aseksualizm a fizyczny wygląd
-
- przedszkolASek
- Posty: 9
- Rejestracja: 9 paź 2014, 11:03
aseksualizm a fizyczny wygląd
Natrafiłam na taki artykuł o facetach z brzuszkiem http://www.bitwaozdrowie.pl/mezczyzna/a ... cznie.html i zastanawia mnie czy rzeczywiście ten przysłowiowy "brzuszek" może być przyczyną zaburzeń seksualnych. Najwyraźniej tak i to nie tylko ze względu na samo funkcjonowanie organizmu itp. itd. ale np. kobieta będąca w związku z facetem który o siebie nie dba może przestać go pożądać i stać się "aseksualna" w jakiś sposób, oczywiście może być sytuacja odwrotna też facet-kobieta. Czy to nie jest samo nakręcające się?
Re: aseksualizm a fizyczny wygląd
Ha, ha ha ktoś znowu nie zrozumiał pojęcia aseksualności. Otóż to nie tak działa. Jeśli kobieta przestała czuć pożądanie do mężczyzny, który się zaniedbał, a wcześniej go czuła, to wcale nie jest aseksualna, tylko po prostu przestała go kochać i czuć do niego pożądanie. Nie można stać się nagle aseksualnym, bo partner się zaniedbał. Być może taka kobieta rozstanie się z tym swoim mężczyzną i będzie chciała stworzyć nowy związek, albo znajdzie sobie kochanka na boku.
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Re: aseksualizm a fizyczny wygląd
Dokładnie jak napisała Dziewica... zanik pożądania to nie jest aseksualizm. Aseksualizm to pierwotny brak pożądania w ogóle. Nie ma tu zależności z wyglądem. Facet/babka może być super ciachem i as (któremu ta osoba może się podobać fizycznie) zwyczajnie nie będzie zainteresowany pójściem do łóżka z tą osobą.
Wszystko jest trucizną,
decyduje tylko dawka.
decyduje tylko dawka.
- Anusia Borzobohata
- łASuch
- Posty: 165
- Rejestracja: 9 mar 2015, 21:46
Re: aseksualizm a fizyczny wygląd
Co prawda problem, który chciałam poruszyć dość mocno odbiega od tematu wątku, niemniej myślę, że można by go zatytułować "(a)seksualizm a wygląd" dlatego postanowiłam wypowiedzieć się tutaj.
Chodzi o to, że widok osób eksponujących swoją seksualność odbiera mi pewność siebie. Dotyczy to w zasadzie obu płci, częściej jednak kobiet, bo to one mają więcej "atrybutów płciowych", mam na myśli takie rzeczy jak noszenie szpilek, głębokich dekoltów, mocny makijaż, długie pomalowane paznokcie, charakterystyczne gesty np. częste przeczesywanie włosów palcami z odchylaniem głowy do tyłu, "kocie" ruchy, permanentnie rozchylone wargi, itp. Niekoniecznie uważam się za brzydszą od takich osób, niemniej rzekłabym że sama wyglądam jak miła grzeczna dziewczynka (mimo zaawansowanego wieku ), od nich natomiast bije coś co określiłabym mianem dorosłości. Problem w tym, że wcale nie chce wyglądać tak jak one, lubię skromność i naturalność, jednocześnie jednak przy zetknięciu z takimi kobietami tracę pewność siebie, zaczynam czuć że nie mam nic do powiedzenia bo jestem przecież tylko skromnym dzieckiem, które nie zna życia i którego zdanie się nie liczy. Może ktoś z Was ma podobnie?
