Obawa przed wieczną samotnością :(

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Keri »

Setsu pisze: 18 lis 2017, 08:58 Możecie mnie hejtować
Ale ja Ciebie ani krytykuję, ani hejtuję ;) Sądziłem, że masz podobne rozkminy w stanie zauroczenia/zakochania :) Tej igiełki nadziei to ja sam mam. Też staram się ucinać i to z kilku powodów, nie tylko z braku "ochoty". Sam się nie nadaję do typowego związku hetero, jak pomyślę, że muszę podrywać, adorować itd. Chodzić za rączkę, buzi. buzi xD

Po prostu czytając to wyczułem trochę podobieństwa. Choć ja ciut emocjonalny typ jednak jestem, gdy dochodzi do zauroczeń xDD mimo że na zewnątrz obojętny i się nie przejmuję zbytnio ludźmi.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Azshara »

Z tym hejtem chodziło mi bardziej o to, że ludzie tutaj (przynajmniej mi się tak wydaje z tego co widziałam) jednak dość często w ten sposób ryzykują, tj. umawianie się nie z asem, ba, nawet wchodzenie z nim w związek, a ja tymczasem ucinam wszystko w zarodku :D
Niemniej całkiem miło wiedzieć, że nie jest się samym w tym wszystkim :)
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Keri »

Setsu pisze: 18 lis 2017, 11:56 Z tym hejtem chodziło mi bardziej o to, że ludzie tutaj (przynajmniej mi się tak wydaje z tego co widziałam) jednak dość często w ten sposób ryzykują, tj. umawianie się nie z asem, ba, nawet wchodzenie z nim w związek, a ja tymczasem ucinam wszystko w zarodku :D
Niemniej całkiem miło wiedzieć, że nie jest się samym w tym wszystkim :)
Mnie nigdy nie ciągnęło do typowych relacji żeńsko-damskich. Od małego jedynak, zawsze sam, bawiący 70% się samemu. Więc z jednej strony samotności się nie boję, bo jest dla mnie znana od każdej strony, z drugiej to ja się bliskości ciut obawiam, bo jest mi nieznana. Wchodzenie w głębsze relacje odbieram bardziej, że się zatracę, utracę granicę, uduszę się w tego typu relacjach, gdzie jest ciągłe przebywanie ze sobą. Oprócz bycia domatorem i samotnikiem, to dla drugiej osoby pod kątem towarzystwa nie mam nic do zaoferowania :P

Zauroczenia i zakochania to miałem kilka. I w tym stanie było mega optymistycznie, pełne nadziei myślenie, że się uda w końcu, że dam radę, a także złudne nadzieje, że druga osoba odwzajemnia to samo (70-80% jest to kłamstwo :P tylko to taka moja bujna wyobraźnia i nadinterpretacja pod wpływem tych zauroczeń). Potem po jakimś czasie mega rozpacz, że nic nie wyjdzie, że ja taki sam, nic nie wychodzi itd. Wtedy to też jest myślenie, że ja nie mam szczęścia i nigdy mnie to nie spotka, jestem pechowy. Zawsze mnie to omija, a innych nie.

Co do elementu tego u ludzi seksualnych, to raczej u mnie jest drugim elementem. Bardziej co ja mam ogólnie do zaoferowania w całym związku :P Cały ten przebieg, czas, spędzanie ze sobą itd. Widzę jak ludzie ze sobą spędzają czasu, jak rozmawiają, interesują się i mają tą dużą potrzebę bycia z kimś, prawie na okrągło. Ja bym wyszedł na nudziarza :P

Też machnąłem na to ręką, bo związek z moimi cechami jest abstrakcją. Bo ani ja nie pasuje, ani nikt ze mną by za długo nie mógł być :lol:
Dlatego widzę podobieństwa :)
Z tym chcę i nie chcę to jest chcenie w głowie, wykonanie ostateczne idzie w nie chcenie :lol:
Awatar użytkownika
Anusia Borzobohata
łASuch
Posty: 165
Rejestracja: 9 mar 2015, 21:46

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Anusia Borzobohata »

