Nie jestem hepi, bo...

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
Awatar użytkownika
Heremis87
pASjonat
Posty: 811
Rejestracja: 18 gru 2013, 22:05
Lokalizacja: Śląski Rzym
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Heremis87 »

mAteuSE pisze:
Dobrze wiedzieć, już się bałem, że mam jedyny taki przypadek na całym świecie :P Powiem tak, lubię się z nią przytulać i całować. Z czasem zaczyna mi być nawet gorąco i zaczynam trochę bardziej się do niej przymilać :D Wtedy jakby jaki czarodziej rzucił na mnie czar i nawet mam śladowe ilości podniecenia gdy patrzę na jej ciało! :D No... ale na tym się kończy, bo sam seks jest dla mnie bardziej wymogiem niż przyjemnością :P
U mnie też seks był wymogiem niż przyjemnością i na dłuższą metę skończyło się tak jak pisałem, ale jeśli ostatecznie odpowiada to jak jest Tobie to w porządku :wink: Gdy będąc z dziewczyną na początku wkraczałem w sferę erotyzmu początkowo ciągło, jako do czegoś do nowego. Jednak gdy przychodziło co do czego, pojawiało się poczucie obowiązku i wymogu dla niej, bo wiem jak było to dla niej ważne. Nawet przy pierwszym razie tak było.
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42

"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: panna_x »

O, tak Morowy, masz rację. Czuję się źle i staro. Wszystko mi przeszkadza, malo co mnie cieszy, byle co wyprowadza mnie z rownowagi. Ciągle jestem zla albo smutna. Niestety z netu korzystam w ograniczonym zakresie u siebie w domu. Znalazlam jedna strone w necie i raz w bibliotece obejrzalam na niej film za darmo. Co do podawanych stron to ich nie znam, ale kiedys szukajac tego rodzaju stron natrafialam na takie, gdzie trzeba podac nr telefonu żeby dostac kod na sms. Czyli innymi slowy placic za film, czego nie zamierzam. Znalazlam tamta darmowa strone przypadkiem. Także może zaczne ogladac filmy, tyle ze nie zawsze chce mi się isc do biblio. Siedze po 6 h w pracy, i potem po pracy znow isc siedziec przed kompem żeby ogladnac film- to tez nie zawsze jest chec- boli mnie już glowa i oczy od takiej ilosci monitora.
Czuje się czesto jak w tej piosence Dżemu Wehikul czasu, gdzie mowa o tym, ze przeszlosc i ludzie z niej się nie wroca, choc było tak fajnie. Także starosc nadciaga.
Niestety nie ma już znajomych z przeszlosci- szkoly, studiow, wszelkie kontakty się urwaly, niby mam ich na facebooku, ale co z tego? Nie ma ich w realu, nie ma rozmow, spotkan, wspolnego przebywania. Nawet na facebooku nie pisza do mnie na czacie. Jeśli już, to ja pisze do kogos, nikt jako pierwszy nie, no i mimo tego ze piszę, to nic z tego nie wynika, czyli nie odpisuja mi albo odpisuja ale w sposób rozczarowujacy. Np. ja proponuje spotkanie, ktos pisze ze chetnie, ale jednoczesnie nie podaje kiedy ani gdzie, mimo ze ja podaję namiary do mnie np. telefon i moglby napisac czy zadzwonic co z tym spotkaniem( ja ich namiarow nie znam, np. telefonow). Potem temat zamiera i ta osoba już nie wraca do tematu spotkania, pare razy ja nawet zaproponowalam jakis dzien ale wtedy akurat drugiej stronie nie pasowalo. No a ja tez nie chce ciagle pytac, proponowac, narzucac się z tym, jak widze ze po paru probach nie ma efektu, to widac tej osobie nie pasuje czy nie zalezy na tym.
Kolezance urodzilo się dziecko, a tez kontakt się urwal wczesniej, także chcialam go odnowic, troche naprawic, no to napisalam do niej jak się czuje, dalam jej tez bony do sklepów które dostawalismy w pracy. Mnie nie sa az tak potrzebne, a poza tym uwazalam ze jak zrobie jakis mily gest to latwiej będzie odbudowac znajomosc- cos na zasadzie „reguly wzajemnosci” – czyli ja robie cos milego dla ciebie, ty dla mnie. no i liczylam, ze z jej strony będzie to wlasnie chec kontaktu: ze cos napiszemy do siebie od czasu do czasu, albo się spotkamy, odwiedzę ją. No wiec napisala ze odwiedziny jak najbardziej da mi znac kiedy, co było w styczniu, no i na tym stanelo, potem już zero, a mamy polowe maja. Napisalam do niej kilka razy w tym czasie jak się czuje, jak corka, co u nich i tez nie odpowiedziala.
Jest to paradoks: ludzie maja swoje zycie, prace, rodziny i nie maja czasu dla mnie, a znam tez osoby co sa same, nie maja zobowiazan i nie pracują, a wiec mają czas- i co, mam wlasnie taka znajoma i ona tez nie chce się spotkac, już z rok czasu nie widzialysmy się, ja ciagle proponuje żeby się spotkac, żeby mnie odwiedzila, albo ze ja ją odwiedzę i nic, nie ma odpowiedzi. Bo ona nie chce się spotykac, bo przez brak pracy i życia rodzinnego jest przygnebiona i nie w nastroju do spotkan towarzyskich. Czyli wszystko jedno, czy ludzie sa zajeci czy nie, to i tak nie chca się ze mna widziec.
Poza tym to może nie smutek, ale ten przystojny psycholog którego znam z widzenia w pracy, ma dziewczynę.
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Keri »

panna_x pisze:O, tak Morowy, masz rację. Czuję się źle i staro. Wszystko mi przeszkadza, malo co mnie cieszy, byle co wyprowadza mnie z rownowagi. Ciągle jestem zla albo smutna. [...]
Niestety nie ma już znajomych z przeszlosci- szkoly, studiow, wszelkie kontakty się urwaly, niby mam ich na facebooku, ale co z tego? Nie ma ich w realu, nie ma rozmow, spotkan, wspolnego przebywania. Nawet na facebooku nie pisza do mnie na czacie. Jeśli już, to ja pisze do kogos, nikt jako pierwszy nie, no i mimo tego ze piszę, to nic z tego nie wynika, czyli nie odpisuja mi albo odpisuja ale w sposób rozczarowujacy.[..]

