Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Przykre to, bo brzmi tak, jakby dla seksualnych z seksem było jak z jedzeniem. Niby marzy o wykwintnych potrawach w ulubionej restauracji, ale jak przychodzi co do czego, to woli odgrzewany schabowy z kapustą w pierwszym lepszym barze mlecznym. Czyli nieważne z kim, byle w ogóle. Ale to już raczej nie świadczy o dojrzałości.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Ja nie widzę w tym nic przykrego. To naturalne i typowe dla wszystkich potrzeb fizjologicznych, które po prostu trzeba zaspokoić. Oczywiście, że lepiej zjeść coś smacznego niż coś mniej smacznego, ale po zjedzeniu jest się najedzonym niezależnie od smaku. Tak samo jest z seksem - chodzi o obniżenie napięcia seksualnego.Viljar pisze: ↑14 wrz 2017, 08:48 Przykre to, bo brzmi tak, jakby dla seksualnych z seksem było jak z jedzeniem. Niby marzy o wykwintnych potrawach w ulubionej restauracji, ale jak przychodzi co do czego, to woli odgrzewany schabowy z kapustą w pierwszym lepszym barze mlecznym. Czyli nieważne z kim, byle w ogóle. Ale to już raczej nie świadczy o dojrzałości.
Może nie świadczy to o dojrzałości, ale na pewno nie świadczy też o niedojrzałości. Świadczy to jedynie o biologicznej charakterystyce potrzeb seksualnych.
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Piszesz to tak, jakby każdy związek asa z nie-asem był skazany na porażkę. A ta kwestia zależy od mnóstwa innych czynników, które można dogadać ze sobą nawzajem, od libido osoby seksualnej i od tego, gdzie osoba aseksualna ma swoją "granicę". Przykro mi, że Tobie akurat nie udało się tego w żaden sposób pogodzić. Z jednej strony podziwiam za wzięcie odpowiedzialności za rodzinę, z drugiej strony ciężko mi uwierzyć, że da się aż tak "przysnąć z miłości".
I błagam, nie siej jakiegoś fermentu, jakby każdy związek as-nieas był zbliżającą się apokalipsą, przed którą ratujesz swoją historią. Ponadto w tej historii nie ma winnych. A i jeśli my mamy się tak wzbraniać rękami i nogami od osób seksualnych, to niech te zaczną nas słuchać i respektować, a nie "fajnie mała, ale wiesz, może jakiś petting? a może to partnerzy byli nie tacy? ze mną na pewno będzie lepiej".
I błagam, nie siej jakiegoś fermentu, jakby każdy związek as-nieas był zbliżającą się apokalipsą, przed którą ratujesz swoją historią. Ponadto w tej historii nie ma winnych. A i jeśli my mamy się tak wzbraniać rękami i nogami od osób seksualnych, to niech te zaczną nas słuchać i respektować, a nie "fajnie mała, ale wiesz, może jakiś petting? a może to partnerzy byli nie tacy? ze mną na pewno będzie lepiej".
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Seks to potężna siła w sferze emocjonalnej i argument postępowania tak dla nie-asów jaki i as-ów. Czasami nawet wbrew logice seksualnej. Nie wiem, czy zauważyliście (wiele osób o tym mówiło). Seksualni "zazdroszczą" aseksualnym. Mieć potrzebę fizjologiczną seksualną, a jeszcze z dużym libido jest bardzo uciążliwe. Jest to ten rodzaj potrzeby, że aby ją zaspokoić to dobrze by było aby była druga osoba. Zaczynają być zależności. Natura to uprościła "wymyślając" miłość. Przykład jedzenia jest niezłym przykładem. Mówi się "najedzony nie zrozumie głodnego". A Asy są jakby na wyższym poziomie ewolucji. Nie potrzebują "jedzenia". Jak już jest związek AS z nie- ASem, to większy problem ma nie-as, bo nie zaspakaja w sposób naturalny swoich wszystkich potrzeb fizjologicznych. AS tak, bo akurat tej związanej z seksem nie ma. I tak naprawdę AS nie rozumie nas seksualnych. Motorem działanie w tej sferze dla Asa może być tylko empatia. Może źle się czuć w związku jeśli uważa , że jest przyczyną "złego samopoczucie" partnera. Ale konsekwencje będą z czasem głębsze.
