Wygląd a aseksualizm

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
takasobie

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: takasobie »

ciasteczkowa pisze: 30 lis 2017, 22:22 Działa, polecam, niejeden dobry a za ciemny podkład uratowałam w ten sposób
Ja akurat podkładów nie używam, ale patrzę na makijaże innych i czasem widzę biel szyi i pomarańcz na twarzy :D.
Awatar użytkownika
ciasteczkowa
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 22 sie 2017, 15:50

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: ciasteczkowa »

oj, to najgorsze, co może być, mi się kojarzy z taką blacharą-tapeciarą, czarne lub blond włosy, tipsy, mini i właśnie pomarańcz na twarzy
ciasteczkowa {
love: yes, straight;
sex: no;
kids: no;
}
Nightfall

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: Nightfall »

nie wiem jak minerały
Mi się nie utleniały, ale za to mogą się warzyć. Wystarczy źle dobrany krem, czy za dużo kremu i już wygląda się źle xd
takasobie

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: takasobie »

Nightfall pisze: 1 gru 2017, 17:50
nie wiem jak minerały
Mi się nie utleniały, ale za to mogą się warzyć. Wystarczy źle dobrany krem, czy za dużo kremu i już wygląda się źle xd
Na tłustej cerze podkłady lubią się warzyć.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: Azshara »

ciasteczkowa pisze: 30 lis 2017, 22:10 Hehe, czasem aż mnie pytają czy chora jestem albo się źle czuję, ale dużo gorzej bym się czuła w za ciemnym podkładzie, zawsze biorę najjaśniejsze.
Jeśli wybierasz o trzy tony jaśniejszy niż masz karnację to się nie dziw, za jasny podkład daje identyczny karykaturalny efekt co za ciemny, wygląda się głupio, bo z premedytacją tworzysz sobie chamską kreskę, która odcina twarz od szyi. Podkład ma być dopasowany do tej szyi właśnie, a naginanie zasad w tym przypadku nigdy nie wygląda korzystnie :(
W przypadku za ciemnych podkładów można kupić fajne białe tonery, które służą przede wszystkim do rozjaśniania, szybciej dojdzie się z takim podkładem do ładu niż eksperymentowanie z miksowaniem dwóch innych :)
Nightfall

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: Nightfall »

Nie mam tłustej cery, u mnie mocno zależało to od rodzaju kremu i ilości tego kremu. Nie było to zbyt wygodne, żeby każdego ranka się z tym certolić, poza tym minerały pyliły i osiadały mi na meblach. Wróciłam do zwykłych podkładów i jest bardzo ok.
Awatar użytkownika
ciasteczkowa
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 22 sie 2017, 15:50

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: ciasteczkowa »

Ale ja mam cerę raczej jasną.
Ostatnio zmieniony 29 paź 2019, 15:06 przez ciasteczkowa, łącznie zmieniany 2 razy.
ciasteczkowa {
love: yes, straight;
sex: no;
kids: no;
}
takasobie

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: takasobie »

Standardowo można w drogerii dostać jakieś 5 odcieni? Ciężko coś wybrać - jeden za żółty, drugi za różowy itp. Gdzieś czytałam, ze ci znani makijażyści, którzy pracują przy fashion weekach, mieszają ze sobą kilka (2,3 tego samego produktu) zbliżonych odcieni żeby uzyskać idealny odcień.
Zamiast 50 shades of grey, powinno być 50 shades of skin :D. Rihanna w podkładach zrobiła tylko 40. Kto da więcej? :D
Awatar użytkownika
ciasteczkowa
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 22 sie 2017, 15:50

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: ciasteczkowa »

Popieram!
Ostatnio zmieniony 29 paź 2019, 15:09 przez ciasteczkowa, łącznie zmieniany 2 razy.
ciasteczkowa {
love: yes, straight;
sex: no;
kids: no;
}
zewsząd i znikąd
pASibrzuch
Posty: 246
Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: zewsząd i znikąd »

