Artykuł na medonet.pl

Ogłoszenia o wywiadach, artykułach, książkach, filmach... Znajdziesz coś? Podziel się.
Hazel
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 21 mar 2016, 18:27

Artykuł na medonet.pl

Post autor: Hazel »

Zamieszam link do artykułu, który zauważyłem na głównej Onetu http://www.medonet.pl/leki-od-a-do-z/zd ... 28242.html
Tekst opublikowany na portalu o tematyce zdrowotnej, w dziale, który można nazwać "słowniczkiem" czy czymś podobnym. Dalsza część brzmi w sumie jak typowy artykuł z encyklopedii internetowej, nie wnosi nic nowego. Z drugiej strony temat aseksualizmu rzadko pojawia się na głównych stronach popularnych serwisów, więc dobre i to.
GG: 3498837
Awatar użytkownika
no name inc.
mASełko
Posty: 113
Rejestracja: 11 sty 2019, 16:54

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: no name inc. »

Też ostatnio czytałem ten artykuł. Tylko trochę mi nie pasuje to stwierdzenie jakoby osoba aseksualna nie mogła mieć awersji do seksu bo akurat duża część użytkowników tego forum takową deklaruje. Czyżby to miało sugerować, że niechęć do seksu jest zaburzeniem psychicznym? :roll:
Swoją drogą nie wiedziałem, że jest coś takiego jak "orientacja transromantyczna"..
R.I.P
Hazel
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 21 mar 2016, 18:27

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: Hazel »

Niby piszą tam, że aseksualizm i awersja seksualna nie są tym samym i nie piszą, że awersja jest zaburzeniem, przynajmniej ja tego tak nie odebrałem. Po prostu zaznaczają, że nie są to te same pojęcia/kategorie czy jak to zwać.
Jednakże wypada, że wiele aseksualnych osób (w tym chyba większość wypowiadających się na ten temat forumowiczów) ma jednocześnie awersję, przynajmniej w jakimś stopniu, bo duża część ASów - tych romantycznych także - nie tylko nie ma potrzeb seksualnych, ale też nie chce "seksów" w swoim życiu. Ogólnie to kwestia definicji, wg mnie nie ma sprzeczności w tym, że jest się ASem i ma się awersję. Można należeć jednocześnie do obu "zbiorów" (wiem, to takie... suche określenie).

Edit: jednak po dokładniejszym przeczytaniu jakby delikatnie sugerują, że awersja może być zaburzeniem. Tylko zestawiają to w tym samym akapicie co abstynencję i antyseksualizm - a to pierwsze raczej odnosi się do postawy, a drugie do poglądów (tak bardzo w skrócie). Jakoś nieszczęśliwie to ujęli :?
GG: 3498837
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: Azshara »

Hazel pisze: 27 sty 2019, 20:57 Jednakże wypada, że wiele aseksualnych osób (w tym chyba większość wypowiadających się na ten temat forumowiczów) ma jednocześnie awersję, przynajmniej w jakimś stopniu, bo duża część ASów - tych romantycznych także - nie tylko nie ma potrzeb seksualnych, ale też nie chce "seksów" w swoim życiu.
Brak potrzeb seksualnych i niechęć do seksu jest bardzo typowym zjawiskiem u osób aseksualnych. To normalne, że nie ma się ochoty na coś, czego się nie lubi/ nie chce próbować, ale co ważne, mowa tutaj o zwykłej niechęci. Obrzydzenie i wstręt podchodzi pod awersję albo jakąś blokadę, która ma swoje podłoże w psychice. Nie dziwi mi jednak, że te dwa pojęcia są często ze sobą zestawiane, bo sama nierzadko trafiam na wpisy osób aseksualnych, które tak brzydzą się seksem i czynnościami z nim związane, że wymiotują przed siebie na samą myśl o tym. Mnie to nie interesuje i nie chce mi się próbować, odczuwam niechęć, ale nie mam dreszczy i odruchów wymiotnych, po prostu nie moja bajka. W pewnym stopniu brzydzą mnie jedynie płyny ustrojowe podczas całowania i stosunku seksualnego, ale nie jestem w tym osamotniona, bo dotyczy to również osób seksualnych. Ot, biologia bywa trochę paskudna, to wszystko :)
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: panna_x »