Znam pewną osobę, kobietę, nimfomankę. Opowiedziałem jej o swoim związku małżeńskim z kobietą aseksualną. Powiedziała mi, że bardzo mi współczuje a jej zazdrości (?). Bo nie potrafiła utrzymać wierności stałemu partnerowi niestety kończyło się to rozstaniem. Powiedziała "pocałunek i odpływam, nie mogę zapanować nad sobą". A mężczyźni seksualni mają w swojej natrze zdobywać.... Czy jest szczęśliwa? Nie. Seks cały czas burzy jej życie. Ale nie ma na to siły. Jest to coś zupełnie odwrotnego do aseksualizmu. Zrozumiecie to? Ile jest takich osób? Też jeden procent?
Znam pewną osobę, kobietę, nimfomankę. Opowiedziałem jej o swoim związku małżeńskim z kobietą aseksualną. Powiedziała mi, że bardzo mi współczuje a jej zazdrości (?). Bo nie potrafiła utrzymać wierności stałemu partnerowi niestety kończyło się to rozstaniem. Powiedziała "pocałunek i odpływam, nie mogę zapanować nad sobą". A mężczyźni seksualni mają w swojej natrze zdobywać.... Czy jest szczęśliwa? Nie. Seks cały czas burzy jej życie. Ale nie ma na to siły. Jest to coś zupełnie odwrotnego do aseksualizmu. Zrozumiecie to? Ile jest takich osób? Też jeden procent?
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Ja bym asom nie zazdrościła. Seksualnych jest więcej, więc seksualny zawsze może znaleźć sobie inną seksualną osobę i potrzeby zrealizuje. A asów mało, więc ciężko im znaleźć kogoś do pary. Każdy chce seksu i naciska w tym temacie, a zmuszanie się do tego nie jest fajne. Sporo tu osób, które były w związkach i się zmuszały, o czym pisały, i nie przyniosło im to nic dobrego. Więc nieprawda, że to seksualni głównie cierpią.
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
W oczach seksualnych to seksualni cierpią, a w oczach asów asy. Niewielu ludzi ma tak duzo empatii, żeby zrozumieć, co może czuć druga osoba. Długotrwały brak jedzenia powoduje niedożywienie, a obżarstwo nadwagę. Zarówno jedno, jak i drugie, jest niekorzystne dla zdrowia. Moim zdaniem na pierwszy rzut oka niedożywiony zazdrości otyłemu że ma tyle jedzenia, a otyły niedożywionemu, że jest szczupły, dopiero głębsza analiza pokazuje, dlaczego są w takiej sytuacji. Miara cierpienia jest subiektywna i w sumie nieporównywalna między dwiema jednostkami.panna_x pisze: ↑16 wrz 2017, 17:09 Ja bym asom nie zazdrościła. Seksualnych jest więcej, więc seksualny zawsze może znaleźć sobie inną seksualną osobę i potrzeby zrealizuje. A asów mało, więc ciężko im znaleźć kogoś do pary. Każdy chce seksu i naciska w tym temacie, a zmuszanie się do tego nie jest fajne. Sporo tu osób, które były w związkach i się zmuszały, o czym pisały, i nie przyniosło im to nic dobrego. Więc nieprawda, że to seksualni głównie cierpią.
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Prawdę mówiąc, jak chodzę po necie i szukam informacji o aseksualizmie, to ogromna większość seksualnych pisze w komentarzach, że współczuje ASom, a nie, że im zazdrości.
