Aseksualizm przyczyną pochwicy?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Depp55
przedszkolASek
Posty: 7
Rejestracja: 9 kwie 2020, 14:04

Aseksualizm przyczyną pochwicy?

Post autor: Depp55 »

Witam, piszę ten wątek, aby dowiedzieć się czy u którejś z Was (asek) wystąpiło zaburzenie pochwicy spowodowane próbą odbycia stosunku seksualnego.
Zastanawia mnie czy moja kobieta jest aseksualna tylko wypiera to ze względu na to, że bardzo mnie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie, planując wspólne życie w tym ślub i dzieci.

Przybliżę fakty na temat naszego związku, aby dać większy obraz sytuacji, w której się znalazłem:

Mam 25 lata i moja partnerka również. Jesteśmy razem 7 lat i pochodzimy z tego samego miasta. Jesteśmy dla siebie pierwszymi partnerami. Nasz związek rozpoczął się w szkole średniej. Dobre zrozumienie mentalne, intelektualne i miłość platoniczna to coś, co u nas działało i działa bardzo do dziś. Sęk w tym, że w innych sprawach nie bardzo nam wychodzi. Początkowo nie zgłębialiśmy tematów intymnych, a nasze relacje w tych sprawach sprowadzały się do miłych słów, pocałunków i ciepłego dotyku. Nie dlatego, że ja tak chciałem, ale moja partnerka nie wysyłała sygnałów o takim podtekście, w dodatku nie było do tego warunków bo mieszkanie u rodziców nie pomagało, więc na tamtym etapie było to dla mnie zrozumiałe.

Im dalej w las tym gorzej. Zaczęliśmy życie studenckie. Przeprowadzka do dużego miasta, oddzielne mieszkanie które było na tamten czas dla mnie normalne. Ja zaangażowałem się bardzo w życie zawodowe, a studia były dla mnie tematem dodatkowym. W czasach licealnych odkryłem co chcę robić i pierwsza praca to potwierdziła. Chęć zarabiania, uniezależnienia się od rodziców była silna i dawała mi kopa do życia. To w sumie było moje życie obok partnerki, rodziny i kumpli. Z partnerką uzupełnialiśmy się, dopasowaliśmy "nas" do życia codziennego. Ona spełniała się w nauce, ja zawodowo. Jej wizyty w domu były bardzo częste. Każdy jej wolny czas to czas wyjazdu do domu rodzinnego. A ja spełniałem się zawodowo. Biuro było moim drugim domem, a dodatkowe projekty to chleb powszedni. Wszyscy byli "zadowoleni", a nasze relacje poza nielicznymi spotkaniami to codzienny kontakt telefoniczny i weekendowe wizyty w domu rodzinnym. A jak w domu rodzinnym to wiadomo, że intymność jest ograniczona. Moja seksualna frustracja była, ale sobie to tłumaczyłem tym i tamtym. Dodatkowo ja jestem introwertykiem przez co nie naciskałem na zagłębianie sfer seksualnych. Wysyłałem tylko sygnały, że bym chciał, że byłoby fajnie, że mam potrzeby, że Ty mnie pociągasz, działasz na mnie seksualnie etc. Kończyło się na tym, że studia, możliwość zajścia w ciążę, brak miejsca(?) nie daje nam możliwości wypróbowania tych tematów. Przyjąłem na klatę i wiedliśmy takie życie z roku na rok. Martwiące jest to, że mimo słów ze strony mojej partnerki nie było żadnych czynów, świadczyłyby o tym, że ją temat seksualności w ogóle obchodzi. Nasza intymność kończyła się przez lata na dotyku, pocałunku i rozebrania się do stanika. Z jej strony nie było np. chęci całkowitego rozebrania się, pettingu, zabaw nago czy innych tego typu czynów, a ja w tym tkwiłem i myślałem że to ok. Moja partnerka nigdy się nie masturbowała, a o sobie poniżej pasa mówiła zawsze krytycznie jako czymś brzydszym.

Po 4 latach pojawiło się zwątpienie. Przeprowadziłem poważną rozmowę dając do zrozumienia, że mi seksu brakuje, że nie nadajemy na tych samych falach pod tym kątem, że ona nie chce pogłębiać ze mną tego tematu. Chciałem odejść, ale ona mnie zatrzymała. Powiedziała, że to się zmieni.