Azshara pisze: 29 sty 2019, 20:39
Hazel pisze: 27 sty 2019, 20:57 Jednakże wypada, że wiele aseksualnych osób (w tym chyba większość wypowiadających się na ten temat forumowiczów) ma jednocześnie awersję, przynajmniej w jakimś stopniu, bo duża część ASów - tych romantycznych także - nie tylko nie ma potrzeb seksualnych, ale też nie chce "seksów" w swoim życiu.
Brak potrzeb seksualnych i niechęć do seksu jest bardzo typowym zjawiskiem u osób aseksualnych. To normalne, że nie ma się ochoty na coś, czego się nie lubi/ nie chce próbować, ale co ważne, mowa tutaj o zwykłej niechęci. Obrzydzenie i wstręt podchodzi pod awersję albo jakąś blokadę, która ma swoje podłoże w psychice. Nie dziwi mi jednak, że te dwa pojęcia są często ze sobą zestawiane, bo sama nierzadko trafiam na wpisy osób aseksualnych, które tak brzydzą się seksem i czynnościami z nim związane, że wymiotują przed siebie na samą myśl o tym. Mnie to nie interesuje i nie chce mi się próbować, odczuwam niechęć, ale nie mam dreszczy i odruchów wymiotnych, po prostu nie moja bajka. W pewnym stopniu brzydzą mnie jedynie płyny ustrojowe podczas całowania i stosunku seksualnego, ale nie jestem w tym osamotniona, bo dotyczy to również osób seksualnych. Ot, biologia bywa trochę paskudna, to wszystko :)
Wg mnie to zależy co kto rozumie przez niechęć a co przez obrzydzenie. Moim zdaniem granica jest płynna, i nie można mówić, że jak tylko obojętność/niechęć to jest as, a jak już wstręt to nie as i powinien się leczyć i przekonać do seksu.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: Azshara »

panna_x pisze: 30 sty 2019, 20:37 Moim zdaniem granica jest płynna, i nie można mówić, że jak tylko obojętność/niechęć to jest as, a jak już wstręt to nie as i powinien się leczyć i przekonać do seksu.
Aseksualizm łączy się głównie z obojętnością i niechęcią, czasami z jakąś formą obrzydzenia. Zauważ, jak wiele asów godzi się na kompromisy seksualne, aby zaspokoić partnera, chociaż ich samych to ani grzeje, ani ziębi. Ja nigdy bym na to nie poszła, ale nie dlatego, że mnie mdli i mam drgawki, tylko mnie to nie interesuje i nie chcę tego robić. Jest znaczna różnica między tym a panicznym i irracjonalnym lękiem przed seksem, co może wskazywać na genofobię i inne zaburzenia. Na terapię nie mam zamiaru nikogo posyłać, bo byłabym hipokrytką (paniczny lęk przed pająkami od dzieciństwa, ale siedzę na tyłku i nic z tym nie robię), piszę tylko, że jest różnica między jednym a drugim. Skoro ciągle powtarza się, że aseksualizm nie jest abstynencją seksualną, wypadałoby również dodawać, że nie jest też lękiem czy fobią.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: panna_x »

wg niektórych tylko z obojętnością, a każda niechęć to już awersja. poza tym zgadzam się z Rhedą i zewsząd i znikąd w tej kwestii. temat był już wałkowany wielokrotnie. uważam, że na forum osoby które nie chcą seksu ( mnie wszystko jedno, czy tylko " trochę" nie chcą czy bardzo się boją/brzydzą), a nie tylko są obojętne, traktuje się jako przypadki fobii do leczenia. Co do osób, które się przełamały dla partnera, to owszem wszystkich nie znam i bardzo przepraszam inne osoby które może się tu wypowiadały, bo nie chcę nikogo urazić mówię to serio i szczerze ale nie jestem w stanie znać wszystkich. Osobiście zapamiętałam tylko kilka przypadków- Heremisa, Poison Ivy, Librę, Mo73_ i wszystkie te osoby robiły to dla kogoś ale potem miały dość i już by nie chciały tego powtarzać. Takie jest moje zdanie, nie chcę nikogo urazić ani nic takiego.
takasobie

