Nie jestem hepi, bo...
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Re: Nie jestem hepi, bo...
Oj, żebyś wiedziała, będzie rzeźnia.
Dostałam ofertę pracy. Wszyscy we mnie wierzą, a ja tak naprawdę nic nie umiem. Nic. I nie wiem, co zrobić...
Masakra...
Dostałam ofertę pracy. Wszyscy we mnie wierzą, a ja tak naprawdę nic nie umiem. Nic. I nie wiem, co zrobić...
Masakra...
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Nic nie jest lepsze na start, jak "uskrzydlająca wiara innych" To ja Ci jeszcze dokopię i powiem, że też wierzę, iż dasz radę Wielu zaczynało od niczegodziwożona pisze:Oj, żebyś wiedziała, będzie rzeźnia.
Dostałam ofertę pracy. Wszyscy we mnie wierzą, a ja tak naprawdę nic nie umiem. Nic. I nie wiem, co zrobić...
Masakra...
Ja nie jestem hepi, bo wszystko idzie w złym kierunku. A mi właściwie nie chce się już nic robić, aby ten kierunek zmienić...
Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Nie jestem hepi bo... dół mi się nasilił... rozmawiałam wczoraj z koleżanką - rąbnięta szefowa zwolniła ją wczoraj. A dwa tygodnie temu koleżanka trafiła do szpitala psychiatrycznego z atakiem drgawek (nerwica).
Gdy przyszłam do pracy było dużo osób, wszystkich szefowa zwolniła gdy zaczęły im się sprawy sypać. Zawsze dostawali kopniaka jeszcze z jej strony. Jedną koleżankę mąż zdradził, a syn zachorował na schizofrenię i uciekał do lasu. Wtedy szefowa ją zwolniła. Kolejna - umarł jej ojciec, co bardzo nią wstrząsnęło - też została zwolniona. Kolejna - właśnie przechodzi rozpad małżeństwa. I też właśnie straciła pracę. Chociaż to ona praktycznie zarządzała firmą. Studentkę szefowa chciała zwolnić za to, że kulała w pracy (skręciła kostkę i nie chciała iść na zwolnienie). Została ze starej załogi jeszcze tylko starsza kobiecina z nadciśnieniem, która nie może znaleźć innej pracy.
Z firmy odeszły same tylko dwie osoby - pracownik z 13letnim stażem i ja. Pozostałe osoby wyleciały bo szefowa wymieniała załogę na studentów.
I po co się na tym świecie rodzą takie stwory jak ta moja eks- szefowa? Koszmarny człowiek. Żal mi koleżanek, bo nie za bardzo mogę im pomóc. I dlatego nie jestem hepi.... To bardzo dobrzy, sumienni i pracowici ludzie.
Gdy przyszłam do pracy było dużo osób, wszystkich szefowa zwolniła gdy zaczęły im się sprawy sypać. Zawsze dostawali kopniaka jeszcze z jej strony. Jedną koleżankę mąż zdradził, a syn zachorował na schizofrenię i uciekał do lasu. Wtedy szefowa ją zwolniła. Kolejna - umarł jej ojciec, co bardzo nią wstrząsnęło - też została zwolniona. Kolejna - właśnie przechodzi rozpad małżeństwa. I też właśnie straciła pracę. Chociaż to ona praktycznie zarządzała firmą. Studentkę szefowa chciała zwolnić za to, że kulała w pracy (skręciła kostkę i nie chciała iść na zwolnienie). Została ze starej załogi jeszcze tylko starsza kobiecina z nadciśnieniem, która nie może znaleźć innej pracy.
Z firmy odeszły same tylko dwie osoby - pracownik z 13letnim stażem i ja. Pozostałe osoby wyleciały bo szefowa wymieniała załogę na studentów.