Zamieszkaliśmy razem, minęło kilka miesięcy i załatwiła tabletki anty, bo bardzo bała się ciąży.
Zdecydowaliśmy się wspólnie na pierwszy raz był, który był ciężki i dla niej, i dla mnie. Ja byłem prawiczkiem, a ona dziewicą. Kilkanaście kolejnych prób to także ciężkie doświadczenia. Moja partnerka odczuwała od początku ból i dyskomfort. Ja zacząłem się zastanawiać czy nie jest aseksualna.

Z moją namową udaliśmy się do seksuologa, który stwierdził że moja partnerka ma przejawy pochwicy spowodowane brakiem edukacji seksualnej oraz lękiem przed zajściem w ciążę. Dodatkowo oczywiście były wizyty u ginekologa, aby potwierdzić że wszystko jest ok pod kątem budowy narządów rozrodczych czy hormonów. Ostatnio w terapie zaangażowana została fizjoterapeutka, która stwierdziła zaciskanie mięśni. Będą kolejne wizyty w celu rozluźniania mięśni i nauki panowania nad ich zaciskaniem.

Od 5 miesięcy ćwiczymy wg porad seksuologa. Zaczęliśmy od randek, a dziś jesteśmy na etapie dotykania się. Pani seksuolog podchodzi do tego na zasadzie leczenia zaburzenia. Z tego co wiem, seksuolog sam nie stwierdzi aseksualizmu tylko potrzeba dużo czasu, aby nakierować partnerkę na to myślenie, jeśli faktycznie tak jest. Na początku trzeba wyleczyć pochwicę.

Problemem w moim mniemaniu jest to, że mojej dziewczynie zawsze jest przyjemnie kiedy ją dotykam, bądź gdy ona dotyka się sama, ale nie niepodniecające. Nie potrafi zdefiniować „podniecenia” jako takiego. Ostatnio spróbowałem 3 razy seksu oralnego (ja jej) i efekt był ten sam jak w przypadku dotyku.

Czy to są symptomy, które mogą świadczyć, że moja partnerka jest aseksualna? Mam wrażenie, że ona nie czuje klimatu, a ja czuje się przy nie niej jak "zbok". Jeśli faktycznie tak jest to co mogę dyskretnie zrobić, aby pomóc jej odkryć "własne ja" w tym temacie?
Ostatnio zmieniony 9 kwie 2020, 14:26 przez Depp55, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Depp55
przedszkolASek
Posty: 7
Rejestracja: 9 kwie 2020, 14:04

Re: Aseksualizm przyczyną pochwicy?

Post autor: Depp55 »

Dodam coś więcej z ostatnich dni:

W obecnej sytuacji spędzamy na codzień czas w domach rodzinnych, pochodzimy z tego samego miasta. Widujemy się kilka dni w tygodniu wieczorami. Od prawie 3 tygodni nie było okazji na intymność. Dziewczyna nie chce się zamykać w moim czy w swoim pokoju w domu rodziców i wzniecać zabaw. Ok, rozumiem.

Mamy jednak dostęp do pokoju w którym nikt nie mieszka, gdzie jest cisza i spokój i moglibyśmy tam przebywać kiedy chcemy i robić co chcemy. Któregoś dnia na ten temat zażartowałem w rozmowie, że można to wykorzystać do "wiadomych celów".

Dziś pojawiło się zażenowanie, że muszę chować się po łazienkach i zaspokajać się sam. Zaproponowałem, że może dziś byśmy pojechali do wspomnianego miejsca. Odpowiedź dziewczyny jest taka, że jej jest to obojętne gdzie się spotkamy, czy u mnie, czy u niej, czy "tam". Oczywiście jest bardzo miła i dąży do spotkania.

Pojawia się po raz kolejny myśl, że jej nie jest potrzebna intymność w oparciu o nagość, dochodzę do wniosku, że moje obawy mogą być słuszne od lat, albo przyczyną jak zwykle na wszystkie problemy w tej sferze jest "pochwica".

Cały czas mnie dręczy to zagadnienie aseksualizmu, bo przez pryzmat tych lat razem w moim mniemaniu do mojej kochanej partnerki to pasuje.
Awatar użytkownika
pingwinka
mASełko
Posty: 101
Rejestracja: 13 wrz 2016, 21:22

Re: Aseksualizm przyczyną pochwicy?

Post autor: pingwinka »

Odpowiedz na pytanie tytułowe - wydaje mi się, ze pochwica może wynikać z aseksualności, ale na pewno nie są to rzeczy, które muszą występować razem.

1. Czy ty z nią rozmawiałeś o jej ew. aseksualnosci? Zapoznaliście sie wspólnie z tematem? Rozmawialiscie co z wami, jeśli aseksualna jest?