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: takasobie »

Awersję czy niechęc/obrzydzenie do seksu chyba dobrze byłoby leczyć, gdy ktoś jest seksualny, bo posiadanie potrzeb, ale lękanie się ich zaspokoić to chyba nie za dobra sytuacja. Coś na zasadzie "chcę mieć zwięrzątko domowe pająka, a boję się pająków". Nie da się tego pogodzić moim zdaniem.
zewsząd i znikąd
pASibrzuch
Posty: 246
Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: zewsząd i znikąd »

takasobie pisze: 1 lut 2019, 11:02 Awersję czy niechęc/obrzydzenie do seksu chyba dobrze byłoby leczyć, gdy ktoś jest seksualny, bo posiadanie potrzeb, ale lękanie się ich zaspokoić to chyba nie za dobra sytuacja.
Owszem, tylko pytanie, gdzie jest granica między aseksualnością a alloseksualnością z awersją.
Możliwe, że ściśle rzecz biorąc nie jestem aseksualna sensu stricto, tylko raczej funkcjonalnie aseksualna wskutek nieurazowej awersji seksualnej. Awersja seksualna może mieć różne stopnie. U mnie jest na tyle silna, że czyni mnie całkowicie niezdolną do odczuwania pragnienia seksu. Ale potrafię odczuwać jakąś formę pociągu seksualnego bez pożądania i w gruncie rzeczy jest dla mnie nawet teoretycznie ciekawe, co zostaje z pociągu seksualnego po zderzeniu z murem awersji.
Na pewno jasne jest dla mnie, że nawet jeżeli mam jakiś potencjał seksualny, nie chcę go "uwalniać". Czuję się dobrze z moją faktyczną niezdolnością do seksu i zaspokajaniem potrzeb wyłącznie przez fantazje w trzeciej osobie i samozaspokojenie (jakby co, nie znoszę słowa na "m", odbieram je jako wręcz brutalne). Moja niechęć do osobistego uprawiania seksu jest na tyle silna, że nawet myśl o tym, że mogłabym stać się do tego zdolna, budzi we mnie ogromny dyskomfort. Więc summa summarum - jestem za tym, by pozostawić decyzję co do tego, co jest zwykłą cechą osobniczą, a co "patologią", samemu podmiotowi odczuć. A także za tym, by jednak traktować aseksualność jako spektrum. Jest o to trochę sporu, niektórzy twierdzą, że tylko zero pociągu seksualnego to aseksualność, a wszelka demiseksualność, odcienie szarości itd. to co najwyżej spektrum seksualności, a nie spektrum aseksualne. Jest w tym trochę racji o tyle, że aseksualność też jest orientacją seksualną, więc aseksualność sama w sobie mieści się w spektrum seksualności. Ale jednak społeczność aseksualna to nie tylko osoby odczuwające zero pociągu - powinna być otwarta choćby także dla osób, które są raczej funckjonalnie aseksualne niż ściśle aseksualne, zwłaszcza jeśli odbierają one aseksualny sposób życia jako jedyną zadowalającą perspektywę.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: panna_x »

