„Jest tyle uczuć, o których nie mamy pojęcia – bo wszędzie widzimy tylko romantyczną miłość”. Rozmowa z aktywistą

Ogłoszenia o wywiadach, artykułach, książkach, filmach... Znajdziesz coś? Podziel się.
Mikenoge
pASibrzuch
Posty: 217
Rejestracja: 25 lut 2021, 19:29

„Jest tyle uczuć, o których nie mamy pojęcia – bo wszędzie widzimy tylko romantyczną miłość”. Rozmowa z aktywistą

Post autor: Mikenoge »

„Jest tyle uczuć, o których nie mamy pojęcia – bo wszędzie widzimy tylko romantyczną miłość”. Rozmowa z aktywistą aromantycznym

Autor Maja Staśko - 11 Lutego 2021
wtv.pl

Link: https://wtv.pl/aromantycznosc-110221-ms-rony-ariel
Skopiowany artykuł:
W trakcie walentynek widzimy obrazy mężczyzny z kobietą na randce. Okazuje się, że to bardzo wąskie ujęcie miłości, które wyklucza wiele osób. Osoby aromantyczne nie odczuwają pociągu romantycznego. To nie oznacza, że nie potrafią kochać – bo miłość ma znacznie więcej znaczeń niż tylko romantyczne. O aromantyczności rozmawiam z Rony Arielem, aktywistą aromantycznym, założycielem kolektywu tęczowych kibiców brazylijskiego klubu Goiás Esporte Clube, czyli Periquito LGBTQIA.

Rony Ariel to osoba niebinarna, która używa zaimków „onu/jegu”. Dlatego zwracałam się do niegu z czasownikami zakończonymi na „-łuś”, np. „zrobiłuś”, „byłuś”, oraz „-łoś”, np. „zrobiłoś”, „byłoś”. Nie było to automatyczne, ale bardzo szybko się przyzwyczaiłam. Nasze głowy ogarniają nie takie rzeczy.

Przyznam, że i dla mnie na początku wywiadu ogrom tych pojęć i odmiennego rozumienia związków był przytłaczający. Nie miałam pojęcia, jak to ująć, jak o tym pisać. Ale na końcu wywiadu byłam zachwycona tym, jak wiele obliczy może mieć miłość. Jakby pojawił się zupełnie nowy świat, który jest też naszym światem – bo kochamy na milion różnych sposobów: osoby, zwierzęta, czynności, a nawet rzeczy.

14 lutego obchodzimy walentynki. A tydzień później – Aromantic Spectrum Awareness Week, od 21 do 27 lutego. To Tydzień Świadomości Spektrum Aromantyczności.

Maja Staśko: Czym jest aromantyczność?
Rony Ariel: Aromantyczność jest orientacją romantyczną, która charakteryzuje się brakiem pociągu romantycznego. Tutaj należy nakreślić, że osoby aromantyczne mogą być różnej orientacji seksualnej.

Orientacja romantyczna i orientacja seksualna to dwie różne orientacje?
Tak. Można to wyraźnie dostrzec po osobach aseksualnych, których większość jest alloromantyczna, czyli posiada „bezwarunkowo” pociąg romantyczny.

Alloromantyczna?
Alloromantyczność to przeciwieństwo aromantyczności, czyli posiadanie pociągu romantycznego. Osoba alloromantyczna doświadcza atrakcji romantycznej bezwarunkowo, czyli nie musi być spełniony specyficzny warunek, np. nawiązanie z kimś silnej więzi emocjonalnej. Oczywiście to nie oznacza, że taka osoba co chwilę się zakochuje! Większość społeczeństwa to osoby allo.

Na czym polega brak pociągu romantycznego? Jak go rozpoznać?
Myślę, że najprościej to określić obojętnością na bycie zaangażowanym w związki romantyczne czy też odbieranie ich i ogólnie romansu jako coś dziwnego, niezrozumiałego.

Czy osoby aromantyczne nie budują związków romantycznych?
Odpowiedź jest jedna: to zależy. Część rozwija swoje znajomości po torze przyjacielskim, inne tworzą relacje queerplatoniczne, a niektóre wchodzą w związki romantyczne – część osób z trzeciej grupy określa siebie czasem jako kupioromantyczne.

Czym są relacje queerplatoniczne?
To jest rodzaj zobowiązującej relacji między dwiema (lub więcej) osobami. Jest to taki związek, który łamie społeczne normy nałożone na relacje przyjacielskie i jednocześnie nie jest to związek romantyczny. Niektóre takie relacje mogą włączać zachowania seksualne lub społecznie uznawane za romantyczne (np. całowanie).