"Jeśli faktycznie tak jest to co mogę dyskretnie zrobić, aby pomóc jej odkryć "własne ja" w tym temacie?" - otwarcie rozmawiać i wspólnie sie edukować.

2. Zastanów się, czy za bardzo nie napierasz na seks. W sensie czy jej się nie kojarzy, że każda intymność dla ciebie musi się skończyć stosunkiem. Czy nie robisz fochów jak ona powie "nie" (oczywiście nie oskarżam cię o to czy coś, ale wiem, ze niektórzy faceci tak robią, a to tylko pogarsza problem).

3. Przeszliście od razu do penetracji, czy powoli sie do siebie przyzwyczajaliście (chodzi mi nie o grę wstępną, tylko że np. w jeden dzień tylko przytulaliście się nago bez oczekiwań, innego się poznawaliście dotykiem, itp.)? Rozmawialiście wcześniej co i jak? Rozmawialiscie co będzie jeśli wpadniecie (aborcja/oddanie do adopcji/zaakceptowanie i wychowanie dziecka)? Jeśli jednym z problemów jest duży strach przed ciążą, to ona musi wiedzieć, ze może na ciebie liczyć jeśli coś pójdzie nie tak. No i warto sie zabezpieczać wtedy na kilka sposobów, żeby komfort psychiczny był jak najwiekszy (np. gumki+tabletki+po owulacji).

4. Co do kwestii, że nie określa czy jest podniecona, to bywa. Ja też nie umiałam tego określić, to czasem nie jest łatwe do odróżnienia od zwykłej przyjemnosci z dotyku. Myślę, ze tu najlepiej będzie, jeśli ona spróbuje poznać samą siebie poprzez masturbacje (albo bez zabawek, albo niech spróbuje z jakimś wibratorem, wtedy jest łatwiej mieć orgazm = zapoznać sie z uczuciem podniecenia).

5.
Dziś pojawiło się zażenowanie, że muszę chować się po łazienkach i zaspokajać się sam.
A co w tym zenującego? W większości (jeśli nie we wszystkich) związkach partnerzy się masturbują i jest to całkowicie normalne i zdrowe.

6. Powiedziałeś, ze chodzicie do seksuologa i robicie "zadania" - co ona na to? Jak reaguje, jest chętna, zeby pracować nad intymnością? Poza tym dobrym pomysłem byłoby, zeby poszła też indywidualnie do seksuologa (ale takiego, który zna termin aseksualność i wie na czym polega, najlepiej od razu o to po prostu zapytać).

Ogólnie bardzo ciężko jest postawić "diagnozę" przez internet, szczególnie mając informacje z drugiej ręki, bo bardzo ważne jest poznać jej odczucia. Może zaproponuj jej, zeby sama napisała na tym forum/na grupie dla asów na facebooku (z zapewnieniem prywatności, czyli umowa, ze bez jej pozwolenia nie czytasz co napisała).
Awatar użytkownika
Depp55
przedszkolASek
Posty: 7
Rejestracja: 9 kwie 2020, 14:04

Re: Aseksualizm przyczyną pochwicy?

Post autor: Depp55 »

