Obawa przed wieczną samotnością :(

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: panna_x »

Są też grupy dla singli, nawet organizują takie wczasy, wyjazdy, można się wybrać. Tyle, że większość stanowią seksualni. Swego czasu ja chodziłam do grupy dla singli, ale nie takiej typowo rozrywkowo- swataniowej. Bardziej były to spotkania, rozmowy, bez żadnych podtekstów. Grupa fajna, podobały mi się te spotkania, ale niestety się rozpadła. Są też religijne grupy dla samotnych np w Katowicach jest taka o nazwie 33 ( czy coś takiego). Może w innych miastach też są podobne inicjatywy? Można zawsze sprawdzić w necie. Słyszałam też, że chcąc kogoś poznać, powinno się przebywać w miejscach, gdzie zwiększa to szanse, czyli kobiety tam, gdzie bywa sporo facetów, a faceci pewnie na odwrót, tam gdzie przebywa sporo kobiet.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Viljar »

Słyszałam też, że chcąc kogoś poznać, powinno się przebywać w miejscach, gdzie zwiększa to szanse, czyli kobiety tam, gdzie bywa sporo facetów, a faceci pewnie na odwrót, tam gdzie przebywa sporo kobiet.
Co to za miejsca?
Są też grupy dla singli, nawet organizują takie wczasy, wyjazdy, można się wybrać. Tyle, że większość stanowią seksualni. Swego czasu ja chodziłam do grupy dla singli, ale nie takiej typowo rozrywkowo- swataniowej. Bardziej były to spotkania, rozmowy, bez żadnych podtekstów. Grupa fajna, podobały mi się te spotkania, ale niestety się rozpadła.
Jest taka grupa we Wrocławiu. Spotkałem się tam niestety z typową polską serdecznością, czyli zarezerwowaną dla osób, które już znamy. Jest to bowiem grupa spotykająca się od lat, bardzo zgrana, a co za tym idzie - również dość zamknięta na ludzi "z zewnątrz". Osoba będąca na takim spotkaniu pierwszy raz, kompletnie nikogo nieznająca tam nawet z widzenia, nie bardzo ma tam co ze sobą zrobić.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
manfred
gimnASjalista
Posty: 18
Rejestracja: 16 lip 2017, 22:18

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: manfred »

Samotność jest straszna. Jednak ja już nie użalam się nad sobą. Znam tylu czynnych seksualnie i co ? Po burzliwych erotycznych przygodach są sami na starość bo kierowali się popędami. A my zwracamy uwagę na pięknych osobowościowo.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: panna_x »

Pytasz o miejsca, gdzie bywa dużo kobiet? To zależy, w jaki target chcesz uderzyć. Np kawiarnie, kursy jogi, aerobik, zumba, dyskoteki, jakieś imprezy związane z wegetarianizmem, weganizmem ( bo większość nich stanowią właśnie kobiety), kobiece kierunki studiów ( ja na takim byłam, polonistyka, ale też dużo innych humanistycznych kierunków). Z religijnych to każda religia ma jakieś swoje spotkania, wspólnoty i to już należałoby szukać we własnym zakresie. Wiem, że w Katowicach była grupa religijna dla singli. Są też strony, gdzie organizują np wyjazdy dla samotnych religijnych osób.
Awatar użytkownika
Warszawianka40+
AS gaduła
Posty: 427
Rejestracja: 1 lip 2016, 12:37

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Warszawianka40+ »

Agi-jogi pisze: 7 sie 2017, 17:47 Samotność jest czymś esencjonalnie związanym z twoim istnieniem i nie ma sposobu, by tego uniknąć. (...)