Heremis87 pisze: 5 sie 2017, 03:06 U mnie jest inaczej, w ogóle nie obawiam się samotności po kres tego życia. coraz bardziej akceptuję fakt, że przez życie będę szedł sam, co w moim przypadku nie oznacza samotności. W młodzieńczych latach miotałem się w pogoni za miłością, a teraz wszystko jasne, droga jest oczywista. Po prostu jestem samotnikiem, miłym dla ludzi, ale bardziej skupionym na swoich zajęciach niżeli kontakcie z innymi. Myślę,że to dość indywidualna sprawa.
Jestem bardzo ciekawa jak to osiągnąłeś. Ja nad tą akceptacją pracuję, ale nie ukrywam, że raz po raz upadam.
Banta
bobASek
Posty: 3
Rejestracja: 9 sty 2018, 01:33

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Banta »

Doskonale rozumiem. Ostatnimi czasy budzę się w nocy i dostaję ataków paniki, a w głowie tylko to, że umrę sama.
Zaczęło się po dwudziestych urodzinach, kiedy starsza siostra i najlepsza przyjaciółka się zaręczyły. Spędziłam sylwestra 2017/18 z ekipą, w tym z ww przyjaciółką i jej narzeczonym. Nie jestem po tej wizycie (po obserwowaniu ich) zazdrosna, przynajmniej nie sądzę, żeby to była zazdrość. Raczej taki czysty strach, że ja nie będę tego miała, że jest za mało ace-mężczyzn na świecie, że im starsza będę, tym więcej pytań ze strony całej rodziny, oczekiwań.
Jasne, seks to jedno wielkie NIE, a całowanie to obrzydliwa wymiana śliny, ale wiem, że jestem w stanie się zakochać, przytulić, obejrzeć razem film, robić zakupy do mieszkania, nawet zaadoptować. Ale ta świadomość, ze ponad 99% mężczyzn nagle odpada...nie wiem, nie potrafię się z tym jeszcze pogodzić.
Awatar użytkownika
BlueStar
mASełko
Posty: 140
Rejestracja: 25 gru 2017, 23:54
Lokalizacja: Warszawa

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: BlueStar »

Mi też często samotność doskwiera, ale najbardziej gdy jestem wśród ludzi-moich znajomych, którzy mają swoje drugie połówki. Nie mogę z nimi chodzić na dyskoteki, bo będą tańczyć w parach, a ja będę się czuć jak piąte koło u wozu. Na spacerze chodzą parami jak jest wąski chodnik , a ja idę z przodu, albo całkiem z tyłu. Do kina z takimi nie chodzę w ogóle, bo tam są idealne zestawy do kupienia dla par(2napoje + duży popcorn:D) No kurcze, nawet na lodowisku jeżdżą parami trzymając się za ręce... :( Co jakiś czas ktoś mi daje ,,dobre rady'' gdzie znaleźć faceta, albo pyta czemu go jeszcze nie mam i czy nie szukam? Jak nie miałam partnera to mówiłam ,,trudno'' i spędzałam czas ze znajomymi, a teraz to jednak wolę sama siedzieć,bo w towarzystwie za bardzo odczuwam tę samotność. Chyba czas znaleźć innych znajomych (koniecznie singli !!!)
Awatar użytkownika
floridakilos
bobASek
Posty: 2
Rejestracja: 11 sty 2018, 01:35

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: floridakilos »

Na co dzień staram się o tym po prostu nie myśleć, skupić na sobie i swoich zajęciach, ale to nie jest takie łatwe. Ostatnio dobry znajomy powiedział mi „Chciałbym, żebyś też kogoś miała, żeby ktoś się tobą opiekował i cię kochał tak jak ja O.” Wiem, że nie mówił tego, żeby mi dowalić czy coś, po prostu był pijany i wzięło go na szczerość, ale myślałam poźniej o tym chyba z miesiąc. Czuję się gorsza i wybrakowana, mam wrażenie, że to widać i dlatego nikt nie jest mną zainteresowany bądź mnie odrzuca. Jeszcze jakby było mało jestem wysoce romantyczna, więc każde odrzucenie przeżywam bardzo mocno.

