Rheda,
Przekonałaś mnie do sprostowania, teraz określę to "kulturową i/lub naturalną niechęcią".
Rheda pisze: ↑14 cze 2018, 21:24
Nawet w warstwie słownej ta bliskość była dużo większa; w listach pokolenia filaretów pełno jest zwrotów typu "kocham cię", "mój najukochańszy", "całuję cię" itp.
Przyszedł na myśl przykład sprzed 50 lat, kiedy to
Lem i Mrożek wymieniali się listami, w których także padały podobne określenia.
Rheda pisze: ↑14 cze 2018, 21:24
Okazuje się, że nikt tych dzieci nie namawiał do przebierania się w ubrania innej płci i zabawę innymi zabawkami. Ponoć w eksperymencie chodziło tylko o to, żeby niczego dzieciom nie narzucać. W efekcie same wpadły na ten pomysł i poprosiły o to opiekunki.
Dobrze wiedzieć, media lubią wyolbrzymiać takie sprawy.
Nie jest to jednakże jedyna rzecz, jaką można zarzucić temu przedszkolu. Przedstawianie podszytego ideologicznie, sprzecznego z realiami obrazu rzeczywistości - choćby bajki, gdzie pełno jest przykładów jakichkolwiek innych niż... ekhm, heteronormatywne.
Viljar pisze: ↑15 cze 2018, 08:55
Nie będę bawił się w łapanie za słówka i odpowiadał w sytuacjach, gdy ktoś przekręca sens moich wypowiedzi albo zarzuca rzeczy, które sam robi.
Wskazałem, gdzie Ty przekręcasz moje słowa i jasno określiłem w czym widzę pomyłki. Odpowiadasz pustosłowiem, zarzucasz błędy, ale nie określasz gdzie i w jaki sposób zostały popełnione. Dyskusja musi opierać się na merytorycznych argumentach i precyzji. Brak uzasadnienia = opinia nieważna.
Viljar pisze: ↑15 cze 2018, 08:55
Najśmieszniej jest wtedy, gdy na mieście są organizowane manifestacje typu "Parada równości" i kontrmanifestacja narodowców, bo ona nie wie, po której stronie stanąć
Hmm, a może Ty po prostu lubisz "pokręconych" ludzi?
Viljar pisze: ↑15 cze 2018, 08:55
Z ust mi to wyjąłeś
Czyli lubisz, zdemaskowany.
Viljar pisze: ↑15 cze 2018, 08:55
Wśród rodzimowierców słowiańskich częsty jest zwyczaj uścisków na powitanie. Mnie to odrzucało na tyle wyraźnie, że w końcu ktoś zwrócił na to uwagę. I to ja byłem uważany za tego oziębłego, który odciął się od naturalnych, jak podkreślano, gestów! A rodzimowiercy to środowisko na wskroś heteroseksualne - samo podejrzenie o bycie homoseksualistą jest gorszym powodem do wstydu niż oskarżenie o pedofilię (nie przesadzam).
W ramach immersji w kulturę słowiańską przy wyjściu Wiedźmina 3, zainteresowałem się troszkę rodzimorwierstwem. Muzyka, mity, bogowie, demony i takie tam. Świętowanie według rzekomego kalendarza świąt słowiańskich.
Jak to jest wśród ludzi, którzy biorą to bardziej na poważnie? Dla mnie takie świętowanie i podtrzymywanie tradycji rodzimowierczej służyłoby raczej rozrywce, ciekawostce, szukaniu korzeni i kultury, która jakoś przetrwała w tle, w podświadomości. Mógłbym dla hecy złożyć ofiarę Leszemu, Perunowi czy innemu Welesowi, ale zastanawia mnie, czy znajdą się indywidua, które deklarują faktyczną wiarę w słowiańskie bóstwa?
Viljar pisze: ↑15 cze 2018, 08:55
Dlaczego ten wzorzec przedstawiłeś jako "męski"? :o
Bo mężczyzna jest bardziej przysposobiony do zadawania cierpienia, walki, trudnych warunków. Są to wskaźniki jego siły, przydatności, elementy dominacji. Archetyp przywódcy i wojownika.
Druga sprawa, że chciałem wstawić jakiś wzorzec, którego zabrakło w propozycji
AlaZali i ten przyszedł mi pierwszy na myśl.
Viljar pisze: ↑15 cze 2018, 08:55
Zabawnym zbiegiem okoliczności właśnie redgowałem artykuł na temat sportów ekstremalnych. Okazało się, że chociaż mężczyźni osiągają lepsze wyniki, to jednak kobiet jest tutaj ponad dwa razy więcej. Wynika to z prostego powodu - kobiety są słabsze, ale bardziej wytrzymałe.
