Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
Myślę, że najważniejsza jest tu konsekwencja. Trzeba zachować dystans, nie pokazywać osobie zainteresowanej, że nam w jakikolwiek sposób na niej zależy. Nie dawać swojego numeru telefonu, odmawiać spotkań, okazywać chłód i obojętność. Wtedy ta osoba prędzej czy później odpuści i da nam spokój.Mi już parę razy zdarzała się taka sytuacja i zawsze sobie radziłam w ten właśnie sposób.
DZIEWICA8
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
Pisząc to miałem na myśli tylko i wyłącznie siebie Po prostu zauważyłem, że ludzie nie interesują się moją osobą.wyrwana_z_kontekstu pisze: My się przecież nigdy nie spotkaliśmy.
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
Nie wierzę, że zawsze tak było.Heremis87 : Po prostu zauważyłem, że ludzie nie interesują się moją osobą.
"Samotność jest prawością, potem oczywistością. Jest naturalnym odsunięciem się od iluzji. Jest stanięciem oko w oko z czarną dziurą. Jest przerażeniem i wyzwoleniem od przerażenia. Jest tunelem do życia. Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał."
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
Nigdy specjalnego "wzięcia" nie miałem, a teraz totalnie, ale to moja zasługa, nie narzekam na ten stan.sun pisze:Nie wierzę, że zawsze tak było.Heremis87 : Po prostu zauważyłem, że ludzie nie interesują się moją osobą.
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
Sami sie zbywają Wytarczy konsekwentrnie być soplą lodu i odpychać chłodem
"Chce mieć spokój w stresowej sytuacji natłoku, jestem jak statek zadokowany w doku..."
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
Dokładnie, to najlepszy sposóbann-nah pisze:Sami sie zbywają Wytarczy konsekwentrnie być soplą lodu i odpychać chłodem
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
.
Ostatnio zmieniony 12 paź 2018, 17:27 przez Issander, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
Ostatnio zmieniony 30 sie 2015, 22:40 przez bezemnie, łącznie zmieniany 1 raz.
Amanita virosa
person: magic isnt real
me: ( ͡° ͜ʖ ͡° )つ──☆
person: magic isnt real
me: ( ͡° ͜ʖ ͡° )つ──☆
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
Ja już się Tobą zainteresowałam ale w swoim czasie wyślę Ci słodkie pwIssander pisze:Nikt nigdy nie był mną zainteresowany
-
- pASzko
- Posty: 2547
- Rejestracja: 28 lut 2008, 19:18
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
:necia: brzmi groznie;)
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
tak mam to samo! najczęściej słyszę, że jestem zimną s**ąann-nah pisze:Sami sie zbywają Wytarczy konsekwentrnie być soplą lodu i odpychać chłodem
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
Na szczęście nie zdarza mi się często wpaść komuś w oko - może też dlatego, że staram się działać "profilaktycznie": w nowym towarzystwie czy przy poznawaniu nowych osób na początku jestem bardzo nieufna i zamknięta w sobie, zachowuję dystans i dopiero jak się upewniłam, że jestem bezpieczna, otwieram się bardziej.
Ale jak mimo wszystko ktoś się mną zainteresuje to czję się strasznie głupio, bo nie chcę ranić uczuć drugiej osoby. Najgorsze jest to, że mogę w ogóle się nie zorientować, co jest grane, dopiero gdy zainteresowany powie mi wprost. Kiedyś z dobrym kumplem opiekowaliśmy się grupką dzieci w wieku 6-8 lat na kolonii. Świetnie nam się pracowało razem, podczas zajęć rozumieliśmy się bez słów - po paru dniach dzieciaki zaczęły sobie żartować, że jesteśmy parą. Ja byłam przekonana, że to żart, aż do momentu kiedy pod koniec pierwszego tygodnia pewnego wieczoru spacerowaliśmy sobie spokojnie po obozie a on nagle powiedział, że podobam mu się i chciałby być moim partnerem... Byłam w szoku. W końcu powiedziałam, że cenię go jako przyjaciela, ale nie chciałabym od niego nic więcej. Sytuacja była o tyle delikatna, że musieliśmy kolejny tydzień przepracować razem, ale na szczęście nie wziął sprawy do serca i do dziś jesteśmy kumplami. Parę lat później co prawda spróbował jeszcze raz, ale dostał taką samą odpowiedź jak za pierwszym razem Na szczęście od 2 lat jest żonaty - nota bene ożenił się z dziewczyną która za pierwszym podejściem też mu dała kosza
Gorzej było jak kiedyś idąc po ulicy pobiegł za mną koleś i zaczepił mnie: nie był jakoś agresywny czy nic w tym stylu, po prostu chciał mnie zaprosić kiedyś na kawę i poznać, ale ja tak spanikowałam, że gdyby mnie nie złapał za kurtkę to bym wpadła pod autobus - chciałam przejść na drugą stronę ulicy i byłam tak zdenerwowana, że nie zauważyłam czerwonego światła...