Kiedy już przyzwyczajam się do „samotnego życia” i myślę, że się z tym pogodziłam, pojawia się jakiś cień szansy i znów daję się zrobić jak głupia, bo może tym razem będzie inaczej. Nienawidzę siebie za to jaka jestem.
Awatar użytkownika
BlueStar
mASełko
Posty: 140
Rejestracja: 25 gru 2017, 23:54
Lokalizacja: Warszawa

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: BlueStar »

Oprócz bycia domatorem i samotnikiem, to dla drugiej osoby pod kątem towarzystwa nie mam nic do zaoferowania :P
Uwierz mi, że można z kimś iść do Biedronki na zakupy i już jest raźniej. Zresztą jest wiele osób, które lubią spędzać czas w domu przed kompem, telewizorem, układając puzzle lub grając w grę planszową. Można razem gotować :D W domu jest co robić :D
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Viljar »

Od mniej więcej trzech tygodni należę do pewnej grupy skupiającej ludzi o zainteresowania okołofilmowych. W grupie tej powstała podgrupa o charakterze towarzysko-matrymonialnym. Admin uznał, że fajnie, jakby ludzie o podobnych zainteresowaniach mieli możliwość randkowania albo przynajmniej umówienia się na piwo.

Jako że seks jest mi w zasadzie obojętny (czyli jeśli go nie ma, to nie płaczę, ale jeśli jest, to nie jeżą mi się włosy ze zgrozy - byle nie był na pierwszej randce, bo jako demi nie bardzo miałbym na to chęć), dołączyłem do grupy, bo pomyślałem, że a nuż widelec uda mi się coś "ugrać".

Tymczasem pojawił się wątek dotyczący właśnie seksowania się i jakieś 98% ludzi uznało, że seksy powinny być jak najszybciej, najlepiej na pierwszej randce właśnie. Przeważały opinie, że seks jest najważniejszym filarem związku i że "najlepiej jak najszybciej dowiedzieć się, że ktoś kiepsko r...a" (cytat dosłowny). Napisałem 98% ludzi, bo w wątku pojawiły się dokładnie 102 komentarze, z których 3 były odmienne - w tym mój. Zostaliśmy zdrowo obśmiani.

Wiecie co? Chciałbym być "normalny". Serio - taki jak ci ludzie, mieć taką postawę życiową. Dzisiaj taka postawa bardzo wiele ułatwia, jest - mam wrażenie - niezbędna wręcz choćby do rozpoczęcia związku. Seksy przed poznaniem imienia drugiej osoby? A czemu nie... A człowiek, który nie wyjeżdża z seksami na pierwszym spotkaniu jest z automatu skreślony, bo pewnie kiepsko r...a.

Jeśli w tamtej grupie nie mam szans, to już chyba nigdzie. Niech mnie ktoś przytuli. Potrzebuję. Bardzo. :(
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
authenticGuy
przedszkolASek
Posty: 7
Rejestracja: 5 cze 2017, 11:07

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: authenticGuy »

Viljar pisze: 15 mar 2018, 22:49 Tymczasem pojawił się wątek dotyczący właśnie seksowania się i jakieś 98% ludzi uznało, że seksy powinny być jak najszybciej, najlepiej na pierwszej randce właśnie.
A ja miałem nadzieję, że nie jest tak źle... I jak tu demi nie są mniejszością? Ehhh :/

Viljar, może nie przytulasek ;) ale poszedłbym z Tobą na piwo, by Cię jakoś podbudować. Ja akurat chyba jestem jeszcze mniej otwarty na te sprawy, ani pierwsza randka ani trzecia :P, no po prostu dłuższa znajomość.

Może pomyśl, że z nami nie jest nic "nie tak", tylko świat odjechał w jakąś dziką stronę, jeśli chodzi o seks.
Viljar pisze: 15 mar 2018, 22:49A człowiek, który nie wyjeżdża z seksami na pierwszym spotkaniu jest z automatu skreślony, bo pewnie kiepsko r...a.
Sądzę, że na pewno ta kwestia nie jest najważniejsza dla dojrzałych, wartościowych ludzi.