Wystarczą trzy tygodnie całkowitej izolacji: żadnych gazet, telewizji, radia, żony, męża, dzieci. Trzy tygodnie bez religii, społeczeństwa, klubów, uniwersytetów... pojawi się lęk, dosłownie oszalejesz. Będziesz zdumiony, widząc siebie w zupełnej samotności. Zrozumiesz, że to co robiłeś przez całe swoje życie, było niczym innym, jak tylko zakrywaniem dziur i ran własnego istnienia, zakrywaniem ich pięknymi kwiatami. Ale kwiaty nie uleczą ran. Być może odkryte rany mogą się zabliźnić. Zakryte, wypełniają się coraz większą ropą. Samotność to odkrywanie samego siebie. Osamotnienie to tęsknota za innymi, dopominanie się o innych, uzależnienie od innych. Stąd, ktoś inny ma nad tobą władzę, a ty masz władzę nad kimś innym. Osamotnienie jest słabością. Samotność jest siłą.
(...)
Zaakceptuj samotność radośnie, wejdź w nią tak głęboko, jak to tylko możliwe. Im głębiej się znajdziesz, tym odleglejsze staną się wszystkie problemy. Nie ma już potrzeby potrzebować, nie ma potrzeby być potrzebnym. I chwila gdy dotkniesz samego centrum własnego istnienia będzie oznaczała, że dotarłeś do domu."
Dziękujemy Agi-jogi za piękny cytat :medal:

Dorzucę następny:
"Osamotnienie jest ciężarem, który jeśli jest ponad miarę dla danej jednostki nasilony - może doprowadzić do niekorzystnych odkształceń psychicznych. (...)
Czymś odmiennym od osamotnienia jest samotność, która w wielu wzbudza lęk, bowiem wiąże się z wewnętrznym wysiłkiem. Ale o ile osamotnienie jest całkowicie niepożądane, bo zagrażające zdrowiu psychicznemu, o tyle samotność jest wręcz niezbędna. Prawa człowieka do samotności domaga się G. del Vecchio, filozoficznie uzasadniając jej konieczność. Słuszna i wnikliwa jest jego opinia: "Ten kto nie jest przygotowany do wnikania w samego siebie w drodze wytrwałej i gruntownej dyscypliny duchowej, kto nie mając żadnego poważnego celu pozwala wciąż, by przyciągały go okoliczności i i zdarzenia zewnętrzne i kto w ten sposób rozprasza swoje życie duchowe na błahe i powierzchowne działania - skazuje sam siebie na życie jałowe i niegodne, gdyż odrzuca to właśnie prawo, które jedynie nadaje istnieniu wartość" (G. del Vecchio "Osobowość i prawa człowieka w świetle nauki prawa", przekład Cz. Tarnogórski. Warszawa 1972, s.140) - w: Maria Szyszkowska "Sztuka i jej znaczenie".
Ostatnio zmieniony 10 paź 2017, 11:08 przez Warszawianka40+, łącznie zmieniany 1 raz.
"Czasem lepiej jest milczeć niż mówić;
I nie trzeba mścić się słowem,
gdzie sama za siebie mści się prawda."
Inigo de Loyola
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: panna_x »

cóż, może dojdziemy do tego, co w Japonii. Tam za towarzystwo "przyjaciół" się płaci. Nie chodzi o usługi seksualne, lecz o spędzanie czasu, zakupy, rozmowy, spacery itp. Ludzie są samotni, więc agencje oferują im znajomych na godziny za kasę. Można wynająć sobie przyjaciół, gości na wesele ( żeby nie wyszło, że nie mamy kogo zaprosić), wnuki, jeśli własne nie chcą odwiedzać. Japończycy mają też modę na związki z postaciami anime albo lalkami. Serio, kochają, ubierają lalki, siedzą z nimi na ławce w parku itd.
Nightfall

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Nightfall »

. Nie chodzi o usługi seksualne, lecz o spędzanie czasu, zakupy, rozmowy, spacery itp. Ludzie są samotni, więc agencje oferują im znajomych na godziny za kasę. Można wynająć sobie przyjaciół, gości na wesele ( żeby nie wyszło, że nie mamy kogo zaprosić), wnuki, jeśli własne nie chcą odwiedzać
Brzmi jak super pomysł na firmę, niestety u nas by chyba taka nie przetrwała, ze względu na ceny.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Viljar »

