Magia czułych słówek.....
-
- mASełko
- Posty: 148
- Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52
Re: Magia czułych słówek.....
Nie lubię zdrobnień ani żadnych czułych słów. Gdyby ktoś używał tego typu słów w moją stronę, mocno by mnie to wkurzało.
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.
Re: Magia czułych słówek.....
Ja tam nie mam nic przeciwko czułym słówkom, ewentualnie zdrobnieniom, pod warunkiem, że jest ich niewiele i stosowane są z umiarem. Wtedy mogę je potraktować jako miłą odmianę. A co za dużo to niezdrowo
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Magia czułych słówek.....
Raz na jakiś (dłuższy) czas są w porządku, ale ich nagromadzenie mnie irytuje, a wręcz drażni. Takie zdrobnienia wydają mi się infantylne i troszkę utożsamiam je z okazywaniem słabości.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Magia czułych słówek.....
To zależy kto jest nadawcą. Niektórzy są fałszywi i w ich ustach słowa typu "słoneczko", "kochanie", "dziecko" brzmią jak obelga. Nie lubię też zdrobnień w relacjach mniej poufałych, takie słodzenie na początku spotkań osobie, której się prawie nie zna, nie wypada szczerze. Choć trochę niestety się na to łapię, przynajmniej gdy jest to wypowiedziane w odpowiedni sposób, ton głosu ma dla znaczenie. Dlatego tym bardziej nie lubię.
Natomiast brakuje mi czułości w słowach i gestach, jeśli chodzi o relacje z bliskimi ludźmi. W moim domu tego się raczej nie praktykuje. Przytulam się tylko do psa.
Natomiast brakuje mi czułości w słowach i gestach, jeśli chodzi o relacje z bliskimi ludźmi. W moim domu tego się raczej nie praktykuje. Przytulam się tylko do psa.
- kawa z mlekiem
- młodASek
- Posty: 26
- Rejestracja: 13 maja 2014, 10:34
Re: Magia czułych słówek.....
ja tez nie lubie takiego typu zdrobnien czy czulosci
najczesciej slyszalam je z ust osob falszywych ktore zdrobnieniami probowaly manipulowac uczuciami danych osob.
Jak ktos mowi do mnie w pracy MAgdalenko to wiem ze czegos chce
u mnie w domu nigdy nie padaly zdrobnienia, wiec nie jestem do nich przyzwyczajona a wrecz negatywwnie nastawiona, z doswiadczenia
najczesciej slyszalam je z ust osob falszywych ktore zdrobnieniami probowaly manipulowac uczuciami danych osob.
Jak ktos mowi do mnie w pracy MAgdalenko to wiem ze czegos chce
u mnie w domu nigdy nie padaly zdrobnienia, wiec nie jestem do nich przyzwyczajona a wrecz negatywwnie nastawiona, z doswiadczenia
Re: Magia czułych słówek.....
Zdrobnień nie lubię - na zdrabnianie mojego imienia trzeba sobie zasłużyć Za to znajomi czasami używają jakichś obcojęzycznych modyfikacji imienia, które mi dziwnie nie przeszkadzają. Do innych ludzi zwracam się tak, jak sami mi się przedstawiają, czyli jeśli ktoś mi mówi, że jest "Krzyśkiem", to zostaje Krzyśkiem, ale gdybym tego nie wiedział, to byłby dla mnie "Krzysztofem", co czasami budzi mylne skojarzenie, że za kimś nie przepadam. Jestem też jedną z nielicznych osób konsekwentnie używających wołacza, kiedy się do kogoś zwracają - może dlatego nie używam zdrobnień, bo często wówczas nie pasują.
Czułe słówka - trudno powiedzieć. Jakby mnie ktoś nazwał "pieskiem" czy "misiem", to nie byłbym zachwycony, zaś "kotka" uznałbym za komplement Myślę, że takie słówka pojawiają się w trakcie rozwoju znajomości i stają się pewnym jej elementem, na który przestaje się zwracać uwagę.
Czułe słówka - trudno powiedzieć. Jakby mnie ktoś nazwał "pieskiem" czy "misiem", to nie byłbym zachwycony, zaś "kotka" uznałbym za komplement Myślę, że takie słówka pojawiają się w trakcie rozwoju znajomości i stają się pewnym jej elementem, na który przestaje się zwracać uwagę.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- Fajna dziewczyna
- młodASek
- Posty: 29
- Rejestracja: 28 gru 2014, 10:50
- Lokalizacja: Katowice
Re: Magia czułych słówek.....
Z tego co czytam wychodzi, że nie będę oryginalna ja również nie przepadam za zdrobnieniami - zwłaszcza Myszko, słoneczko, robaczku. Okropnie jest coś w tym molestującego, protekcjonalnego i infantylizującego moją osobę. Gombrowicz by to nazwał "Upupieniem" (od pupy niemowlaka) . wszystko też zależy od częstotliwości i ostentacyjności wypowiadania zdrobnień. Jeżeli jest to od czasu do czasu delikatnie wplątane gdzieś między rozmowy - to ok. Jednak jak kiedyś moj parter rozmawiał ze mną przez telefon i słyszałam,że jest w jakiejś grupie ludzi i zaczął włanie kwieciście, barokowo ornamentykę zdrobnień "tak myszeczko, przyjadę..jasne słońce... no pewnie rybciu... dobra robaczku, widzimy sie za 15 minut..cmokasy" , to myślałam,że się zrzygam.