Jest to paradoks: ludzie maja swoje zycie, prace, rodziny i nie maja czasu dla mnie, a znam tez osoby co sa same, nie maja zobowiazan i nie pracują, a wiec mają czas- i co, mam wlasnie taka znajoma i ona tez nie chce się spotkac, już z rok czasu nie widzialysmy się, ja ciagle proponuje żeby się spotkac, żeby mnie odwiedzila, albo ze ja ją odwiedzę i nic, nie ma odpowiedzi. Bo ona nie chce się spotykac, bo przez brak pracy i życia rodzinnego jest przygnebiona i nie w nastroju do spotkan towarzyskich. Czyli wszystko jedno, czy ludzie sa zajeci czy nie, to i tak nie chca się ze mna widziec.
Poza tym to może nie smutek, ale ten przystojny psycholog którego znam z widzenia w pracy, ma dziewczynę.
Skąd to znam.. Co najgorsze to nawet mając w realu kontakty to ja musiałem bardziej inicjować zwykłą rozmowę bo tak to mało kto podchodził i gadał. Zresztą byłem mało towarzyski i mało co dl a NICH miałem do powiedzenia. znam to doskonale. Teraz też zero znajomych i starych a tym bardziej nowych.

No ja się kurczę jakoś wycofałem z grupki społecznie. Znany mi mechanizm obronności by nie angażować się gdy za bardzo przekroczymy granicę. No i przekroczyłem. Może sobie coś ubzdurałem ale jeden szczegół zaważył, że nie mam o czym gadać i chęci zabrakło. W ogóle poczułem się źle. Źle w sensie, że powinienem się schować i zniknąć. Czasami tak mam. Uczucie bycia "trędowatym" w społeczeństwie. Pewnie moja przesada..
alf86
ASiołek
Posty: 53
Rejestracja: 31 sie 2014, 01:55

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: alf86 »

@panna_x
Zaproś Pana Jezusa do swojego życia.
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Indiana »

.
Ostatnio zmieniony 18 wrz 2020, 12:16 przez Indiana, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Keri »

Indiana pisze:Ja nie jestem hepi, bo z toksycznymi osobami musze przebywać. Wolałabym mieszkać sama. :(
Przytul :ciasto: :ciasto:

Ano czasami lepiej samemu :) Albo z kimś odpowiednim ;) Możesz się wyprowadzić?
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Indiana »

Keri pisze:
Możesz się wyprowadzić?

Nie. Została mi odebrana wolna wola co do fundamentalnych decyzji życiowych.
464
starszASek
Posty: 30
Rejestracja: 23 lut 2016, 09:17

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: 464 »

.... bo jakiś cham zniszczył mi zderzak samochodzie :evil: zamiast wracać do domu musiałam szukać czegoś do podwiązania by nie obcierało o koło na szczęcie reklamówka z auchan dała rade.

nie ma to jak ***..... komuś auto i sobie pojechać
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Keri »

Indiana silna wola, decyzja i wio. Wiadomo, że z silną wolą będzie ciężko ale planować sobie i realizować ten kierunek powoli zawsze można. Czemu się męczyć całe życie?
Libra

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Libra »

Chora! :/ Cieplo, piknie a ja zagrypiona.
Awatar użytkownika
SamotnyWilk
mASełko
Posty: 120
Rejestracja: 7 lut 2016, 20:34

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: SamotnyWilk »

Ostatnio ciągle chodzę rozdrażniony, poddenerwowany i nie mogę się wyluzować :( Nie wiem czemu :?:
Dodatkowo łatwo się denerwuję i podnoszę głos na innych :evil:
Może to pełnia, jeśli tak to za kilka dni będzie lepiej...
Awatar użytkownika
Słomiany Zapał
ASter
Posty: 621
Rejestracja: 2 lis 2015, 16:31

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Słomiany Zapał »

SamotnyWilk pisze:Może to pełnia, jeśli tak to za kilka dni będzie lepiej...
Wilk czyżby wychodził z Ciebie wilkołak? :lol:

Nie jestem hepi, bo... też się ostatnio dużo denerwuję, mam doła i w ogóle jakieś dziwne stany pomiędzy.
Awatar użytkownika
SamotnyWilk
mASełko
Posty: 120
Rejestracja: 7 lut 2016, 20:34

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: SamotnyWilk »

Słomiany Zapał pisze:
SamotnyWilk pisze:Może to pełnia, jeśli tak to za kilka dni będzie lepiej...
Wilk czyżby wychodził z Ciebie wilkołak? :lol:
Kto wie :P Lepiej miejcie się na baczności :wink:
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Keri »

Wszystkich was <przytul> ;)
Awatar użytkownika
marisaxyz
alabAStrowy bożek
Posty: 1230
Rejestracja: 8 gru 2011, 15:34

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: marisaxyz »

Ostatnio mam doła, zdałam sobie sprawę że nie mam takich bliskich przyjaciół, odkąd moja kuzynka znalazła sobie faceta(niezbyt go lubię) prawie nie rozmawiamy, nie wychodzimy nigdzie razem.Gdyby nie praca to bym chyba zwariowała.
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
ODPOWIEDZ