A jakie są społeczne normy nałożone na relacje przyjacielskie i romantyczne?
Można powiedzieć, że to są pewnego rodzaju przeciwieństwa. Od przyjaciół oczekuje się, że nie będą wchodzić w interakcje uznawane za romantyczne, nie będzie między nimi czułości, nie mówiąc już o zachowaniach seksualnych. Natomiast od osób, które są w związkach romantycznych, jest to z punktu widzenia społeczeństwa, „wymagane”.

I relacje queerplatoniczne nie mieszczą się ani w jednej kategorii, ani w drugiej?
Otóż to. Tworzą odrębną ścieżkę, w kierunku której może pójść relacja.

A relacje kupioromantyczne?
Kupioromantyczność to po prostu etykietka, której czasem używają osoby aromantyczne będące „romans-przychylne”, tj. nie mające oporu przed możliwym wejściem w relację romantyczną.

Myślałuś kiedyś, dlaczego w naszym społeczeństwie stawiamy tak wyraźną granicę między przyjaźnią i relacjami romantycznymi?
Według mnie jest to wina amatonormy, czyli silnie zakorzenionego w społeczeństwie poglądu o tym, że osoba powinna dążyć do związku romantycznego z inną osobą na wyłączność, a przyjaźń jest traktowana podrzędnie względem związków romantycznych. Amatonorma często też łączy się z heteronormą, tworząc popularne przekonanie, że „kobieta z mężczyzną się nie mogą zaprzyjaźnić, bo jedno zawsze się zakocha”.

A co oznacza „amato” w „amatonormie”?
Pochodzi od łacińskiego „amatus”, czyli „kochany”.

Czyli kochanionorma?
Można to tak przetłumaczyć!

O błędności heteronormy w liberalnych mediach słyszymy coraz więcej. A o amatonormie zdecydowanie rzadziej (jeśli nie w ogóle). Z czego to może wynikać?
To brak świadomości o tym, że istnieje spektrum aromantyczności oraz odrzucana jest poliamoryczność – osoby poliamoryczne także są krzywdzone przez amatonormę.

Poliamoryczne czują pociąg romantyczny do więcej niż jednej osoby, tak?
Nie tyle czują, co po prostu mogą kochać więcej niż jedną osobę.

W sposób romantyczny czy tutaj także ta kategoria jest przekraczana?
Nie jestem osobą poliamoryczną, więc nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie.

Jasne. Wśród tych stereotypów znajduje się także powiązanie relacji romantycznej z relacją seksualną. Czyli: uprawiać seks w związku możemy tylko z naszą partnerką/partnerem. Jak to wpływa na społeczność osób aromantycznych?
I tutaj wracamy do tego, co powiedziałom na początku, a więc do tego, że są osoby aromantyczne alloseksualne, w skrócie aroallo lub alloaro. Dlatego używanie określenia „orientacja psychoseksualna” jest mylące. To krzywdzi osoby, których różne rodzaje orientacji się nie pokrywają, np. homoseksualne heteroromantyczne, które niesłusznie są przez część osób queerowych postrzegane jako „mierzące się ze zinternalizowaną homofobią”. Nie trzeba się długo domyślać, że osobom aroallo może być bardzo trudno znaleźć partnera seksualnego właśnie z powodu tych podobno nierozłącznych sfer oraz przekonania, że „seks tylko w związku, a najlepiej to po ślubie”. Może to wpłynąć negatywnie na postrzeganie osoby aroallo przez otoczenie, choćby doprowadzając do odrzucenia jej.

Czy są także osoby aromantyczne i aseksualne?
Oczywiście, ja jestem osobą aromantyczną aseksualną. Czyli aroasem.

Czy zechciałubyś opowiedzieć, jak i kiedy to odkryłuś?
Mam rocznikowo 24 lata, bycie aro i asem odkryłum dopiero rok temu. To była dziwna sprawa, bo piszę opowiadanie i myślę: „a gdyby tak wstawić aromantycznego bohatera?” Po zakończeniu historii nie chciało mnie opuścić wrażenie, że samo jestem aro. Przeanalizowałom relacje, w których byłum i doszłom do wniosku, że właściwie to z mojej strony nie miało nic „romantycznego” w sobie. Jak na to wszystko patrzę, to właściwie wszystko, co robiłum z tymi osobami, mogłobym równie dobrze zrobić z bliskim przyjacielem. Co do aseksualności, to miałum problem z zaakceptowaniem bycia asem i przez jakiś czas sobie wmawiałom, że jestem alloseksualne, ale zrozumiałom to i jest spoko. I tak szczerze, to zazwyczaj czuję dyskomfort, gdy oglądam lub czytam albo gram w coś i nagle z niczego pojawia się wątek romantyczny.