Ale jak mimo wszystko ktoś się mną zainteresuje to czję się strasznie głupio, bo nie chcę ranić uczuć drugiej osoby. Najgorsze jest to, że mogę w ogóle się nie zorientować, co jest grane, dopiero gdy zainteresowany powie mi wprost. Kiedyś z dobrym kumplem opiekowaliśmy się grupką dzieci w wieku 6-8 lat na kolonii. Świetnie nam się pracowało razem, podczas zajęć rozumieliśmy się bez słów - po paru dniach dzieciaki zaczęły sobie żartować, że jesteśmy parą. Ja byłam przekonana, że to żart, aż do momentu kiedy pod koniec pierwszego tygodnia pewnego wieczoru spacerowaliśmy sobie spokojnie po obozie a on nagle powiedział, że podobam mu się i chciałby być moim partnerem... Byłam w szoku. W końcu powiedziałam, że cenię go jako przyjaciela, ale nie chciałabym od niego nic więcej. Sytuacja była o tyle delikatna, że musieliśmy kolejny tydzień przepracować razem, ale na szczęście nie wziął sprawy do serca i do dziś jesteśmy kumplami. Parę lat później co prawda spróbował jeszcze raz, ale dostał taką samą odpowiedź jak za pierwszym razem Na szczęście od 2 lat jest żonaty - nota bene ożenił się z dziewczyną która za pierwszym podejściem też mu dała kosza
Gorzej było jak kiedyś idąc po ulicy pobiegł za mną koleś i zaczepił mnie: nie był jakoś agresywny czy nic w tym stylu, po prostu chciał mnie zaprosić kiedyś na kawę i poznać, ale ja tak spanikowałam, że gdyby mnie nie złapał za kurtkę to bym wpadła pod autobus - chciałam przejść na drugą stronę ulicy i byłam tak zdenerwowana, że nie zauważyłam czerwonego światła...
"Life is not about waiting for the storm to pass... It's about learning to dance in the rain"
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
1 Bym musiał komuś wpaść komuś w oko, co się też rzadko zdarza jak osobom wyżej.
2 Bym musiał zauważyć, że ktoś naprawdę serio podchodzi do mnie w inny sposób niż koleżeństwo, że jest erotycznie zainteresowany itd. Bardzo rzadko to widzę, wręcz ludzi traktuje obojętnie. Czy kobieta ma okrągłości, ma rozmiary 90 -70 90 itd. są mi obojętne Wręcz u mnie trzeba mnie walnąć młotek w głowę bym skapował o co biega
3 Zawsze rozmawiam naturalnie i.. obojętnie. Słabo co po mnie widać, mało co się ludźmi zachwycam i to im okazuje.
4 Gdy już po długim czasie "zalotów" 2 osoby łapię o co biega to się wycofuję Wręcz to typowe zachowanie z enneagramu 5 Staram się jak najbardziej ograniczyć kontakt, jeśli to dotyczy osoby mało mi znanej i obcej. Gorzej gdy tą osobę dość długi czas znam a jest uparta w tym co robi.
Na szczęście mam bardzo mało znajomych, wręcz zero by spędzać długi czas i gdzieś wychodzić Jestem w takim wypadku "bezpieczny" Mi zależy bardziej na rozmowie niż na zbliżeniu się do kogoś i chyba to widać
2 Bym musiał zauważyć, że ktoś naprawdę serio podchodzi do mnie w inny sposób niż koleżeństwo, że jest erotycznie zainteresowany itd. Bardzo rzadko to widzę, wręcz ludzi traktuje obojętnie. Czy kobieta ma okrągłości, ma rozmiary 90 -70 90 itd. są mi obojętne Wręcz u mnie trzeba mnie walnąć młotek w głowę bym skapował o co biega
3 Zawsze rozmawiam naturalnie i.. obojętnie. Słabo co po mnie widać, mało co się ludźmi zachwycam i to im okazuje.
4 Gdy już po długim czasie "zalotów" 2 osoby łapię o co biega to się wycofuję Wręcz to typowe zachowanie z enneagramu 5 Staram się jak najbardziej ograniczyć kontakt, jeśli to dotyczy osoby mało mi znanej i obcej. Gorzej gdy tą osobę dość długi czas znam a jest uparta w tym co robi.