Jeśli chodzi o spędzanie czasu z lalkami czy postaciami anime, to takie coś zaczyna się pojawiać również u nas. Wynika to m.in z trudnościami ze znalezieniem partnera w pewnych środowiskach. Są też takie wielkie poduszki z pełnowymiarowymi rysunkami postaci. Na przykład taki ja: Istniała sobie we Wrocławiu grupa miłośników planszówek - na 14 chłopa były dwie dwie dziewczyny. Średnia wieku - ok. 12 lat poniżej mojego. Rzeczywiście, wielkie miałem szanse :P Może taka lalka to faktycznie niezły pomysł.

W mojej, powiedzmy, grupie wiekowej kobiety z podobnymi zainteresowaniami (i w ogóle z jakimiś zainteresowaniami) owszem, zdarzają się, widzę takie np. na Pyrkonie, tylko jest problem: każda ma męża a przynajmniej chłopaka.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: panna_x »

A portale dla asów? asportal, ace-book? Można jeszcze tam próbować.
agusart154
ASiołek
Posty: 68
Rejestracja: 13 paź 2017, 10:27

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: agusart154 »

Hej! Po mału zaczynam obawiać się co bedzie za pare lat... Juz bywają takie dni,że jest mi smutno,że nikt (poza rodziną czy 2 najbliższymi przyjaciółkami - tylko oni również nie zawsze mają czas) o mnie nie pamięta. Wiem,że każdy ma swoje życie i, że o takiej przyjaźni i grupie przyjaciół jak w serialu "Przyjaciele" to póki co mogę tylko pomarzyć. Jakos odnosze wrażenie,że im czlowiek starszy tym jest bardziej samotny. Tak jakby po zakończeniu szkoły, studiow czy jakiegos etapu w życiu - "pstryk" i jest jakby tego nie bylo i znajomosci, przyjaznie kończą sie. A zazwyczaj staramy sie tego uniknąć,ale nie zawsze sie udaje. Nie rozumiem tego... Dlaczego zapominamy o innych? Teraz kiedy można utrzymywać kontakt na tak wiele sposobów i nie zajmuje to wiele czasu.
W tym serialu, dawało się odczuć, że łączy ich super przyjaźń mimo,że każdy z bohaterow był inny. Taka akceptacja inności bardzo mi się podoba :) Dobrym przykładem jest postać Phoebe.

Na codzień mam do czynienia można powiedzieć z dwoma skrajnościami. Lubię spędzać czas w swoim towarzystwie np. czytając dobre kryminały lub rysując,ale także wyjść gdzieś z przyjaciółką lub większą grupa znajomych.

W przypadku wyjść z większą grupą znajomych. To,że są trudności ze zgraniem terminu to normalne.

Im człowiek starszy tym więcej ma par wokół siebie. I odnosze wrażenie,ze jak czlowiek jest w związku to zaczyna myśleć zupełnie inaczej o singlach jakby zapomniał jak to jest. Jak zaprosi na impreze/ spotkanie singla, gdzie będą raczej same pary to on czy ona beda źle się czuć... Dlaczego nie zapytaja tylko decydują? W swoim gronie znajomych mam głównie pary. Przyjaźnimy się bardzo długo. I nie raz tak bywało,ze znajdowałam posta na facebooku, że spędzają czas beze mnie. Oczywiście, nie zawsze tak jest! Tylko z jedna z tych par w miarę regularnie spędzam wolny czas :)

Z drugiej strony namowić singli (z mojej pracy), a nawet nie singli, ludzi ok. 30 na jakieś wyjście po pracy graniczy z cudem.

