
Mam 33 lata i mieszkam obecnie w Niemczech. Od dłuższego czasu zastanawiałem się, czy nie jestem może AS-em i w końcu ustaliłem, że jestem. W związku z tym chciałbym poznać inne AS-y. Liczę na ciekawe dyskusje i znajomości.

Musiałem znaleźć się kilka razy w takich sytuacjach, by stwierdzić, że naprawdę nie chcę w moim życiu seksu. Tzn. miałem możliwość, a nie skorzystałem. Wahałem się nad określaniem siebie jako AS, ponieważ odczuwam czasem podniecenie seksualne. Ale skoro nigdy nie chcę przejść do czynów - nawet jeśli mogę - to stwierdziłem, że można mnie uznać za aseksualistę.
- Z czym jest ono związane, co je poprzedza, co wywołuje, co gasi? Jak często Ci się zdarza je odczuwać? Jaki miałeś stosunek do potencjalnych partnerek?
W zasadzie o to właśnie pytałem. Podobnie jak wiele osób uznających się za aseksualne, odczuwasz podniecenie, jednak nie wiąże się to z potrzebą przejścia do czynów. Nie wiesz jednak czym jest to spowodowane. Przeprowadzenie badań mogłoby wykluczyć inne przyczyny i wówczas mógłbyś powiedzieć, że nie ma lepszego wytłumaczenia niż aseksualność.
Trochę więcej mogę powiedzieć.
Nawet jeśli "aseksualizm" jest niewłaściwym pojęciem, to jest to dla mnie tylko słowo. Ważne, co ja czuję i jaki mam stosunek do innych ludzi. Psycholog czy seksuolog może by użył na mnie innego określenia, ale co by to zmieniło? Jeśli na butelkę wina nakleję etykietę "olej słonecznikowy", to czy zawartość się zmieni?
Bardzo podoba mi się Twoje podejście. Mam podobnie. Z jednej strony dobrze jest móc się nazwać, dopasować do jakiejś grupy, ale jednocześnie jestem jaka jestem i to tylko taka etykietka, nic nie zmieni.Rosomak pisze: ↑
Nawet jeśli "aseksualizm" jest niewłaściwym pojęciem, to jest to dla mnie tylko słowo. Ważne, co ja czuję i jaki mam stosunek do innych ludzi. Psycholog czy seksuolog może by użył na mnie innego określenia, ale co by to zmieniło? Jeśli na butelkę wina nakleję etykietę "olej słonecznikowy", to czy zawartość się zmieni?
Badania bym zrobił, gdybym uznał, że brak seksu jest dla mnie szkodliwy i chciałbym to zmienić. Ale nie chcę, a skoro nie krzywdzę swoją postawą innych - to i nie muszę.
Ale to oznacza ryzyko. Ludzie lubią Wiedzieć, Posiadać Jasność, Dostawać Proste Rozwiązania i Kategorie. Ryzykujesz tym, że nie zadowolisz ludzi!Nemek pisze: ↑21 cze 2019, 05:33Bardzo podoba mi się Twoje podejście. Mam podobnie. Z jednej strony dobrze jest móc się nazwać, dopasować do jakiejś grupy, ale jednocześnie jestem jaka jestem i to tylko taka etykietka, nic nie zmieni.Rosomak pisze: ↑
Nawet jeśli "aseksualizm" jest niewłaściwym pojęciem, to jest to dla mnie tylko słowo. Ważne, co ja czuję i jaki mam stosunek do innych ludzi. Psycholog czy seksuolog może by użył na mnie innego określenia, ale co by to zmieniło? Jeśli na butelkę wina nakleję etykietę "olej słonecznikowy", to czy zawartość się zmieni?
Badania bym zrobił, gdybym uznał, że brak seksu jest dla mnie szkodliwy i chciałbym to zmienić. Ale nie chcę, a skoro nie krzywdzę swoją postawą innych - to i nie muszę.