Nie jestem hepi, bo...
Re: Nie jestem hepi, bo...
.. bo jestem totalnie wytyrana, zmęczona psychicznie i fizycznie.
Jak ludzie to robią, że mają czas i siłę spacery urządzać? Ja ambitnej pracy nie mam, a dziś myślałam, ze do domu nie dojdę - zmęczenie raz, dwa, że po 9 h na nogach żylaki dawały czadu- a przecie w taki skwar w pończochy antyżylakowe wciskać sie nie będę.
I jeszcze kurna jutro, jak laknę niedzieli, jak bardzo!!
Jak ludzie to robią, że mają czas i siłę spacery urządzać? Ja ambitnej pracy nie mam, a dziś myślałam, ze do domu nie dojdę - zmęczenie raz, dwa, że po 9 h na nogach żylaki dawały czadu- a przecie w taki skwar w pończochy antyżylakowe wciskać sie nie będę.
I jeszcze kurna jutro, jak laknę niedzieli, jak bardzo!!
Re: Nie jestem hepi, bo...
Nie jestem hepi od dłużnego czasu mam doła: same problemy, mój kot zachorował, byłam u weterynarza, on zbadał Mruczkę, dał zastrzyki, ale niewiele to pomogło.Poza tym dalej nie mogę znaleźć pracy.
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Re: Nie jestem hepi, bo...
po wspaniałej sobocie spędzonej w Żywcu na Męskim Graniu znowu szara rzeczywistość...
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
Re: Nie jestem hepi, bo...
Nie jestem hepi, bo wakacje się skończyły.
Nie będę się rozpisywać, krótko: bardzo ciężko byłoby znaleźć kogoś, kto nienawidzi szkoły bardziej ode mnie.
Nie wiem jak ja to przeżyję.
Nie będę się rozpisywać, krótko: bardzo ciężko byłoby znaleźć kogoś, kto nienawidzi szkoły bardziej ode mnie.
Nie wiem jak ja to przeżyję.
Człowiek szczęśliwy jest zbyt zadowolony z teraźniejszości, by oddawać się zanadto rozmyślaniom o przyszłości. ~Albert Einstein
Re: Nie jestem hepi, bo...
To może zmiana szkoły byłaby rozwiązaniem.Eriathwen pisze:Nie jestem hepi, bo wakacje się skończyły.
Nie będę się rozpisywać, krótko: bardzo ciężko byłoby znaleźć kogoś, kto nienawidzi szkoły bardziej ode mnie.
Nie wiem jak ja to przeżyję.
Quirkyalone
Re: Nie jestem hepi, bo...
Taak, myślałam o tym. Byłoby minimalnie lepiej, ale wiążą się z tym pewne problemy (obowiązkowy basen, poznawanie klasy, która już się zgrała itp.). Ale tak w sumie to nie ta konkretna szkoła jest problemem, w każdej innej byłoby podobnie. Nawet rozważałam liceum zaoczne, ale mama się nie zgadza. Nauczanie domowe za mną cały czas chodzi, ale nie miałabym chyba odwagi wprowadzić tego w życie. W każdym razie, faktem jest, że jutro rozpoczęcie, a pojutrze szkoła. Najbliższe wolne (poza weekendami) w listopadzie.urtika pisze:To może zmiana szkoły byłaby rozwiązaniem.Eriathwen pisze:Nie jestem hepi, bo wakacje się skończyły.
Nie będę się rozpisywać, krótko: bardzo ciężko byłoby znaleźć kogoś, kto nienawidzi szkoły bardziej ode mnie.
Nie wiem jak ja to przeżyję.
Człowiek szczęśliwy jest zbyt zadowolony z teraźniejszości, by oddawać się zanadto rozmyślaniom o przyszłości. ~Albert Einstein
Re: Nie jestem hepi, bo...
Też nie przepadałam za szkołą, chyba dlatego, że się w niej niezbyt dobrze czułam i nie lubiłam, gdy coś się narzuca, w twoim wieku właśnie ją rzuciłam, rodziców tym trochę zmartwiłam, ale postawiłam ich przed faktem dokonanym, nie chciałam być wbrew sobie, zapisałam się na zaoczne, gdzie tryb nauczania bardziej mi pasował, a potem cokolwiek dalej sama wybrałam już kończyłam. Czasem dobrze pozwolić sobie na własne wybory i im po prostu zaufać. Jednak do niczego Cię nie namawiam, każdy musi sam zdecydować, czego w danym momencie pragnie i czy jest na to gotowy. Trzymam kciuki za ciebie w szkole.Eriathwen pisze:Nawet rozważałam liceum zaoczne, ale mama się nie zgadza.
"Samotność jest prawością, potem oczywistością. Jest naturalnym odsunięciem się od iluzji. Jest stanięciem oko w oko z czarną dziurą. Jest przerażeniem i wyzwoleniem od przerażenia. Jest tunelem do życia. Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał."
Re: Nie jestem hepi, bo...
pierwsza noc z PhotoShopem a to tylko początek natłoku roboty... ale teraz to już mi wszystko jedno i nic nie rusza...
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Re: Nie jestem hepi, bo...
Teraz natłok pracy, ale jak przyjdzie dzień wypłaty pojawi się uśmiech, życzę wytrwałości.Heremis87 pisze:pierwsza noc z PhotoShopem a to tylko początek natłoku roboty... ale teraz to już mi wszystko jedno i nic nie rusza...
"Samotność jest prawością, potem oczywistością. Jest naturalnym odsunięciem się od iluzji. Jest stanięciem oko w oko z czarną dziurą. Jest przerażeniem i wyzwoleniem od przerażenia. Jest tunelem do życia. Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał."