pingwinka, bardzo dziękuję za Twoją odpowiedź!
Czy ty z nią rozmawiałeś o jej ew. aseksualnosci? Zapoznaliście sie wspólnie z tematem? Rozmawialiscie co z wami, jeśli aseksualna jest?
O tym zagadnieniu dowiedziałem się od niej. Rzuciła kiedyś pół żartem pół serio, ja wyłapałem, zacząłem się tym interesować, czytać po czym poruszałem z partnerką ten temat, ale ona od razu stwierdziła, że to nie o niej, jest ogólnie bardzo negatywnie nastawiona do tego tematu. Gdzieś wnioskuję, że traktuje to jako coś nienormalnego, bo przecież większość ludzi znajomych dokoła mają rodziny i dzieci, a więc też seks.
Zastanów się, czy za bardzo nie napierasz na seks. W sensie czy jej się nie kojarzy, że każda intymność dla ciebie musi się skończyć stosunkiem. Czy nie robisz fochów jak ona powie "nie" (oczywiście nie oskarżam cię o to czy coś, ale wiem, ze niektórzy faceci tak robią, a to tylko pogarsza problem).
Staram się nie robić. Generalnie przez 4 lata my się nie widzieliśmy nago, więc nie napierałem, dając wsparcie i odwzajemnioną miłość platoniczną. Bez tego nasz związek tak długo by nie wytrwał, na tym bazujemy. Dziś staram się nie być nachalny w kwestii seksu, bo tego wymaga ode mnie terapeutka, tak się leczy pochwicę. Czasem jest ciężko i może powiem coś za dużo mając obawy, że pochwica to nie jedyny problem, że jest coś wyżej co powoduje jej niechęć do rozwijania się w tej dziedzinie.
Przeszliście od razu do penetracji, czy powoli sie do siebie przyzwyczajaliście (chodzi mi nie o grę wstępną, tylko że np. w jeden dzień tylko przytulaliście się nago bez oczekiwań, innego się poznawaliście dotykiem, itp.)? Rozmawialiście wcześniej co i jak? Rozmawialiscie co będzie jeśli wpadniecie (aborcja/oddanie do adopcji/zaakceptowanie i wychowanie dziecka)? Jeśli jednym z problemów jest duży strach przed ciążą, to ona musi wiedzieć, ze może na ciebie liczyć jeśli coś pójdzie nie tak. No i warto sie zabezpieczać wtedy na kilka sposobów, żeby komfort psychiczny był jak najwiekszy (np. gumki+tabletki+po owulacji).
Temat zajścia w ciążę to przez lata coś przez co partnerka nie chciała ze mną rozwijać tematu seksualności. Przez 4 lata związku nie widzieliśmy się nago poniżej pasa, to było dla niej ok. Tłumaczyła to obawą przed ciążą pomimo rozmów, że nie musimy mieć stosunku tylko próbować spełniać się poprzez dotyk, petting. Jej nie było z tym wszystkim po drodze, unikała tego typu zachowań. Zawsze mnie "odpychała" mówiąc, że to co ma poniżej pasa jest brzydkie, nieładne. Ja myślałem, że takie podejście jest ok, że tak kobiety mają. Tym samym nie przyszło jej nigdy do głowy, aby odkryć moje ciało.
Odkąd zaczęliśmy próbować to zabezpieczaliśmy się na dwa sposoby (tabletki + prezerwatywy). Po czasie partnerka stwierdziła, że prezerwatywa tylko przeszkadza. Obawa przed ciążą była do momentu sięgnięcia po antykoncepcje hormonalną. Wcześniej nie było żadnych prób i miała w tym moje pełne zrozumienie.
Co do kwestii, że nie określa czy jest podniecona, to bywa. Ja też nie umiałam tego określić, to czasem nie jest łatwe do odróżnienia od zwykłej przyjemnosci z dotyku. Myślę, ze tu najlepiej będzie, jeśli ona spróbuje poznać samą siebie poprzez masturbacje (albo bez zabawek, albo niech spróbuje z jakimś wibratorem, wtedy jest łatwiej mieć orgazm = zapoznać sie z uczuciem podniecenia).
W ten sposób właśnie próbuje odkąd zaczęliśmy terapie kilka miesięcy temu. Stosunków nawet nie próbujemy, bo tego nie zaleca terapeutka.
Powiedziałeś, ze chodzicie do seksuologa i robicie "zadania" - co ona na to? Jak reaguje, jest chętna, zeby pracować nad intymnością? Poza tym dobrym pomysłem byłoby, zeby poszła też indywidualnie do seksuologa (ale takiego, który zna termin aseksualność i wie na czym polega, najlepiej od razu o to po prostu zapytać).
Tak, jest chętna aby pracować. Zaangażowała się w terapie i zależy jej, aby nasze życie seksualne było udane.
Ogólnie bardzo ciężko jest postawić "diagnozę" przez internet, szczególnie mając informacje z drugiej ręki, bo bardzo ważne jest poznać jej odczucia. Może zaproponuj jej, zeby sama napisała na tym forum/na grupie dla asów na facebooku (z zapewnieniem prywatności, czyli umowa, ze bez jej pozwolenia nie czytasz co napisała).
Zdaje sobie z tego sprawę. Póki co borykamy się z pochwicą, więc propozycja angażu w temat aseksualności tylko może ją przytłoczyć. Ona twierdzi, że nie jest aseksualna, w efekcie czego ja będę kimś, kto jej nie wierzy. W dodatku w jej odczuciu pani seksuolog odrzuciła u niej aseksualizm, bo zdiagnozowała pochwicę. Pierwsza nasza wizyta bazowała na wywiadzie i moich podejrzeniach odnośnie tego, że partnerka jest aseksualna, co było z mojej strony błędem, bo ja nie mam prawa jej diagnozować, ani też seksuolog. Fachowo podobno trzeba tą osobę na to nakierować i być może seksuolog ma taką hipotezę, ale póki co priorytetem jest wyleczenie pochwicy.