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
W zasadzie ten post zadedykowałem NIE-ASom. Ale odpowiadały przede wszystkim ASy. Szczególnie zaskoczyła mnie jasna wypowiedź panna_x, zaskoczyła ale potwierdziła "moje" analizy tematu. ASów jest mało, ok 1%, zresztą jak osób nadmiernie pobudliwych w seksie. Najwięcej jest osób średnio potrzebujących i aktywnych seksualnie. Ale tak czy inaczej potrzebujących seksu. Osoby nadpobudliwe robią krzywdę ale sobie i raczej nigdy nie zwiążą się z ASEM. Osoby ze średnim temperamentem tak. Tym bardziej (jak widać po panna_x), że często argumentem jest taka oto myśl. "Nie lubię uprawiać seksu ale jeszcze gorzej być samotnym. Boję się tego". W sytuacji kiedy zaczynamy się obawiać o siebie i swoją przyszłość można poświęcić czyjeś szczęście a nawet kogoś skrzywdzić myśląc "jakoś będzie".
Tak jak zaznaczyłem na wstępie - post jest dedykowany NIE-ASom. I apel jest raczej do Was. BĄDŹCIE CZUJNI. Nigdy nie jest wiadomo co tak naprawdę jest w głowie drugiej osoby. I aby Wam nie współczuli inni z powodu seksu.
Tak jak zaznaczyłem na wstępie - post jest dedykowany NIE-ASom. I apel jest raczej do Was. BĄDŹCIE CZUJNI. Nigdy nie jest wiadomo co tak naprawdę jest w głowie drugiej osoby. I aby Wam nie współczuli inni z powodu seksu.
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Już na zakończenie. Dlaczego ja NIE-AS wpakowałem się a miejsce gdzie wypowiadają się ASy. Wśród AS-ów poszukiwałem odpowiedzi i jakiegoś rozwiązania sytuacji życiowej w jakie się znalazłem. Przeczytałem wiele postów na tym blogu i wyciągnąłem pewne wnioski. W wieku młodzieńczym związałem się z osobą aseksualną. W tamtych latach nie było takiego nawet pojęcia. Przed ślubem nic nie wskazywało (albo byłem za mało czujny) abyśmy byli nie dobrani seksualnie. Za to po ślubie dało to o sobie znać od razu. Początkowo myślałem, że to przejdzie, że się zmieni, coś wymyślę, że partnerka będzie na tyle empatyczna (dla naszego wspólnego dobra), że przynajmniej w niewielkiej części będę zaspakajał swoje potrzeby seksualne. Z nią. Próbowałem chyba wszystkiego by ją zachęcić do seksu. Prośby, groźby, nagrody, odwoływanie się do odpowiedzialności za związek itp. nie przynosiły żadnych efektów. Oczywiście bardzo rzadko dochodziło do zbliżenia. Partnerka zauważała, że np. źle wyglądam na przykład na plaży (odstające spodenki) i coś trzeba z tym zrobić lub na balu za bardzo lgnąłem do innych kobiet. Z czasem nawet jak doszło do zbliżenia to i tak się źle czułem wiedząc, że było efektem jej zmuszania się. Dlatego był czas, że umówiliśmy się, że inicjatywę przejmie partnerka. Efekt - kilka lat nawet nie było rozmowy o seksie. A długo bez seksu było nie do wytrzymania. Jestem sfrustrowany, boję się kobiet (a nawet ludzi). Mam poczucie przegranego życia.
Dlaczego podjąłem ten wątek. Uważam, że nawet jak jesteśmy zakochani nie powinniśmy ryzykować i oszukiwać siebie, że w związki AS - NIEAS może być dobrze. Jest to mało prawdopodobne i ja w to nie wierzę. Może fatalnie wcześniej czy później. Dla obu stron. Chociaż wydaje się, że przypadki NIE-AS kobieta ma większe szanse.
Pomyślcie o tym. Życie to nie zabawa.
Dlaczego podjąłem ten wątek. Uważam, że nawet jak jesteśmy zakochani nie powinniśmy ryzykować i oszukiwać siebie, że w związki AS - NIEAS może być dobrze. Jest to mało prawdopodobne i ja w to nie wierzę. Może fatalnie wcześniej czy później. Dla obu stron. Chociaż wydaje się, że przypadki NIE-AS kobieta ma większe szanse.
Pomyślcie o tym. Życie to nie zabawa.
