As + hetero. Jak to własciwie powinno działać?

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
LetniLas
młodASek
Posty: 27
Rejestracja: 3 maja 2019, 18:08

As + hetero. Jak to własciwie powinno działać?

Post autor: LetniLas »

Jak w tytule, od niedawna jestem w związku z hetero chłopakiem i nie mam zielonego pojęcia jak sprawić, żeby to działało. Trochę mi źle że wylewam swoje żale na forum a nie w rozmowie ale potrzebuję jakiś zewnętrznych opinii na ten temat.
A więc poznaliśmy się na imprezie. Takiej zwykłej domówce, żadnym klubie ani nic. Znaliśmy się dłuższy czas tylko z widzenia, trzy miesice temu zaczęliśmy ze sobą pisać i spędzać trochę czasu a około trzech tygodni temu zostaliśmy parą.
Nie zamierzałam przed nikim ukrywać, że jestem aską więc zawsze starałam się tłumaczyć swoje podejście. W szczególności mojemu chłopakowi co zaowocowało paroma sprzeczkami już na samym początku, bo sądził, że chodzi o jego wygląd czy coś.
W skrócie. Opowiedziałam mu o tym jak przez całe dzieciństwo i okres dorastania byłam molestowana i jak to wpłynęło na moje życie. Chociaż myślę że zawsze taka byłam tylko nie wiedziałam jeszcze, że ogarniam trochę mniej od reszty dzieci.
Myślał więc że może to naprawi bo przecież go kocham więc będzie inaczej więc znów doszło do konfliktu podczas ktorego ostatecznie wyjaśniłam, że nie chcę mieć seksualnej relacji, co mnie odpycha, do czego nie będę się zmuszać etc.
Generalnie do mojej strefy komfortu z oporem weszło przytulanie i trzymanie za ręce a co dopiero całowanie etc.
Powiedział, że mimo wszystko bardzo chce ze mną być i że może nie do końca rozumie jak to jest być w mojej skórze, ale jest okej. Nie będzie mnie do niczego zmuszał.
Problem leży w tym, że często mam wrażenie że mówi jedno a myśli drugie. Dla przykładu zaznaczyłam już na samym początku że całowanie jest dla mnie dość dziwne a już na pewno nie przychodzi mi naturalnie. Raz jak leżelismy razem, powiedział że bardzo chce mnie pocałować więc się zgodziłam. Krótkie, urocze, nie przeszkadzało mi żeby zrobil tak od czasu do czasu. Ale zaczął oczekiwać że teraz sama będę zaczynać z całowaniem i znów doszło do lekkiej sprzeczki bo musiałam jeszcze raz wyjaśnić mu jak to działa od mojej strony.
Uwielbiam spędzać z nim czas, rozmawiać i przytulać się ale pewne rzeczy zwyczajnie leżą poza moją strefą komfortu i nie chcę nikogo okłamywać pod tym względem bo wiem że takie rzeczy i tak w końcu wychodzą.
Kochamy się, po prostu ciężko mam tak to poskładać żeby każdy był zadowolony.
Na przykład bardzo mocno unikał komplementowania mnie z wyglądu co wyjaśnił potem tym, że nie chciał abym czuła się jak obiekt seksualny, podczas gdy nieustannie rzucał zboczonymi żartami.
Sytuacji nie poprawia fakt że do moich Przyjaciół też to komplentnie nie dociera. Nieustannie słyszę że "imię" w końcu odetka dziurę, lub typowe żarty na temat tego jak bólem głowy będę się wymigiwać od seksu. Chociaż im też starałam się wszystko dokładnie wyjaśnić.
(Są świetnymi ludźmi, po prostu u know...)
Większość z nich określa się jako bi lub pan a o moim chłopaku często żartują mówiąc że to chodzace napięcie seksualne. Więc domyślam się że ciężko im zrozumieć askę, ale czasem mam wrzenia że po prostu nie próbują.
Nieustannie gramy w nową ulubionę grę mojej przyjaciółki czyli apka ze zboczonymi pytaniami. Dla świętego spokoju gram ale ciągle tylko powtarzam "Nie, żadne, nigdy...". W skrócie po prostu tam siedzę czując się jak gów... bo po kazdej mojej wypowiedzi pada coś w stylu "Co!? Żadnych fetyszy? Jak ty możesz!? Ja mam całą masę! To, to, to, to, tamto..."
"Rozmawiamy" o najdziwniejszych sklonnosciach seksualnych jakie widział świat, ale to ja jestem dziwna bo mnie to nie interesuje.
Wracając jednak do tematu mojego związku. Jak już wspominałam dużo rozmawiałyśmy o naszych spojrzeniach na sprawy i to wyjaśniło mi że po prostu nie sprawie żadnym sposobem żeby przestał być hetero i to calkowicie w porządku. Po prostu boję się że teraz będziemy musieli przejść przez kolejną ciężką rozmowę na temat tego, jak w takim razie ma wyładować swoje napięcie seksualne skoro ja nie chcę w tym uczestniczyć.
Na jedno chciałbym to odłożyć na inny, daleki czas bo mimo wszystko jesteśmy ze sobą chwilę. W teorii to nawet nie czasna takie rozmowy. Poza tym boję się, że jak tak dalej pójdzie to sam uzna, że to bez sensu.
Awatar użytkownika
pingwinka
ASiołek
Posty: 99
Rejestracja: 13 wrz 2016, 21:22