A ja tak, owszem, jestem osobą nieatrakcyjną. Jestem tęga, cierpię na nieuleczalną alergię, w powiązaniu z uczuleniem mam też skrajnie suchą skórę, wczesne zmarszczki... Paradoksalnie problem w tym, że mi to nie przeszkadza. Zależy mi na tym, by wyglądać ładnie, ale być nieatrakcyjną seksualnie. Dążę do tego na różne sposoby - przez odrzucenie skąpych strojów (i tak czułabym się w nich źle, ale to odrębna sprawa), bardziej androgyniczny styl, niegolenie nóg, ćwiczenia siłowe... (Ba, nawet jest ten problem, że ja bez wątpienia powinnam trochę schudnąć, bo moja obecna tusza stanowi zagrożenie m.in. dla moich stawów kolanowych - ale nie chciałabym być szczupła, silnie identyfikuję się z byciem Dużą Babą i jestem przekonana, że gdybym była drobna i smukła, czułabym, że "to nie jest moje ciało".) Jest dla mnie czymś bardzo przykrym myśl, że być może gdybym była atrakcyjna fizycznie, nie byłabym osobą aseksualną. Znów coś, o czym już wspominałam: odczuwam jako dużo bardziej definiujące dla mojej tożsamości seksualnej to, że nie chcę chcieć uprawiać seksu, a nie samo to, że nie chcę uprawiać seksu. Jest więc dla mnie bardzo dyskomfortowe wybrażenie sobie rzeczywistości równoległej, w której nie odczuwam niechęci do seksu.
I to nie jest tak, że mnie w tym coś boli. Przyjmuję i akceptuję to, że moja aseksualność przynajmniej częściowo jest skutkiem mojej niezdolności do pełnej akceptacji swojego ciała i skrajnego dyskomfortu wobec nagości. O to właśnie mi chodziło, kiedy przyznawałam, że nie, prawdopodobnie nie urodziłam się aseksualna, tylko wcześnie stałam się osobą aseksualną. Bo co z tego? Ja akceptuję moje odczucia. Nie chciałabym, by były inne. Czuję, że próba zmuszenia się do ich zmiany byłaby dla mnie przemocą seksualną wobec samej siebie. Moje odczucia nie są dla mnie problemem, problemem jest stosunek społeczeństwa do takich odczuć - bo właśnie takie motywacje są skrajnie nieakceptowane. Jedyne akceptowane przez większość "rozwiązania" dla osoby odczuwającej niechęć do seksu sprzężoną z nieatrakcyjnością fizyczną to "przełamanie się", psychoterapia, "zaakceptowanie siebie". Ja nie chcę tego robić - czuję, że moja nieatrakcyjność uwolniła mnie od przymusowej seksualności. Ale zdaję sobie sprawę, jak takie deklaracje są przyjmowane i to mnie hamuje, budzi we mnie lęk przed szczerością, zmusza do autocenzury. To jest po prostu przykre. Atrakcyjnym fizycznie asom trudno zrozumieć, jak deprymująca może być obawa przed tym, że "potwierdzam stereotypy" i że przez to nie wolno mi w pełni otwarcie mówić o sobie. Chcę o tym mówić, walczyć o moje i innych prawo do własnych odczuć - i za każdym razem lęk przed tym, że znowu wyleją się na mnie obelgi.
Tu znów czuję, że dopiero takie wyznanie w pełni tłumaczy coś, co niejednokrotnie deklarowałam (choć bardziej na anglojęzycznym forum AVEN niż tutaj): że w gruncie rzeczy bardziej niż na społecznej widzialności osób aseksualnych zależy mi na akceptowalności nieuprawiania seksu. W pewnym sensie uważam, że etykietka aseksualności powinna stać się niepotrzebna (choć nie stanie się tak do końca i mimo wszystko na pewno nie uważam, by należało się jej całkiem pozbyć). Że ruch aseksualny powinien przekroczyć sam siebie i bardziej ogólnie kwestionować przymusową seksualność, pokazywać, że każde z nas (ogółu ludzi) ma prawo nie uprawiać seksu i nie chcieć uprawiać seksu. Bo ja jako osoba zawsze mam jednak z tyłu głowy przykre poczucie, że może jednak nie jestem aseksualna. Bo jestem nieatrakcyjna fizycznie, bo jestem anegoseksualna (mam fantazje erotyczne w trzeciej osobie), bo nie jestem aseksualna z urodzenia... Mimo tego określanie się jako osoba aseksualna jest moim świadomym wyborem. Uważam, że ono do mnie pasuje, nawet nie żadne odcienie szarości, bo nie odczuwam pociągu seksualnego w żadnych okolicznościach, pod żadnymi warunkami: myśl o ewentualności "osobistego uprawiania seksu" jest dla mnie tak ostro nieprzyjemna, że nie potrafię chcieć uprawiać z kimkolwiek seksu - więc nie odczuwam pociągu seksualnego. Ale czuję, że wybawieniem z takiej widmowej egzystencji byłaby dla mnie nie sama akceptowalność istnienia aseksualności, tylko akceptowalność nieuprawiania i niepragnienia seksu. By to po prostu nie było niczym niezrozumianym ani krytykowanym. By, jeżeli tylko ktoś czuje, że nieuprawianie seksu jest dla niejgo najlepszym wyborem, inni ludzie akceptowali to i nie próbowali uszczęśliwiać jejgo na siłę. Dopiero to pozwoli mi nie bać się tej szczerości. Samo tylko przypominanie o tym, że osoby aseksualne istnieją, najwyraźniej nie pomaga osobom aseksualnym uwikłanym w dyskryminację krzyżową.
Awatar użytkownika
króliczka
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 20 maja 2017, 21:11