Których? Nie mylisz czasem ekstremalnych z wytrzymałościowymi? Ekstremalne z definicji oznaczają podejmowanie ryzyka, którego (statystycznie) kobiety bardziej unikają, także stwierdzenie, że jest tam dwukrotnie więcej kobiet...
Trójbój zaś jest przeciwieństwem sportów wytrzymałościowych. Vide włókna mięśni szybkokurczliwe vs wolnokurczliwe.
Z tą wytrzymałością to też różnie. Czy kobieta będzie w stanie dłużej biec, pływać?
Viljar pisze: ↑15 cze 2018, 08:55
Co do rywalizacji - mężczyźni okazują chęć do rywalizacji, owszem, ale to są często tylko takie małpie popisy. Jednak to kobiety są w tym względzie zwykle bardziej zajadłe.
Jakoś nie widać tego w nauce, polityce i biznesie. Może w relacjach, związkach, rodzinach.
Viljar pisze: ↑15 cze 2018, 08:55
Jeśli chodzi zaś o presję psychiczną - żaden facet nie zniesie tyle, co kobieta.
No tak, to jest argument nie do obalenia.
Yagarna pisze: ↑15 cze 2018, 19:53
Masz to piwo przy sobie czy trzeba ci kupić?
A dowodzik jest? Zawsze mam na stanie jakieś piwa. Ale się ograniczam, dość że trwa mundial.
Yagarna pisze: ↑15 cze 2018, 19:53
A co po trzecim, czwartym? Może zrób taki mały eksperyment, co?
Dobrze kombinujesz, mówiąc mi o eksperymencie, ale zwiększając dawkę stracę chęci do konstruktywnej twórczości.
Yagarna pisze: ↑15 cze 2018, 19:53
Pamiętaj, aby udokumentować i opublikować w Internecie wszytko co zrobisz. Może uda się stworzyć nową epopeję narodową?
Prędzej zadzwonię do KGB, grożąc zamachem na finały MS.
Yagarna pisze: ↑15 cze 2018, 19:53
Tak nawiasem mówiąc, czy wy się kiedykolwiek w czymkolwiek zgadzacie? Viljar i Scadrial? Mam wrażenie, że jeśli któryś coś pisze, to drugi zaraz mu przeczy.
Wymieniliśmy raptem ze 3 posty na głowę, także wiesz...
jak chcesz zobaczyć wieloletnią historię przydługich i bezcelowych dyskusji, wejdź na forum racjonalista.pl i poszukaj sporów użytkowników: 'Andrzej Bogusławski' i 'Brzostowski'. Tam to idzie w setkach, jeśli nie tysiącach wiadomości.
Wygląda na to, że przestali już publikować. Gdy jeden opuścił forum po 10 latach pisania, drugi zakończył niedługo po nim, bo głównym sensem egzystencji były te bezowocne spory. Smutne.
Yagarna pisze: ↑15 cze 2018, 19:53
Jakoś bardziej naturalne wydaje mi się (to jest opinia!), że jeśli jakaś dziewczyna ma problem, to zbiera znajome i o tym rozmawia. I rozmawia, i rozmawia, i rozmawia. Zdaje mi się (subiektywna ocena!), że u chłopców mniej tego w ogóle.
Ach te asekuracyjne nawiasy, w sumie się nie dziwię skąd one. Tak, można dostrzec taką zależność. Niektórzy dopatrują się w tłumieniu emocji wyższej umieralności mężczyzn na zawały i krótszej średniej życia. Pytanie, czy pozostawanie samemu ze swoimi problemami hartuje, a zarazem wyrzucanie z siebie wszelkich żali rozmiękcza? Jeśli tak, to może być to jedna z przyczyn domniemanej wyższej odporności psychicznej mężczyzn. Teraz pytanie 1: czy taki model radzenia sobie z problemami jest wynikiem kultury czy natury? Najpewniej jedno i drugie. Może wpływ ma różnica wypowiadanych dziennie słów przez płeć m oraz f, czego źródła doszukiwałbym się w "modelu jaskiniowym": cisza na polowaniu vs zabijanie czasu podczas zbieractwa i uczenie dziecka mówić.
Pytanie 2: czy okazywanie słabości jest tym samym co słabość? Facet może cierpieć w milczeniu, ale intensywniej niż płacząca w ramionach koleżanek kobieta.