zewsząd i znikąd pisze: 1 lut 2019, 13:19
takasobie pisze: 1 lut 2019, 11:02 Awersję czy niechęc/obrzydzenie do seksu chyba dobrze byłoby leczyć, gdy ktoś jest seksualny, bo posiadanie potrzeb, ale lękanie się ich zaspokoić to chyba nie za dobra sytuacja.
Owszem, tylko pytanie, gdzie jest granica między aseksualnością a alloseksualnością z awersją.
Możliwe, że ściśle rzecz biorąc nie jestem aseksualna sensu stricto, tylko raczej funkcjonalnie aseksualna wskutek nieurazowej awersji seksualnej. Awersja seksualna może mieć różne stopnie. U mnie jest na tyle silna, że czyni mnie całkowicie niezdolną do odczuwania pragnienia seksu. Ale potrafię odczuwać jakąś formę pociągu seksualnego bez pożądania i w gruncie rzeczy jest dla mnie nawet teoretycznie ciekawe, co zostaje z pociągu seksualnego po zderzeniu z murem awersji.
Na pewno jasne jest dla mnie, że nawet jeżeli mam jakiś potencjał seksualny, nie chcę go "uwalniać". Czuję się dobrze z moją faktyczną niezdolnością do seksu i zaspokajaniem potrzeb wyłącznie przez fantazje w trzeciej osobie i samozaspokojenie (jakby co, nie znoszę słowa na "m", odbieram je jako wręcz brutalne). Moja niechęć do osobistego uprawiania seksu jest na tyle silna, że nawet myśl o tym, że mogłabym stać się do tego zdolna, budzi we mnie ogromny dyskomfort. Więc summa summarum - jestem za tym, by pozostawić decyzję co do tego, co jest zwykłą cechą osobniczą, a co "patologią", samemu podmiotowi odczuć. A także za tym, by jednak traktować aseksualność jako spektrum. Jest o to trochę sporu, niektórzy twierdzą, że tylko zero pociągu seksualnego to aseksualność, a wszelka demiseksualność, odcienie szarości itd. to co najwyżej spektrum seksualności, a nie spektrum aseksualne. Jest w tym trochę racji o tyle, że aseksualność też jest orientacją seksualną, więc aseksualność sama w sobie mieści się w spektrum seksualności. Ale jednak społeczność aseksualna to nie tylko osoby odczuwające zero pociągu - powinna być otwarta choćby także dla osób, które są raczej funckjonalnie aseksualne niż ściśle aseksualne, zwłaszcza jeśli odbierają one aseksualny sposób życia jako jedyną zadowalającą perspektywę.
Zgadzam się z Tobą. Wcale nie uważam, że awersję trzeba leczyć i na siłę się przekonywać do seksu, niech sam zainteresowany decyduje. Nie podoba mi się ciągłe odsyłanie tych osób na terapię, leczenie, do psychologów i seksuologów co ma miejsce w wielu tematach na forum, przy jednoczesnym upieraniu się, że aseksualizmu leczyć nie należy, bo to coś innego ( nie wiem czy lepszego, bardziej uprawnionego do nieuprawiania seksu niż awersja, nie mam pojęcia); o wtedy wielka obraza jeśli ktoś sugeruje że brak potrzeb obojętność i asowatość to nie jest stan naturalny wrodzony i chce prawdziwych asów leczyć. Jednym słowem true asy burzą się jeśli ktoś sugeruje, ze to nie jest normalne i sugeruje terapię, a same wysyłają na nią osoby z awersją też im sugerując, że to nienormalne i mają coś ze sobą zrobić.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: Azshara »

panna_x pisze: 2 lut 2019, 07:34 Nie podoba mi się ciągłe odsyłanie tych osób na terapię, leczenie, do psychologów i seksuologów co ma miejsce w wielu tematach na forum, przy jednoczesnym upieraniu się, że aseksualizmu leczyć nie należy, bo to coś innego ( nie wiem czy lepszego, bardziej uprawnionego do nieuprawiania seksu niż awersja, nie mam pojęcia); o wtedy wielka obraza jeśli ktoś sugeruje że brak potrzeb obojętność i asowatość to nie jest stan naturalny wrodzony i chce prawdziwych asów leczyć. Jednym słowem true asy burzą się jeśli ktoś sugeruje, ze to nie jest normalne i sugeruje terapię, a same wysyłają na nią osoby z awersją też im sugerując, że to nienormalne i mają coś ze sobą zrobić.
Nie tyle nienaturalne, bo aseksualizm występuje w naturze, ale na pewno jest odstępstwem od normy, podobnie jak homoseksualizm. Nie znaczy to, że jest czymś złym. Zdecydowana większość lubi seks, chce się rozmnażać i tak było od zawsze, dlatego jest to pewne odstępstwo od normy. Tylko tyle.