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: króliczka »

zewsząd i znikąd - chyba wpadłam na dość dobry, ale też ryzykowny i kontrowersyjny pomysł jak Ci pomóc:
o ile dobrze zrozumiałam Twój - jak to określiłaś - "nieatrakcyjny" i jednocześnie świadomie wybrany (bo jest to tusza, a nie przykładowo - rysy twarzy) wygląd daje Ci takie poczucie uwolnienia ale jednocześnie chciałabyś schudnąć dla zdrowia i nie możesz tego zrobić bo przeżywasz silny konflikt wewnętrzny (szczupłość kojarzy Ci się z byciem obiektem seksualnym, a to z kolei jawi jako zniewolenie/poddanie się wywieranemu uciskowi/powiedzenie "tak" dusząco-gniotącym). Wyobrażam sobie to w ten sposób że Tobie ludzie z nadwagą kojarzą się z dobrem, wolnością, i jakoś głębiej przez to że nie pojawia się ciężar na sercu u Ciebie gdy o nich myślisz (bo odbierasz ich jako buntowników) jakby lekkością(!!!), dlatego myślę że najskuteczniejszym sposobem umożliwiającym ruszenie Ci do przodu z wagą byłoby uświadomienie sobie na wybranych przykładach że gruby nie równa się zawsze aseksualny/wolny. Jak? - imo najłatwiej zrobić to sięgając po wypowiedzi osób z nadprogramowymi kg którzy nie tylko uprawiają seks i deklarują że za nim przepadają, ale też robią coś złego (a ma to związek z seksualnością) np. twierdzą że można uprawiać seks przy dzieciach, a możliwość zaspokojenia własnej chuci jest ważniejsza od tego że naraża się własne dziecko na trwałe urazy. Znam też przynajmniej kilka książek w których bohater płci męskiej wiąże bujniejsze kształty z rozseksualizowaniem, a chudość z czymś aseksualnym (jeśli chcesz podeślę Ci tytuły na pw).
Z filmów, a raczej seriali to w "Co ludzie powiedzą" siostra głównej bohaterki (starsza grubsza kobieta) ciągle dobiera się do męża, momentami go wręcz molestuje (co jest czasami lekko niesmaczne, nie dlatego oczywiście że ma nadwagę, ale z powodu jej nalegań krzywdzących męża).
Wydaje mi się że mogłoby spodobać Ci się opowiadanie 'Blumen" w którym pojawia się zdanie o mniej więcej takiej treści - " Po schudnięciu nazwijmy ją - x - przestała zwracać uwagę okolicznych mężczyzn i została starą panną" (co sugerowałoby że wcześniej - gdy była grubsza było inaczej).
zewsząd i znikąd
pASibrzuch
Posty: 246
Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: zewsząd i znikąd »

