolno, a czego nie - dzięki temu skuteczniej może mnie ignorować. Śpi ze mną pod kołdrą; jak jem jakiś serek homogenizowany, to mi go wyjada. Poza tym nauczyła się, że zawsze o 6.00 wstaję do pracy, więc o tej godzinie wystaje już przy miseczce. Kiedy mam wolne, też - jeśli nie wstanę, to przychodzi mnie budzić. Proces budzenia dzieli się na trzy etapy:
1 - chodzenie i ocieranie się,
2 - delikatne pacnięcie łapką w czoło,
3 - wsadzenie ogona do nosa (działa zawsze).
Poza tym jest stereotypowym kotem w takim stopniu, że serial "Simon's Cat" dość dobrze oddaje jej zachowanie.
Aha, ponieważ kotka na skutek - do niedawna - małej ilości ruchu jest nieco okrągła, nazywa się Kulkot. Troszkę niepoważne, ale pasuje.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Zwierzęta
Czyli masz tzw. dobrego kota. Ten u mnie to francowaty taki, zwany przez miłośników takiego temperamentu charakternym. Owszem, miewa chęć na mizianki i się upomni o to, ale nie wolno stracić czujności, bo to, że głaskania ma juz dość oświadcza nagłym ugryzieniem w rękę lub pacnięciem pazurami.
Przyjemnie się ją obserwuje jak się bawi, ale wolę jej nie dotykać.
Od małego taka menda była, w miocie był do wyboru jeszcze jeden kotek, miziasty, towarzyski i spokojny ale z wyglądu był pospolity, a pańcia poleciała na wgląd no i ma. Gangrenę, tyle, że ładną.
Przyjemnie się ją obserwuje jak się bawi, ale wolę jej nie dotykać.
Od małego taka menda była, w miocie był do wyboru jeszcze jeden kotek, miziasty, towarzyski i spokojny ale z wyglądu był pospolity, a pańcia poleciała na wgląd no i ma. Gangrenę, tyle, że ładną.
Re: Zwierzęta
A nieee, tak dobrze to nie ma. Moja kotka też się czasem lubi bawić, przy czym wyznaje typową dla kotów zasadę, że bez bólu nie ma dobrej zabawy. Ręce mam w takim stanie, że koledzy w pracy zupełnie serio się niepokoili, czy się nie tnę
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: kot :-)
Bardzo prosimy, chętnie pooglądamy.Viljar pisze:
Zdjęć kota mogę więcej wstawić, bo mam sporo.
Quirkyalone