Goś pisze:Tak, myślę, że to mniej więcej trafia w sedno - zafascynowane. Gdyby ktoś mi dzisiaj dał bilet do seksualności to bym go wzięła. Ale niestety. Moją fascynację podsyca jeszcze fakt, że jestem trochę wytwórcą, a moja tzw. twórczość nie omija tego tematu.
Zaciekawiła mnie wasza opcja ze zdradą - ja zawsze koleżankom mówię, że potrzebowałabym takiego faceta, który niczego by nie chciał, za to mógłby sobie robić, co chce 'w delegacji' Ale to tylko marzenia.
A jakiego rodzaju ta twórczość? (Przepraszam za ten off topik)
Wracając do głównego tematu - Czy osoby aseksualne mogą się podniecać?
Jeśli chodzi o samo podniecenie jako gotowość do reakcji seksualnej to ja nie widzę przeciwwskazań jeśli mowa o osobie w pełni zdrowej. Jest to tylko stan umysłu nakazujący ciału produkcje hormonów które biorą udział w procesie rozmnażania. Tak samo jest np. z agresją, można się wkurzyć i mieć chęć kogoś uderzyć (być gotowym do ataku), ale zrezygnować. Wg mnie nie ma to związku z potrzebom, bo chwilowa chęć to nie potrzeba.
Potrzeba - "odczuwany przez jednostkę stan braku czegoś,.... jest niezbędne do utrzymania jej przy życiu, umożliwienia jej rozwoju, utrzymania określonej roli społ., zachowania równowagi psychicznej;" (słownik PWN)
Gotowość może prowadzić do chęci. Chęć może wynikać z potrzeby ale nie musi. np. mam chęć na coś słodkiego, mózg przygotowuje organizm do odczucia przyjemności z jedzenia słodyczy, pobudza kubki smakowe, ale czy potrzebuje cukierka?
No może w niektórych przypadkach zjedzenie cukierka przywraca równowagę psychiczną i wtedy wynika to z potrzeby, ale potrzeba nie wynika z chęci.