Dodam jeszcze,ze nie mam problemu z pójściem gdzieś samej. Nie wiem jak u Was dziewczyny,ale u mnie to wszystko jedno czy jestem gdzieś sama czy z przyjaciółką czy z grupą to może z raz czy dwa razy się zdarzyło,żeby jakiś facet sam z siebie zagadał. Póki co poza uśmiechem to nie mam odwagi,żeby samej zagadnąć :P

Moje siostry są w związkach, a jedna z Nich już ponad 3 lata.

Naprawdę, zaczynam się obawiać jak dam radę w życiu jeśli dalej będę sama.

Trochę zagmatwany ten post,ale mam nadzieje,ze zrozumiecie o co mi chodzi :) Może się mylę w swoich stwierdzenich, ale pisałam z własnego doświadczenia.
Aleksandra0410
gimnASjalista
Posty: 16
Rejestracja: 9 paź 2017, 17:28

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Aleksandra0410 »

Owszem, czasem dopadają mnie takie myśli. Chciałabym sobie kogoś znaleźć, ale od dziecka nie potrafię nawiązywać kontaktu z płcią przeciwną. Jedyny chłopak z którym rozmawiam, jest dla mnie tak bliski jak brat. Bardzo prawdopodobna jest perspektywa, że będę sama :(
Wayward
bobASek
Posty: 2
Rejestracja: 23 paź 2017, 18:35

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Wayward »

Czasem o tym myślę, ale nie boję się, że nie znajdę kogoś, z kim będę mogła spędzić resztę życia, bo nie czuję potrzeby, by wiązać się z kimś obcym. Ja, boję się, że moi rodzice prędzej czy później zginą, moje rodzeństwo założy własne rodziny, a ja zostanę sama, bez nikogo. Do tej pory, jako introwertykowi, samotność mi nie przeszkadzała, ale nie wiem jak to będzie w przyszłości.
Awatar użytkownika
Warszawianka40+
AS gaduła
Posty: 427
Rejestracja: 1 lip 2016, 12:37

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Warszawianka40+ »

Wydaje mi się, że strach przed samotnością "wieczną" czyli do końca życia nasila się po 35. roku życia - zwłaszcza u osób nie posiadających bliskiej rodziny. W efekcie ktoś może się związać z byle kim - przymykając coraz bardziej oczy na wady takiej osoby. Żeby tylko nie być "samotnym". Można trafić na kogoś bardzo nieciekawego, widziałam takie przypadki - wrażliwa, wyalienowana, pragnąca bliskości drugiego człowieka bardzo samotna osoba - obojętnie jakiej płci - i ktoś nie dorastający jej do pięt, kto cynicznie to wykorzystuje, a nawet się znęca. W takim układzie nie jest się samotnym lecz osamotnionym. Mówiąc potocznie, samotność w związku jest gorsza niż samotność w pojedynkę.
Ratunkiem wtedy jest powrót do prawdziwej, wartościowej samotności "w pojedynkę" - która ukoi i przepędzi demoniczne osamotnienie w takim toksycznym związku.
Osamotnionym jest się wśród ludzi, z którymi nie mamy porozumienia. Osamotnienie nie niesie ze sobą nic pozytywnego. To już lepiej wybrać samotność, która może nawet rozwijać - poprzez bycie sobą.
"Czasem lepiej jest milczeć niż mówić;
I nie trzeba mścić się słowem,
gdzie sama za siebie mści się prawda."
Inigo de Loyola
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Keri »