Re: As + hetero. Jak to własciwie powinno działać?

Post autor: pingwinka »

LetniLas pisze: 21 sty 2020, 07:29 Jak w tytule, od niedawna jestem w związku z hetero chłopakiem i nie mam zielonego pojęcia jak sprawić, żeby to działało. Trochę mi źle że wylewam swoje żale na forum a nie w rozmowie ale potrzebuję jakiś zewnętrznych opinii na ten temat.
Nie ma w tym nic złego, to, ze szukasz rad czy pomocy w internecie nie świadczy o tobie gorzej. Każdy czasem chce sie wygadać, a nieraz łatwiej jest to zrobić nie znajac drugiej osoby.
Nie zamierzałam przed nikim ukrywać, że jestem aską więc zawsze starałam się tłumaczyć swoje podejście. W szczególności mojemu chłopakowi co zaowocowało paroma sprzeczkami już na samym początku, bo sądził, że chodzi o jego wygląd czy coś.
To nie jest trudne samemu poszukać czegoś w tym temacie, poczytać i ogarnąć, ze tu nie chodzi o niego. To tak jakby się czepiał lesbijki, ze ta nie lubi go w seksualny sposób...
Problem leży w tym, że często mam wrażenie że mówi jedno a myśli drugie. Dla przykładu zaznaczyłam już na samym początku że całowanie jest dla mnie dość dziwne a już na pewno nie przychodzi mi naturalnie. Raz jak leżelismy razem, powiedział że bardzo chce mnie pocałować więc się zgodziłam. Krótkie, urocze, nie przeszkadzało mi żeby zrobil tak od czasu do czasu. Ale zaczął oczekiwać że teraz sama będę zaczynać z całowaniem i znów doszło do lekkiej sprzeczki bo musiałam jeszcze raz wyjaśnić mu jak to działa od mojej strony.
Uwielbiam spędzać z nim czas, rozmawiać i przytulać się ale pewne rzeczy zwyczajnie leżą poza moją strefą komfortu i nie chcę nikogo okłamywać pod tym względem bo wiem że takie rzeczy i tak w końcu wychodzą.
No to juz jest nie ok. Jeśli on już na samym początku pokazuje tak lekceważący stosunek do tego co mówisz, to albo on poważnie nad tym popracuje, albo nie widzę tego zbyt dobrze.
Na przykład bardzo mocno unikał komplementowania mnie z wyglądu co wyjaśnił potem tym, że nie chciał abym czuła się jak obiekt seksualny, podczas gdy nieustannie rzucał zboczonymi żartami.
A pasują ci komplementy? Powiedziałaś mu, że to jest ok? No i nie każdy komplement musi być związany z seksualizowaniem przecież, nawet komplement o piersiach nie musi być z tym zwiazany, ale trzeba umieć, a przede wszystkim próbować.

