Nie jestem hepi, bo...

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
Awatar użytkownika
chochol
pASsé
Posty: 1965
Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: chochol »

Nes pisze:Bo bilety na koncert, na którym BARDZO chciałabym być są już wyprzedane.
Kto ma grać?
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"

"chochoł = feminoasozołza"
Immortelle

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Immortelle »

...bo potworna samotność, pustka, której nic już nie zapełnia. Żałosne.
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Indiana »

Bo jakieś chłopy from a village wynajmują pokój za ścianą i nadają jak przekupki na targu.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Viljar »

... za oknem mam powtórkę z poranka "Dnia Świra". Otóż na dziedzińcu przy budynku, w którym pracuję, mają coś budować. Tak się jednak składa, że podczas przygotowywania terenu odkryto poniemiecki schron, który trzeba wyburzyć. Niestety, jedynym sposobem na to są młoty pneumatyczne... Obok stoi jakaś maszyna do kruszenia gruzu, która też ma swoją moc. I tak od miesiąca, przez 8 godzin dziennie, słucham tej wątpliwej jakości "koncertu".
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Libra

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Libra »

Bo pies mojej kuzynki zeżarł jej kota. Pies z kotami od szczeniaka,nie znam okoliczności, być może zadziałała kompilacja sprzeczki+ różnica rozmiarów(piesek waży ok 6 dych) - ona patrzeć nań nie może, chce sie go pozbyć.
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Indiana »

Libra pisze:Bo pies mojej kuzynki zeżarł jej kota. Pies z kotami od szczeniaka,nie znam okoliczności, być może zadziałała kompilacja sprzeczki+ różnica rozmiarów(piesek waży ok 6 dych) - ona patrzeć nań nie może, chce sie go pozbyć.

Fatalna sytuacja. I jak tu kochać teraz psa ?
Awatar użytkownika
dziecko nieba
mASełko
Posty: 133
Rejestracja: 27 sie 2014, 12:39
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: dziecko nieba »

...bo chyba znowu mam doła bez powodu. Że mi nic nie wychodzi i nie dam rady, itd. Nie pomaga powtarzanie sobie, że przecież wszystko ostatecznie jednak wychodzi.
można poczytać mój taki tam blog
Zoey
młodASek
Posty: 25
Rejestracja: 3 kwie 2012, 15:22

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Zoey »

Bo pomimo tego, że samotność jest dla mnie stanem naturalnym i nie tęsknię za towarzystwem ludzi, ostatnio pewna osoba stała mi się wręcz niezbędna, uzależniłam się od okazywanej mi kiedyś zwykłej życzliwości. I właśnie przeżywam bolesny dysonans poznawczy. Podwójny, jako że odrzucenie dotyczy zarówno sfery prywatno-uczuciowej jak i naukowo-rozwojowej (tak się pechowo złożyło dwa w jednym). Zazwyczaj jestem osobą o wesołym usposobieniu, potrafię czerpać radość z drobnostek, których inni ludzie nie dostrzegają, mam też jednak pewną cechę, która mnie samą niesamowicie irytuje: kiedy tylko dopada mnie jakieś cierpienie, natychmiast ujawnia się mój masochistyczny pęd do hołubienia tego stanu ducha, wtedy wręcz karmię się myślami sprawiającymi mi normalnie ból. Pewnie to taka mimowolna strategia przetrwania - przerobić jakoś smutek, oswoić go, może nawet przekuć na coś dobrego? Niestety mój obecny stan emocjonalny nie pozwala nawet na to. To nie jest ten rodzaj smutku, kiedy wyciszam się, zanurzam w swój własny świat (oczywiście w granicach w jakich jest to możliwe dla dorosłej osoby mającej swoje obowiązki :wink: ), kiedy mocniej doświadczam, słowa nabierają większego znaczenia. Kiedy jestem BARDZIEJ.
To taki smutek, kiedy nawet masochizm mnie nie ratuje.
Bo to nie jest zranienie, ale raczej uderzenie młotkiem w głowę. :? Wiem z doświadczenia (w końcu trochę już żyję na tym świecie), że takie stany mijają, wiem że być może za jakiś czas to nie będzie już miało znaczenia.Tzn na chwilę obecną wydaje mi się to oczywiście niemożliwe, ale doświadczenie/mocno obecnie przytłumione racjonalne myślenie mówią swoje.
Tylko że ta świadomość w niczym mi nie pomaga. I właśnie to jest w tym wszystkim najgorsze.
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Layla »

Bo wszystko mnie boli i jestem wku... zdenerwowana :evil:
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Layla »

... bo znowu sam stres. Nic tylko, stres, stres, brak czasu. Za dużo tego wszystkiego :(
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Libra

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Libra »

Siora znów poroniła. Numer 3. Kicha, ona bardzo chce i nie wychodzi.
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: klapouchy »

Prześladują mojego kumpla. Jestem oburzony.

http://www.tvn24.pl/kaczor-donald-tez-n ... 771,s.html
Awatar użytkownika
Falka
pASsanger
Posty: 472
Rejestracja: 11 sie 2012, 19:55
Lokalizacja: Lublin/Podlasie

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Falka »

Odwołali koncert, na który miałam iść za 2 tygodnie.
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
qwerty_456
mASełko
Posty: 148
Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: qwerty_456 »

Bo mam złe "oprogramowanie" układu limbicznego.
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.
Awatar użytkownika
snowleo
łASuch
Posty: 174
Rejestracja: 2 maja 2014, 16:02
Lokalizacja: gg: 2367381

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: snowleo »

doskonały argument do rozstania - "bo ty zaplanowałaś sobie brak związku i dzieci"... niestety jestem "wybrakowana" i już nikogo więcej nie chcę za to przepraszać... stara, aseksualna, bez dzieci, bez domu, z kotem podwórkowym pod opieką... nic tylko do trumny :(

ps: zapomniałam dodać, że jeszcze ze szczytującą "w pełni funkcjonalną" sąsiadką za ścianą, która kilka razy dziennie potrafi stękać "aaa"... szczyt marzeń dla faceta...
ODPOWIEDZ