Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
EmiMaja
ASiołek
Posty: 74
Rejestracja: 15 lip 2014, 00:02
Lokalizacja: Kłodzko

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: EmiMaja »

W łóżku z nikim, w łóżku sama i nic.
Andro - Gyne
2 in 1
Awatar użytkownika
Leia
gimnASjalista
Posty: 18
Rejestracja: 2 lis 2014, 18:32
Lokalizacja: Rybnik

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Leia »

Ja natomiast już we wczesnych latach coś czułam, że nie pasuję. Swego czasu nawet nie miałam koleżanek, często stałam z boku. W domu siedziałam we własnym pokoju i wychodziłam tylko żeby coś zjeść, czasem chwilę tv pooglądać, rodzinka śmiała się ze mnie, że pustelnik jestem.A ja lubiłam tą swoją samotność. Potem się przełamałam i zaczęłam wychodzić do ludzi. Czasem jakiś chłopak mi się podobała, ale jakiegoś szału czy też motylków nie było... niekiedy mówiłam, że ktoś mi się podoba tylko dlatego żeby nie wyjść na jakąś dziwną. To były czasy liceum. Teraz dziesięć lat później, nadal nie wiem o sobie nic.
Oglądam się za chłopakami a nawet dziewczynami - nawet zaczęłam zastanawiać się czy nie jestem lesbijką skoro faceci nie przyprawiają mnie o zawrót głowy - chociaż nie wiem czy to nie jest spowodowane ciągle tym samym poglądem że tak trzeba. Wychowałam się w domu gdzie seks nie był jakimś tematem tabu i rodzina jest bardzo tolerancyjna. Mam znajomych gejów i rodzice, jaki i bracia ich akceptują, a przy okazji mnie się dopytują czy nie jestem lesbijką, bo skoro nie chłopaki to dziewczyny... Bo jak można mieć prawie 30 na karku i nie być w związku?!
Co do seksu to lubię grę wstępną tj. przytulanie, całowanie, dotykanie ale sam akt jest nudny i nie daje mi przyjemności. Próbowałam również masturbacji, ale też nic z tego nie wyszło, szybko się nudziłam. Pewnego roku z koleżankami uznałyśmy, że kupimy sobie na urodziny wibratory (akurat w tym czasie żadna z nas nie miała faceta) no więc jak powiedziałyśmy tak też zrobiłyśmy :) Koleżanki w swoich już po tygodniu wymieniały baterie, a ja 2 lata później i jeszcze działają te pierwsze :lol:
Ciągle nie wiem czy jestem asem, może po prostu nie spotkałam odpowiedniej osoby na widok której drżałyby mi nogi i serce waliło.. Póki co tak to u mnie wygląda :)
Ciekawość zabiła kota ale satysfakcja przywróciła go do życia
Awatar użytkownika
mgielka
ASiołek
Posty: 55
Rejestracja: 4 kwie 2009, 00:50
Lokalizacja: UK

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: mgielka »

as tez jest wrazliwy na piekno...kazde...podobaja sie przystojni mezczyzni i piekne kobiety,ale nie ma pociagu sexualnego do nikogo i to jest roznica...nie jest sie ani gejem ani lesbijka,sex nie jest czyms waznym,malo tego mi nawet to do glowy nie przyjdzie kiedy podziwiam slicznego mezczyzne,jest piekny i to podziwiam bez pociagu....
hehehehe
mysle ze aseksualisci nawet sa wrazliwsi na piekno w naturze niz ludzie seksualni,bo my mamy serce wolne od potrzeb sexualnych i mozemy byc bardziej obiektywni
przytulanie,pocalunki sa ok,ale bez jakichs specjalnych motylkow,jest to okazywanie uczuc,milosci drugiej osobie,cos jakby okazywac milosc dziecku lub bratu,bez oczekiwania spelnienia seksualnego,milosc asa jest czysta,prosta bez zbednych emocji choc potrafi byc silna,ale to inne zasady niz seksualni
uwazam ze wiedziemy prostsze zycie jesli sie dobierzemy w dobre pary,zyczylabym to kazdemu z asow,a wiem ze to dosc trudne trafic na swoja polowke,ale jak sie uda....RAJ !
za jakis czas utwierdzisz sie w podejrzeniach czy jestes asem czy nie,to tylko kwestia czasu....jestes jeszcze taka mlodziutka
powodzenia
nigdy nie pozwol by strach przed dzialaniem wykluczyl cie z gry
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Indiana »

as też jest wrażliwy na piękno
Piękno wewnętrzne też widać na zewnątrz, trzeba patrzeć na oczy, na uśmiech, na mimikę, to wszystko się przebija na zewnątrz u niektórych osób. O wiele częściej mężczyźni są piękni wewnętrznie niż kobiety.
Awatar użytkownika
mgielka
ASiołek
Posty: 55
Rejestracja: 4 kwie 2009, 00:50
Lokalizacja: UK