Chodzi o to, że widok osób eksponujących swoją seksualność odbiera mi pewność siebie. Dotyczy to w zasadzie obu płci, częściej jednak kobiet, bo to one mają więcej "atrybutów płciowych", mam na myśli takie rzeczy jak noszenie szpilek, głębokich dekoltów, mocny makijaż, długie pomalowane paznokcie, charakterystyczne gesty np. częste przeczesywanie włosów palcami z odchylaniem głowy do tyłu, "kocie" ruchy, permanentnie rozchylone wargi, itp. Niekoniecznie uważam się za brzydszą od takich osób, niemniej rzekłabym że sama wyglądam jak miła grzeczna dziewczynka (mimo zaawansowanego wieku ), od nich natomiast bije coś co określiłabym mianem dorosłości. Problem w tym, że wcale nie chce wyglądać tak jak one, lubię skromność i naturalność, jednocześnie jednak przy zetknięciu z takimi kobietami tracę pewność siebie, zaczynam czuć że nie mam nic do powiedzenia bo jestem przecież tylko skromnym dzieckiem, które nie zna życia i którego zdanie się nie liczy. Może ktoś z Was ma podobnie?
Ostatnio zmieniony 18 mar 2015, 18:39 przez Anusia Borzobohata, łącznie zmieniany 1 raz.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: aseksualizm a fizyczny wygląd
Mam podobnie. xD
Mój seksapil jest zerowy, a co gorsza, ja nawet nad tym nie ubolewam.
To jest rodzaj performansu, trzeba po prostu umieć wejść w rolę kulturową kobiety-uwodzicielki.
Mój seksapil jest zerowy, a co gorsza, ja nawet nad tym nie ubolewam.
To jest rodzaj performansu, trzeba po prostu umieć wejść w rolę kulturową kobiety-uwodzicielki.
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: aseksualizm a fizyczny wygląd
Nie mam podobnie.
Myślę, że choć nie spełnia się wymienionych przez Ciebie punktów, to jednak znajdzie się grono amatorów naturalności. Nie każdy chce godzinami rozprawiać o lakierze czy przyklejanych paznokciach i promocjach w gabinetach kosmetycznych.
Ojej, wszystkiego brak . Nie jestem kobieca .Anusia Borzobohata pisze: kobiet, bo to one mają więcej "atrybutów płciowych", mam na myśli takie rzeczy jak noszenie szpilek, głębokich dekoltów, mocny makijaż, długie pomalowane paznokcie, charakterystyczne gesty np. częste przeczesywanie włosów palcami z odchylaniem głowy do tyłu, "kocie" ruchy, permanentnie rozchylone wargi, itp.
Myślę, że choć nie spełnia się wymienionych przez Ciebie punktów, to jednak znajdzie się grono amatorów naturalności. Nie każdy chce godzinami rozprawiać o lakierze czy przyklejanych paznokciach i promocjach w gabinetach kosmetycznych.
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
Re: aseksualizm a fizyczny wygląd
Ja myślę, ze chodzi o coś jeszcze, o rodzaj energii emitowanej przez daną jednostkę?
Mam koleżankę, malutkie to zawsze było i krępe, a chłopów kosiło równo W wizualnym ujęciu, seksapilem nie tryska ale ma "to coś"co sprawia, ze przyciąga uwagę, nawet mając szare dresy na doopie.
Mam koleżankę, malutkie to zawsze było i krępe, a chłopów kosiło równo W wizualnym ujęciu, seksapilem nie tryska ale ma "to coś"co sprawia, ze przyciąga uwagę, nawet mając szare dresy na doopie.
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: aseksualizm a fizyczny wygląd
chochol pisze:Nie mam podobnie.Ojej, wszystkiego brak . Nie jestem kobieca .Anusia Borzobohata pisze: kobiet, bo to one mają więcej "atrybutów płciowych", mam na myśli takie rzeczy jak noszenie szpilek, głębokich dekoltów, mocny makijaż, długie pomalowane paznokcie, charakterystyczne gesty np. częste przeczesywanie włosów palcami z odchylaniem głowy do tyłu, "kocie" ruchy, permanentnie rozchylone wargi, itp.
Myślę, że choć nie spełnia się wymienionych przez Ciebie punktów, to jednak znajdzie się grono amatorów naturalności. Nie każdy chce godzinami rozprawiać o lakierze czy przyklejanych paznokciach i promocjach w gabinetach kosmetycznych.
Ale rozmawiacie o kobietach czy o drag queens?
