Mam podobne odczucia jak Keri.
W szczególności zgadzam się z tym, że jesteśmy w życiu innych tylko na chwilę.
Niestety, zdążyłam się już o tym przekonać.
Wspominałam tutaj ostatnio o przyjaciółce, że się do mnie mało odzywa, mimo że ja byłam dla niej zawsze. Poznałyśmy się przez ogłoszenie na portalu miejskim. Pisała mi, że była na delegacji z pracy, wraca do domu, kładzie się do łóżka i tak w kółko. Nawet na życzenia mi nie odpowiedziała i to mnie zasmuciło.
Chyba odczuwam to FOMO.
Choć zdaję sobie sprawę, że to ja mogę wyglądać na szczęśliwą w oczach innych.
Np. ostatnio chodzę na DKF, jest tam też matka mojej koleżanki ze szkoły i jej siostra, które zaczęły mnie unikać a kiedyś wręcz "atakowały" mnie i matkę kontaktem. Doszłyśmy z mamą do wniosku (a także na podstawie plotek), że im się trochę noga powinęła, nie mają się czym chwalić w swoim życiu osobistym, więc zaczęły nas unikać. Ba, nawet w kinie zarezerwowały miejsca po przeciwnej stronie sali, choć wcześniej siedziały bardzo blisko.
Widuję tematy na różnych forach - "mam 60 lat, nie chcę być sama"... Boję się, że ja tak kiedyś będę, bo najwięcej znajomości mam w grupie rówieśników moich rodziców, z którymi dogaduję się świetnie.