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: mgielka »

no Twoje 1 zdanie jest fenomenalne,dziekuje Ci ze je napisales,bo ja sama jakos na to nie wpadlam,ale dokladnie tak samo bylo ze mna,odkrywajsc sexualnosc innych zdrowo sie zdziwilam taka sytuacja,potem mnie to naprawde zmartwilo,ze przyjdzie mi zyc w takiej wiekszosci....buuuuu :cry: ...
naprawde dzieki za wypowiedz i pozdrawiam :D
nigdy nie pozwol by strach przed dzialaniem wykluczyl cie z gry
qwerty_456
mASełko
Posty: 148
Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: qwerty_456 »

Gdy natknąłem się w internecie na termin aseksualność i jego wyjaśnienie, uświadomiłem sobie, że aseksualność być może mnie dotyczy.
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.
Awatar użytkownika
mgielka
ASiołek
Posty: 55
Rejestracja: 4 kwie 2009, 00:50
Lokalizacja: UK

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: mgielka »

no i super im wiecej nas tym lepiej.....heheheh
witam kolejnego asa
no i zycze powodzenia na plaszczyznie bezsexualnej :D
nigdy nie pozwol by strach przed dzialaniem wykluczyl cie z gry
Awatar użytkownika
avalanche
ASiołek
Posty: 80
Rejestracja: 19 lip 2014, 22:16
Lokalizacja: Szczytno
Kontakt:

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: avalanche »

W sumie to wiedziałam, że coś takiego jak aseksualność istnieje, ale nie ogarniałam za bardzo i nie podejrzewałam, że mogę być aseksualna. Pierwszy taki przebłysk, że coś może być na rzeczy miałam, gdy rozmawialiśmy w gronie znajomych i kolega spytał, czy moglibyśmy być w związku z osobą aseksualną i wtedy pierwsza myśl, jaka mi się nasunęła to było takie "no to by było najlepsze co by mnie mogło w życiu spotkać", ale na głos tego nie powiedziałam, bo nie chciałam wydawać się dziwna.
Dopiero parę miesięcy później postanowiłam poczytać o tym, porozmawiać z ludźmi na tumblrze... No i im więcej informacji pozyskiwałam, tym bardziej byłam przekonana, że jestem aseksualna :D A jak już byłam w 100% pewna, to była taka ulga i poczucie, że "to wszystko wyjaśnia" :D
Awatar użytkownika
Hebi
mASełko
Posty: 119
Rejestracja: 29 sty 2015, 20:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Hebi »

Znalezienie tego tematu niestety trochę mi zajęło i nawet własny zdążyłam założyć - na przyszłość obiecuję być dokładniejsza w szukaniu ;)

Dopiero po przeczytaniu waszych wypowiedzi uświadomiłam sobie, że wcześniej mogłam pojąć swoją odmienność - niestety w klasach 4-8 podstawówki wylądowałam w żeńskiej klasie więc nie było za bardzo przesłanek że jest coś "nie tak". Do tego przyszłam do szkoły jako chłopczyca przez co zostałam odsunięta od bardziej "kobiecych" dziewczyn ;) Aby temu zaradzić odsunęłam się od męskiego rodzaju. Moje wyobrażenia o miłości były platoniczne - w zasadzie dopiero niedawno dowiedziałam się że kobiety też miewają takie żądze w stosunku do obcych sobie osób.. ;)
Zrozumienie i umiejscowienie siebie bardzo utrudniał mi fakt że nie dość że jestem romantyczna to najprawdopodobniej demi (definicja idealnie mnie opisuje), więc nie mogłam z czystym sumieniem nazwać siebie asem ;)

Wciąż wiele potrzebuję zrozumieć za równo o sobie (w podstawówce nabawiłam się lekkiej awersji do kobiet, ale coś mu mówi że mogę być biromantyczna) jak i o innych ludziach. Mam wiele pytań w głowie, których nie umiem nawet nazwać i mam nadzieję że znajdę przynajmniej na część z nich odpowiedzi dzięki temu forum :)
Wszystko jest trucizną,
decyduje tylko dawka.
Awatar użytkownika
Biała
pASibrzuch
Posty: 244
Rejestracja: 9 gru 2014, 21:08

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Biała »

