Nie chcemy się uważać za mniejszość, tylko nią jesteśmy, nie musimy niczego udowadniać.
Dopatruję sie w tych słowach pewnej sprzecznosci logicznej:/
Przeforumuje to zdanie, w innej postaci, ale zeby zachowac sens, to brzmiałoby mniej wiecej tak:
Nie chcę sie uwazac za feministke, tylka nia jestem.
Czyli co?
Traktuje feminizm, jako z góry narzucony mi swiatopoglad, mimo tego, ze nie chce sie sie uwazac za feministke!
Z tego, co czytam w Waszych wypowiedziach, Wy nie ubolewacie nad tym, ze jestescie aseksualnymi, wrecz przeciwnie! Wiec idac tokiem rozumowania, chcecie jednak uwazac sie za aseksualnych.
Tylko, ze wracajac do kwestii feminizmu, wiele współczesnych dziwczyn okresla sie mianem feministek...ale niestety sa to puste slowa:( Feminizm, to bardzo skomplikowana filozofia, gdzie jak czytam teksty J.Butler, M.Foucalta, A.Dworkin - to popierwsze musze sie mocno zstanowic o czym tak naprawde oni pisza, a po drugie stwierdzam, ze daleko mi do ich pogladów. Bo tak naprawde slowo "rownouprawnienie" w mysli społeczeństwa przybiera bardzo plastyczną definicje - tzn. kazdy kształtuje jana swoj obraz.
Banalny przyklad, który usłyszałam ostatnio z ust mojej koleżanki, która opowiadała o spotkaniu biznesowym z pewnym wójtem, któery szcycił sie tym, ze traktował kobiety za mniej inteligentne. i to ja bardzo degustowało. W dalszej rozmowie podły z jej ust słowa - dotyczace innej sytuacji- "bo kobiecie nie wypada, aby przeklinała".
I to jest bojowniczka o równość i sprawiediwość!?
Odwołujac sie do słów Agnieszki, chciałam stwirdzić, że zakładam, ze każdy z Was rozumie co tzn. mniejszość społeczna, w tym seksualna, ale na takiej płaszczyznie jak wyjaśniełam wyżej:(
Przyznaję, że jak równiż odwoływołuje sie do wiarygodnych źródeł, aby moje słowa miały sens, bo nie zawsze mam wszystko na zawołanie w głowie:/
Tym sposobem podkreślam, iz według definicji świadomość jest ważną cechą mniejszości.
Właśnie ze wzgledu m.in. to kryterium musicie brać pod uwagę definiując sie tak a nie inaczej!
I nie chodzi o tworzenie jakiejs ogólnopolskie partii, jak twierdzi Agnieszka, chodzi o sama swiadomość bytu. Okreslenie własnej tozsamości.