A takie wątki – bardzo wąsko rozumiane, jako kobieta i mężczyzna w monogamicznym związku – są powszechne. Czy osoby aromatyczne doświadczają dyskryminacji?
Tak, nie da się ukryć, że osoby aromantyczne doświadczają jej. Przykładem mi najbliższym jest wykluczanie osób aro ze społeczności nieheteronormatywnej.

Dlaczego tak się dzieje?
Trudno mi powiedzieć. Możliwe, że to jest powiązane w jakiś sposób z amatonormą i błędnymi założeniami, że aromantyczni są oziębli albo są socjopatami/psychopatami. Częstym argumentem ekskluzjonistów jest to, że rzekomo jesteśmy „cishetero”, a nie jesteśmy, bo cishetero to osoba cispłciowa heteroromantyczna heteroseksualna.

W skrócie LGBTQIA „A” to właśnie aseksualność i aromantyczność, prawda?
Tak, niektórzy jeszcze rozwijają „A” do osób apłciowych (i należy to oczywiście uszanować).

A pamiętasz przykłady dyskryminacji, której doświadczacie poza społecznością LGBTQIA?
Idealnym przykładem są twierdzenia, że „no ale jak to, przecież każdy się zakochuje (romantycznie)” albo klasyczny tekst w kierunku osób queerowych: „jesteś za młod_”. Na forum Arocalypse jest nawet cały wątek na ten temat.

„Jesteś za młod_, żeby znać swoją orientację”?
Bardziej w stylu: „jeszcze przyjdzie moment, że się zakochasz”.

Osoby aromantyczne nigdy się nie zakochują?
Zakochujemy się! Miłość ma wiele barw, a romantyczna jest tylko jednym z jej odcieni. A niedoświadczanie zakochania romantycznego wcale nie sprawia, że jesteśmy nieszczęśliwi. Ja na przykład jestem zakochane w brazylijskim klubie Goiás, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi.

Jakie jeszcze barwy ma miłość?
Przyjacielską, do członków rodziny, do hobby, do natury. To tylko niektóre z nich!

To ograniczanie miłości tylko do romantycznej, i w dodatku tylko między kobietą i mężczyzną, jest bardzo zubożające.
Zubożające i zwyczajnie przykre. Wartościowanie rodzajów miłości nie powinno mieć miejsca.

A czym różni się aromantyczność od spektrum aromantyczności?
Powiem tak: każda osoba aromantyczna jest osobą arospec, ale nie każda osoba arospec jest aromantyczna. Spektrum aromantyczne obejmuje nie tylko osoby nie posiadające w ogóle pociągu romantycznego, lecz odnosi się także do tych, które atrakcji romantycznej doświadczają bardzo rzadko lub do jej wystąpienia konieczne jest spełnienie jakiegoś warunku.

Jakie to są warunki?
Bardzo różne, na przykład dla osoby demiromantycznej konieczne jest nawiązanie silnej więzi emocjonalnej z inną osobą, aby mogła doświadczyć pociągu romantycznego do niej. Warto tu dostrzec, że osoby demiromantyczne nie doświadczają zauroczenia.

O, a czym jest zauroczenie?
Też bym chciało wiedzieć, bo tego nie doświadczam.

Czyli zauroczenie to pociąg typu romantycznego, którego osoby aromantyczne nie doświadczają?
Zauroczenie poprzedza ewentualne zakochanie.

Ale zakochanie to już coś, czego osoby aromantyczne mogą doświadczać?
Możemy się zakochać platonicznie na przykład. Zakładając, że osoba jest alloplatoniczna, a nie aplatoniczna.

O kurcze, to jeszcze dochodzi tu kategoria platoniczności. Czym jest taka miłość platoniczna?
To jest rodzaj czułości względem innej osoby, który jest zwykle pozbawiony warstwy romantycznej i seksualnej. Można nią darzyć przyjaciela.

I osoby aplatoniczne jej nie czują?
Otóż to. Co nie znaczy, że nie nawiązują przyjaźni. Po prostu u nich zapewne funkcjonuje to inaczej niż u alloplatonicznych.

Jak w ogóle wyczuć, który rodzaj uczucia – platoniczny, romantyczny, przyjacielski – odczuwamy?
Nie mam bladego pojęcia, jedynie z definicji wiem, że atrakcja romantyczna zazwyczaj wiąże się z silnym pragnieniem związku romantycznego z konkretną osobą (lub osobami), a ja tego nie odczuwam.