No i w ogóle super podejście - nie będę ci mówił, ze coś mi się w tobie podoba, bo seks, ale żarty z seksem są już ok :/
Sytuacji nie poprawia fakt że do moich Przyjaciół też to komplentnie nie dociera. Nieustannie słyszę że "imię" w końcu odetka dziurę, lub typowe żarty na temat tego jak bólem głowy będę się wymigiwać od seksu. Chociaż im też starałam się wszystko dokładnie wyjaśnić.
(Są świetnymi ludźmi, po prostu u know...) Większość z nich określa się jako bi lub pan a o moim chłopaku często żartują mówiąc że to chodzace napięcie seksualne. Więc domyślam się że ciężko im zrozumieć askę, ale czasem mam wrzenia że po prostu nie próbują. Nieustannie gramy w nową ulubionę grę mojej przyjaciółki czyli apka ze zboczonymi pytaniami. Dla świętego spokoju gram ale ciągle tylko powtarzam "Nie, żadne, nigdy...". W skrócie po prostu tam siedzę czując się jak gów... bo po kazdej mojej wypowiedzi pada coś w stylu "Co!? Żadnych fetyszy? Jak ty możesz!? Ja mam całą masę! To, to, to, to, tamto..."
"Rozmawiamy" o najdziwniejszych sklonnosciach seksualnych jakie widział świat, ale to ja jestem dziwna bo mnie to nie interesuje.
Ja bym takie odzywki może zignorowała za pierwszym razem, ale za drugim bym już stanowczo powiedziała, ze sobie tego nie życzę. A jeśli nie zadziała, to zrób to co oni - nie wiem, rzuć komentarzem o nimfomanii, cieżko mi coś wymyślić, bo nigdy w takiej sytuacji nie byłam. Albo ogranicz kontakt, ale jasno powiedź dlaczego. No i nigdy nie nazwałabym przyjaciółmi ludzi, którzy mnie nie szanują. Bo to ciagłe naśmiewanie się z ciebie, granie w gry, w których nie czujesz sie komfortowo i znowu - śmianie sie z ciebie i udawanie wielkiego zaskoczenia, brak prób zrozumienia, to ewidentny brak szacunku... I może w innych sprawach są super, ale prawdziwy przyjaciel zaakceptowałby, ze sie różnisz od nich i zauważyłby, ze robi ci przykrość.
Wracając jednak do tematu mojego związku. Jak już wspominałam dużo rozmawiałyśmy o naszych spojrzeniach na sprawy i to wyjaśniło mi że po prostu nie sprawie żadnym sposobem żeby przestał być hetero i to calkowicie w porządku. Po prostu boję się że teraz będziemy musieli przejść przez kolejną ciężką rozmowę na temat tego, jak w takim razie ma wyładować swoje napięcie seksualne skoro ja nie chcę w tym uczestniczyć.
Na jedno chciałbym to odłożyć na inny, daleki czas bo mimo wszystko jesteśmy ze sobą chwilę. W teorii to nawet nie czasna takie rozmowy. Poza tym boję się, że jak tak dalej pójdzie to sam uzna, że to bez sensu.
Do rozładowania napięcia nie jest potrzebny seks, wystarczy masturbacja. I mój partner tak sobie głownie radzi. Moim zdaniem głównym problemem jest bliskosć, którą pewnie postrzegacie w inny sposób. Tobie wystarcza, ze jesteście razem, moze jakieś delikatne pieszczoty, jak właśnie te mini pocałunki, czy przytulanie. Za to on pewnie bliskość postrzega w dużej cześci jako seks (rozumiany szeroko, nie tylko sam stosunek). I to można pogodzić, ale potrzeba czasu, cierpliwosci, komunikacji i kompromisów, ale NIGDY wbrew sobie. Bo może być tak, że z czasem przesuniesz troche swoje granice i np. bedziesz w stanie sie długo całować, ale może być tak, że już osiagnęłaś swój limit i nic z tym nie zrobisz (no chyba, ze terapią, bo skoro byłaś molestowana, to leczenie może pomóc). A co do niego, to zdecydowanie cierpliwość, brak nacisków, szantażu (w tym emocjonalnego) i respektowanie tego co mówisz. Musisz być pewna, ze jesli powiesz nie, to on przestanie (znaczy to jest ważne w każdym zwiazku, ale wolałam wspomnieć). No i zdecydowanie powinien się douczyć, bo skoro musisz sie powtarzać, to znaczy, że nie dotarło. A jeśli uzna, ze to bez sensu to nic nie zrobisz, ma takie prawo, dla niego seks może być na tyle ważnym aspektem związku, ze nie chce bez tego.

Z doświadczenia powiem ci, zę da się, sama jestem lata w zwiazku z hetero facetem z duzym libido. Ale ta róznica sprawia, ze poważne problemy pojawiaja sie już na początku zwiazku, a nie dopiero po czasie (co moim zdaniem też jest dobre, bo od razu można sprawdzić, czy to na pewno włąściwa osoba). Ogólnie najważniejsza jest szczerość i otwartość, my nie mamy przed sobą tajemnic w tym aspekcie i jasno mówimy sobie co czujemy, wiec jeśli cos jest nie tak (np. mało czułosci przez jakiś czas z którejś strony), to od razu to poprawiamy.
ODPOWIEDZ