Od kiedy pracuję przestałam chodzić na szpilkach, bo nie mam na to czasu. Ta sama trasa pokonywana w szpilkach wydłuża się chyba trzykrotnie.
Re: aseksualizm a fizyczny wygląd
Właśnie też chciałem o to zapytaćAle rozmawiacie o kobietach czy o drag queens?
Ciekawa rzecz, że większość znanych mi panów uważa szpilki za zdecydowanie mało pociągające. Wynika to jednakowoż nie tyle z samego wyglądu szpilek, co z faktu, że 1) 90% kobiet umie w nich chodzić w takim samym stopniu, jak oni sami, co wygląda śmiesznie, żeby nie rzec - żałośnie; 2) szpilki deformują stopy; 3) z Kobietą w szpilkach nie można nigdzie iść na spacer, gdyż wszystko staje się przeszkodą terenową. Ale ja się obracam w dość specyficznych środowiskach, więc może to po prostu przypadek.
Poza tym, zależy, czy mówimy o facetach szukających przygody na jedną noc, czy o takich, co mają bardziej romantyczne i długoterminowe zamiary. W tym drugim przypadku panowie zdają sobie sprawę, że z czasem makijaż nie da już rady zakrywać parszywego charakteru, a naturalność świadczy o tym, że Kobieta akceptuje siebie, więc (raczej) nie będzie udawać kogoś, kim nie jest.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: aseksualizm a fizyczny wygląd
Ale ja na przykład bez makijażu czuję się trochę naga.
W liceum miałam kumpelkę z ambicjami zostania wizażystką. Co rano do niej przychodziłam i malowała mnie do szkoły (tak, teraz też uważam, że to śmieszne i owszem, czasem wyrzucano mnie z lekcji za wieczorowy makijaż). W każdym razie to się stało jakimś rytuałem czy uzależnieniem na resztę życia. W sobotę jestem umówiona z koleżanką na sesję przed i po (robię za modelkę) - bardzo jestem ciekawa jak przeżyję zdjęcia au naturel...
W liceum miałam kumpelkę z ambicjami zostania wizażystką. Co rano do niej przychodziłam i malowała mnie do szkoły (tak, teraz też uważam, że to śmieszne i owszem, czasem wyrzucano mnie z lekcji za wieczorowy makijaż). W każdym razie to się stało jakimś rytuałem czy uzależnieniem na resztę życia. W sobotę jestem umówiona z koleżanką na sesję przed i po (robię za modelkę) - bardzo jestem ciekawa jak przeżyję zdjęcia au naturel...
Re: aseksualizm a fizyczny wygląd
Już gdzieś o tym wspominałem, ale rozwinę tę kwestię.
Czym innym jest dbanie o siebie i o swój wygląd a czym innym cel w jakim to robimy. Na ile znam ludzi, przeważnie poprzez fizyczny wygląd [ciało/ubiór/gesty] chcą podświadomie bądź w pełni świadomie, wzbudzać pożądanie płci przeciwnej albo w ogóle zainteresowanie/zazdrość/podziw/szacunek innych ludzi.
Oczywiście są też jednostki, które lubią dobrze wyglądać tylko i wyłącznie dlatego, że dzięki temu jednocześnie dobrze się czują oraz są szczęśliwsi - i tak jest u mnie i przypuszczam, że i u większości asów.
Jeżeli ktoś jako Aska, uwielbia chodzić w szpilkach, mieć makijaż, i dobrze dobrane "nakrycie wierzchnie" czy też jako As, być schludnym i właściwie ubranym oraz w formie, to jego własna indywidualna sprawa.
Nie znam przy tym człowieka, który chciałby celowo zle wyglądać...jakkolwiek bycie abnegatem nie jest, o ile mi wiadomo, zakazane przez żaden kodeks i ja sam nie mam nic przeciwko nim
Czym innym jest dbanie o siebie i o swój wygląd a czym innym cel w jakim to robimy. Na ile znam ludzi, przeważnie poprzez fizyczny wygląd [ciało/ubiór/gesty] chcą podświadomie bądź w pełni świadomie, wzbudzać pożądanie płci przeciwnej albo w ogóle zainteresowanie/zazdrość/podziw/szacunek innych ludzi.