Jednego jestem pewien, partnerka jest kochającą osobą, bardzo romantyczną.
Awatar użytkownika
Depp55
przedszkolASek
Posty: 7
Rejestracja: 9 kwie 2020, 14:04

Re: Aseksualizm przyczyną pochwicy?

Post autor: Depp55 »

Kolejny fakt, który mi się przypomniał:

Oglądaliśmy filmy soft porno, miały w sobie nutę romantyzmu, specjalnie wybrałem takie a nie inne, aby jej nie zrazić. Chcieliśmy sprawdzić czy zacznie się nakręcać. Było ok (bez nakręcania do pocałunków, które wywołują u niej np. komedie romantyczne) do momentu kiedy Pan dobierał się oralnie do kobiety. Dziewczyna zaczęła zakrywać oczy i stwierdziła, że to obrzydliwe.
Awatar użytkownika
pingwinka
mASełko
Posty: 101
Rejestracja: 13 wrz 2016, 21:22

Re: Aseksualizm przyczyną pochwicy?

Post autor: pingwinka »

Depp55 pisze: 9 kwie 2020, 15:55 O tym zagadnieniu dowiedziałem się od niej. Rzuciła kiedyś pół żartem pół serio, ja wyłapałem, zacząłem się tym interesować, czytać po czym poruszałem z partnerką ten temat, ale ona od razu stwierdziła, że to nie o niej, jest ogólnie bardzo negatywnie nastawiona do tego tematu. Gdzieś wnioskuję, że traktuje to jako coś nienormalnego, bo przecież większość ludzi znajomych dokoła mają rodziny i dzieci, a więc też seks.
Hmm ja bym ją "przycisnęła", np. mówiąc, że MUSICIE o tym porozmawiać, bo ty nie potrafisz żyć w takiej niepewności. Albo możecie poruszyć ten temat u seksuologa, który zapewni ją, ze to nie jest nic nienormalnego. Ale to najlepiej jak już sie z tą pochwicą uporacie, tak jak sam na koniec stwierdziłeś ;)
Staram się nie robić. Generalnie przez 4 lata my się nie widzieliśmy nago, więc nie napierałem, dając wsparcie i odwzajemnioną miłość platoniczną. Bez tego nasz związek tak długo by nie wytrwał, na tym bazujemy. Dziś staram się nie być nachalny w kwestii seksu, bo tego wymaga ode mnie terapeutka, tak się leczy pochwicę. Czasem jest ciężko i może powiem coś za dużo mając obawy, że pochwica to nie jedyny problem, że jest coś wyżej co powoduje jej niechęć do rozwijania się w tej dziedzinie.
Ok, to dobrze o tobie świadczy, serio :) Takie nastawienie może zdziałać dużo więcej niż napieranie, bo buduje poczucie bezpieczeństwa i zaufanie.

Piszesz później, że twoja partnerka ma kompleksy na temat ci*ki (nie to nie powinna być norma i trzeba z tym walczyć). Może tym, co ją też powstrzymuje jest też to? Mój facet mi wmawiał, ze moja ci*ka jest piękna i w ogóle same zachwyty, bo się wstydziłam i krępowałam. A może ogólnie czuje się brzydka, niepewna, krępuje się, boi się, ze wygląda nieatrakcyjnie? Jeśli to byłoby jednym z problemów to takie ciągłe komplementowanie może pomóc (w tym komplementowanie też tych uznawanych powszechnie za mniej pięknych rzeczy jak np. cellulit czy rozstępy).
Odkąd zaczęliśmy próbować to zabezpieczaliśmy się na dwa sposoby (tabletki + prezerwatywy). Po czasie partnerka stwierdziła, że prezerwatywa tylko przeszkadza. Obawa przed ciążą była do momentu sięgnięcia po antykoncepcje hormonalną. Wcześniej nie było żadnych prób i miała w tym moje pełne zrozumienie.
No ja bym jednak zaczynała małymi krokami, ale tu myślę, że seksuolog was poprowadzi lepiej niż ja.
W ten sposób właśnie próbuje odkąd zaczęliśmy terapie kilka miesięcy temu. Stosunków nawet nie próbujemy, bo tego nie zaleca terapeutka.
Ok, to dobra terapeutka :)
Tak, jest chętna aby pracować. Zaangażowała się w terapie i zależy jej, aby nasze życie seksualne było udane.
No to najważniejsze, że sama chce :D Bo nawet jeśli ona jest aską, to to nie wyklucza intymności i możecie to jakoś wypracować wspólnie. Najważniejsze, żeby chciała i nie robiła nic z musu, a nie brzmisz jakbyś cokolwiek wymuszał, więc myślę, ze będzie git. Mi pomogło też zapewnianie partnera, że wszystko powolutku, w moim tempie i że mogę powiedzieć dość w każdej chwili i on nie bedzie zły ani smutny (i tak bło, to nie było tylko gadanie).