Tak czy inaczej, zapewniam, że schudnięcie nie jest łatwe. Moje możliwości wysiłku fizycznego są ograniczone (np. mogę robić brzuszki, przysiadów już nie z powodu uszkodzenia kolana, biegać nie potrafię w ogóle - nawet kiedy byłam dużo młodsza i może nie szczupła, ale szczuplejsza niż teraz, z powodu astmy nigdy nie zdołałam przebiec 400 m bez zatrzymania), a co do słodyczy... cóż, niestety, bez nich moja jakość życia spadłaby wprost drastycznie. Ograniczyć słodycze próbuję, ale życie całkowicie bez jedzenia dla przyjemności straciłoby dla mnie wartość. W ogóle nie biorę takiej opcji pod uwagę, bo nie zamierzam torturować siebie.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: Azshara »

zewsząd i znikąd pisze: 7 gru 2017, 18:53 Tak czy inaczej, zapewniam, że schudnięcie nie jest łatwe. Moje możliwości wysiłku fizycznego są ograniczone (np. mogę robić brzuszki, przysiadów już nie z powodu uszkodzenia kolana, biegać nie potrafię w ogóle - nawet kiedy byłam dużo młodsza i może nie szczupła, ale szczuplejsza niż teraz, z powodu astmy nigdy nie zdołałam przebiec 400 m bez zatrzymania), a co do słodyczy... cóż, niestety, bez nich moja jakość życia spadłaby wprost drastycznie. Ograniczyć słodycze próbuję, ale życie całkowicie bez jedzenia dla przyjemności straciłoby dla mnie wartość. W ogóle nie biorę takiej opcji pod uwagę, bo nie zamierzam torturować siebie.
Odchudzanie może być łatwe i przyjemne, cholernie trudne są jedynie początki i z tym się zgadzam, jednak silna wola jest tutaj podstawą. Przede wszystkim warto wiedzieć, że na spokojnie można schudnąć bez aktywności fizycznej, wystarczy wprowadzić w życie dietę, a najskuteczniej liczyć kalorie, czego tak wiele osób się boi. Ale liczyć z głową i jednocześnie tak jadać, to znaczy nie wywalać od razu wszystkiego co dobre, przede wszystkim słodyczy. Od tego odchodzi się stopniowo i również do końca nie trzeba, Twój wybór. Chodzi o to, aby móc jeść co się chce w granicach rozsądku i móc przy tym utrzymać wagę, na diecie, która jest dla nas męką nikt za długo nie wytrzymuje. Biegać również da się nauczyć i mówi to osoba, która przez lata nie mogła zebrać się do zrzucenia zbędnych kilogramów, bo była za leniwa oraz ktoś, kto po przebiegnięciu 10 metrów miał zadyszkę przez kolejne pół dnia :lol: Myślę, że i do tego trzeba dorosnąć, bo u każdego przychodzi taki moment w życiu, gdy wie, że chce coś zrobić ze sobą przede wszystkim dla siebie, tylko wytrwałości często brak. Tobie tego życzę i dużo powodzenia :)
Nemo
mASełko
Posty: 114
Rejestracja: 30 cze 2017, 21:38
Lokalizacja: Szczecin

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: Nemo »

Viljar pisze: 28 lis 2017, 22:22Faceci na widok lesbijek często myślą, że "taki towar się marnuje"
Ja tam jestem zachwycony, mmm... :rozowe:
KrzyśMMMM
mASełko
Posty: 118
Rejestracja: 2 paź 2017, 16:51
Lokalizacja: skansen ideologiczny, peryferie śląska, prowincja Chin

Re: Wygląd a aseksualizm

Post autor: KrzyśMMMM »

:rozowe:
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2018, 21:58 przez KrzyśMMMM, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