Znów o samotności ehh....
Znów o samotności ehh....
Nie wiem czy powinnam to tutaj pisać,ale czuję się samotna,zupełnie samotna bo czuję,że nigdy nie znajdę nikogo takiego jak ja.I kurcze spodobał mi się pewien chłopak i to jeszcze kolega.Niby fajnie super motylki w brzuchu ale pewnie i tak nic z tego nie będzie I na dodatek myślę o nim obsesyjnie cały czas nawet nie mogę się przez to skupić na nauce,rozglądam się często czy gdzieś nie ma go w pobliżu itp.I na dodatek podejrzewam,że on ma dziewczynę. I patrzę na te zakochane pary to im cholernie zazdroszczę miłości.Czuję,że w przyszłości nie będę miała nikogo i życie ogólnie nie ma sensu.Myślę o śmierci,wyobrażam sobie swój pogrzeb itp.Chciałabym wyzbyć się uczuć i przestać się zakochiwać,po prostu nic nie czuć:(Ma może ktoś podobnie?
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
Re: Znów o samotności ehh....
Jesteś młoda, pewnie w liceum o ile kojarzę.Jest to typowe w tym czasie myślenie i pragnienie o szukaniu kogoś. Sam takie coś miałem i przez 4-5 lat też obsesyjnie tak myślałem i bałem się samotności. Ale nie ma nic gorszego, niż zadręczać się tymi myślami Sama pomyśl. Chcesz wpakować się z kimś pod wpływem motylków, kto nie będzie pasował z tobą? Szanował, rozumiał?
Wiem, że wiele z was jest nakręcona na związki "romantyczne", znalezienie cudnej miłości, partnera itd. Ale im ma się więcej lat tym bardziej się patrzy na ludzi, tacy jacy są, niż jacy my chcemy do takiej relacji Mi minęły te lata fascynacji i patrzę na to z dystansu, na ludzi, na związek. Bardziej realistycznie do niego podchodzę, niż jakieś doświadczenie mistyczne Bo widzę, ze ludzie są różni, mają swoje życie oraz chcą mieć swoją przestrzeń itd.W twoim wieku się myśli o sobie, bo chce się być szczęśliwym, z wiekiem się myśli bardziej obiektywnie, że związek to nie tylko moje szczęście, romantyczne doznania, ale zwykła proza życia i druga strona, która też chce po swojemu żyć. Więcej jest tego zrozumienia. Podejścia na luzie Nie ma nic gorszego, niż parcie na związek z powodu "desperacji", bo będzie się samemu
Wiem, że wiele z was jest nakręcona na związki "romantyczne", znalezienie cudnej miłości, partnera itd. Ale im ma się więcej lat tym bardziej się patrzy na ludzi, tacy jacy są, niż jacy my chcemy do takiej relacji Mi minęły te lata fascynacji i patrzę na to z dystansu, na ludzi, na związek. Bardziej realistycznie do niego podchodzę, niż jakieś doświadczenie mistyczne Bo widzę, ze ludzie są różni, mają swoje życie oraz chcą mieć swoją przestrzeń itd.W twoim wieku się myśli o sobie, bo chce się być szczęśliwym, z wiekiem się myśli bardziej obiektywnie, że związek to nie tylko moje szczęście, romantyczne doznania, ale zwykła proza życia i druga strona, która też chce po swojemu żyć. Więcej jest tego zrozumienia. Podejścia na luzie Nie ma nic gorszego, niż parcie na związek z powodu "desperacji", bo będzie się samemu
Re: Znów o samotności ehh....
Ale ty chyba niedawno pisałaś, że masz chłopaka, to co się stało?Nie wiem czy powinnam to tutaj pisać,ale czuję się samotna,zupełnie samotna bo czuję,że nigdy nie znajdę nikogo takiego jak ja.I kurcze spodobał mi się pewien chłopak i to jeszcze kolega
Dość dawno temu tak miałam. Nie wiem gdzie mieszkasz i jakie masz możliwości dojazdu, ale moja rada jest taka - poznawaj asów. Nie koniecznie już teraz, kiedy jesteś w szkole średniej. Na spokojnie, jak będziesz mogła.Chciałabym wyzbyć się uczuć i przestać się zakochiwać,po prostu nic nie czuć:(Ma może ktoś podobnie?
