Nie jestem hepi, bo...

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Layla »

...,bo to nie tak miało być :roll:
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Awatar użytkownika
Hebi
mASełko
Posty: 119
Rejestracja: 29 sty 2015, 20:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Hebi »

Bo mam za dużo fajnych rzeczy do robienia i czuję się jak przysłowiowy osiołek, co nie wiedział, z którego żłoba jeść xD
Wszystko jest trucizną,
decyduje tylko dawka.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

Layla pisze:...,bo to nie tak miało być :roll:
Gdy nakręcą już film o moim życiu, taki będzie tytuł. :P
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Layla »

... ucho mi się zatkało. I odetkać się nie chce. A ja do jutra potrzebuję być w pełni sprawna :]
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Viljar »

Niedawno mieliśmy przeprowadzkę biura na inne piętro. Było noszenie mebli i innych takich. W nowych pomieszczeniach kilka razy potknąłem się o wystające ze ściany kable. Wezwaliśmy ekipę, która sprawdziła, co to za kable - okazało się, że nie ma ich w dokumentacji, więc uznano, że to muszą być jakieś resztki starej instalacji i można je usunąć. To było w styczniu.

A dzisiaj w godzinach porannych przyszło do nas dwóch smutnych, elegancko ubranych panów, którzy wyciągnęli legitymacje ABW i zaczęli wypytywać, czy nie zauważono to jakichś ludzi usuwających kable w pokoju i dlaczego je usunięto. A że to wyszło z mojej inicjatywy, to wszystko skupiło się na mnie: usiedliśmy sobie w pokoiku i zaczęli mnie wypytywać: kiedy zauważyłem te kable, w jakich okolicznościach, czemu mi przeszkadzały, czy nie wydawały mi się podejrzanie, a dlaczego właściwie zdecydowałem się na wezwanie ekipy w celu ich usunięcia, gdzie mieszkam, co robię po pracy, czy na pewno w dniu przeprowadzki nigdzie potem nie chodziłem, czy mam na to świadków, czy byłem leczony psychiatrycznie, czy mam rodzinę za granicą... Potem przesłuchiwali szefową w mojej sprawie. Wreszcie chyba zrozumieli, że to nieporozumienie i dali sobie spokój. Mam nadzieję, że na dobre.

Tak w ogóle ich sposób przesłuchiwania przypominał mi trolla Detrytusa ze "Świata Dysku", który zadawał podejrzanym w kółko trzy pytania: 1) Czy to ty zrobiłeś, 2) Jesteś pewien, że to nie ty, 3) A może jednak to ty. Po godzinie takiego przesłuchania delikwent załamywał się nerwowo i krzyczał, że "tak, to ja zrobiłem, nie wiem co, ale zrobiłem".
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Layla »

Viljar pisze: Tak w ogóle ich sposób przesłuchiwania przypominał mi trolla Detrytusa ze "Świata Dysku", który zadawał podejrzanym w kółko trzy pytania: 1) Czy to ty zrobiłeś, 2) Jesteś pewien, że to nie ty, 3) A może jednak to ty. Po godzinie takiego przesłuchania delikwent załamywał się nerwowo i krzyczał, że "tak, to ja zrobiłem, nie wiem co, ale zrobiłem".
:lol: :lol: :lol:

Przepraszam, nieładnie się tak z tego śmiać, ale co ja na to poradzę, to porównanie jest świetne :lol: Mam nadzieję, że na tym zakończyli i dali Ci spokój :)

A u mnie tymczasem padł internet w jednym z laptopów. Najgorsze jest to, że nie potrafię tego naprawić. System twierdzi, że karta sieciowa działa, dostęp do internetu niby jest, a jak tylko chce jakąś stronę internetową włączyć do wyskakuje smutny t-rex :(
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Awatar użytkownika
Hebi
mASełko
Posty: 119
Rejestracja: 29 sty 2015, 20:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Hebi »

Muszę spytać... Vil - powiedzieli Ci co to były za kable? O.o
Co za abstrakcyjna historia... Rozglądałeś się szukając ukrytej kamery? ;)
A tak serio to naprawdę nie zazdroszczę...

Layla - a to kicha :/ współczuję...

U mnie nic wielkiego - tylko rewolucje żoładkowe z powodu nadmiaru suszonych goi.... A akurat miętę ostatnio wykończyłam... -.-"
Wszystko jest trucizną,
decyduje tylko dawka.
Libra

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Libra »

Hebi pisze:
U mnie nic wielkiego - tylko rewolucje żoładkowe z powodu nadmiaru suszonych goi.... A akurat miętę ostatnio wykończyłam... -.-"
pewnaś, że z nadmiaru? Kiedyś sie natknęłam na czytadło, dotyczyło ktorychś tych superaśnych owocków, być moze goji: że sa 2 podgatunki. Jeden bezpieczny , drugi nie za bardzo, wywołujący bunty żołądka ale i jeden i drugi dostępne w handlu.
Awatar użytkownika
Hebi
mASełko
Posty: 119
Rejestracja: 29 sty 2015, 20:43
Lokalizacja: Gdynia

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Hebi »

Ugh... nie strasz xD Nie mam pojęcia jakie ja mam kupione... wzięłam taką mieszankę różnych fajnych ziarenek...
Wszystko jest trucizną,
decyduje tylko dawka.
Awatar użytkownika
Heremis87
pASjonat
Posty: 811
Rejestracja: 18 gru 2013, 22:05
Lokalizacja: Śląski Rzym
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Heremis87 »