I najważniejsze moim zdaniem jest nie przestawać wierzyć, że jeszcze spotka cię w życiu coś dobrego. Nigdy nie wiesz, czy nie spotkasz właściwej osoby, jeśli nie przestaniesz, choćby minimalnie, poszukiwać. W końcu nie byłeś osamotniony w swoim zdaniu, są jeszcze osoby o podobnym podejściu (choć to zbyt mała próba by wyciągać jakieś konkretne wnioski :) - właśnie, może akurat tak "kiepsko" trafiłeś z tą grupą ;)).
Nightfall

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Nightfall »

Tymczasem pojawił się wątek dotyczący właśnie seksowania się i jakieś 98% ludzi uznało, że seksy powinny być jak najszybciej, najlepiej na pierwszej randce właśnie. Przeważały opinie, że seks jest najważniejszym filarem związku i że "najlepiej jak najszybciej dowiedzieć się, że ktoś kiepsko r...a" (cytat dosłowny). Napisałem 98% ludzi, bo w wątku pojawiły się dokładnie 102 komentarze, z których 3 były odmienne - w tym mój. Zostaliśmy zdrowo obśmiani.
Hehe tematy seksualne nawet na grupie filmowej, dla mnie to dziwne. Powiem tyle, dla mnie takie podejście to masakra i przypuszczam, że nadal bym tak uważała, gdybym miała popęd ;p Nie wyobrażam sobie bliskości cielesnej z obcymi ludźmi. Bo na pierwszym spotkaniu nie wie się nic o osobie. Potrzeba czasu na zapoznanie się. Wygląda na to, że ludzie idą na całość, a później jest wielka rozpacz, i rozczarowania, bo zupełnie do siebie nie pasują, albo co gorsza okazuje się, że druga osoba jest złym człowiekiem. Jest też opcja, że wypowiadają się w taki sposób w sieci, żeby "zabłysnąć".
Wiecie co? Chciałbym być "normalny". Serio - taki jak ci ludzie, mieć taką postawę życiową. Dzisiaj taka postawa bardzo wiele ułatwia, jest - mam wrażenie - niezbędna wręcz choćby do rozpoczęcia związku. Seksy przed poznaniem imienia drugiej osoby? A czemu nie... A człowiek, który nie wyjeżdża z seksami na pierwszym spotkaniu jest z automatu skreślony, bo pewnie kiepsko r...a.
Myślę, że gdybyś znalazł partnerkę, to przestałbyś się przejmować :) Faceci, mają trochę łatwiej, bo więcej kobiet asów się ujawnia. Np.na fejsbukowej grupie są prawie same kobiety. Może warto spróbować do kogoś zagadać?
Awatar użytkownika
Biała
pASibrzuch
Posty: 244
Rejestracja: 9 gru 2014, 21:08

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Biała »

authenticGuy pisze: 15 mar 2018, 23:35
Może pomyśl, że z nami nie jest nic "nie tak", tylko świat odjechał w jakąś dziką stronę, jeśli chodzi o seks.
"Nie jest oznaką zdrowia dostosować się do głeboko chorego społeczeństwa"
~Jiddu Krishnamurti

Ja właśnie mam podobne spostrzeżenia. Nawet nie tyle z punktu widzenia asa ale nawet jakbym hipotetycznie była hetero jak większość. Jakiś taki trend obecnie, żeby wyzbyć się wszelkich zahamowań a jak coś człowieka ogranicza to źle i należy to przemóc - albo "spadaj konserwatywny dziadku!". Coś w złą stronę to zmierza, jak najszybszego uzyskiwania wymiernych korzyści z płytkich relacji międzyludzkich. Wszystko stopniowo traci sens i smak.
A takie związki oparte na łóżkowych talentach szybko się rozpadną, bo ludzki mózg tak działa, że wszystko z czasem powszednieje i bodźce będą zbyt słabe. Przyjdzie nuda i zacznie się szukać nowych, silniejszych wrażeń.
Matka jest o 21 lat starsza od swojego dziecka. Za 6 lat dziecko będzie 5 razy młodsze od matki. Gdzie jest ojciec??
Piruz
gimnASjalista
Posty: 17
Rejestracja: 28 sty 2018, 00:57

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Piruz »