Mam wrażenie, że na siłę chcesz zestawić ze sobą aseksualizm i awersję. Czy tego chcesz, czy nie, są to dwie różne rzeczy, przy czym tylko drugą można leczyć, jeśli osoba zainteresowana podejmie taką decyzję. Sugerowanie terapii nie jest niczym złym, przecież osobie z depresją również proponuje się wizytę u psychologa i sama propozycja nie jest zła. Paskudne byłoby mówienie "dobra, idź do tego psychologa/ terapeuty, bo jesteś nienormalny/a i musisz się leczyć". Naprawdę nie widzę nic złego w napisaniu, że istnieje różnica pomiędzy jednym a drugim. Chyba dobrze, aby dana osoba wiedziała, że może mieć pewien problem, który jest w stanie rozwiązać, jeśli tylko zechce. Nie ma w tym nic chamskiego i niewłaściwego, o ile ktoś sugeruje coś takiego w odpowiednim tonie, bez żadnych nacisków. Dlatego podtrzymuję to, co napisałam w poprzednim wpisie. Jeśli awersja seksualna leży obok aseksualizmu, to abstynencja seksualna również powinna, skoro nie ma żadnej różnicy, po co ta wybiórczość.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: panna_x »

Azshara pisze: 2 lut 2019, 17:08
panna_x pisze: 2 lut 2019, 07:34 Nie podoba mi się ciągłe odsyłanie tych osób na terapię, leczenie, do psychologów i seksuologów co ma miejsce w wielu tematach na forum, przy jednoczesnym upieraniu się, że aseksualizmu leczyć nie należy, bo to coś innego ( nie wiem czy lepszego, bardziej uprawnionego do nieuprawiania seksu niż awersja, nie mam pojęcia); o wtedy wielka obraza jeśli ktoś sugeruje że brak potrzeb obojętność i asowatość to nie jest stan naturalny wrodzony i chce prawdziwych asów leczyć. Jednym słowem true asy burzą się jeśli ktoś sugeruje, ze to nie jest normalne i sugeruje terapię, a same wysyłają na nią osoby z awersją też im sugerując, że to nienormalne i mają coś ze sobą zrobić.
Nie tyle nienaturalne, bo aseksualizm występuje w naturze, ale na pewno jest odstępstwem od normy, podobnie jak homoseksualizm. Nie znaczy to, że jest czymś złym. Zdecydowana większość lubi seks, chce się rozmnażać i tak było od zawsze, dlatego jest to pewne odstępstwo od normy. Tylko tyle.

Mam wrażenie, że na siłę chcesz zestawić ze sobą aseksualizm i awersję. Czy tego chcesz, czy nie, są to dwie różne rzeczy, przy czym tylko drugą można leczyć, jeśli osoba zainteresowana podejmie taką decyzję. Sugerowanie terapii nie jest niczym złym, przecież osobie z depresją również proponuje się wizytę u psychologa i sama propozycja nie jest zła. Paskudne byłoby mówienie "dobra, idź do tego psychologa/ terapeuty, bo jesteś nienormalny/a i musisz się leczyć". Naprawdę nie widzę nic złego w napisaniu, że istnieje różnica pomiędzy jednym a drugim. Chyba dobrze, aby dana osoba wiedziała, że może mieć pewien problem, który jest w stanie rozwiązać, jeśli tylko zechce. Nie ma w tym nic chamskiego i niewłaściwego, o ile ktoś sugeruje coś takiego w odpowiednim tonie, bez żadnych nacisków. Dlatego podtrzymuję to, co napisałam w poprzednim wpisie. Jeśli awersja seksualna leży obok aseksualizmu, to abstynencja seksualna również powinna, skoro nie ma żadnej różnicy, po co ta wybiórczość.
Nie wiem po co. Ja jestem przeciwniczką tej wybiórczości. Spytaj osoby, które są jej zwolennikami.
zewsząd i znikąd
pASibrzuch
Posty: 246
Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: zewsząd i znikąd »