Ja tak do końca podstawówki nie zastanawiałam się nad seksem i orientacjami... takie tam abstrakcyjne sprawy dla dorosłych, co to czasem widywałam w filmach i książkach. Na początku gimnazjum zaczęłam twierdzić, że za nic w świcie nie chcę mieć dzieci, z czasem rozszerzyło się to do "nie chcę zakładać rodziny". Że nie rozumiałam aluzji i dwuznaczności, zwalałam to na bycie odludkiem i brak kontaktów z rówieśnikami, że to coś takiego jak to, że nie byłam na bieżąco ze slangami i modami. Miałam czternaście lat i jak kolega na wychowaniu do życia w rodzinie, tematem była pornografia wśród młodzieży, powiedział o mnie, że jestem taki świętoszek, że mnie to nie interesuje, facetka powiedziała, że każdemu to przychodzi w innym czasie. Już wtedy irytowało mnie gadanie w rodzinie, że jak ja będę miała męża, to coś tam i podobne. Odpowiadałam najczęściej, że mam chłopaków w d***, coraz bardziej niecierpliwie, później, jak zaczęłam trochę jogę ćwiczyć, mogłam mówić, że wybieram życie w celibacie, bo dążę do oświecenia ;-) Zanim poszłam na studia, kilka razy powiedziałam coś w stylu, że mam wrodzoną odporność na zakochiwanie się ;-) Jeden człowiek, dorosły młody facet raz to wyśmiał w sposób mało przyjemny... Na drugim roku studiów niechcący coś tam znalazłam w internecie, nie wiem, taki mały szok przeżyłam, ciężko powiedzieć, czy lepiej się poczułam, że to ma nazwę. Po paru tygodniach stwierdziłam, że przecież właściwie nie potrzebuję definicji ;-)
Matka jest o 21 lat starsza od swojego dziecka. Za 6 lat dziecko będzie 5 razy młodsze od matki. Gdzie jest ojciec??
Awatar użytkownika
Poison Ivy
fantAStyczny
Posty: 578
Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Poison Ivy »

A ja jeszcze długo po skończeniu studiów myślałam, że "po prostu nie znalazłam tego właściwego". Chociaż już mi powinno świtać, że jak na mieszkankę akademika, to życie seksualne miałam praktycznie żadne. We współczesnym świecie głupio mieć niskie libido. Unikałam seksu jak ognia - chociaż okazji w studenckim życiu nie brakowało i potem również - ale cały czas tłumaczyłam to sobie na przeróżne sposoby... byle tylko nie przyznać, że po prostu nie lubię seksu.
No i w sumie tak od paru lat dopiero się pogodziłam ze sobą i jest mi z tym dobrze.

Badania nad aseksualizmem w Stanach (daleko od nas) zaczęły się 10 lat temu - wcześniej praktycznie nie było informacji na ten temat. Brak pociągu seksualnego był od razu rozpatrywany jako prawdopodobny objaw jakiejś choroby.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Viljar »

U mnie było podobnie, jak u Poison Ivy, z tą różnicą, że nie mieszkałem w akademiku. Dopiero kilka lat temu, jak mi się przez tę sprawę zaczął rozlatywać związek z... może nie ideałem, ale kimś jego bliskim, to uznałem, że trzeba działać i poszedłem po radę do seksuologa. Pani doktor, po serii pytań i testów powiedziała, że najwyraźniej jestem aseksualny że nie, to nie jest stan chorobowy do uleczenia, co w tamtym momencie odebrałem jak wyrok. Przyznam, że np. na to forum zarejestrowałem się z nadzieją, że istnieją na to jakieś "lekarstwa". Potem przyszło zrozumienie, akceptacja no i teraz mi już aseksualność nie przeszkadza.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
Poison Ivy
fantAStyczny
Posty: 578
Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Poison Ivy »

Jakiś super lekarz Ci się trafił!

Ja myślałam nawet o studiowaniu seksuologii społecznej podyplomowo (bo tam nie wymagali studiów medycznych), ale ostatecznie poszłam inną drogą. Może nawet lepiej, bo chyba studiowanie czegoś, żeby zbadać samego siebie nie ma większego sensu. To trochę jakby osoba z depresją szła na psychologię w ramach autoterapii.
Awatar użytkownika
Hebi
mASełko
Posty: 119
Rejestracja: 29 sty 2015, 20:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Hebi »

Poison Ivy pisze:Jakiś super lekarz Ci się trafił!

Ja myślałam nawet o studiowaniu seksuologii społecznej podyplomowo (bo tam nie wymagali studiów medycznych), ale ostatecznie poszłam inną drogą. Może nawet lepiej, bo chyba studiowanie czegoś, żeby zbadać samego siebie nie ma większego sensu. To trochę jakby osoba z depresją szła na psychologię w ramach autoterapii.
Wbrew pozorom to wcale nie jest głupi pomysł. Osoby "chore" zwykle mają więcej empatii i zrozumienia dla swoich pacjentów. A w sumie seksuolog as by się przydał - może nie miałabym obaw, że wymyśli sobie coś, bo "aseksualizm to choroba jest, podobnie jak homoseksualizm"... A szkoda, że się boję, nie wątpię, że rozmowa z jakimś mądrym lekarzem mogłaby mi pomóc szybciej zrozumieć siebie i zaakceptować. Dość jednak mam po przeprawach z psychologami, aby ryzykować starcie z seksuologiem :/
Wszystko jest trucizną,
decyduje tylko dawka.
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Indiana »

Hebi pisze:A w sumie seksuolog as by się przydał - może nie miałabym obaw, że wymyśli sobie coś, bo "aseksualizm to choroba jest, podobnie jak homoseksualizm"...
Seksuolog as istnieje i jest to nie kto inny jak wielce szanowny dr. Depko. I nawet się niezbyt bardzo maskuje. :D
Przypatrzcie się tej twarzy- jest to twarz prawiczka, eunucha....
ODPOWIEDZ