To jest twoim kolegą i nie wiesz, czy z kimś jest?podejrzewam,że on ma dziewczynę
Moim zdaniem nie kochasz tej osoby, tylko obraz tego chłopaka, który stworzyłaś w głowie. Dość naturalne dla romantyków.
Re: Znów o samotności ehh....
Tak,miałam chłopaka,ale to było właśnie na odległość i niezbyt wyszło,bo na obecną chwilę nie mogę do niego przyjechać,brak czasu.A ten kolega można powiedzieć,że jest bardziej znajomym ale nie rozmawialiśmy na ten tematNightfall pisze: ↑1 gru 2017, 17:44Ale ty chyba niedawno pisałaś, że masz chłopaka, to co się stało?Nie wiem czy powinnam to tutaj pisać,ale czuję się samotna,zupełnie samotna bo czuję,że nigdy nie znajdę nikogo takiego jak ja.I kurcze spodobał mi się pewien chłopak i to jeszcze kolega
Dość dawno temu tak miałam. Nie wiem gdzie mieszkasz i jakie masz możliwości dojazdu, ale moja rada jest taka - poznawaj asów. Nie koniecznie już teraz, kiedy jesteś w szkole średniej. Na spokojnie, jak będziesz mogła.Chciałabym wyzbyć się uczuć i przestać się zakochiwać,po prostu nic nie czuć:(Ma może ktoś podobnie?
To jest twoim kolegą i nie wiesz, czy z kimś jest?podejrzewam,że on ma dziewczynę
Moim zdaniem nie kochasz tej osoby, tylko obraz tego chłopaka, który stworzyłaś w głowie. Dość naturalne dla romantyków.
Re: Znów o samotności ehh....
Z całym szacunkiem, myślę jednak, że nie dorosłaś jeszcze do związków. Jeden zawarty po pierwszym spotkaniu, który rozpadł się równie szybko, teraz zauroczenie chłopakiem, którego nawet dobrze nie znasz. Nie chodzi o to, aby Ci dopiec, po prostu wygląda to tak jakbyś za wszelką cenę nie chciała być sama, więc może być to ktokolwiek, byleby był, a to nie o to przecież chodzi. Daj sobie na wstrzymanie, takim szukaniem na siłę dobijasz się coraz bardziej, bo takie związki raczej nigdy nie wychodzą. Jesteś jeszcze bardzo młoda, jeśli dobrze pamiętam nadal się uczysz, więc wiadome, że w szkole masz wokół siebie pełno par, a Ty nadal poznajesz samą siebie, nie są to zbyt korzystne warunki ale z czasem Ci przejdzie. Za to im większe będziesz miała parcie na związki, tym dłużej będziesz sama, bo tak już działa życie, nie przeskoczysz tego, a zdrowie sobie zmarnujesz, nie warto
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
Re: Znów o samotności ehh....
Jeszcze się w tobie zakochamSetsu pisze: ↑2 gru 2017, 18:05 Z całym szacunkiem, myślę jednak, że nie dorosłaś jeszcze do związków. Jeden zawarty po pierwszym spotkaniu, który rozpadł się równie szybko, teraz zauroczenie chłopakiem, którego nawet dobrze nie znasz. Nie chodzi o to, aby Ci dopiec, po prostu wygląda to tak jakbyś za wszelką cenę nie chciała być sama, więc może być to ktokolwiek, byleby był, a to nie o to przecież chodzi. Daj sobie na wstrzymanie, takim szukaniem na siłę dobijasz się coraz bardziej, bo takie związki raczej nigdy nie wychodzą. Jesteś jeszcze bardzo młoda, jeśli dobrze pamiętam nadal się uczysz, więc wiadome, że w szkole masz wokół siebie pełno par, a Ty nadal poznajesz samą siebie, nie są to zbyt korzystne warunki ale z czasem Ci przejdzie. Za to im większe będziesz miała parcie na związki, tym dłużej będziesz sama, bo tak już działa życie, nie przeskoczysz tego, a zdrowie sobie zmarnujesz, nie warto
Walisz prosto z mostu
Re: Znów o samotności ehh....