Setsu pisze: 23 wrz 2017, 21:06 Nie w aż takim stopniu ale miewam. Szczególnie wtedy, gdy poznam chłopaka, który nie dość, że podoba mi się fizycznie to na dodatek wiem, że pod kątem charakterów dogadalibyśmy się świetnie. I właśnie wtedy włącza mi się myślenie, że dramat, samotność i gadanie do ściany, a najśmieszniejsze jest to, że normalnie samotne życie nie przeraża mnie ani trochę, po prostu tak się wtedy we mnie kumuluje z frustracji, złości i zrezygnowania, że pojawiają się myśli, które w normalnych okolicznościach nigdy by mi do głowy nie przyszły, tylko te cholernie kiełki nadziei zawsze zrobią niezłe zamieszanie. Frustracja i złość, bo gdyby się mną zainteresował to nic by z tego nie wyszło. Co mogłabym mu dać, skoro odpada jeden z fundamentów związku ludzi seksualnych? Od tego ma się przyjaciół, nie partnera. Atrakcyjność jest ważna ale traktuję ją jak coś na co lubię patrzeć i mieć dla siebie, nie po to, aby z niej dosłownie korzystać, a i o swoim wyobrażeniu związku już w innym temacie pisałam, więc wszystko składa się w całość. Zrezygnowanie, bo ostatecznie i tak machnę na to ręką skoro wiem, że całe przedsięwzięcie można o ścianę potłuc i to by było na tyle.
Jestem na etapie "chcę", a "nie chcę" tylko pomiędzy brakuje mi stabilnego gruntu, na którym mogłabym osiąść z całym spokojem i nie powiem, aby było to komfortowe, bo jest ciężko, gdy samemu nie wie się czego tak naprawdę nam potrzeba.
Szok :shock: :shock: Czyżbyś miała tak w stanie zakochania? Że ktoś ci się podoba, jest super na początku, jest nadzieja, że ta osoba odwzajemni, a potem rezygnacja, ze nic z tego nie wyjdzie?

Co do partnera to owszem, ale pewnie tylko seksualnego, gdzie namiętność i ogień, żar i seks występują. Jednak czy z przyjacielem można się nie tylko przytulić, ale śpiąc się wtulić? Mi w samotności przeszkadza brak zrozumienia, osoby, która by w pełni zrozumiała mnie. Rodzice przecież nie do końca są tymi, którzy też nas znają we wszystkich sprawach, a pewne rzeczy tylko partnerowi/partnerce by były przeznaczone. Po prostu każdy jest sam, każdy ma swoje przemyślenia, swój świat w głowie i dobrze mieć kogoś, kto ten świat zna, akceptuje i rozumie. Samo uczucie, że jest jedna osoba, która w ten świat wniknęła. Problem tylko taki, że pewne osoby, albo nie są "kompatybilne" z nami, albo po prostu nie warto ich wpuszczać.

Ciężko się żyje nie tyle z braku osoby, co tego, że się żyje ze swoim światem sam ze sobą i tylko dla siebie on jest. Staje się pewnego rodzaju ciężarem, ale zbyt zachowany dla siebie sprawia poczucie odizolowania i osamotnienia. Samotność nie jest zła, gdy się samemu żyje, tylko to osamotnienie z powodu tego co nas, w świecie jest. Jeszcze, gdy człowiek ani go wyraża, ani brak dobrych "instrumentów" by go umiejętnie przekazać na zewnątrz. Bo trzeba przyznać, że słowa, opisy nie oddadzą w pełni tego co w nas jest ;)
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Azshara »

Keri pisze: 17 lis 2017, 14:19 Szok :shock: :shock: Czyżbyś miała tak w stanie zakochania? Że ktoś ci się podoba, jest super na początku, jest nadzieja, że ta osoba odwzajemni, a potem rezygnacja, ze nic z tego nie wyjdzie?
Nie, nie, zakochana nie byłam nigdy. Miałam na myśli wyłącznie lekkie zauroczenia podczas których widziałam, że druga strona też tak całkiem obojętna nie była. Możecie mnie hejtować ale owszem, od razu ucinam takie myśli i nie staram się nic, bo moim zdaniem kręcenie z osobą, która asem nie jest to strzał w stopę, a ja nie mam zamiaru męczyć ani jej, ani siebie. Poza tym kompletnie nie nadaję się do związków o czym kiedyś pisałam więcej w innym temacie. Na szczęście już od dobrych trzech lat nie przeżyłam niczego podobnego, więc nie narzekam :)
ODPOWIEDZ