I po co się na tym świecie rodzą takie stwory jak ta moja eks- szefowa? Koszmarny człowiek. Żal mi koleżanek, bo nie za bardzo mogę im pomóc. I dlatego nie jestem hepi.... To bardzo dobrzy, sumienni i pracowici ludzie.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Wiele razy przychodziłam do pracy nie wiedząc "nic". Po to jest okres próbny żeby się nauczyć o co w danej pracy chodzi. Nie martw się! Poradzisz sobie! Trzymam kciuki!dziwożona pisze:Oj, żebyś wiedziała, będzie rzeźnia.
Dostałam ofertę pracy. Wszyscy we mnie wierzą, a ja tak naprawdę nic nie umiem. Nic. I nie wiem, co zrobić...
Masakra...
Re: Nie jestem hepi, bo...
To nie stwór, to potwór. Najwidoczniej ma takie skrzywienie umysłowe, że lubi kopać leżącego. Albo takie, że wychodzi z założenia, iż pracownik, któremu sypie się życie prywatne, będzie olewał pracę i lepiej go zwolnić zawczasu.
Podobno zło wraca do człowieka, który je czyni. Może i ona kiedyś zapłaci za to, co uczyniła innym...
Nie jestem hepi - tracę wiarę w ludzkość. Szkoda, że tylko w bajkach dobro zawsze zwycięża
Podobno zło wraca do człowieka, który je czyni. Może i ona kiedyś zapłaci za to, co uczyniła innym...
Nie jestem hepi - tracę wiarę w ludzkość. Szkoda, że tylko w bajkach dobro zawsze zwycięża
Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
Re: Nie jestem hepi, bo...
... ja teżValhalla pisze: Nie jestem hepi - tracę wiarę w ludzkość. Szkoda, że tylko w bajkach dobro zawsze zwycięża
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Nie jestem hepi, bo...
.
Ostatnio zmieniony 6 cze 2014, 11:47 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Nie mogę prawie szyją ruszać, pokręciło mnie, boli cały bark. Albo źle spałam albo mnie na rowerze przewiało.
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Re: Nie jestem hepi, bo...
... bo ivi była na rowerze beze mnie
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Jezus Maria Józefie Święty!!!wyrwana_z_kontekstu pisze:Wydobyłam się ostatecznie z pozytywnych iluzji co do mojego wyglądu dzięki obiektywnej ocenie innych, mam nawał pracy na studiach i w dodatku zawiodłam się bardzo na ludziach z pracy. Jest mi tak smutno, że znowu mam myśli, by z tym skończyć raz na zawsze... Oczywiście nie zrobię tego, nawet na to jestem za słaba.
Mogę Cię jakoś pocieszyć? Masz przynajmniej jedną mocną stronę - pesymizm
"Skończenie ze sobą raz na zawsze" to tchórzostwo, a nie siła
Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Może jednak warto powalczyć o zmianę perspektywy? W końcu i tak, wszyscy kiedyś tam się znajdziemy (a potem znowu tutaj, jak głoszą niektóre religie), więc może, nie ma co się spieszyć. Wrócisz tu z tym, z czym wyszłaś.
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Re: Nie jestem hepi, bo...
... nie taki diabeł straszny. Praca okazała się miła, lekka, łatwa i przyjemna. Ale bardzo mało płacą
Muszę szukać dalej
Muszę szukać dalej
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Ciężki dzień. W pracy coraz więcej obowiązków, odpowiedzialności, no i stresów.
Niby lepiej, ale dużo trudniej
Niby lepiej, ale dużo trudniej
Re: Nie jestem hepi, bo...
Rozstanie, g***o w głowie, znów przez rok będę dochodzić do siebie.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Aaaaa... To dlatego nie udzielałaś się na forum. Czyli jest ta zasada - znajdujemy kogoś, coś się dzieje, opuszczamy forum. Po porażce wracamyImmortelle pisze:Rozstanie, g***o w głowie, znów przez rok będę dochodzić do siebie.
Witaj znowu Wyrzuć to z siebie, teraz tego Ci trzeba.
Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.