jestem hepi... bo:
1. uszkodzony samochód doczłapał do mechanika bez zbytnich ponagleń (mam dobrze wychowany samochód, który jeśli nawali, to w ustronnym miejscu - jeśli się zatrzyma, to na stacji benzynowej, albo pod pracą... nigdy nie rozkraczył mi się na środku ulicy - i Bogu dzięki, bo bym nie przepchnęła 2 ton na pobocze)
2. organizm wytrzymał mój pracoholizm na działce
3. wracając usłyszałam, jak dzieci bawiły się w jakąś wyliczankę na osiedlu (czyli nie wszystkie tkwią przed monitorami komputerów - to bardzo optymistyczne)
4. usłyszałam, jak ktoś na gitarze elektrycznej w domciu grał sobie "Schody do nieba" - czyli jeszcze niektórzy mają czas na hobby
same pozytywy w dniu dzisiejszym .... nawet poparzenie pokrzywą, czy pogryzienie przez mrówki wyjdzie mi na zdrowie