Ja jestem przede wszystkim przeciwniczką podwójnych standardów. Zauważcie, że w seksuologii uznaje się brak pożądania za stan patologiczny i społeczności aseksualnej udało się wywalczyć zastrzeżenie, że diagnoza nie odnosi się do osób aseksualnych. Uważam takie rozróżnienie za idiotyczne. Być może dysfunkcje seksualne po prostu nie istnieją i przynajmniej te, które polegają właśnie na braku pożądania, nie są dysfunkcją, tylko równaniem aseksualność + patologizująca ocena. Uzależnianie tego, czy ktoś jest "zdrowy" czy nie, od tego, czy słyszał(a) o aseksualności, jest idiotyczne. To jest właśnie podwójny standard: osobom aseksualnym łaskawie pozwala się nie pragnąć seksu... ale całej reszcie już nie. A ja niczyjego "pozwolenia" nie potrzebuję, bo z racji samego prawa do decydowania o sobie mam prawo nie uprawiać seksu i nie chcieć seksu.
Dlatego w pewnym sensie "wyrosłam" z idei Edukacji Aseksualnej. Uważam, że potrzeba czegoś więcej, czegoś bardziej radykalnego: podważenia bezrefleksyjnych założeń na temat seksu, jakie przyjmuje się w społeczeństwie. Zdecydowanie nie należy odcinać aseksualności od celibatu - wręcz przeciwnie, przy zachowaniu różnic między nimi należy przypominać, że aseksualność nie jest i nie może być jedynym akceptowalnym powodem do nieuprawiania seksu.
Widzialność osób aseksualnych pewnie ma tu jakieś znaczenie i wpływa na zmianę postrzegania społecznego i to już się dzieje, podobno młodzi ludzie uprawiają mniej seksu niż młodzież dziesięć lat temu, bo lepiej rozumieją, że mają wybór, że są tylko dwa kryteria: własna wola i przyzwolenie drugiej osoby, nic słabszego niż świadome pragnienie nie jest wystarczającym powodem do uprawiania seksu. Ale należy pójść dalej i po prostu przypominać, że każda osoba ma oczywiste prawo nie uprawiać seksu i nie pragnąć seksu, niezależnie od tego, jak się samookreśla.
Awatar użytkownika
króliczka
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 20 maja 2017, 21:11

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: króliczka »

zewsząd i znikąd pisze: 7 lut 2019, 09:18 Ja jestem przede wszystkim przeciwniczką podwójnych standardów. Zauważcie, że w seksuologii uznaje się brak pożądania za stan patologiczny i społeczności aseksualnej udało się wywalczyć zastrzeżenie, że diagnoza nie odnosi się do osób aseksualnych. Uważam takie rozróżnienie za idiotyczne. Być może dysfunkcje seksualne po prostu nie istnieją i przynajmniej te, które polegają właśnie na braku pożądania, nie są dysfunkcją, tylko równaniem aseksualność + patologizująca ocena. Uzależnianie tego, czy ktoś jest "zdrowy" czy nie, od tego, czy słyszał(a) o aseksualności, jest idiotyczne. To jest właśnie podwójny standard: osobom aseksualnym łaskawie pozwala się nie pragnąć seksu... ale całej reszcie już nie. A ja niczyjego "pozwolenia" nie potrzebuję, bo z racji samego prawa do decydowania o sobie mam prawo nie uprawiać seksu i nie chcieć seksu.
Dlatego w pewnym sensie "wyrosłam" z idei Edukacji Aseksualnej. Uważam, że potrzeba czegoś więcej, czegoś bardziej radykalnego: podważenia bezrefleksyjnych założeń na temat seksu, jakie przyjmuje się w społeczeństwie. Zdecydowanie nie należy odcinać aseksualności od celibatu - wręcz przeciwnie, przy zachowaniu różnic między nimi należy przypominać, że aseksualność nie jest i nie może być jedynym akceptowalnym powodem do nieuprawiania seksu.
Widzialność osób aseksualnych pewnie ma tu jakieś znaczenie i wpływa na zmianę postrzegania społecznego i to już się dzieje, podobno młodzi ludzie uprawiają mniej seksu niż młodzież dziesięć lat temu, bo lepiej rozumieją, że mają wybór, że są tylko dwa kryteria: własna wola i przyzwolenie drugiej osoby, nic słabszego niż świadome pragnienie nie jest wystarczającym powodem do uprawiania seksu. Ale należy pójść dalej i po prostu przypominać, że każda osoba ma oczywiste prawo nie uprawiać seksu i nie pragnąć seksu, niezależnie od tego, jak się samookreśla.
Zgadzam się w pełni.
takasobie

Re: Artykuł na medonet.pl

Post autor: takasobie »

A nie możemy po prostu przyjąć, że aseksualizm, awersja i celibat to 3 różne rzeczy, które mogą, ale nie musza się łączyć i wzajemnie przenikać?
ODPOWIEDZ