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Ale seksualni mają większą szansę, żeby coś zrobić z tym cierpieniem, zmienić swoją sytuację. Jeśli czują się źle bez seksu, mają szanse poszukać innej osoby, z którą seks będą miały, bo jednak większość seks uprawia. Jeśli nic z tym nie robią, no to cóż, trochę cierpią na własne życzenie. A co może zrobić as, no niewiele, upodobań sobie nie zmieni, a i szanse znalezienia innej osoby, która nie będzie chciała seksu są znikome. A zmuszanie się jest okropne dla osoby, która to robi.takasobie pisze: ↑16 wrz 2017, 18:19W oczach seksualnych to seksualni cierpią, a w oczach asów asy. Niewielu ludzi ma tak duzo empatii, żeby zrozumieć, co może czuć druga osoba. Długotrwały brak jedzenia powoduje niedożywienie, a obżarstwo nadwagę. Zarówno jedno, jak i drugie, jest niekorzystne dla zdrowia. Moim zdaniem na pierwszy rzut oka niedożywiony zazdrości otyłemu że ma tyle jedzenia, a otyły niedożywionemu, że jest szczupły, dopiero głębsza analiza pokazuje, dlaczego są w takiej sytuacji. Miara cierpienia jest subiektywna i w sumie nieporównywalna między dwiema jednostkami.panna_x pisze: ↑16 wrz 2017, 17:09 Ja bym asom nie zazdrościła. Seksualnych jest więcej, więc seksualny zawsze może znaleźć sobie inną seksualną osobę i potrzeby zrealizuje. A asów mało, więc ciężko im znaleźć kogoś do pary. Każdy chce seksu i naciska w tym temacie, a zmuszanie się do tego nie jest fajne. Sporo tu osób, które były w związkach i się zmuszały, o czym pisały, i nie przyniosło im to nic dobrego. Więc nieprawda, że to seksualni głównie cierpią.
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Zgadzam się. Z matematycznego punktu widzenia aby spotkał się AS z ASem i odpowiadali sobie w innych sferach życia (zakładam, że pod względem seksu byłoby ok) jest prawie niemożliwe. Rozumiem olbrzymie obawy osób aseksualnych o swoją przyszłość. Tak tez prawdopodobnie myślała moja partnerka. Jej się powiodło, podkreślam ONA MUSI MIEĆ DRUGĄ OSOBĘ PRZY SOBIE. Mechanizmy prawne które się wytworzyły (zamierzone czy był to przypadek - nie wiem) zdecydowały, że pozostałem w związku. Zwłaszcza, że jest osobą bardzo inteligentną mądrą a więc interesującą. Jest dobra, wrażliwa, pracowita. Pojawiły się też dzieci, a więc płodna przy tak małej ilości zbliżeń (inna sprawa, że pierwszego dziecka bardzo chciała ale od współżycia uciekała nawet wtedy). Kocham ją ale nie jestem szczęśliwy bo żyłem i żyję na ciągłym głodzie. W tym sensie zazdroszczę ASom. Nie znacie tego uczucia. Tak, ale NATURA poszła w innym kierunku (i może dobrze bo ludzkość by wyginęła).
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Przyszła mi do głowy pewna myśl, że nie ma co się szarpać i roztrząsać sytuacji AS - NIEAS. Jak widać po moim przykładzie jest możliwy taki układ jeśli się zaprojektuje mocne więzi poza seksualne. A NATURA ma swoją korzyść - dwoje dzieci z tego związku. W końcu jej chodzi o ciągłość i rozwój gatunku i to się spełniło.
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Jest mi naprawdę miło. Skoro przez jakiś czas nikt nie dopisał swojego komentarza do tematu to znaczy, że wszystko jest jasne i zgadzacie się ze mną lub całkiem odrzucacie. Próba łączenia ognia i wody nie kończy się dobrze. Ale, ktoś powie, są przypadki, że ogień pali się nawet pod wodą. Tak, są to jednak przypadki w których trzeba stworzyć specjalne warunki.
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Jest jeszcze taka możliwość, że wszyscy już się wypowiedzieli i nie chcą się powtarzać.
Re: Do NIE AS-ów którzy sa z AS-ami
Nie dopisałam, bo musiałabym wejść w polemikę, na co nie miałam ochoty już.