Oglądaliśmy filmy soft porno, miały w sobie nutę romantyzmu, specjalnie wybrałem takie a nie inne, aby jej nie zrazić. Chcieliśmy sprawdzić czy zacznie się nakręcać. Było ok (bez nakręcania do pocałunków, które wywołują u niej np. komedie romantyczne) do momentu kiedy Pan dobierał się oralnie do kobiety. Dziewczyna zaczęła zakrywać oczy i stwierdziła, że to obrzydliwe.
Mogło to po części wynikać z bycia skrępowaną, a może faktycznie tak uważa. Albo oba. W pierwszym przypadku niech sama sobie poogląda porno (ale takie porządne, a nie te te z pornhubów) albo jakiś film erotyczny i się oswoi. A na drugie pomoże zapewnianie, że to nie jest obrzydliwe, a wrecz odwrotnie, jest fajne i to lubisz (jeżeli tak jest, a jeśli nie, to przynajmniej mów, ze nie obrzydliwe, tylko ok). Ogólnie znowu wszystko sprowadza sie do ci*ki i zapewniania, ze jest superowa, bo z tego wynika, ze ma duuuuze kompleksy na tym punkcie :/

A i możesz jej polecić instagrama https://www.instagram.com/kasia_coztymseksem/ ona w bardzo fajny sposób mówi o seksie i związkach. To też może jakoś pomóc. Ma też przypięty kalendarz adwentowy z wieloma zadankami związanymi z seksualnością, moze spróbujcie porobić przynajmniej część? Wiele nie polega na uprawianiu seksu i ja jako as byłam w stanie je wykonac
Awatar użytkownika
Depp55
przedszkolASek
Posty: 7
Rejestracja: 9 kwie 2020, 14:04

Re: Aseksualizm przyczyną pochwicy?

Post autor: Depp55 »

Póki co wstrzymam się z rozmowami na temat aseksualizmu. Tak jak wspomniałem, w oparciu o pierwsze wizyty i diagnozę seksuologa ona twierdzi, że nie jest i jak najbardziej ma do tego prawo. Biorąc pod uwagę terapie powinienem myśleć tak samo, ale nie daje mi to spokoju. Uważam, że są symptomy, które świadczą, że moja partnerka może być aseksualna chociaż szczerze wolałbym, aby tak nie było, a ona w końcu się odblokowała i pokazała mi swoje "zboczone ja". Chciałbym być z nią szczęśliwy i spełniać swoje, a w szczególności jej potrzeby w łóżku. I chyba tego mi najbardziej brakuje, chciałbym aby ona miała potrzeby i kazała mi je realizować. To byłoby dla mnie coś najpiękniejszego, czułbym się potrzebny... :oops: Teraz to jest tak, że jak nie będę jej dotykał niżej tydzień czy miesiąc to nic się nie stanie, ona tam też nie musi się dotykać, nie ma takiej potrzeby. Co innego z całowaniem czy przytuleniem, i to jest ta różnica. Pasuje to do schematu romantycznej aski.
A może ogólnie czuje się brzydka, niepewna, krępuje się, boi się, ze wygląda nieatrakcyjnie?
Przerabialiśmy to na terapii, dość często mówię, że jest piękna, bardzo seksi chociaż może częściej powinienem wspominać jaka to jej ci*ka jest cudowna skoro ma kompleksy na jej punkcie (a chyba ma).
Bo nawet jeśli ona jest aską, to to nie wyklucza intymności i możecie to jakoś wypracować wspólnie
I tutaj pojawia się pytanie, bo generalnie wypracowywanie wszystkiego jest dla mnie na dłuższą metę przygnębiające. Przez kilka lat sfera seksu damsko-męska, ta stricte poniżej pasa nie istniała, bo tak wychowała i przyzwyczaiła mnie do tego dziewczyna. Dzięki terapii uświadamiam sobie, że ja naprawdę taki nie jestem. Rozumiem, że moje pragnienia jako osoby alloseksualnej są normalne i chciałbym je realizować. Martwi mnie jednak to, że to ja zawsze będę musiał napierać, wymuszać, a na dłuższą metę będzie to krzywdzące dla obu stron o ile wyleczenie zaburzenia nie odblokuje tego czegoś czego ja mam. Tego pierwiastka, chęci do odkrywania, poszerzania horyzontów w tej dziedzinie życie. Ona nie bardzo wyobraża sobie przykładowo zachowań seksualnych na łonie natury, odpycha ją to, a ja chciałbym coś takiego odkrywać nawet jeśli miałoby to być raz do roku, zrobić coś, co będzie wyjściem poza schemat tylko uważam, że podstawą do tego musi być chęć dwóch stron. Inaczej nie ma motywacji i jest stagnacja jak u nas przez lata. A później rodzi się niezadowolenie i frustracja :(

