Jak to jest z odrzuceniem?

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
Awatar użytkownika
snowleo
łASuch
Posty: 174
Rejestracja: 2 maja 2014, 16:02
Lokalizacja: gg: 2367381

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: snowleo »

Aenyeweddien pisze:Snowleo to zależałoby od tego jak długo trwał kontakt. Tak po tygodniu jak tylko zobaczył zdjęcie? W taką "miłość od pierwszego zobaczenia" to ja nie wierzę. Po dłuższym czasie, lub jeśli wymiana meilowa była naprawdę wyjątkowa. Wtedy byłabym bardziej skłonna uwierzyć.

Nie deklarowałabym niczego czego nie czuję. Bo ja już tak mam po prostu. Ale tu pojawia się problem osób, które kiedy nic nie deklarujesz przyjmują swoją wersję wydarzeń i cudzych uczuć.

Meile mogą zawierać informacje o drugiej osobie, zarówno bezpośrednie jak i pośrednie. Takie jak ton wypowiedzi, słownictwo, ortografia. Posiadam jeden baprzemiły kontakt wirtualny trwający od 10 latrdzo , widzieliśmy się w realu, wiemy na czym stoimy. Ale uważam, że coś takiego to rzadkość.

Kontakt mailowy - 3 dniowy powiedzmy. Tak jak i Ty jestem za jasnym stawianiem sprawy. I faktycznie pojawia się "problem osób, które kiedy nic nie deklarujesz przyjmują swoją wersję wydarzeń i cudzych uczuć.".

Lubię ludzi i wiem, że każdy jest wyjątkowy. Ale trudno mi grać w przedstawieniu, w którym ktoś obstawia mnie w jakiejś roli.

Cieszę się, że masz ten "przemiły kontakt wirtualny trwający od 10 lat" - i tak trzymać. :) Na iluzji i wyobrażeniach niczego się nie zbuduje. Tylko na szczerym kontakcie z drugą osobą, bez konieczności udawania kogoś innego. Bo co z tego, że na słodzenie odpiszemy słodzeniem, a w realu będzie zupełnie inaczej przy spotkaniu. Musimy być sobą.
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Nightfall

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: Nightfall »

Felixis pisze: Zwykle każdy po pewnym czasie zaczyna irytować. Znajduję wtedy coraz więcej powodów dlaczego ten ktoś mnie denerwuje i robi się z tego taka kupa, że nie mogę później tego znieść. Poza tym jest też fakt przyzwyczajenia siebie do samotności, co sprawia spore problemy w interakcjach międzyludzkich.
Podpisuję się pod powyższą wypowiedzią.

Poza tym badania wykazały, że niemal każdy człowiek w swoim życiu przynajmniej raz odrzuca osobę, przez którą jest kochany i sam też zostaje odrzucony. Nie ma litości, każdy ma szanse oberwać.
Awatar użytkownika
martamm
starszASek
Posty: 30
Rejestracja: 3 cze 2014, 17:31

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: martamm »

ja bylam i jestem odrzucana...za wyglad oczywiscie,ktory jak dla mnie jest do zniesienia,ale coz faceci szukaja modelki,patrza na detale...bylam odrzucana kupe lat na spotkaniach z portali randkowych...dzis jestem wrakiem człowieka..zanim odrzucicie pomyslcie,bo nie kazdy ma serce z kamienia...i czasem warto komus dac szanse,zeby sie poprawil...a ocenianie po wygladzie..czy wyglad swiadczy o wartosci czlowieka???i tak sie zestarzejemy...i chyba warto miec wartosciowa brzydule,ktora nie pojdzie za innym niz ladna idiotke,niezaradna,ktora nie dosc ze chodzi w boki to zycie dla niej to wielka przyjemnosc...dostaje co chce,i nie potrafi innych uszanowac,mimo duzego wkladu w zycie...
dodam,jeszcze,że bylam odrzucana przez ludzi,ktorzy szukali zwiazku opartego na seksie...bo dla nich nie ma zwiazku bez seksu,ktory wedle nich dopelnia milosc..haha zabawne,dla mnie zwiazek to pretekst by sie samczo zaspokoic skoro mnie odrzuca,nie poznawszy mnie jeszcze,bo nie chce seksu,to cholernie mu zalezy na tej milosci i przyjazni w zwiazku
Nie piszemy posta pod postem, tylko używamy opcji Edytuj.U.
CloudninowaSWQ
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 25 kwie 2010, 14:06
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: CloudninowaSWQ »