Na szczęście mam bardzo mało znajomych, wręcz zero by spędzać długi czas i gdzieś wychodzić Jestem w takim wypadku "bezpieczny" Mi zależy bardziej na rozmowie niż na zbliżeniu się do kogoś i chyba to widać
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
'Zbywanie' nigdy nie było moim problemem, bo zainteresowanie samo w sobie nie jest rzeczą niemiłą.
Re: Jak 'zbywacie' osoby wami zainteresowane?
Trochę to dla mnie przykry temat, bo mam w tej kwestii niefajne doświadczenia.
Na początek dodam, że nie jestem jakąś super atrakcyjną osobą, taką tam przeciętną, więc potencjalni adoratorzy w kolejce do mnie nie stali Ale miałam kilka sytuacji, o których wolałabym zapomnieć.
Już w innym wątkuy napisałam o wieloletnim przyjacielu, który zaczął jawnie dawać do zrozumienia, o co mu chodzi. Grzecznie i dyplomatycznie odmówiłam, niemal tłumacząc się i przepraszając go za to. No to on dyplomatycznie zakończył znajomość i kontakt się urwał. Martwiłam się o niego, bo był taki trochę nieporadny życiowo, borykał się z różnymi problemami. Cały czas myślałam o tym, co się z nim dzieje, jak sobie radzi, nie wiedziałam nawet gdzie mieszka. Kiedy napisałam do niego po jakimś czasie, dostałam w odpowiedzi zdawkowego smsa, potem, pomimo kilku grzecznych prób odnowienia kontaktu, nie odezwał się już ani słowem. Jakiś czas temu znalazłam go na fejsie. On, taki antymainstreamowy założył sobie konto. Ucieszyłam się. Może ten nieszczęsny Fejsbuk pomoże nam odnowić znajomość? Nic z tego - wywalił mnie ze znajomych
Po jakimś czasie zainteresował się mną pewien facet, którego spotkałam w wolontariacie, do którego uczęszczałam. On wyraźnie czegoś chciał, ja byłam miła, ale na dystans (z grzeczności spotkałam się z nim ze dwa razy). Po pewnym czasie uniósł się honorem i słuch po nim zaginął. Nawet jak kiedyś napisałam do niego w jakiejś sprawie, to nawet się nie odezwał
Najpodlejsza sytuacja spotkała mnie krótko po maturze. Zostałam wysłana do sanatorium (serio!). Tam pełno osób w średnim lub podeszłym wieku, tylko parę młodych ludków, w tym ja i ten człowiek... Najpierw był po prostu miły i fajnie się gadało, pewnego razu po prostu przylazł do mojego pokoju i ledwo zamknął za sobą drzwi, zaczął się dobierać, co było dla mnie totalnym szokiem. A kiedy odmówiłam - zmienił się nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczął mi dogadywać i upokarzał mnie na każdym kroku. A z powodu wspólnej znajomej z ośrodka, która była z nim w dobrym kontakcie, byłam na niego skazana. Potem na szczęście jakoś sam przestał przyłazić.
Patrząc na powyższe przykłady, grzeczne zbywanie i trzymanie na dystans obracało się potem przeciwko mnie
W tym roku poznałam fajnego faceta - traktuję go wyłącznie jako kolegę, ale widzę, że on chciałby czegoś więcej. Daję mu do zrozumienia, że jest dla mnie tylko dobrym kumplem, ale nie chciałabym stracić tej znajomości i już się boję, jak to się dalej potoczy...