Dzięki za polecenie profilu, w ogóle dziękuję raz jeszcze za zaangażowanie pingwinka.

Rozumiem, że jesteś super aską i masz partnera hetero? Jak to wygląda na dłuższą metę? Czy on czuje się spełniony w sferach seksu?
Awatar użytkownika
pingwinka
mASełko
Posty: 101
Rejestracja: 13 wrz 2016, 21:22

Re: Aseksualizm przyczyną pochwicy?

Post autor: pingwinka »

Martwi mnie jednak to, że to ja zawsze będę musiał napierać, wymuszać, a na dłuższą metę będzie to krzywdzące dla obu stron o ile wyleczenie zaburzenia nie odblokuje tego czegoś czego ja mam. Tego pierwiastka, chęci do odkrywania, poszerzania horyzontów w tej dziedzinie życie. Ona nie bardzo wyobraża sobie przykładowo zachowań seksualnych na łonie natury, odpycha ją to, a ja chciałbym coś takiego odkrywać nawet jeśli miałoby to być raz do roku, zrobić coś, co będzie wyjściem poza schemat tylko uważam, że podstawą do tego musi być chęć dwóch stron. Inaczej nie ma motywacji i jest stagnacja jak u nas przez lata. A później rodzi się niezadowolenie i frustracja :(
Ech, w tym nie pomogę, bo ja zawsze miałam tą ciekawość seksu (chyba głównie dlatego, ze dużo erotyków czytałam) i nie wiem jak to jest tak całkowicie mieć wyje*ane. Ale tym bym się na razie nie martwiła, bo trzeba zobaczyc jak będzie jak już tę pochwicę wyleczy.

btw. ja też bym odmawiała seksu na dworze, już widzę te mrówki łażące wszędzie, brrrr
Rozumiem, że jesteś super aską i masz partnera hetero? Jak to wygląda na dłuższą metę? Czy on czuje się spełniony w sferach seksu?
Jestem aską z malutkim libido i tak, mam partnera hetero z dużo większym libido niż moje, a staż mamy prawie taki jak wy ;) I on mówi, że tak jak jest wystarcza mu w zupełności (a on nie jest typem, który by mnie okłamywał, szczególnie w tym temacie).

U nas jest tak, że penetracji nie ma (on nie lubi, a mi obojętne), ale poza tym życie seksualne mamy. On mowi, że największą przyjemność ma jak ja mam orgazm, a że to jest miłe uczucie, to nie mam nic przeciwko. Poza tym on sobie radzi po prostu masturbacją, czasem z moją pomocą, ale zwykle bez. Dużo też po prostu leżymy (pół)nago, przytulamy sie, całujemy, nie cierpimy na brak bliskości i intymności.

On też początkowo uważał seks za bardzo ważny i sobie nie wyobrażał związku bez niego, ale chyba mu sie zmieniło z czasem (zwłaszcza, jak przekonał się że penetracja jest słaba XD). Ale powiedział mi niedawno, ze jakbym była aską, co w ogóle dotyku nie lubi i by tej intymności w ogóle nie było, to byśmy nie byli razem.

Dojście do tego jak to ma działać, co jest dla nas obojga ok zajeło nam mniej więcej rok (z tym, ze ja miałam swoje problemy, ale byłam i jestem dość otwarta na próbowanie rzeczy), a potem już się docieraliśmy. No i mamy umowę, ze w kwestii seksu bedziemy zawsze ze sobą szczerzy i będziemy się starać, zeby nikt nie był "poszkodowany".
Awatar użytkownika
Depp55
przedszkolASek
Posty: 7
Rejestracja: 9 kwie 2020, 14:04

Re: Aseksualizm przyczyną pochwicy?