Oczywiście są też jednostki, które lubią dobrze wyglądać tylko i wyłącznie dlatego, że dzięki temu jednocześnie dobrze się czują oraz są szczęśliwsi - i tak jest u mnie i przypuszczam, że i u większości asów.
Jeżeli ktoś jako Aska, uwielbia chodzić w szpilkach, mieć makijaż, i dobrze dobrane "nakrycie wierzchnie" czy też jako As, być schludnym i właściwie ubranym oraz w formie, to jego własna indywidualna sprawa.
Nie znam przy tym człowieka, który chciałby celowo zle wyglądać...jakkolwiek bycie abnegatem nie jest, o ile mi wiadomo, zakazane przez żaden kodeks i ja sam nie mam nic przeciwko nim
Inexplicable
Re: aseksualizm a fizyczny wygląd
Coby trzymać się pierwotnego wątku: to, że ktoś przestaje pożądać partnera (czy to przez zaniedbanie się, czy rutynę w związku itp.) nie czyni go aseksualnym. Zawsze można znaleźć inny obiekt pożądania
U mnie sposób prezentowania się zależy od nastroju: czuję się dobrze, więc ubieram się dobrze. Hamuje mnie głównie obawa przed zwróceniem na siebie uwagi, myśl, że przez zbyt ładny strój inni będą na mnie patrzeć. Paskudny wygląd też przyciągnąłby spojrzenia, choć w negatywnym kontekście
Dlatego zdarza mi się umyślnie wyciągać z szafy rzeczy ciemniejsze, brzydsze, pospolite, po prostu mniej widzialne. Na co dzień pilnuję, by nie "odwalić się" jak żaba na sekcję.
Może po części nie chcę się czuć jak potencjalny obiekt pożądania?
Myślę jednak, że dbałość o fizyczny wygląd nie ma większego związku z aseksualizmem, raczej ze stanem psychicznym jednostki.
Co do ostatniego akapitu: rzeczywiście mało kto umyślnie się oszpeci np. ubiorem (choć patrząc na niektórych ludzi zaczynam się zastanawiać )Art pisze: Oczywiście są też jednostki, które lubią dobrze wyglądać tylko i wyłącznie dlatego, że dzięki temu jednocześnie dobrze się czują oraz są szczęśliwsi - i tak jest u mnie i przypuszczam, że i u większości asów.
Jeżeli ktoś jako Aska, uwielbia chodzić w szpilkach, mieć makijaż, i dobrze dobrane "nakrycie wierzchnie" czy też jako As, być schludnym i właściwie ubranym oraz w formie, to jego własna indywidualna sprawa.
Nie znam przy tym człowieka, który chciałby celowo źle wyglądać...jakkolwiek bycie abnegatem nie jest, o ile mi wiadomo, zakazane przez żaden kodeks i ja sam nie mam nic przeciwko nim
U mnie sposób prezentowania się zależy od nastroju: czuję się dobrze, więc ubieram się dobrze. Hamuje mnie głównie obawa przed zwróceniem na siebie uwagi, myśl, że przez zbyt ładny strój inni będą na mnie patrzeć. Paskudny wygląd też przyciągnąłby spojrzenia, choć w negatywnym kontekście
Dlatego zdarza mi się umyślnie wyciągać z szafy rzeczy ciemniejsze, brzydsze, pospolite, po prostu mniej widzialne. Na co dzień pilnuję, by nie "odwalić się" jak żaba na sekcję.
Może po części nie chcę się czuć jak potencjalny obiekt pożądania?
Myślę jednak, że dbałość o fizyczny wygląd nie ma większego związku z aseksualizmem, raczej ze stanem psychicznym jednostki.
"Jeśli nie wiesz, dokąd zmierzasz, zaprowadzi cię tam każda droga" - Lewis Carroll