


Wow... Bardzo pozytywnie mnie zaskoczylas , z tym ze masz mezaBonnemort pisze: ↑5 lis 2018, 20:26Ja zawsze mówie, że nie lubie być dotykana, więc w pewnym sensie daję sygnały i otaczający mnie ludzie coś wiedzą ale nie w prost, hm o tym że jestem asem wie tylko mój mąż. Ustaliliśmy zasady przed ślubem, ale wtedy nie wiedziałem że jestem asem, nie wiedziałem że są takie orjętacje. Po prostu powiedziałem czego nie lubię i czego nie robię.
Zazdroszczę takiego związkuBonnemort pisze: ↑6 lis 2018, 18:16Nie uprawiamy seksu wcale, my się nawet nie całujemy. Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat po ślubie i żyjemy w białym małżeństwie, ustaliliśmy to w trakcie znajomości. Mój mąż chyba też jest asem, brzydzi go seks i hm płyny ustrojowe. Więc raczej jesteśmy małżeństwem asów, lubimy wszystko na poziomie słów i wyobraźni.
Zazdroszczę Ci mężaBonnemort pisze: ↑6 lis 2018, 18:16Nie uprawiamy seksu wcale, my się nawet nie całujemy. Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat po ślubie i żyjemy w białym małżeństwie, ustaliliśmy to w trakcie znajomości. Mój mąż chyba też jest asem, brzydzi go seks i hm płyny ustrojowe. Więc raczej jesteśmy małżeństwem asów, lubimy wszystko na poziomie słów i wyobraźni.
To też bardzo fajniepingwinka pisze: ↑7 lis 2018, 07:39Mój facet sam mi to zasugerował, bo wtedy nawet ja nie wiedziałam że jestem aską. Zawsze tylko odmawiałam mu seksu, nie lubiłam się długo calowac, za to uwielbiałam się przytulać. No i sam zgadł, a ja po przeczytaniu mnóstwa stron i wątków potwierdziłam. Od tamtej pory żyje nam się lepiej, bo on zaakceptował brak seksu (sam go średnio lubi) i przynajmniej nie muszę mu odmawiać co chwilę
Ja również TAK TAK TAK BARDZO ZAZDROSZCZĘBonnemort pisze: ↑6 lis 2018, 18:16Nie uprawiamy seksu wcale, my się nawet nie całujemy. Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat po ślubie i żyjemy w białym małżeństwie, ustaliliśmy to w trakcie znajomości. Mój mąż chyba też jest asem, brzydzi go seks i hm płyny ustrojowe. Więc raczej jesteśmy małżeństwem asów, lubimy wszystko na poziomie słów i wyobraźni.
Chyba za bardzo moja mania przesladowcza kazalaby mi sadzic ze to co w Internecie nie ginie i potem taka osoba mialaby na mnie haka. Wiem ze to bylaby wiadomosc do mojego potencjalnego partnera i watpliwym jest czy zrobilby takie swinstwo, jednak po co kusic los? Rozmowa wg mnie lepsza chociażby ze wzgledu wlasnie na brak dowodow , czy realny obraz tego jak dana osoba przyjela ta informacje.KamilaLODZ pisze: ↑6 lis 2018, 22:44Ja jednak zrobiłam to przez długą wiadomość, zaznaczając na końcu, że chętnie odpowiem na pytania. Jakoś dla mnie to jest bezpieczniejsza forma. Ktoś ma czas na przetrawienie informacji i przemyślenie oraz jeżeli ma ochotę poszukaniu informacji w internecie.