Co do niespodziewanych zalotów, ostatnio miałam trochę śmieszną sytuację. W pewnym budynku miejscowego urzędu znajduje się portiernia. Ostatnio zatrudnili tam nowego faceta. Na oko miły, ale sprawia wrażenie lekko ociężałego umysłowo. Jak tam przyszłam zagadywał, starał się skracać fizyczny dystans, aż musiałam się cofać, bo prawie by na mnie wlazł. Gołym okiem widać było, co jest grane. Ostatnio znowu się na niego natknęłam. Nagle stwierdził, że chce się ze mną umówić i wystartował, żeby mnie objąć. W popłochu aż wpadłam na ścianę i zastanawiałam się, co teraz będzie. Stwierdziłam, że dziękuję, ale jestem sama i nikogo nie szukam. A on? Aha, ok. Puścił mnie i pożegnał się, jakby nigdy nic. A ja wypadłam stamtąd jakby się paliło
Na początek dodam, że nie jestem jakąś super atrakcyjną osobą, taką tam przeciętną, więc potencjalni adoratorzy w kolejce do mnie nie stali Ale miałam kilka sytuacji, o których wolałabym zapomnieć.
Już w innym wątkuy napisałam o wieloletnim przyjacielu, który zaczął jawnie dawać do zrozumienia, o co mu chodzi. Grzecznie i dyplomatycznie odmówiłam, niemal tłumacząc się i przepraszając go za to. No to on dyplomatycznie zakończył znajomość i kontakt się urwał. Martwiłam się o niego, bo był taki trochę nieporadny życiowo, borykał się z różnymi problemami. Cały czas myślałam o tym, co się z nim dzieje, jak sobie radzi, nie wiedziałam nawet gdzie mieszka. Kiedy napisałam do niego po jakimś czasie, dostałam w odpowiedzi zdawkowego smsa, potem, pomimo kilku grzecznych prób odnowienia kontaktu, nie odezwał się już ani słowem. Jakiś czas temu znalazłam go na fejsie. On, taki antymainstreamowy założył sobie konto. Ucieszyłam się. Może ten nieszczęsny Fejsbuk pomoże nam odnowić znajomość? Nic z tego - wywalił mnie ze znajomych
Po jakimś czasie zainteresował się mną pewien facet, którego spotkałam w wolontariacie, do którego uczęszczałam. On wyraźnie czegoś chciał, ja byłam miła, ale na dystans (z grzeczności spotkałam się z nim ze dwa razy). Po pewnym czasie uniósł się honorem i słuch po nim zaginął. Nawet jak kiedyś napisałam do niego w jakiejś sprawie, to nawet się nie odezwał
Najpodlejsza sytuacja spotkała mnie krótko po maturze. Zostałam wysłana do sanatorium (serio!). Tam pełno osób w średnim lub podeszłym wieku, tylko parę młodych ludków, w tym ja i ten człowiek... Najpierw był po prostu miły i fajnie się gadało, pewnego razu po prostu przylazł do mojego pokoju i ledwo zamknął za sobą drzwi, zaczął się dobierać, co było dla mnie totalnym szokiem. A kiedy odmówiłam - zmienił się nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczął mi dogadywać i upokarzał mnie na każdym kroku. A z powodu wspólnej znajomej z ośrodka, która była z nim w dobrym kontakcie, byłam na niego skazana. Potem na szczęście jakoś sam przestał przyłazić.
Patrząc na powyższe przykłady, grzeczne zbywanie i trzymanie na dystans obracało się potem przeciwko mnie
W tym roku poznałam fajnego faceta - traktuję go wyłącznie jako kolegę, ale widzę, że on chciałby czegoś więcej. Daję mu do zrozumienia, że jest dla mnie tylko dobrym kumplem, ale nie chciałabym stracić tej znajomości i już się boję, jak to się dalej potoczy...
Co do niespodziewanych zalotów, ostatnio miałam trochę śmieszną sytuację. W pewnym budynku miejscowego urzędu znajduje się portiernia. Ostatnio zatrudnili tam nowego faceta. Na oko miły, ale sprawia wrażenie lekko ociężałego umysłowo. Jak tam przyszłam zagadywał, starał się skracać fizyczny dystans, aż musiałam się cofać, bo prawie by na mnie wlazł. Gołym okiem widać było, co jest grane. Ostatnio znowu się na niego natknęłam. Nagle stwierdził, że chce się ze mną umówić i wystartował, żeby mnie objąć. W popłochu aż wpadłam na ścianę i zastanawiałam się, co teraz będzie. Stwierdziłam, że dziękuję, ale jestem sama i nikogo nie szukam. A on? Aha, ok. Puścił mnie i pożegnał się, jakby nigdy nic. A ja wypadłam stamtąd jakby się paliło
Ostatnio zmieniony 6 gru 2015, 13:03 przez Emka_:), łącznie zmieniany 2 razy.