Pytanie 3: czy ogólna gadatliwość ma przełożenie na sposoby radzenia sobie ze stresem
Yagarna pisze: ↑15 cze 2018, 19:53Inna rzecz, wyrażanie i wyładowywanie emocji publicznie jest w miarę akceptowalne przez kobietę. Przez mężczyznę już mniej (jedna znajoma była przekonana do gimnazjum, że mężczyźni emocji nie posiadają). Wiecie, siła i te sprawy. Słabość.
Aha, to jest element kulturowy.
Yagarna pisze: ↑15 cze 2018, 19:53Doszłam do wniosku, że skoro mam pewnego przyjaciela hetero i wciąż się przyjaźnimy... czy on uważa mnie za nieatrakcyjną?
Może nie dość atrakcyjną, może ma na oku kogoś innego, może jest nieśmiały i nie chce zrobić pierwszego kroku, może nie odczuwa jeszcze samotności w swoim wieku.
Yagarna pisze: ↑15 cze 2018, 19:53Znajdujesz się na forum dla asów. To hetero są tutaj heretykami.
W punkt.
Yagarna pisze: ↑15 cze 2018, 19:53Freud stwierdza, że to nie przypadek, takie użycie danego słowa. Czyli, punkt dla mnie?
Tu już nie, chyba że za czujność i wykrywacz sprzeczności właściwy dla INTP. Użycie celowe. Raz, bo zaproponowałaś taką nazwę. Dwa, bo pasowała w kontekście ingerencji w wolność słowa - wiesz, za głoszenie herezji stos i te klimaty.
Viljar pisze: ↑15 cze 2018, 21:02Poza tym, zgadzamy się w wielu rzeczach, np. w kwestii tego, że Alazala przesadza w swoich dążeniach do likwidacji różnic między płciami - ale po co pisać posty o treści "Tak, panie kolego, masz pan rację"? Pisze się wtedy, gdy się dyskutuje
Z tym też się zgodzę i od razu czuję, że robię się nudny. I ten, obaj Szarleja doceniamy i nie lubimy męskiego dotyku.
Viljar pisze: ↑15 cze 2018, 21:02Elementem rodzimowierstwa jest silny kult więzi rodzinnych i posiadania potomstwa.
Czyli długo bym się rodzimowierstwem nie zachwycał.
Decadente pisze: ↑15 cze 2018, 22:57Nie złość się, ja głupi człowiek jestem.
Decadente pisze: ↑15 cze 2018, 22:57O ***, to o mnie. Tak na przyszłość, proszę o soczystą lepę w mój głupi łeb, jak się znowu czegoś podobnego dopuszczę. Może być symbolicznie, tak czy siak będę zażenowana.
Chwilowo nie łapię ironii, także na wszelki wypadek będę śmiertelnie poważny. Z tymi wariatami to był sarkazm odnośnie stanowiska przyjaciółki
Viljara. Natomiast pisząc o dyskusji z
panną_x, nie miałem na celu zarzucać komukolwiek głupoty, a raczej wyrównoważyć stanowiska. Użyłem sformułowania w drugiej osobie liczby mnogiej, także nie bierz nic do siebie. Za sprecyzowanie dziękuję, teraz drobne uwagi:
Decadente pisze: ↑15 cze 2018, 22:57Osobiście nie uznaję czegoś takiego jak kategoryzacja zainteresowań na żeńskie i męskie, bo zarówno kobieta jak i mężczyzna może się zajmować modą, makijażem i innymi pierdołami.
Przymiotnik "męski", pomijając kibel, a w znaczeniu
«typowy dla mężczyzny lub zgodny ze stereotypem mężczyzny» zawiera już brak wykluczenia kobiet, czyli zainteresowanie słownikowo może być męskie, nawet jeśli przykładowo 20% zainteresowanych to kobiety.
A co do obrońców zwierząt, oczywiście mówimy o tych mniej racjonalnych
AIS_spełniona
Dzięki za sprostowanie. Mówisz o możliwości "awansu" przyjaźni do związku... mam pewną obawę, że gdy relacja ma potencjał związkowy, to jeśli go nie osiągnie, a zatrzyma się na przyjaźni, to ta przyjaźń jest chwiejna, bo gdzieś w tle tli się nadzieja na więcej i może pojawić się rozczarowanie z niespełnionych oczekiwań. Stabilniejsza byłaby taka, w której wiadomo z góry, że zakochanie się nie pojawi. W ostateczności ten rzadki okaz przyjaźni z ex, kiedy już wypróbowano dalszy etap i wykazano, że to nie działa.