Re: Nie jestem hepi, bo...
Dobrze to przemyślałam to i pogadałam z mamą- na razie ten semestr będę chodzić jeszcze do tego liceum, ale jak nic się nie poprawi, to od następnego semestru przepiszę do zaocznego. Mimo że mama nie jest szczęśliwa to mnie wspiera i chyba rozumie. Dziękuję Ci za wsparcie i słowa otuchy, naprawdę mi to pomogło.sun pisze:Też nie przepadałam za szkołą, chyba dlatego, że się w niej niezbyt dobrze czułam i nie lubiłam, gdy coś się narzuca, w twoim wieku właśnie ją rzuciłam, rodziców tym trochę zmartwiłam, ale postawiłam ich przed faktem dokonanym, nie chciałam być wbrew sobie, zapisałam się na zaoczne, gdzie tryb nauczania bardziej mi pasował, a potem cokolwiek dalej sama wybrałam już kończyłam. Czasem dobrze pozwolić sobie na własne wybory i im po prostu zaufać. Jednak do niczego Cię nie namawiam, każdy musi sam zdecydować, czego w danym momencie pragnie i czy jest na to gotowy. Trzymam kciuki za ciebie w szkole.Eriathwen pisze:Nawet rozważałam liceum zaoczne, ale mama się nie zgadza.
Człowiek szczęśliwy jest zbyt zadowolony z teraźniejszości, by oddawać się zanadto rozmyślaniom o przyszłości. ~Albert Einstein
Re: Nie jestem hepi, bo...
Nie ma za co, po prostu kiedyś miałam podobny problem do Ciebie, dzięki za ciacho Pozdrawiam.Eriathwen pisze:Dziękuję Ci za wsparcie i słowa otuchy, naprawdę mi to pomogło.
"Samotność jest prawością, potem oczywistością. Jest naturalnym odsunięciem się od iluzji. Jest stanięciem oko w oko z czarną dziurą. Jest przerażeniem i wyzwoleniem od przerażenia. Jest tunelem do życia. Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał."
Re: Nie jestem hepi, bo...
Kutfa co za dzień.
Wyskoczyłam rano na zakupy, po czym do domu się już nie dostałam bo rodziciel wyszedł... a ja jako, ze wyszłam na chwile to kluczy nie wzięłam. No to z tymi torbołami, z grzywą nieuczesaną, bez tapety, z zębiszczem nieumytym! i bez ubranka pracowego pogalopowałam do pracy bo co miałam zrobić.
W pracy zapieprz jak ta lala. Dostałam zamówione żarcie o 14, zjadłam przed 18 bo wcześniej cały czas stałam na kasie, nawał ludzi.
Koleżanka w przejściu, za zasłoną zachomikowała pudło z towarem, chcąc pójsć na zaplecze nie tyle tam poszłam, co potknąwszy się o owe pudło tam wleciałam głową naprzód, ubiłam kolano i starłam skórę na dłoniach.
Jako, ze to wciaż mało, to z tygodniowym wyprzedzeniem dostałam okresu (a zawsze mam o czasie, czyżby stres? )
Gdy dzień się skończył, z błogosławieństwem na ustach pognałam do domu, zpsem się przywitałam zasiadłam... a tu telefon, bo koleżanka z pracy zapomniała kluczy do auta i żebym się wracała jej otwierać
Jestem zmeczona, wyczerpana i ze mnie cieknie , mam dość
Wyskoczyłam rano na zakupy, po czym do domu się już nie dostałam bo rodziciel wyszedł... a ja jako, ze wyszłam na chwile to kluczy nie wzięłam. No to z tymi torbołami, z grzywą nieuczesaną, bez tapety, z zębiszczem nieumytym! i bez ubranka pracowego pogalopowałam do pracy bo co miałam zrobić.
W pracy zapieprz jak ta lala. Dostałam zamówione żarcie o 14, zjadłam przed 18 bo wcześniej cały czas stałam na kasie, nawał ludzi.
Koleżanka w przejściu, za zasłoną zachomikowała pudło z towarem, chcąc pójsć na zaplecze nie tyle tam poszłam, co potknąwszy się o owe pudło tam wleciałam głową naprzód, ubiłam kolano i starłam skórę na dłoniach.
Jako, ze to wciaż mało, to z tygodniowym wyprzedzeniem dostałam okresu (a zawsze mam o czasie, czyżby stres? )
Gdy dzień się skończył, z błogosławieństwem na ustach pognałam do domu, zpsem się przywitałam zasiadłam... a tu telefon, bo koleżanka z pracy zapomniała kluczy do auta i żebym się wracała jej otwierać
Jestem zmeczona, wyczerpana i ze mnie cieknie , mam dość
Re: Nie jestem hepi, bo...
.
Ostatnio zmieniony 12 paź 2018, 17:26 przez Issander, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Nie jestem hepi, bo...
A ja myślałam, że takie wyczyny robi się przede wszystkim dla siebie, żeby sprawdzić granice swojej wytrzymałości i ewentualnie je przesunąć. A nie żeby ktoś nas poklepał po ramieniu i pogratulował marszu, ewentualnie celem pochwalenia się na fb i zebrania mnóstwa kciuków w górę Ale może jakaś staroświecka jestemIssander pisze:Nie starać się zrobić "najdłuższej trasy jaką jestem w stanie zrobić". I tak nikt mi nie pogratuluje osiągnięcia, co najwyżej się pochwalę na fejsie. Z tego się biorą kontuzje, ból stóp, i wyczerpanie.
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Nie jestem hepi, bo...
.
Ostatnio zmieniony 12 paź 2018, 17:26 przez Issander, łącznie zmieniany 2 razy.