Nie jestem hepi, bo...

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

.
Ostatnio zmieniony 7 wrz 2014, 19:39 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2428
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: urtika »

dziwożona pisze:Niedoczynność tarczycy to kanał. Choroba do końca życia :D Witaj w piekle.
Nie strasz dziewczyny, nie jest aż tak źle.
A dla WZK zadanie. Znaleźć książkę Sławomira Nowakowskiego Zdrowie i uroda( jest w pdf-ie)i przeczytać str. 148-150. Przeczytać całą książkę też nie zaszkodzi. Zrozumiały język, krótkie rozdziały.
Quirkyalone
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: dziwożona »

Jest źle. I nigdy nie będzie dobrze. Nie okłamujmy się. Leczenie hormonami to przechodzenie z niedoczynności w nadczynność, która jest równie przykra. Nie słyszałam ani jednej pozytywnej historii z happy endem, a zwiedziłam niejedną przychodnię przez te wszystkie lata. i spędziłam wiele godzin w poczekalniach prywatnych jak i państwowych. Tarczyca to bardzo ważny narząd. Jak już rypnie, to amen :D
Możesz się łudzić nadziejami, pić syrop z łopianu, uprawiać jogę i zaklinać tarczycę, ba, nawet przez moment może być Ci lepiej (tarczyca ma to do siebie, że jej wyniki nie są stabilne - za wyjątkiem, kiedy całkowicie trzaśnie, ma się guzy i jest do wycięcia, wtedy nawet nacieranie się czosnkiem nie pomoże), ale prędzej, czy później pomnisz moje słowa :)
O Jezu, już mi poprawiłaś humor :D
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2428
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: urtika »

Że bardzo ważny narząd to prawda. Ale nic się nie rypie bez powodu.
dziwożona pisze:Nie słyszałam ani jednej pozytywnej historii z happy endem.
Słyszeć to też nie słyszałam,gdyż nie bywam w miejscach, gdzie o takich sprawach rozmawiają, ale za to czytałam niejedną.
dziwożona pisze:O Jezu, już mi poprawiłaś humor :D
Bardzo mnie to cieszy.
Quirkyalone
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

.
Ostatnio zmieniony 7 wrz 2014, 19:39 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: dziwożona »

Dziękuję za komplement :D Informuj o swoim stanie zdrowia :) Faktycznie, wyniki masz niezłe. Pamiętaj, jeśli chodzi o tarczycę wszystko najgorsze jeszcze przed Tobą :D Musisz jeszcze wiele poczytać o tarczycy. Hashimoto to stan przejściowy, prowadzi do niedoczynności tarczycy. Nie grubniesz? Buachachacha... Poczekaj i na Ciebie przyjdzie kolej :) Przy TSH 3, 0 raczej się jeszcze nie tyje, bo tak naprawdę normy jeszcze nie przekroczyłaś :) Za kilka lat pomnisz moje słowa. Niedoczynność - dwadzieścia kilogramów do przodu, depresja, sucha skóra, włosy wychodzące garściami, problemy hormonalne. Potem, jak to nazwałaś "prosta terapia hormonalna" i pyk, nagle nadczynność tarczycy... Doczytaj sobie... Popłakałam się ze śmiechu... Skończmy temat, bo aż mnie zatyka z tego rechotu.
PS. Pamiętaj, to wszystko z wielkiej troski o Ciebie, gdybyś się źle czuła i jednak prosta terapia nie pomagała, a ja mogłabym Cię jakoś wspomóc psychicznie, to pisz na pw :D
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2428
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: urtika »

No tak, znowu swoje posty wykasowała przez wykropkowanie i jak tu taką osobę traktować poważnie… :roll:
Co do problemów z tarczycą, można narzekać, biadolić i siedzieć z założonymi rękami, ale można też porządnie zabrać się za siebie, dopóki nie jest za późno, tak jak to zrobiła autorka bloga:
http://hasimotocudowneuzdrowienie.blogspot.com/
Quirkyalone
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

Poważne osoby jak widać nie włączają się do dyskusji. Skoro podzielenie się zmartwieniem skutkuje salwami radości, to nie ma sensu o niczym mówić. Ja nie narzekam ani nie załamuję rąk, wiem, że leki mi pomogą. Nie mam problemu z tyciem ani z hashimoto, a tego dotyczy ten blog. Poza tym jak widać stosowanie się do twoich porad nie pomogło dziw..., nadal jest spasiona i pełna złych emocji. :]
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: dziwożona »

Biedactwo. Moje Ty biedactwo :) Nadzieja umiera ostatnia.
Z psychologii też leżysz i nawet nie kwiczysz, nie dziwię się, że masz takie problemy sama ze sobą. Nie ma złych emocji. Emocje jako takie nie podlegają osądowi moralnemu. Emocje to emocje. Nie są ani dobre, ani złe :D
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
stendai

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: stendai »

Nie sądzę, aby wyrwana pisząc "złe emocje" miała na myśli osąd moralny, raczej chodziło jej o to, co powszechnie nazywamy "emocjami negatywnymi".
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: dziwożona »

Nie wiem, co miała na myśli. Często przypisujemy innym swoje własne myśli, odczucia, to się nazywa projekcja. Np. wyrwana projektuje na mnie wszystkie swoje negatywne cechy. A ja tylko z miłości i troski o nią piszę takie czułe słowa :D
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: klapouchy »

Dziwożona w Tobie tyle miłości i troski co u Władka Putina.
Libra

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Libra »

... bo okazałam miłosierdzie i puściłam klientkę wraz z potomkiem do pracowego WC (a nie mamy wc dla klientów) . Młodej sie zachciało, wiem jak to jest gdy człowieka przypili i sie zlitowałam. Libra, oj głupia Ty!

Owo miłosierdzie zaowocowało obmalowanym klozetem Z PRZODU, z czego wnioskuję, że do wybuchu doszło na stojąco, z dużą siłą, zanim matka zdążyła królewnę na tron posadzić. Żeby chociaż spróbowała to posprzątać,wszak papieru pod dostatkiem, szczota jest ale skąd :/ Tylko gęba czerwona, zduszone "do widzenia" i czmychała wlekąc srola za sobą- już po tym zachowaniu przeczuwałam, ze strach będzie tam wejść.

Praca w sklepie miewa go.owniane akcenty, ale że aż tak dosłowne.
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2428
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: urtika »

wyrwana_z_kontekstu pisze:stosowanie się do twoich porad nie pomogło dziw..., nadal jest spasiona
Tydzień temu pochwaliła się, że schudła.
Quirkyalone
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Indiana »

Libra, nie gadaj, będziesz miała swojego małego srolka, to pokochasz. :D
ODPOWIEDZ