Post autor: Depp55 »

Wszystko super tylko ciężko mi zrozumieć, że facet hetero mający normalne libido nie lubi stosunku pochwowego (ożesz!).
I normalny seks zastępuje mu masturbacja. Nie mówię tu poprzez moje doświadczenia (są kiepskie) tylko masę artykułów, których się naczytałem, że masturbacja facetowi nie jest w stanie zapewnić tego samego, co normalny stosunek.
Oczywiście mowa tu o niezaburzonych facetach, bo oczywiście są przypadki facetów, którzy nie śpią z kobietami (te kobiety cierpią, masa jest takich wątków na forach), bo uzależnili się przykładowo od pornografii, która może dawać większe wrażenia aniżeli normalny kontakt z kobietą tylko to jest raczej patologiczne zachowanie odstające od normy.

Dla faceta wnętrze pochwy jest czymś najwspanialszym (podobno) :oops:
Awatar użytkownika
pingwinka
mASełko
Posty: 101
Rejestracja: 13 wrz 2016, 21:22

Re: Aseksualizm przyczyną pochwicy?

Post autor: pingwinka »

Wszystko super tylko ciężko mi zrozumieć, że facet hetero mający normalne libido nie lubi stosunku pochwowego (ożesz!).
I normalny seks zastępuje mu masturbacja.
Nie bez powodu słychać coraz więcej głosów, ze seks jest przereklamowany ;)
A seks to nie tylko stosunek dopochwowy, gra wstępna to też już jest seks.
masturbacja facetowi nie jest w stanie zapewnić tego samego, co normalny stosunek.
Myślę, ze to wynika z tego, że wiele ludzi (chyba głównie faceci) budują bliskość i intymność za pomocą seksu (penetracji). I nie budują tego poza seksem. No a jak taki ktoś nie potrafi budować bliskości z partnerką na inne sposoby, to faktycznie masturbacja nie jest w stanie zapewnić tego co stosunek. Mam nadzieję, że rozumiesz co mam na myśli ;)
Dla faceta wnętrze pochwy jest czymś najwspanialszym (podobno) :oops:
Myślę, ze to zależy od faceta ;)


przypadkiem zamiast edytuj dałam cytuj, boszszsz
Awatar użytkownika
Depp55
przedszkolASek
Posty: 7
Rejestracja: 9 kwie 2020, 14:04

Re: Aseksualizm przyczyną pochwicy?

Post autor: Depp55 »

A seks to nie tylko stosunek dopochwowy, gra wstępna to też już jest seks.
Myślę, ze to wynika z tego, że wiele ludzi (chyba głównie faceci) budują bliskość i intymność za pomocą seksu (penetracji). I nie budują tego poza seksem. No a jak taki ktoś nie potrafi budować bliskości z partnerką na inne sposoby, to faktycznie masturbacja nie jest w stanie zapewnić tego co stosunek. Mam nadzieję, że rozumiesz co mam na myśli ;)
Zdecydowanie rozumiem, że seks to nie tylko stosunek dopochwowy i nie wyobrażam sobie, aby to było podstawą do budowania dojrzałej relacji.
Bardziej chodziło mi o to, że dla mnie ten stosunek to dopełnienie miłości i uczucia zbudowanego w innych sferach życia, ale też tych intymnych chociaż może już jestem spaczony i patrzę przez pryzmat tego, czego mi brakuje. Człowieka ciągnie do tego, czego nie ma, a w moim przypadku stosunek klasyczny jest w pewnym sensie "owocem zakazanym". I chyba jest to normalne dla faceta 25 letniego, który nie doświadczył nigdy takiego stosunku... stąd ta frustracja i poszukiwanie przyczyn oraz pomocy partnerce :(
Awatar użytkownika
Biała
pASibrzuch
Posty: 244
Rejestracja: 9 gru 2014, 21:08

Re: Aseksualizm przyczyną pochwicy?

Post autor: Biała »

Mój partner (jak najbardziej hetero) powiedział kiedyś coś w stylu, że byłby ciekawy, gdyby tego nigdy nie doświadczył. Ale w poprzednim związku miał okazję, na kilku razach się skończyło, uznał, że to przereklamowane i "najbardziej problematyczna" forma seksu :mrgreen:
Tym sposobem oboje jesteśmy w komfortowej sytuacji i z żadnej strony nie ma presji na robienie rzeczy, do której żadnego z nas nie ciągnie.
Matka jest o 21 lat starsza od swojego dziecka. Za 6 lat dziecko będzie 5 razy młodsze od matki. Gdzie jest ojciec??
ODPOWIEDZ