Biała pisze: 18 mar 2018, 13:18
authenticGuy pisze: 15 mar 2018, 23:35
Może pomyśl, że z nami nie jest nic "nie tak", tylko świat odjechał w jakąś dziką stronę, jeśli chodzi o seks.
"Nie jest oznaką zdrowia dostosować się do głeboko chorego społeczeństwa"
~Jiddu Krishnamurti

Ja właśnie mam podobne spostrzeżenia. Nawet nie tyle z punktu widzenia asa ale nawet jakbym hipotetycznie była hetero jak większość. Jakiś taki trend obecnie, żeby wyzbyć się wszelkich zahamowań a jak coś człowieka ogranicza to źle i należy to przemóc - albo "spadaj konserwatywny dziadku!". Coś w złą stronę to zmierza, jak najszybszego uzyskiwania wymiernych korzyści z płytkich relacji międzyludzkich. Wszystko stopniowo traci sens i smak.
A takie związki oparte na łóżkowych talentach szybko się rozpadną, bo ludzki mózg tak działa, że wszystko z czasem powszednieje i bodźce będą zbyt słabe. Przyjdzie nuda i zacznie się szukać nowych, silniejszych wrażeń.
Na pewno wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale sądzę, że w tej kwestii trzeba być brutalnie szczerym.

Popularyzacja dostępu do wszelkich dóbr i szeroko pojętej kultury spowodowała jej uprymitywnienie. Stąd, poziom tak zwanej pop-kultury. Ale i znaczna część resztek kultury "wysokiej" po prostu schamiała. To co widzimy wokół to to co można najlepiej sprzedać większości - a dla niej najbardziej liczy się ciało, krew, seks, no i same pieniądze (przy czym pieniądze akurat kontrolują właśnie ci, którzy sądzą, że są półkę wyżej od reszty, dostarczają masom "contentu"; ten "content" to swoją drogą zabawna gra słów, bo w tej tzw "treści" podawany jest odbiorcom właśnie pozór zadowolenia, takiego `ukontentowania`).

Trudno wymagać, żeby prosty człowiek, siłą oderwany od pługa, chciał dążyć do jakichś wyrafinowanych poziomów. I trudno wymagać, żeby jego kolega, również siłą wyrwany (metaforycznie) z przydrożnego handlu pietruszką na stanowisko PR menedżera firmy "X", stawiał sobie za cel niesienie kaganka oświaty sobie i innym. A, że przy okazji taki wszechobecny "content" uprymitywnia też wszystko inne i poniewiera również co wrażliwsze z potencjalnie wyżej chcących dążyć jednostek? Taki "klimat"...
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: Indiana »

Nightfall pisze: 17 mar 2018, 21:54

Powiem tyle, dla mnie takie podejście to masakra i przypuszczam, że nadal bym tak uważała, gdybym miała popęd ;p Nie wyobrażam sobie bliskości cielesnej z obcymi ludźmi. Bo na pierwszym spotkaniu nie wie się nic o osobie. Potrzeba czasu na zapoznanie się. Wygląda na to, że ludzie idą na całość, a później jest wielka rozpacz, i rozczarowania, bo zupełnie do siebie nie pasują, albo co gorsza okazuje się, że druga osoba jest złym człowiekiem. Jest też opcja, że wypowiadają się w taki sposób w sieci, żeby "zabłysnąć".
Czasami też ludzie po prostu zakochują się w sobie i dają się ponieść chwili, idą od razu do łóżka. Nie ma w tym nic dziwnego i strasznego, jak dla mnie.
Z resztą mnie nie bulwersuje, że ktoś lubi seks, nawet dla sportu i bez uczucia. Niech sobie każdy robi co chce.
takasobie

Re: Obawa przed wieczną samotnością :(

Post autor: takasobie »

Ja codziennie chodzę do łóżka i gdyby mi ktoś zaproponował pójście do łóżka, to nie odmówiłabym :D
A tak na serio, niech ludzie się "seksują", ile chcą, o ile nie krzywdzą tym kogokolwiek. Ludzie potrafią jeść szkodliwe produkty, byleby zaspokoić potrzebę głodu, więc analogia do seksu mnie nie dziwi.
ODPOWIEDZ