Tyle nowych uczuć wychodzi z tej rozmowy, o których w ogóle się nie uczymy i mamy o nich zerową wiedzę. Jakby ktoś nakładał kajdanki na nasze uczucia.
To prawda. Bo wymyślono sobie kiedyś, że najważniejsza jest miłość romantyczna, którą związują bardzo często ze sferą seksualną. A całą resztę się marginalizuje jako nieistotne.

To sprawia, że Wasze doświadczenia są spychane na margines, ale także doświadczenia osób alloromantycznych i alloseksualnych są blokowane – bo poza tymi romantycznymi i seksualnymi mamy mnóstwo uczuć, do których nie mamy dostępu
To jest prawda. Amatonorma dosięga także osób alloromantycznych, nakładając presję na wejście w związek. „A kiedy kogoś przyprowadzisz?” – tak brzmiało najczęściej wpisywane przez osoby alloromantyczne zdanie w mojej ankiecie o amatonormie.

Tak, przy walentynkach jest olbrzymia presja! Jakby miłość oznaczała tylko związek romantyczny, a bycie samotną/samotnym było jakąś traumą.
I tutaj czas na wspomnienie o jednym z mitów o aromantyczności, że podobno jesteśmy bardzo nieszczęśliwi. Prawda jest taka, że wielu z nas jest szczęśliwych. Brak miłości romantycznej niczego nam nie odbiera: szczęście można czerpać na wiele sposobów. Dla mnie na przykład największym szczęściem jest oglądanie meczów ukochanej drużyny piłkarskiej, nawet jeśli przegrywają.

Jakie są jeszcze te mity? Mieliśmy już o nieszczęściu, a także o tym, że jesteście „cishetero” albo że jeszcze się zakochacie.
O tym, że jesteśmy oziębli. Jest to kolejna rzecz wynikająca z amatonormy. Bo osoby aromantyczne jak najbardziej są takimi, z którymi można miło porozmawiać, pośmiać się. Ja na przykład jestem osobą bardzo emocjonalną. Wyobraź sobie, że się popłakałom (ze szczęścia!) oglądając mecz, w którym Goiás, grając na wyjeździe, pokonał Santos 4 do 3.

A diagnozowanie rzekomych zaburzeń zdrowia psychicznego? To się chyba pojawia przy każdej walce o zmianę normy.
To też jest dość częsty zarzut w kierunku nas, że rzekomo mamy jakieś traumy. Aromantyczność nie wynika z traum, a po prostu z tego, że tacy się urodziliśmy. Oczywiście, są wśród nas osoby, które jakieś traumy przeżyły, a fakt przeżycia jakiejś trudnej sytuacji nie czyni ich „mniej aro”. Ich aromantyczność jest tak samo ważna jak aromantyczność osób, które nie przeżyły takich zranień.

Czy można mieć wątpliwości w kwestii własnej orientacji romantycznej?
Oczywiście. Można mieć wątpliwości do każdej sfery naszego własnego ja. Na naszym forum dla osób aromantycznych co jakiś czas pojawiają się osoby, które nie są siebie pewne i otrzymują dużo wsparcia od pozostałych.

Co byś zmieniło, żeby osobom aro żyło się lepiej?
Według mnie to już nie jest „bym zmieniło”, bo właśnie to robię: walczę o świadomość naszego istnienia.

A systemowo? Zmiany w prawie, w kulturze, w mediach? Jak to widzisz?
Trzeba wyrwać z korzeniem amatonormę i znormalizować twierdzenie, że nie wszyscy potrzebują miłości romantycznej, aby być spełnionymi i szczęśliwymi.

Obchodzisz walentynki?
Nie obchodzę, ponieważ nie widzę w tym sensu z mojej strony. Ale podejrzewam, że są osoby aro, które je świętują i to jest ok.

Macie ze sobą kontakt – jako osoby aromantyczne? Wspieracie się?
Jak najbardziej! Mamy wspomniane forum Arocalypse, a także działa AUREA: międzynarodowe stowarzyszenie osób aro, dla którego działam wolontariacko w roli tłumacza oraz reprezentanta. Są także grupy i strony na Facebooku tworzone przez osoby aromantyczne dla osób aromantycznych, nawet po polsku!
"Im bardziej społeczeństwo odchodzi od prawdy, tym bardziej nienawidzi tych, którzy ją głoszą." - George Orwell
ODPOWIEDZ