Zima daje ciała, napada śniegu, który topnieje, potem breja i chlapa wszędzie, chyba nie ma nic gorszego w zimę. Dobrze że buty nie przemakają, ale z solą drogową boje toczyć trzeba. Tęsknię za mrozami sprzed lat...
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42

"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Awatar użytkownika
Poison Ivy
fantAStyczny
Posty: 578
Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Poison Ivy »

Jutro szefowa wraca z urlopu, dlatego siedzę teraz i nadrabiam zaległości z pracy zamiast się wysypiać :(
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Viljar »

... bo byłem w sobotę na wycieczce w Krakowie, która odbija mi się czkawką do dzisiaj. Zalety Krakowa to bezbłędnie funkcjonująca komunikacja miejska i zapiekanki. Jednak odkryłem też parę rzeczy niefajnych albo przynajmniej burzących stereotyp Krakowa jako miasta z bajki czy jakoś tak.

Przede wszystkim w Krakowie - poza ołtarzem Wita Stwosza - nie ma niczego, co wzbudzałoby "efekt wow", jak na to mówi mój szef. Urodziwy jest, owszem, ale nie nadzwyczajny. Dziwi mnie bardzo niesamowite zadufanie samych krakowiaków: jeśli ktoś mi pokazuje odrapaną kamienicę i mówi, że "i co, u siebie takich nie masz", a ja sobie wspomnę kilkaset lepiej zadbanych na swoim osiedlu, to w duchu się śmieję. A jeśli jeszcze ktoś mi pokazuje zabetonowaną ze wszystkich stron Wisłę jako ósmy cud świata i porównuje z "brzydką i śmierdzącą" Wisłą w Warszawie (gdzie akurat jakość wody jest lepsza, na większości długości na terenie miasta ma niemal naturalny charakter, ma plaże i jest obrośnięta zaroślami), to śmieję się już na głos. Właśnie - istnieje tam jakiś kompleks "byłej stolicy", bo krakowiacy, z którymi miałem do czynienia, co i raz porównywali się z Warszawą, oczywiście na korzyść Krakowa, niestety opierając się głównie na stereotypach.
I jeszcze Planty... trawnik przed moim domem jest większy. I bardziej zadbany. No i ceny... i nieudolne próby oszukania i/lub naciągnięcia. Mnie, starego warszawiaka ;)

A przy tym wszystkim miałem iść na pewną imprezę, na którą, jak się okazało, były wydawane zaproszenia, a osoba, która mi ją poleciła, zapomniała wspomnieć o tym fakcie, sama zachorowała i iść nie mogła, więc nie mogła za mnie poświadczyć i ja nie wszedłem. A że do autobusu miałem 6 godzin, to jedyne, co mogłem zrobić, to łazić po mieście w "te i nazad"... bo oczywiście krakowiacy zbudowali sobie zamiast dworca galerię handlową, która nocą jest zamknięta, poczekalni też jak się należy nie ma. W dodatku na dworzec trudno się dostać, bo wszystkie oznaczone przejścia prowadzą przez rzeczoną galerię, a nocą można się dostać, owszem, jakimś chodniczkiem, który nie jest oznaczony, a zlokalizowałem go tylko dzięki temu, że na terenach kolejowych mam zwyczaj włazić tam, gdzie nie wolno ;) A dzisiaj przez to wszystko jestem chory, zmęczony i przeziębiony, a do pracy iść trzeba :evil:

PS. Naprawdę nie uważam Krakowa za brzydkie czy odrażające miasto - przeciwnie, jest ładny i pod względem urody, wśród znanych mi większych miast plasuje się w moim rankingu na 5. miejscu (po Wrocławiu, Poznaniu, Toruniu i Warszawie). Po prostu uważam, że jest trochę przereklamowany.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
Poison Ivy
fantAStyczny
Posty: 578
Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Poison Ivy »

Eeeee, w sobotę to trzeba było sobie posiedzieć na Kazimierzu, zjeść śledzika na ciepło, a nie marznąć. Chociaż zapiekanki też są git, ale zależy gdzie. :)
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Viljar »

Właśnie na Kazimierzu była ta knajpa, co mnie do niej nie wpuścili. Poza tym, tam jest tyle tego, że nie wiedziałem, dokąd się udać. Sami ulotkarze wprowadzali dodatkowy zamęt, zachwalając "swój" lokal jako jedyny i niepowtarzalny. Przeglądając ulotki, miałem do dyspozycji cztery restauracje, dziewięć kawiarni, jedenaście imprez tanecznych i osiem klubów ze striptizem. Osiołkowi w żłoby dano :D
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Libra

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Libra »

Jestem dosyć młoda, calkiem inteligentna, kumata, uczciwa, miła, nie jestem konfliktowa, prawie żadnej pracy sie nie boje(prawie, bo dzieci niańczyć nie pojde) i nie ma na horyzoncie innej pracy dla mnie niż w handlu.

I cały czas to samo i to samo, siedzę w tej pracy już lat 8, w tym od 4 na umowie, wcześniej jako "czarnidlo" i już mnie bebechami telepie, chcę coś zmienic :(
ODPOWIEDZ