To bardzo źle? Jeśli o to chodzi to często obawiam się, że pisząc tak dosadnie kogoś zwyczajnie urażę ale owijanie w bawełnę też nie jest okey, tym bardziej, że w poście Kundzi po części widzę siebie z jeszcze nie tak dawna, gdy sama chodziłam do szkoły. A takie podejście do związków nie jest dobre, pomimo, że sama nigdy na nie parcia nie miałam to jednak takie myślenie i dobijanie się tylko szkodzą. Człowiek jeszcze mocniej widzi wszystkich dookoła i sam się załamuje, bo jemu nie wychodzi i wychodzić nie będzie, bo im więcej parcia i desperacji tym większa lipa z tego wszystkiego. Dlatego myślę, że do takich spraw również trzeba dorosnąć i nie ma to być obelga, bo jak już wspominałam - pamiętam siebie. Z czasem widzi się, że związki (a na pewno w naszym przypadku) to nie wszystko i da się bez tego żyć, wszystko w swoim czasie
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
Re: Znów o samotności ehh....
Dlatego ja się w tobie zakocham Piszesz inaczej o tym samym co ja Już Wyrwanej pisałem moje widzenie związku, gdzie ona też miała dawno temu silne parcie na znalezienie sobie kogoś. Bardzo była załamana. Do tego sam też byłem nakręcony po liceum, że będę sam, nikogo nie znajdę plus dochodziły kompleksy i inne rzeczy, czy ktoś mnie pokocha i jestem tego "wart" (choć to ostatnie czasami z szafy mi wychodzi i przypomina mi o sobie, że jeszcze jest i istnieje, taki skrzat, dziad jeden, którego nie wywaliłem)Setsu pisze: ↑2 gru 2017, 20:40 To bardzo źle? Jeśli o to chodzi to często obawiam się, że pisząc tak dosadnie kogoś zwyczajnie urażę ale owijanie w bawełnę też nie jest okey, tym bardziej, że w poście Kundzi po części widzę siebie z jeszcze nie tak dawna, gdy sama chodziłam do szkoły. A takie podejście do związków nie jest dobre, pomimo, że sama nigdy na nie parcia nie miałam to jednak takie myślenie i dobijanie się tylko szkodzą. Człowiek jeszcze mocniej widzi wszystkich dookoła i sam się załamuje, bo jemu nie wychodzi i wychodzić nie będzie, bo im więcej parcia i desperacji tym większa lipa z tego wszystkiego. Dlatego myślę, że do takich spraw również trzeba dorosnąć i nie ma to być obelga, bo jak już wspominałam - pamiętam siebie. Z czasem widzi się, że związki (a na pewno w naszym przypadku) to nie wszystko i da się bez tego żyć, wszystko w swoim czasie
Ale to prawda co piszesz Dlatego tak zareagowałem, bo mi się podoba
-
- gimnASjalista
- Posty: 12
- Rejestracja: 18 gru 2017, 22:39
- Lokalizacja: Woj. śląskie
Re: Znów o samotności ehh....
Wydaje mi się, że do szczęścia niekoniecznie trzeba być z kimś.
Moim zdaniem grunt to najpierw pokochać siebie i czuć się dobrze w swoim towarzystwie, nie uzależniając swojego szczęścia od innych osób
Głowa do góry i powodzenia w życiu! ;*
Moim zdaniem grunt to najpierw pokochać siebie i czuć się dobrze w swoim towarzystwie, nie uzależniając swojego szczęścia od innych osób
Głowa do góry i powodzenia w życiu! ;*