Na pewno nie jest to nic milego....Ale jak to ktos pisal trzeba 5min przeboleć a potem wstać,otrzepać się i odnaleźc w życiu,bo jesli my tego nie zrobimy,nie pogodzimy się z tym to kto niby za nas ma to zrobić??Życie niestety nie oznacza samych radosnych chwil....Mnie wkurza,gdy ktoś nagle ni stąd ni z owąd urywa kontakt nie wyjaśniając tego i jakby tego było mało nawet gdy zapytasz oleje cię :evil: .To chyba też można podciągnąć pod odrzucenie,ale jak ktoś wspomniał-to takie tchórzostwo i kłamstwo.Nie rozumiem i nienawidzę takiej postawy ludzkiej.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

Zaliczyłam kolejne odrzucenie. Jestem już zmęczona. Chciałabym choć raz zakochać się ze wzajemnością, nawet gdyby to miało trwać tylko kilka miesięcy.
Ostatnio zmieniony 29 paź 2015, 20:55 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
ColdChris
pASibrzuch
Posty: 232
Rejestracja: 20 sie 2015, 12:51
Lokalizacja: Poznań

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: ColdChris »

Jak mawiał Forest Gump, gów... się zdarza, nie rezygnuj :)
Seek not the paths of the ancients; Seek that which the ancients sought
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

Ja nie szukam, także nie mam jak rezygnować. :]
alf86
ASiołek
Posty: 53
Rejestracja: 31 sie 2014, 01:55

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: alf86 »

Działanie odrzucenia polega na:
1-robieniu tego, co pozyska uwagę ludzi.
2-nie robieniu czegokolwiek, co nie pozyskuje uwagi ludzi.

Odrzucenie powoduje łatwość kłamania , ponieważ kłamstwa “usprawiedliwiają” działania osoby odrzuconej ( z czasem system kłamstwa staje się częścią osobowości osoby odrzuconej – powstaje warownia kłamstwa którą zarządza demon kłamstwa ) ( kłamstwa objawiają się w słowach, postawach, poglądach, czynach { głównie kompromisach } ).

Odrzucenie powoduje bagatelizowanie grzechu – ponieważ osoba odrzucona boi się , że porzucenie różnych grzesznych form życia spowoduje ból i dyskomfort ( w wyniku tego rodzaju postawy, nie tylko osoba odrzucona trwa w odstępstwach , ale też otwiera się na demona lęku ) .

Odrzucenie powoduje , że osoba odrzucona chce mieć zawsze kontrolę na każdą sytuacją w jej życiu ( co – w konsekwencji – otwiera drogę demonowi czarów i manipulacji ) .

Odrzucenie zafałszowuje obraz Boga, przekierowując człowieka z łaski na uczynkowość.

Odrzucenie – ponad to – jest fundamentem dla :
-depresji
-agresji
-złości
-cielesnego gniewu
-buntu
-krnąbrności
-nieposłuszeństwa
-nieprzebaczenia
-wycofania
-narcyzmu
-wykorzystywania
-cwaniactwa

Tekst bardzo trafnie opisuje zachowanie mojego starego człowieka, dlatego przytoczyłem.

Odrzucenie jest jedną z największych “baz” demonicznych ( obok “uzurpatorskiej władzy” , “mamona” , “religii” i “perwersji seksualnej” )
satyamevajayate
łASuch
Posty: 155
Rejestracja: 12 lip 2013, 19:28

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: satyamevajayate »

mam (co zabrzmi zapewne dziwnie i nieskromnie) nietuzinkowy charakter,
:lol: zapomniałam wyśmiać, więc niniejszym nadrabiam to niedopatrzenie :lol:

Wypowiedziałam się tutaj krótko w 2013 roku, czyli upłynęły 3 lata. Czas na aktualizację: nawiązałam w międzyczasie trochę powierzchownych i płytkich znajomości, dawałam zielone światło i dość jednoznacznie sygnalizowałam swoją przychylność. Dostałam pierwszego w życiu niewerbalnego kosza - był to "kosz sytuacyjny", "kosz okolicznościowy", a więc nie wyrażony słowami, bo nie byliśmy na aż takim stopniu zażyłości koleżeńskiej, lecz postawą.
Stałam się mniej romantyczna, co też sprzyja unikaniu przeze mnie feromonowych zawrotów głowy.
Mniej bólu niż strachu. Teraz czuję się bardziej zaprawiona i odporna.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

Sygnalizowanie przychylności - na tym tylko można się przejechać. Naprawdę nie warto. Najgorsza ciapa, jeśli jest zainteresowana, weźmie zwykłą neutralność za dobrą kartę i będzie się starać o rozwój znajomości, a ośmielanie chłopczyka, "bo może nieśmiały jest", choć nic na to nie wskazuje, wiedzie na emocjonalne manowce. Tako rzekłam.
ODPOWIEDZ