W sumie temat mogłabym też rozciągnąć na mówienie słów "kocham cię". również nie przepadam by robić to przy każdej okazji, na każde zakończenie rozmowy telefonicznej, przy każdym pożegnaniu zwłaszcza na krótki czas rozłąki. wydaje mi się to niepotrzebnie dewaluować znaczenie tych słów.
W sumie temat mogłabym też rozciągnąć na mówienie słów "kocham cię". również nie przepadam by robić to przy każdej okazji, na każde zakończenie rozmowy telefonicznej, przy każdym pożegnaniu zwłaszcza na krótki czas rozłąki. wydaje mi się to niepotrzebnie dewaluować znaczenie tych słów.
Re: Magia czułych słówek.....
Też nie przepadam za zdrobnieniami, jak wielu tutaj. Zawsze odnoszę wrażenie, że zwrotów typu Słoneczko, Myszko, Żabciu czy innych można użyć wobec każdego. "Kochanie" też tu wliczam, dla mnie to słowo stało się odarte z... nie wiem, wyjątkowości, intymności? Nawet nie trzeba wysilać się z zapamiętaniem, jak nazywa się dana osoba. Imiona, czy nawet lepiej ksywki, zostały nam przypisane. Precyzyjniej nas określają, więc wydają się bliższe - nawet, jeśli tak zwraca się do mnie wielu innych ludzi.
Zresztą nie czułe słówka, a zachowanie powinno za człowieka przemawiać.
Zresztą nie czułe słówka, a zachowanie powinno za człowieka przemawiać.
"Jeśli nie wiesz, dokąd zmierzasz, zaprowadzi cię tam każda droga" - Lewis Carroll
Re: Magia czułych słówek.....
Jak dla mnie to wszystko zależy od sytuacji i mojej relacji z osobą która zdrobnienie wypowiada . Nie bez znaczenia jest też kontekst i rodzaj zdrobnienia. Inaczej mówiąc - są wybrańcy którzy mogą liczyć na moje przyzwolenie.
Wszystko jest trucizną,
decyduje tylko dawka.
decyduje tylko dawka.
Re: Magia czułych słówek.....
O, a ja będę inna! Lubię, jak mój chłopak mówi do mnie "skarbie"/"kochanie"/"kotku", sęk w tym, żebym nie słyszała tego za często, bo traci swój urok. A zdrobnienie mojego imienia też mi nie przeszkadza, nawet gdy używają go znajomi. To całkiem miłe.
Re: Magia czułych słówek.....
Takie słowa jak: skarbie, misiu itp. są bardzo miłe i nie są dla mnie wcale związane z seksualnością. Może tak na przykład powiedzieć matka do dziecka. Ja lubię mówić czułe słówka do mojego kota.
DZIEWICA8
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Re: Magia czułych słówek.....
I ja tez chyba nie będę oryginalny. Nie lubię czułych słówek, tych całych zdrobnień -zwłaszcza mojego imienia -irytuje mnie to. Zdrobnienia zaś niedotyczące mojej osoby jak np pieniążki - śmieszą.
- Słomiany Zapał
- ASter
- Posty: 621
- Rejestracja: 2 lis 2015, 16:31
Re: Magia czułych słówek.....
To miłe, kiedy bliska osoba zwraca się do swojej drugiej połówki czule. To też potrafi dodać pewności siebie, kiedy przez nieśmiałość ciężko się przełamać. Czułości uspokajają np. przytulanie, buziaki - jeśli są czułym gestem, a nie pretekstem do czegoś więcej. W zasadzie każdy tego typu gest może być przyjemny jeśli popierają go dobre, uczciwe czyny. Jeśli tych czynów brakuje to czułe słówka nie są czułe. Stają się czymś co irytuje, co przeszkadza i od czego chce się uciec. Kiedy mamy dobry związek - kochająca się para, uczciwa, szczera wobec siebie, zaufana, wierna, lojalna itd. - to czułości pojawiają się same, odruchowo i nikomu nie włącza się agresor, bo czuje się bezpiecznie z partnerem/ką. Nawet jeśli ktoś nie jest szczególnie wylewny, ale swoimi czynami pokazuje, że kocha tę swoją drugą połówkę jabłuszka to już samo w sobie jest czułe. Jakby na to nie patrzeć czułość to opiekuńczość, troska, a to damy tylko tej osobie, na której nam zależy. Same słowa, chociażby i najpiękniejsze, nie mają w sobie magii ani czułości. To tylko słowa. Piękne kłamstwo, które zawsze będzie tylko kłamstwem.
Re: Magia czułych słówek.....
Lepiej niech nikt tak do mnie nie mówi. Dla mnie to śmieszne i dziecinne.